Strona 1 z 1

Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: niedziela, 28 lis 2021, 21:23
autor: modemik
Witajcie psotniki :)

W związku z tym iż jestem kompletnym amatorem w pędzeniu bimbru a chciałbym się tym troszkę chociaż zainteresować, postanowiłem skorzystać z aparatury mojego taty, odrobinę ją ulepszając:

https://ibb.co/4FNRB0d

Szybkowar na wsad 4l, nad nim szklany deflegmator, następnie na wężyku trójnik z podpiętym termometrem elektronicznym a na końcu chłodnica ze spiralą miedzianą.
Jestem właśnie po pierwszych testach aparatury i przeciągnięciu parunastu litrów starego wina. W związku z tym mam do was parę pytań by wyklarować posiadane przeze mnie informacje i posłuchać rad bardziej doświadczonych:

1. Odlewanie pierwszej 50-100 ml jako przedgon (alkohol metylowy plus inne acetono-rozpuszczalnikowe syfy) jest wystarczające przy destylacji nastawów ~~20% ?. Próbowałem łapać to na smak i węch - wtedy wydaje mi się że rozpuszczalnik wyczuwam dłużej więc dla pewności na rozpałkę odlewałem pierwsze 100 ml.
2. Jak to jest do końca z tymi temperaturami, ponieważ mój tata zawsze pędził bez termometru - a ja sam nie do końca jestem pewny. Z tego co w praktyce wyszło to od 78-84 stopni skapywało pierwsze 100 ml, które szło jako odpad. Następnie z tych 4l odbierałem około 0,6-0,7 właściwego destylatu do około 93-94 stopni. Średni procent ostatniej dawki odbioru to 35-40 procent. Tak "na smak" mój tata stwierdził że będzie ok. Jaka jest wasza sugestia.
3. Podczas używania aparatury w deflegmatorze pojawia się flegma i to całkiem sporo. Czasem przy bulgotaniu dochodzi do 3/4 i wyżej wysokości deflegmatora, zwykle do maksymalnie połowy jego wysokości. Czy tak powinno być czy jednak powinien on być pusty ?. Generalnie w przypadku, gdy było tej flegmy za dużo wyłączałem grzanie, czekałem aż wszystko ścieknie z powrotem do gara i odpalałem od początku (3-4 min.). Czy takie postępowanie jest właściwe ?
4. Robiłem również drugą destylację już gotowego urobku (około 50 procent bez rozcieńczania). Ponownie zaczęło parować około 77.5, pierwsze tym razem 50 ml na odpad i reszta jako gotowy bimber. I teraz do jakiej wartości temperatury (bądż do ilu procent warto odbierać 2 destylat). Ja przyjąłem że minimalnym procentem będzie 40%. Czy to za dużo czy za mało ?

Z góry dziękuje wszystkim za rady. Przeczytałem sporo wątków na tym forum i wiele niejasności mi się wyklarowało natomiast nie wszystkie jak widać powyżej.

Pozdrowienia dla wszystkich psotników :)

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: poniedziałek, 29 lis 2021, 16:26
autor: Góral bagienny
:witam: Wężyki mam nadzieje są silikonowe ;)
Skróć wężyk z szybkowara do deflegmatora, po co Ci taki długi :)
Przy pierwszym gotowaniu wystarczy jak odlejesz 50ml.
Przy pot-stillu wystarczy papuga i alkoholomierz termometr nie jest potrzebny.
Jak skrócisz wężyk i zmniejszysz grzanie flegmy nie powinno być w deflegmatorze.
Przy drugim gotowaniu odbieraj do 50% pózniej do małpki do 40% reszta pogon do kolejnego 1 gotowania.
Przy drugim gotowaniu rozcieńcz urobek do 20% i dziel na frakcję ;)
Początek odbieraj po 50ml do buteleczek jak już uznasz że leci dobre to do flaszki :)
Buteleczki sprawdz po 2 dniach co dobre to serce jak capi acetonem to przedgon :)
Powodzenia :ok:

