Strona 1 z 6

Gruszkowica

: wtorek, 24 wrz 2013, 21:43
autor: gr000by
Witam. Na gruszy w tym roku znów zatrzęsienie owoców. Nalew spirytusu na pocięte gruszki już stoi, powstanie z niego nalewka. Sok gruszkowy też zrobiony. Ale to tylko kropla zużytych gruszek w morzu gruszek, które wiszą na gruszy. Co począć z resztą? Przefermentować i przedestylować! Dziadek o gruszy mówi tak: "To jest jakaś stara odmiana, nie trzeba tego pryskać i co roku ma owoce, widzisz ile ich jest, zawsze za dużo. Może nie są ładne, trochę kropkowane i parchate [małe, o nieregularnym ubarwieniu i trochę dziczkowate], ale nie mają robaków, są słodkie i smaczne." i nie sposób się z nim nie zgodzić. Czy deszcz, czy palące słońce, czy zimno, czy ciepło, owoce zawsze są w ilości zadziwiającej. Te gruszki są słodsze niż odmiany deserowe, ale są kwaskowate i nie są przez to mdłe. Dżemy, soki, kompoty, nalewki wychodzą zawsze smaczne.

Przywiozłem dzisiaj 4 zwykłe i 2 duże wiaderka gruszek. W przeliczeniu na zwykłe wiaderka około 7-8 wiaderek. To tylko spady z ostatnich 3-4 dni. Od godziny 18 do 21 przerobiłem jakieś 6 wiaderek gruszek, a jedno mi zostało i jest wystawione na pole, coby nie wabić muszek owocówek do domu. Gruszki umyłem, oderwałem ogonki i pociąłem w plastry na przystawce do maszynki do mięsa. Jedno wiadro plastruje się w około 10 minut. Plastry mają grubość 1-2mm i idealnie oddają całą dobroć do nastawu po dodaniu pektoenzymu :).

Niestety duża beczka (160l) jest zajęta przez nastaw na Moskva Style, więc na razie podzieliłem gruszki do beczki 35l i dwóch wiaderek 10l. Jutro postaram się przenieść cukrówkę do innego pojemnika, a gruszki wylądują w beczce. Dodałem już do nich wody (by częściowo przykryć owoce) i podzieloną na kilka mniejszych części paczkę Spiritferm Turbo Fruit i 1kg cukru do beczki 35l. Docelowo dodam jeszcze 2kg cukru na całość jak będzie już w beczce (jakieś 40-50kg gruszek, nie ważyłem ich). Nie zależy mi na ilości, celuję w jakość. Ponieważ są to gruszki słodkie, zdrowe i w pełni dojrzałe (spady), liczę na wysoką jakość i spory uzysk z wiaderka gruszek ;). Na drzewie jest ich jeszcze całkiem sporo, więc jak najdzie mnie na powiększanie produkcji, to wystarczy, że ich trochę strząsnę - przy lekkim wietrze co chwila spada gruszka, więc trzeba korzystać, póki są :D.

Re: Gruszkowica

: wtorek, 24 wrz 2013, 22:16
autor: lesgo58
Gruszki są bardzo wdzięcznym surowcem. Destylat wręcz pachnie gruszkami, a pijąc go odnosi się wrażenie jakby się gryzło gruszki... :D
W zeszłym roku robiłem z Bonkreta Williams i drugi z Konferencji. Bardziej treściwy wyszedł z pierwszych.

Re: Gruszkowica

: wtorek, 24 wrz 2013, 22:26
autor: gr000by
Ten smak to fakt - gruszkowicę robię już trzeci rok z rzędu, jednak był to do tej pory raczej destylat o smaku gruszkowym, niż trunek z prawdziwego zdarzenia. Inaczej nie można nazwać czegoś co powstało z 5kg cukru na wiaderko gruszek. Mimo wszystko cieszy się ten trunek uznaniem, jako coś innego niż popularne wódki, a ja mam zachomikowane kilka butelek na czarną godzinę i do porównań. Jednak rosnące doświadczenie i większe chęci zmusiły mnie do zrobienia czegoś faktycznie z górnej półki. Oczywiście źródłem gruszek jest ta sama grusza ;). Chętnie bym powiedział jaka to odmiana, ale wszyscy o niej wiedzą tylko to, że jest to stara odmiana, mieszanka odmiany szlachetnej deserowej i dzikiej gruszy odpornej na lokalne warunki.

