Przekarmiłem drożdże czyli: Łooo matko co robić?
: niedziela, 25 sie 2019, 12:45
Witam wszystkich Historia pewnie jak wiele innych ale kopie i kopie i nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
[część którą można pominąć]
Wiecie jak to jest na wschodzie: bida piszczy, więc czarny rynek kwitnie. Ostatnio na ryneczku pewien facet usłyszał, że szukam śliwki na zacier. Nagle słyszę pst pst przy prawym uchu... "Panie jakie śliwki, mam syrop ludzie na bimber i dla pszczół biorą, no pierwyj sort. Panie, bierz Pan - bimber srogi będzie" No cóż. Nie ma to jak dobra cukrówka pomyślałem, a że pół darmo i zabawy nie ma tyle co z cukrem to wziąłem trzy baniaki na próbę. Bańki nie duże aczkolwiek ciężkie. Kilka os i mrówek (na szczęście jak oznajmił sprzedawca "w gratisie") utopionych w kleistej mazi dało mi do zrozumienia, że ciecz rzeczywiście musi być słodka.
W ten oto sposób stałem się szczęśliwym posiadaczem syropu glukozowego.
Długo nie czekając bom ciekawy świata, zabrałem się do roboty.
[sedno sprawy]
Nastaw cukrowy wyglądał tak, że wlałem 1 z 3 okazyjnie kupionych baniek syropu, po czym rozpusciłem go we wodzie z zamiarem, że potem będę oscylować cukromierzem, ile jeszcze wlać wody/syropu aby poziom cukru był ok.
Jednak zamiary to jedno, a potem przychodzi weryfikacja zwana życiem. Jak pewnie się domyślacie stało się zgoła inaczej niż plan zakładał. Okazało się, że syrop objętościowo może nie robi wrażenia ale swoje kilogramy ma. Nawet po dolaniu wody do pełna cukromierz był całkowicie wynurzony. Szkoda było wylewać, więc odmówiłem trzy zdrowaśki za drożdże i wyspałem dwie paczki spirit XXL. No i się zaczęło... Pierwsze dwa dni banieczka chodziła ładnie, a cukromierz dalej się nie zanurzał. Trzeciego dnia ku mojej uciesze wszystko dalej ładnie i cukromierz (skala oeschle) pokazał w końcu 120. Po kolejnym zeszło na 100. Jednak radość nie potrwała długo bo dziś jest 90 i jakby umarło
Mam niby miejsca jakieś trzy litry, przelać nie bardzo mam w co. I teraz chyba trzy opcje do wyboru:
1. Kolumna tylko czy za bardzo nie da posmaku karmelu
2. Dolać po sam czubek wody wrzucić nowe drozdze i liczyć, że jeszcze trochę zejdzie.
3. Wylać trochę pod kwiatki co by lepiej rosły dopełnić woda i drożdżami.
4. Wpisz własną odpowiedź.
Ratunkujcie
[część którą można pominąć]
Wiecie jak to jest na wschodzie: bida piszczy, więc czarny rynek kwitnie. Ostatnio na ryneczku pewien facet usłyszał, że szukam śliwki na zacier. Nagle słyszę pst pst przy prawym uchu... "Panie jakie śliwki, mam syrop ludzie na bimber i dla pszczół biorą, no pierwyj sort. Panie, bierz Pan - bimber srogi będzie" No cóż. Nie ma to jak dobra cukrówka pomyślałem, a że pół darmo i zabawy nie ma tyle co z cukrem to wziąłem trzy baniaki na próbę. Bańki nie duże aczkolwiek ciężkie. Kilka os i mrówek (na szczęście jak oznajmił sprzedawca "w gratisie") utopionych w kleistej mazi dało mi do zrozumienia, że ciecz rzeczywiście musi być słodka.
W ten oto sposób stałem się szczęśliwym posiadaczem syropu glukozowego.
Długo nie czekając bom ciekawy świata, zabrałem się do roboty.
[sedno sprawy]
Nastaw cukrowy wyglądał tak, że wlałem 1 z 3 okazyjnie kupionych baniek syropu, po czym rozpusciłem go we wodzie z zamiarem, że potem będę oscylować cukromierzem, ile jeszcze wlać wody/syropu aby poziom cukru był ok.
Jednak zamiary to jedno, a potem przychodzi weryfikacja zwana życiem. Jak pewnie się domyślacie stało się zgoła inaczej niż plan zakładał. Okazało się, że syrop objętościowo może nie robi wrażenia ale swoje kilogramy ma. Nawet po dolaniu wody do pełna cukromierz był całkowicie wynurzony. Szkoda było wylewać, więc odmówiłem trzy zdrowaśki za drożdże i wyspałem dwie paczki spirit XXL. No i się zaczęło... Pierwsze dwa dni banieczka chodziła ładnie, a cukromierz dalej się nie zanurzał. Trzeciego dnia ku mojej uciesze wszystko dalej ładnie i cukromierz (skala oeschle) pokazał w końcu 120. Po kolejnym zeszło na 100. Jednak radość nie potrwała długo bo dziś jest 90 i jakby umarło
Mam niby miejsca jakieś trzy litry, przelać nie bardzo mam w co. I teraz chyba trzy opcje do wyboru:
1. Kolumna tylko czy za bardzo nie da posmaku karmelu
2. Dolać po sam czubek wody wrzucić nowe drozdze i liczyć, że jeszcze trochę zejdzie.
3. Wylać trochę pod kwiatki co by lepiej rosły dopełnić woda i drożdżami.
4. Wpisz własną odpowiedź.
Ratunkujcie