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: wtorek, 30 lis 2021, 10:07
autor: modemik
Dzięki wielkie za odpowiedź :). Wężyki szybkowar - chłodnica są silikonowe, a od obiegu wody zwykle :). Co do wężyka do deflegmatora to akurat tak mi przypadkiem wyszło. Wydawało mi się że będzie ok ale faktycznie później przemyślałem, że ten wężyk może blokować spływ nadmiaru flegmy do szybkowara. Przy następnym pędzeniu założę tylko łącznik wężykiem max 1-2 cm i deflegmator wyląduje zaraz nad garem :). Mam nadzieję, że obniży to zalewanie deflegmatora.

A co do zmniejszenia grzania to starałem się robić tak, by z chłodnicy delikatnym ciurkiem urobek sobie leciał, przy niższym grzaniu ledwie co kapało. W ciągu dwóch dni (około 16h) pędzenia przerobiłem jakieś 40l wina, z czego odebrałem 11l pierwszego destylatu. To przepędziłem i uzyskałem jakieś 7-8l teoretycznie gotowego wyrobu. To będę chciał jeszcze przepuścić przez węgiel.

Nad papugą się zastanawiałem i na pewno na drugie pędzenie sobie zrobię/kupię. Jednym słowem tata miał rację z tymi temperaturami że trochę przesadzam.

Czytałem sporo na temat frakcji ale postanowiłem zrobić jak tata - czyli odlać "metyl" i resztę uznać za zdatne do picia bez rozdzielania frakcji. Tata robił dobry bimber, nikt po nim nie chorował natomiast do ideału wiadomo daleko. Pierwszym krokiem na pewno jest deflegmator, bo bimber już przy pierwszym pędzeniu jest dużo bardziej klarowny niż ojca. Drugim krokiem na pewno będzie podział na frakcje. Przy następnym nastawie zacznę zwracać na to większą uwagę.

Podsumowując dla własnej pewności twoje rady Góral bagienny co do odbioru, przy pierwszym gonieniu odlać 50 ml i resztę do jednego naczynia. Czytałem, że pierwszy można brać śmiało do 20-25% (ja kończyłem na 40%).

Przy drugim już nie odlewać 50, natomiast brać próbki po 50ml póki czuć zapachy rozpuszczalnikowe itp. Jak będzie lecieć już mniej zapachowe to do dużego naczynia do 50%, potem do 40% znów jak "przedgon". Co zostało w garze do ponownej destylacji (dolać do zacieru/wina itp.). Po odstaniu przedgonu na smak i zapach znośne zlać do serca a co nie będzie odpowiadało jako płyn do spryskiwaczy :)?

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: wtorek, 30 lis 2021, 17:28
autor: Góral bagienny
:witam: Pierwsze gotowanie jedziesz do 100st w kotle lub do 0 % alkoholu w papudze.
Chodzi o to żeby odebrać cały alkohol z kotła.
Przy drugim gotowaniu odbierasz do buteleczek po 50ml i sprawdzasz je po paru dniach co tam nakapało :)
Jak już na pewno leci dobre to do osobnego naczynia i tak do 50%.
Od 50% do 40% znowu w buteleczki i odstawiasz na bok i sprawdzasz po paru dniach i to już jest pogon :)
Od 40% do 10% odbierasz pogon i TO ON IDZIE DO KOLEJNEGO PIERWSZEGO GOTOWANIA :D
Nie to co zostaje w kotle :D
ODPUŚĆ SOBIE WĘGIEL :angry: jak dobrze odetniesz frakcje jest zbędny.
W razie wątpliwości śmiało pisz na pw.
Powodzenia :ok:

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: wtorek, 30 lis 2021, 19:23
autor: modemik
Oki teraz juz rozumiem :). A co do wegla to mnie zaskoczyles. Na pewno cos troche przepuszcze chocby dla samego doswiadczenia jaka jest roznica miedzy przed a po filtracji weglem.