Re: Gruszkowica

: wtorek, 24 wrz 2013, 22:54
autor: Pretender
Zaczynam się poważnie zastanawiać nad zmiana miejsca zamieszkania, bliżej Ciebie ;) chętnie bym pomógł przy gruszkach.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 00:08
autor: herbata666
Kolego gr000by też jak Ty jestem szczęśliwym posiadaczem dużego starego(ze 30 lat ma ta grusza może więcej) drzewa gruszkowego . Drzewko co drugi rok po prostu zasypuje mnie owocem , więc postanowiłem zrobić na nich ambrozje . W poniedziałek od rana zabrałem się do ciężkiej pracy , gruszki zostały zebrane umyte i przygotowane do przepuszczenia przez sokowirówkę ( aż nówkę kupiłem pod ten temat , żeby od razu cięła całe owoce ) . Po paru godzinach ciężkiej pracy otrzymałem około 110 litrów soku i beczkę 50l odpadów ( testowałem trzy sokowirówki i wszystkie zostawiają dość dużo soku w odpadzie ) wiec dodałem około 20 litrów bardzo gorącej wody i pektopol , wszystko energicznie wymieszałem i zostawiłem na 24 godziny . Dzisiaj z rana pojechałem po drożdżaki i pożywkę activit , po przyjeździe zabrałem się za odciskanie ( ręcznie przez gazę , uf ile to było roboty ) . Ogólnie wszystkiego wyszło mi około 170 litrów soku , do którego dodałem 25 kg cukru rozpuszczonego w 25 litrach gorącej wody , 50 gram pożywki w/w i 50 gram namnożonych drożdży G995 . Startowe BLG wynosi 19 .

I teraz mam trzy pytania :

1. Czy dawać jeszcze cukier za 3-4 dni jak spadnie BLG ?

2. Sok stał jedną dobę ale na zewnątrz , dzisiaj pod wieczorem przed dodaniem wszystkiego smakował bardzo przyjemnie , chyba przez jeden dzień raczej nic mus się nie stało ?

3. I czy nie dałem za mało pożywki , jeśli tak czy można ją jeszcze dodać ?

Ps.
Może nie którym moje pytania wydadzą się banalne , dodam że jest to mój pierwszy towarek na owocach i nie chcę popełnić jakiejś głupoty .

Pozdrawiam
Piotrek

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 08:38
autor: lesgo58
Pytania nie sa banalne, tylko że mogłeś je zadać wcześniej.
Pierwsza rzecz. Zrobiłeś błąd przepuszczając gruszki przez sokowirówkę. Będziesz miał płaski destylat. Narobiłeś sobie tylko niepotrzebnej roboty. Aromat i smak gruszkowicy jest właśnie w skórkach. Trzeba było wrzucić całe i na koniec fermentacji dopiero odciskać ( w przypadku gdy nie masz płaszcza).
AD 1. Cukru już nie dodawaj - dodatek wody był błędem.
AD 2. Niestety ryzykujesz, że drożdże mogą mieć problemy ( chociaż G-995 są mocnymi drożdżami)bo w soku już mogła zacząć się samoistna fermentacja - nie wspomnę o innych gorszych rzeczach. Moim zdaniem jedyne wyjście przegotować wszystko.
AD 3. Pożywki za mało - dodaj drugie tyle.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 08:54
autor: Emiel Regis
W pkt 1 i 3 zgadzam się z przedmówcą, co do pkt. 2- nie waż się nawet tego gotować, to gorsze wyjście niż fermentacja na dzikusach, ale przypuszczam że do niej nie dojdzie- G995 opanują sytuacje.

