Strona 1 z 1

Re: Bimber z piwa?

: niedziela, 3 gru 2017, 20:34
autor: redhot
Zdarza mi się gotować piwa, mocno różne. Robiłem też łyski z koncentratów dla domowych browarników. Zanim dowiedziałem się, że są niechmielone robiłem z takich już nachmialanych. Samego chmielu w destylacie nigdy czuć nie było. Pieni się jak głupie więc albo odpieniacz albo chociaż pusta rura, bo Ci przeleje kocioł przez chłodnicę.

Re: Bimber z piwa?

: poniedziałek, 4 gru 2017, 09:31
autor: Duch Wina
Starzenie psoty smakowej robię w szkle na prażonych płatkach dębowych. Nie zakręcam butli, zostawiam zatkane luźnym szpuntem drewnianym. Dama nie jest wypełniona do końca więc jest duża powierzchnia kontaktu z powietrzem.
Nie, no w życiu nie będę miał 60 litrów destylatu. Co ja bym z tym robił :shock: :problem: :idea:
Pozdrawiam,
Duch Wina

Re: Bimber z piwa?

: poniedziałek, 4 gru 2017, 12:06
autor: kwik44
Jak to co ;) Zestarzył i cieszył się unikalnym smakiem ;) A że nie wypijesz - zostanie dla potomnych ;)

Re: Bimber z piwa?

: wtorek, 5 gru 2017, 14:09
autor: Duch Wina
redhot pisze:...Pieni się jak głupie więc albo odpieniacz ....
Ma ktoś jakiś sprawdzony do polecenia? Jak się go zastosuje to pienienie jest do opanowania?
Piwo z KEGa planuję przelać do baniaków, których nie zakręcę przez 2-3 dni. Zostawię na dworze więc o skwaszenie nie będę sią martwił.
To piwo z natury rzeczy nie jest mocno gazowane, w zasadzie w ogóle nie jest sztucznie gazowane. Niemniej pianę ma gęstą i mocną, no ale 18% ekstraktu robi swoje.
Pozdrawiam,
Duch Wina

Re: Bimber z piwa?

: środa, 27 gru 2017, 12:33
autor: Duch Wina
Podzielę się moimi pierwszymi spostrzeżeniami. Na pewno warto było spróbować, ale po kolei.
Piwo zdaniem piwowarów było nieco utlenione na sutek przechowywania w zbyt wysokiej temperaturze. Ja osobiście nic niepokojącego tam nie wyczuwałem, no może trochę za bardzo kwiatkami klepało (to ponoć ta wada). Nawet żałowałem, że piwo się rozgazowało i przyjemność z picia już nie ta.
Piwo z KEG'a zostało przelane do baniaków 5 dni przed psoceniem. Z pewnością taki zabieg pozwolił na odgazowanie piwa. Z resztą to piwo nie jest mocno gazowane. Na dworze chłodno więc nie obawiałem się skwaszenia. Dodatkowo zakupiłem Anti Foam Agenta i zadałem podczas napełniania kotła 2,5cm3 na 25 l piwka. Podczas gotowania nie wystąpiły jakikolwiek problemy z pianą. Pierwszy sukces.
Gotowałem po 25 litrów (KEG 30) na 1,05kW. Katalizator 20cm wypełniony w całości sprężynkami miedzianymi. Już w surówce zawsze staram się pozbyć przedgonów, w związku z tym gotowałem z pełnym refluksem 30min. Zdziwił mnie prawie całkowity brak przedgonów! Kompletny brak jakiegokolwiek zapachu rozpuszczalnika, w smaku pierwsza 50ml trochę nieprzyjemne, no ale to przecież surówka.
Serce – niestety w surówce te nader przyjemne aromaty cytrusowe zniknęły prawie całkowicie. Może w drugim gotowaniu się nieco podkoncentrują. Generalnie produkt jest bardo zacny. Bez „bimbrowatych” aromatów i smaku. Chmiel w niczym nie przeszkadza, a warto zauważyć, że było go tam sporo.
Pogony – pod koniec uwydatniły się owocowe aromaty, ale raczej takie przepracowane z nutą używanej skarpety.
Wydusiłem z kotła wszystko do zera.
Odstawiłem w zimne miejsce i po tygodniu lekkie zdziwienie. Pierwszy raz widzę coś takiego. W surówce pływają jakieś drobne bezkształtne białawe strzępki/glutki, całość jekko mętnawa. Przed schłodzeniem tego nie było. Co to takiego? Może to nadmiar olejków eterycznych z chmielu? Czy ktoś się z tym już spotkał? Raczej wykluczam zanieczyszczenia ze sprzętu. Coś takiego widziałem podczas robienia Uzo. Znajomy dodaje na gorąco olejek anyżkowy. Czasem jak nie dopilnuje temperatury to dostaje taki efekt.
No i tyle na razie. Rozcieńczam do 20 % i drugie gotowano mnie czeka. No i oczywiście kombinacje co do starzenia. Planuję użyć kostek dębowych moczonych wcześniej w czerwonym winie. Tradycyjnie duży balonik wypełniony do połowy z zapewnionym dostępem powietrza (nie zakręcam szczelnie). Na beczkę dębową trzeba mieć z 200l destylatu. W małą beczkę typu 10l to chyba nie ma sensu tego ładować bo powierzchnia drewna do ilości trunku zrobi z niego wyciąg z deski.
Pozdrawiam,
Duch Wina