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: wtorek, 30 lis 2021, 20:42
autor: Góral bagienny
Troszku już robię bimberek i nigdy nie używałem węgla ;).
Węgiel wytnie wszystkie aromaty które masz z wina :)
Zrób zwykłą cukrówkę i ją przepuść przez węgiel :ok:

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: wtorek, 30 lis 2021, 21:41
autor: rozrywek
Kol@Modernik

Wegiel w destylacie z cukrówki ma wyciągnąć wszystko czego nie chcemy.

A węgiel w destylacie owocowym wyciągnie nam wszystko na czym nam zależało.

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: czwartek, 2 gru 2021, 19:27
autor: modemik
Zależy co kto lubi :) ja lubię smak bimbru i faktycznie wolałbym go nie tracić. Także wstrzymuje się z węglem. Ale na pewno nastawię jakąś cukrówkę wtedy się przyda. Swoją drogą podpytam Was o jedną rzecz. Nastawiłem jakoś pod koniec września 2 wina po 20l z winogron na drożdżach Bayanus 21% z myślą, żeby to też przepędzić. Fermentacja już dawno się zakończyła wino się całkiem ładnie sklarowało. Niestety jak wleję je do szybkowaru i próbuję przepędzić to niestety strasznie się pieni. Uniemożliwia to przepędzenie. Za szybko się za nie wziąłem? Powinno jeszcze odstać? Owoce z wina usunąłem natomiast nie zlewałem go znad osadu - lepiej to zrobić ?

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: czwartek, 2 gru 2021, 20:05
autor: MASaKrA_Domingo
Dwie rzeczy:

1) odgazuj nastaw, czyli zamieszaj intensywnie, najlepiej wkrętarką, aby CO2 uleciał. Rozpuszczalność gazów w wodzie maleje z temperaturą.

2) użyj antypiany / espumisanu - dolej nieco do nastawu, na pewno pomoże.

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: czwartek, 2 gru 2021, 20:28
autor: Góral bagienny
Gotowałem w tym roku z winogron i nie zauważyłem pienienia się nastawu :scratch:
Może za mocno grzejesz, spróbuj delikatniej :ok:
Ile wlewasz do szybkowara ? Spróbuj mniej.
Przy nastawach owocowych powinieneś mieć około 15-20% wolnego miejsca :ok:
Jak nic nie pomoże :scratch: to z 4-5kropel antypiany powinno dać radę.

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: piątek, 3 gru 2021, 11:01
autor: modemik
1. Zleję dziś zatem znad osadu drożdżowego, wymyję fermentor i wleję z powrotem - w miedzy czasie sie odgazuje i potem dokładnie energicznie przemieszam całość - pewnie lepiej się wtedy wyklaruje.
2. Jak nie pomoże i przy pędzeniu dalej będzie pienić to faktycznie użyje antypianę.
3. Grzeje na tyle mocno, żeby z chłodnicy coś leciało. Przy starym odstanym winie od taty na winogronie nie było problemów. Na nastawach ponad rocznych kumpla z soku jabłkowego itp. też bez problemu. Tylko ten mój coś się pieni. Fakt faktem ojciec zawsze jechał na drożdżach dzikich - ja dodałem bayanusy.
4. Na 5 litrowy szybkowar wlewam ~~4l wina - więc chyba nie ma tragedii.

Kumpel i ojciec stwierdzili, że widocznie sobie to wino jeszcze fermentuje (mikrofermentuje w sensie jak przy piwie cicha fermentacja) i trzeba mu dać czas. Nie pali mi się generalnie ale dla pewności znad osadu zleję.