Beczkę z odpadami zalej sokiem i tez potraktuj drożdżami.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 08:58
autor: lesgo58
Emiel Regis pisze:...nie waż się nawet tego gotować...
A dlaczego?
Uściślę pytanie - jaki to będzie miało negatywny wpływ na fermentację i przyszły destylat?

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 09:36
autor: Kamal
Gruszkowicę popełniłem pierwszy raz w tamtym roku . Gruszki przepuściłem przez maszynkę do mięsa. Fermentowałem bez dodatku cukru i wody, mniej dobroci ale smak destylatu po prostu miodzio :crazy: .
W tym roku też mam zamiar zrobić gruszkowicę jak na razie fermentuje 100 litrów pulpy (również bez cukru i wody). Niedługo może jeszcze pozbieram trochę tego towaru, i nastawie. Rośnie ich trochę u mnie ,szkoda było by żeby się marnowały.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 11:36
autor: herbata666
Na pierwszy raz myślę że i tak będzie jakaś przyjemna odmiana ponieważ zawsze robiłem tylko cukrówki. Odnośnie tego cukru to myślałem żeby jeszcze dodać (czytając post kolegi Kucyka odnośnie towarku z jabłek gdzie wynika że powinno się dodać jeszcze raz cukier).
Ale jak mówicie żeby nic już nie wrzucać to ok (rozumiem że wyjdzie troszkę mniej towaru ale będzie miał więcej aromatu). Dzisiaj rano byłem przywitać się z beczkami, od razu dobrałem się do gruszek (pięknie spienione, cały towarek aż wrze).
Na dzikusach chyba nie byłoby tak burzliwej fermentacji, a dodam jeszcze że mam troszkę tego soku w lodówce, nadal jest dobry w smaku. Wiem że można to było zrobić lepiej, ale w przyszłym tygodniu przychodzą dwie beczki 220 litrów. Jedną z nich nastawiam na jabłkach, więc od deski do deski zrobię tak jak radzicie. Dzięki za szybką odpowiedz.

Pozdrawiam
Piotrek
[Mod] Przestań stawiać pauzy przed kropkami i przecinkami

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 13:35
autor: wawaldek11
[quote="gr000by]
Gruszki umyłem, oderwałem ogonki i pociąłem w plastry na przystawce do maszynki do mięsa. Jedno wiadro plastruje się w około 10 minut. Plastry mają grubość 1-2mm i idealnie oddają całą dobroć do nastawu po dodaniu pektoenzymu :)[/quote]

Podziwiam Cię za pracowitość :poklon;
Ja z gruszkami (i innymi owocami) idę trochę na skróty - obrywam ogonki, do dużego wiadra czy beczki i rozdrabniam przerobionym mieszadłem w mocniejszej wiertarce. Do uzyskanego musu już normalnie pożywka i drożdże.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 14:11
autor: gr000by
Nie ma co podziwiać ;). W takiej formie gruszki ulegają rozpacianiu po 1-3 dniach fermentacji, a ja zatapiam tylko czapę owocową. Jabłka rozpaciały się już po 12h fermentacji. Innych owoców tak nie traktuję, bo nie ma potrzeby. Tylko jabłka i gruszki mają dość nieprzystępną formę do przerobu mieszadłem, zaś śliwki, porzeczki, winogrona czy wiśnie wystarczy dobrze zamieszczać mieszadłem i mamy mus w 15 sekund.