Re: Bimber z piwa?

: środa, 27 gru 2017, 13:27
autor: Doody
Takie białe tłustawe "płatki" to normalne po pierwszym odpędzie, zwłaszcza jak jechałeś do końca. Po drugiej destylacji, gdy odetniesz pogony już ich nie będzie.

Re: Bimber z piwa?

: środa, 27 gru 2017, 15:24
autor: Duch Wina
Doody pisze:Takie białe tłustawe "płatki" to normalne po pierwszym odpędzie, zwłaszcza jak jechałeś do końca. Po drugiej destylacji, gdy odetniesz pogony już ich nie będzie.
To było moje pierwsze psocenie ze słodu=piwa. W owocówkach nigdy tego nie widziałem. Myślę, że schłodzenie też swoje robi. Może surówka śliwowicy daje takie lekko opalizujące mleczne zabarwienie, no ale nie aż takie farfocle jak tu.
Pozdrawiam,
DW

Re: Bimber z piwa?

: środa, 27 gru 2017, 16:14
autor: wawaldek11
Znaczenie ma też końcowy % surówki. Ostatnio przelewałem żytnią o mocy poniżej 40% i też farfocle były. Ale po kolejnym gotowaniu już ich nie będzie :)

Re: Bimber z piwa?

: sobota, 6 sty 2018, 10:30
autor: Duch Wina
Po drugim gotowaniu wyniki niezwykle zachęcające. Farfolce oczywiście zniknęły. Tym razem już bez żadnego wypełnienia odebrałem czyściutkie serce o mocy 68%, ustaliłem sobie maksymalny limitu 90st na głowicy. Potem zasyp 20cm katalizatora sprężynkami KO i dusiłem do końca towar przeznaczony na rektyfikację.
Bardzo przyjemne cytrusowe aromaciki podkoncentrowały się jak najbardziej. O smaku trudno rozmawiać bo towar za świeży, ale na razie nic nieprzyjemnego w tym napitku nie wyczuwam, gładziutka moc. Bardzo cieszy mnie brak karmelkowego aromatu tak dobrze znanego z produktów zawierających cukier buraczany.
Czytając posty osób, którym destylaty piwne nie wychodziły można wyciągnąć wniosek, że piwo piwu nie równe. Piwa koncernowe, które czasem chmielu nie widziały nijak się mają do uczciwego crafta. Piwowarzy mają czasem duże straty, które warto zagospodarować: jakieś zwroty z pubów bo im się piwo na nalewaku pieni, jakieś zużyte do połowy beczki co im po targach i festiwalach zostają, jakieś wadliwe/przeterminowane aczkolwiek jeszcze nie skwaśniałe partie. Jeśli ma to 7,5% albo jeszcze więcej to grzech nic z tym nie zrobić.
Psotnicy i piwowarzy wszystkich krajów łączcie się! :kumple:
Kolejna relacja po rektyfikacji resztek.
Pozdrawiam,
Duch Wina