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: piątek, 3 gru 2021, 21:08
autor: Góral bagienny
Z chłodnicy nie ma lecieć ma kapać :)
Gdy pracowałem na pot-stillu ,teraz czapa od alembika zamiast niego :) odbierałem około 1-1.2l na godz.
Kapało sobie lub cieniuteńki strumyczek leciał :)
Z tym że ja mam rurę 54mm ;) a ile u Ciebie jest ;)
1 zasada bimbrownika czym wolniej tym lepsze, i tego się trzymaj :ok:

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: sobota, 4 gru 2021, 10:33
autor: modemik
Jak to moj ojciec powiedział dostał tą rurke do wujka prawdopodobnie ze sprezarki z jakiejś lodówki (czasy kiedy nic w tym kraju nie było, może po za octem :P) - średnica zew fi5, wew. fi 4 :). Wężownica jest gęsta ale z bardzo cienkiej rurki :). Dlatego mówię, że leciało ale też był to bardzo delikatny strumień wręcz tak że 3 sekundy leci a potem kapie i znów leci i tak w kółko. I tak robię to wolniej niż tata, bo on pierwsze destylował bardzo szybko a drugie dopiero dopieszczał.

Im wolniej tym lepiej to wiem ale skrajności też niedobre. U mnie odbiór z jednego zalania szybkowaru czyli 4l trwał mniej więcej 1,5h a ile z tego mogło wyjść - max. 0.5-0.7 pierwszego destylatu. Więc wychodzi na to że się wgl nie spieszę :)

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: wtorek, 7 gru 2021, 00:42
autor: ramzol
Większa średnica rurki. Ciut wypelnienia i zaskoczysz ich wszystkich. W deflegmatorze nie ma prawa być płynu, aparat pracuje zalany tak jak byś miał jedną półkę. Dobierz grzanie tak by deflegmator był pusty i przygotuj się na 8 godzin siedzenia. Poszukaj projektu spiralstill albo rura na fi 18. Garnek też lepiej większy.

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: niedziela, 12 gru 2021, 13:07
autor: modemik
Ramzol, rozumiem, że sugerujesz wymiane rurki w chłodnicy z tej fi5 na fi18 ?. Ew. spiralstill ?. Garnek faktycznie irytuje ... lepszy byłby 10-15 przy moich nastawach bo tak trzeba czesto zalewac. Ale to pomysł na przyszłość.

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: niedziela, 22 maja 2022, 12:23
autor: modemik
Witajcie psotniki,

Moja aparatura po modernizacji wygląda jak na zdjęciu (https://zapodaj.net/92eff4eb0ec18.jpg.html):
1. Nowy Szybkowar 7lt (stary się uszkodził)
2. Deflegmator
3. Nowa chłodnica (woda w obiegu z wiadra przez pompkę do oczka wodnego - oszczędność wody. Zimą dodatek śniegu, latem wkłady z zamrażarki)
4. Czujnik temperatury wody chłodzącej
5. Papuga z czujnikiem kontaktronowym homemade, który uruchamia brzęczek przy 30% (koniec 1 destylacji) lub 60%(koniec odbioru serca przy 2 destylacji i reszta do 30% jako pogon).

Potrzebuję pomocy i rady w paru kwestiach:

1. Deflegmator się zalewa mimo, że odbiór z chłodnicy jest śmiesznie mały. Rozważam wywalenie deflegmatora przy pierwszej destylacji i zrobienie jej "na szybko" na samym wężu. Czy to dobra droga ?
2. Przy cukrówce po pierwszej destylacji (wolnej z deflegmatorem) zrobiłem filtrację węglem aktywnym. To co otrzymałem było czyściutkie bez smrodków i wydaje się całkiem zdatne do picia. Zgodnie "ze sztuką" przedestylowałem to drugi raz i otrzymałem 83% płyn. To co zostało w garze nie miało żadnego smrodku - było czyste przeźroczyste z resztami węgla aktywnego. Stąd moje pytanie: Czy chcąc robić ewidentny 40-45% bimber do picia sensowne jest zrobienie jednej destylacji z deflegmatorem (powoli), wrzucenie tego na węgiel i pomięcie drugiej destylacji ?
3. Każdemu przydaje się spirytus (coś koło 80%) do nalewek. Wtedy druga destylacja jest niezbędna. Obecny deflegmator jest chyba beznadziejnie mało wydajny bo nawet przy bardzo powolnym odbiorze rzędu 1l na 2-2.5h zalewa się. Planuję zrobić większy (średnica rury jakieś 60mm wysokość 40-50 cm, wypełnienie sprężynkami miedzianymi). Domyślam się, że wtedy jego wydajność wzrośnie, a powiększona rura połączenia z szybkowarem do poziomu 20-25mm wyeliminuje problem zalewania.
4. Lepiej zrobić jedną dokładną destylacje z deflegmatorem i na węgiel czy może jednak pierwszą szybką bez deflegmatora, potem na węgiel i dopiero drugą destylację dokładnie.
5. Prawdę mówiąc po filtracji węglem po pierwszej destylacji podział na frakcje przy drugiej destylacji w zasadzie był niemożliwy - wszystko pachnie i smakuje bardzo dobrze, na czuja rozlałem przedgony ale każdy słoiczek na mój smak i zapach są ok. Czy węgiel jest na tyle dobrym czynnikiem filtrującym, że wykasował niebezpieczne substancje (odpowiadające za smrody acetonowo - rozpuszczalnikowe), czy tylko wyciągnął zapach a syf chemiczny został ?

Istotna uwaga - robiłem nastawy owocowe, destylowałem wino i wedle moich upodobań wolę jednak WSZYSTKO przepuścić przez węgiel. Nie jestem smakoszem smakowych wyrobów, interesuje mnie zdecydowanie łagodny smak i maksymalna czystość wyrobu (żeby był jak najzdrowszy). Mając wyrób kolo 80% rozrabiam go z wodą bądź czasem dodaję domowe soki pod kolor i lekki smak owocu.

Proszę Was o pomoc i wasze zdanie w powyższych kwestiach. Czytam często różne posty, opinie i im więcej czytam tym mniej wiem :).

Pozdrawiam Wszystkich !

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: niedziela, 22 maja 2022, 16:52
autor: rozrywek
Za dużo pytań, a parę z nich się trochę gryzie.

Destylujesz 2 razy, to podstawa.
Destylujesz wino i potem puszczasz je przez węgiel? No to jesteś pierwszy tu chyba.
Rozrabiasz destylat z sokiem, dla koloru, to wrzuć węgiel do pieca i zrób nalewkę z destylatu.
Kolorek będziesz miał.
Sprzęt:
Masz to co masz, deflagmator będzie ci się zawsze zalewał.

Odbiór masz na poziomie 1L na 2,5h.
A czego się spodziewasz przy garnku który ma 7 Litrów?

Destylacje przeprowadzasz dwie, i to dokładne, z podziałem frakcji, przy obydwu.

Serce dobrze odcinasz, to muszę przyznać.
Co jeszcze....
Planujesz zastąpić ten deflagmator rurą 60mm, nie znam takiej średnicy, plan masz dobry, tylko nie do tak małego garnka. Walnij rurkę 28mm, w zupełności wystarczy.

O chłodnicy nic nie powiem, zrobiłeś jak chciałeś, oraz jakie masz warunki, ważne że działa. Dosyć kreatywnie.

Powtóżę jeszcze raz ważną rzecz, na którą zwróciłem uwagę...zacytuję ciebie "po pierwszej destylacji było zdatne do picia"

Nie, nie było.

Tutaj są osoby które przeprowadzają dwie pełne Rektyfikacje, i to jeszcze metodą 2,5, a nie prostą destylację.

A ja potrafię puścić i 3 raz, bo mi się 5ml pogonu złapało.

Także kolego, tobie również zalecam, rewizję całego procesu.

Jak przegapiłem jakieś pytanie, koledzy dopowiedzą.
Pozdrawiam serdecznie Rw.

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: poniedziałek, 23 maja 2022, 00:09
autor: modemik
Rozrywek

Destylujac wino nie puszczałem przez węgiel ale robiłem dwie destylacje na tym sprzęcie z podziałem na frakcje. Podział moim zdaniem udany. Końcowy destylat smaczny z ewidentnym smakiem bimbrowym ale wysokiej jakości. Pijalem różne bimbry i po każdym "odbijalo" się paskudnie. Po moim mimo że bez węgla odczucia bardzo pozytywne w trakcie i po spożyciu.

Mieszaniem zajmuje się mój ojciec - nie lubi czystego bimbru tylko zawsze dodaje sobie jakiś sok przy rozcieńczaniu z wodą. Ja osobiście mieszałem bimber z wodą i dodatkiem soku z cytryny. Dopiero zaczynam zabawę więc próbuje różnych opcji (sok z wyciskanej pomarańczy był akurat dużym błędem).

Pierwsza cukrowke puściłem przez węgiel. I jak napisałem już po 1 destylacji i puszczeniu przez węgiel żadnych niepokojących zapachów czysta klarowna wypiłem że dwa kielichy i na smak i zapach ocena 10/10. Dla zasady przedestylowalem drugi raz - podział na frakcje po węglu bardzo trudny. Wszystko dla mnie pachniało i smakowało tak samo. Zawartość w garze po destylacji również bez negatywnych zapachów (co jak sądzę pokazuje że została woda i znikoma wartość syfu).

Dopytam o prędkość odbioru bo nie do końca rozumiem. Gar jaki jest taki jest nastaw 20l na 4 razy przegonię. Problem jest taki że trwa to przy tej aparaturze 2 pełne dni - żeby uzyskać surówkę. Z chłodnicy kapie w tempie żółwia - a deflegmator zalany. Moim zdaniem zwyczajnie ma bardzo mała średnicę pomiędzy garem a właściwą jego częścią. Przez co to co spływa po ściankach deflegmatora nie ma jak wrócić swobodnie do gara. Chciałem w związku z tym zrobić analogiczny o podobnej średnicy tj 50-60 mam tylko rurkę między garem a główną rura deflegmatora na poziomie 25mm (w tym szklanym jest może 8mm). To powinno pozwolic na swobodny spływ skroplin do gara.

Z chłodnicy jestem dumny. Sprawdza się elegancko :))

Ze sprzętu jaki mam oczekuje tego by otrzymany destylat był smaczny i zdrowy. Przy racjonalnym skróceniu czasu pracy. Stąd moje pytania typu: 1 destylacja na szybko - węgiel - drugą destylacja wolna, czy, pierwsza wolna i dokładną - węgiel i do picia.

Potwierdzasz moje słuszne ciągoty do robienia przynajmniej dwóch destylacji jak każe dobra praktyka. Wiem że przy destylacji nastawów owocowych węgiel to zabójstwo smaku - choć tu śmiało powiem że smakoszem wielkim nie jestem.

Pytanie jak przy cukrowce i korzystaniu z węgla. Po tym co goniłem w ten weekend mam wrażenie że ta druga destylacja nie zmieniła nic w smaku destylatu na lepsze.

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: poniedziałek, 23 maja 2022, 08:26
autor: rozrywek
Od końca:
Odłóż sobię małpkę z pierwszego razu.
Resztę przegoń jeszcze raz.
Porównasz potem, sam się przekonasz.

Następna odpowiedź:
Pierwsza destylacja nie za szybka, ale bez ślimaczenia, druga wolna i dokładna.
Napisałem ci wcześniej że dobrze tniesz frakcje. Tego się trzymaj.
Ja tnę frakcje przy obydwu procesach, przy pierwszym trochę, przy drugim ostro.


Lubisz klasyczny bimberek, bardzo mnie to cieszy.
Przepis chcesz, proszę:
Do litra 45% ja dodaję pół naparstka rumu Stroh 80% albo i mniej, 5 goździków, ziarenko czy dwa kardamonu, oraz oczywiście karmel, własnoręcznie zrobiony.
Tu nie napiszę ile, bo to kwestia gustu.

Bardzo ładnie się to komponuje.
Goździków nie wyjmuję w ogóle, zawsze się wypluje potem.

Tylko się nie pomyl i gwoździków nie daj.

Dalej:
Ta spora średnica, coż, da ci spory odbiór, blokuje cię tutaj różnica średnic, dobrze jakby było równo i prosto, a zmniejszało się dopiero przy chłodnicy.
Czyli, pomyśl o zwykłym typowym ps.
Normalnym saksofonie.
To wcale nie jest takie trudne w wykonaniu, ani strasznie drogie, wbrew pozorom.

Ps: Fajnie że masz z ojcem takie hobby.

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: wtorek, 24 maja 2022, 10:21
autor: modemik
Rozrywek, dzięki wielkie za wyczerpujące wiadomości (szczególnie na przepis, na pewno wypróbuję) !

Zrobiłem błąd, że nie zostawiłem sobie właśnie trochę z pierwszej destylacji tej cukrówki bo wszystko przegoniłem drugi raz. Niemniej jednak efekt bardzo dobry po 2 destylacji.

Ja destyluję tak, że przy pierwszej destylacji odlewam pierwsze 10% wsadu (60 ml) jako "metanol" do dezynfekcji i ciągnę bez dzielenia frakcji do 30-20%. Przy drugiej destylacji ponownie odlewam 60 ml do dezynfekcji a następnie 3x100 ml do słoiczków. Potem serce do 60%, reszta co została do 30-20% w pogon i do gara na 1. destylacje z nowym nastawem. I tego będę się trzymał jeśli będę destylował owocówkę. Bez węgla - bo efekt finalny i tak jest bardzo dobry.

Przy cukrówce zrobię chyba inaczej, mianowicie pierwszą destylację zrobię analogicznie ale znacznie szybciej (może nawet bez deflegmatora), potem zrobię filtrację przez węgiel (ostatnio z 20l uzyskałem jakieś 6.5 surówki wiec rozlewam na dwie damy i dolewam wody). Po filtracji zrobię drugą destylację analogicznie jak przy nastawie owocowym.

Co do saksofonu - zrobię chyba własny deflegmator miedziany z rury głównej 28mm (jakieś 50 cm wysokości) i dwoma wyjściami na 15mm. Na garze zostawię choinkę 15 mm (złączkę na wąż i do tego kawałeczek przewodu silikonowego 15mm) a na górnym wylocie deflegmatora założę bezpośrednio silikonowy 15mm i taki już do chłodnicy. Deflegmator zasypię sprężynkami miedzianymi.

To spowoduje mam nadzieję bezproblemowy spływ flegmy z deflegmatora, lepsze wstępne chłodzenie w deflegmatorze (z uwagi na miedź) i przede wszystkim możliwość ustawienia racjonalnego poziomu odbioru destylatu (1l na godzinę to myślę rozsądna wartość - ot po prostu żeby z chłodnicy żwawo kapało).

Re: Moja aparatura - pot still: prośba o rady

: środa, 25 maja 2022, 11:02
autor: rozrywek
@modemik
Może pomyśl o nie przeróbce, a kompletnie nowym ps. Na keg50L.
Tylko od razu 50L, nie 30L.
Dlaczego?
Ponieważ wiele osób żałuje że ma keg 30, nie 50, a ci co mają 50L, żałują że nie mają 100L.

Przy winkach, oraz owocówkach, to jeszcze, bo tego nie ma aż tak wiele, ale przy cukrówce, to duży kocioł jest jak znalazł.
Raz a dobrze.
Kegi, wcale takie drogie nie są wbrew pozorom.
Przemyśl to.
Pozdrawiam Rw.