A wracając do tematu gruszkowicy - cukrówkę przeniosłem do innych pojemników, a w beczce wylądowały już gruszki z wczoraj wraz z 3kg cukru (dodałem 2kg do całości, 1kg już wsypałem wczoraj) i paczuszką wspomnianych Spiritferm Turbo Fruit. Gruszek jest na tyle dużo, że nie sądzę żeby po tygodniu skończyły pracę. Ze względu na ilość owoców profilaktycznie dodałem 1ml Rohapectu, jakby enzymy z Turbo Fruit nie poradziły sobie z nimi. Jeszcze przerobię dzisiaj 2 wiaderka i je dorzucę, a beczka będzie stała w 18*C do następnego weekendu.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 16:51
autor: olo 69
Witaj,
Drożdże Turbo fruit to nie najlepszy wybór do owocówek. Za mocno pracują, wypychając aromaty z nastawu. Dużo lepsze są G 995 czy Fermivin z Biowinu.
Zamiast dodawać cukru spróbuj do jednej beczki po skończonej fermentacji dodać czystego spirytusu w ilości około 0,6 litra na 10 kg pulpy gruszkowej, potrzymać tak z tydzień i przedestylować. Efekt moim zdaniem dużo lepszy niż z dodatkiem cukru.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 16:53
autor: grzesieksz7
Ja gruszkowicy nie robiłem, ale w moich okolicach robi się tego dość dużo i z tego co wiem, to robią to tak samo jak śliwowicę, czyli posiekane gruszki do beczki, bez żadnych drożdży, cukrów itd. Ostatnio podbija kubki smakowe wielu smakoszy i robi się bardzo popularna, prawie jak śliwka ;)

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 17:13
autor: gr000by
Po dodaniu aktywnych suszonych, pożywek i zestawu enzymów wyszłaby nieco tylko wolniejsza mieszanka niż Turbo Fruit. Dodałem je tylko dlatego, że nastawu jest znacznie większa ilość (50-60l) niż sugerowana oraz z konieczności zużycia ostatnich paczek o terminie przydatności do wykorzystania przed końcem 2013. Gratis, gruszki po 15 minutach od zmielenia pracowały już ostro na dzikusach, więc musiałem działać szybko.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 17:23
autor: Emiel Regis
lesgo58 pisze:
Emiel Regis pisze:...nie waż się nawet tego gotować...
A dlaczego?
Uściślę pytanie - jaki to będzie miało negatywny wpływ na fermentację i przyszły destylat?
Gotowanie dla mnie, jakby to powiedział mój bohater Tygrysek, to ''ostateczna ostateczność'' :D
Różnice między sokiem a kompotem z gruszek wydają się oczywiste, co tu pisać?
Osobiście wolę mięć do czynienia z sokiem.

Jeśli chodzi o wpływ na fermentację to nie wydaje mi się żeby miało jakikolwiek, mogłoby mieć dodatni w przypadku infekcji, nic jednak na nią nie wskazuje.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 18:00
autor: lesgo58
Różnice między sokiem a kompotem z gruszek wydają się oczywiste, co tu pisać?
Teraz to już naginasz fakty. ;) Ugotowany sok stanie się kompotem? :)
Emiel zastanów się...
A co powiesz na temat miodów pitnych i piwa bądź zacierów zbożowych?
Przecież tam gotujemy składniki. W miodzie jest nawet zalecane przegotowywanie ( dezynfekcja termiczna) soków i nikt nie twierdzi, że przez to sok zamienił się w kompot. Sok tak przegotowany poza odkażeniem nie traci żadnych potrzebnych dla nas aromatów i cukru.
I dlatego poleciłem ten sposób na uratowanie gruszek. Zwłaszcza, że kolega włożył tyle pracy. A gruszki przed jak i po sokowirówce - jeśli się nie mylę - stały minimum 2-3 dni.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 18:49
autor: herbata666
Część gruszek została zrobiona w niedziele, ale stały w chłodziarce około 5C. Reszta w poniedziałek i wszystko na noc poleciało na zewnątrz. Jak wczoraj dawałem drożdżaki to soczek był wyśmienity, bez żadnego kożucha. Tak jak mówię mam jeszcze trochę w lodówce to smakuję bardzo przyjemnie.

Ps.
Prawie wszystkie gruszki to spady z drzewa więc przed sokowirówką na pewno leżały 2-3 dni(wszystkie podgniłe od razu wyrzucałem).

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 21:05
autor: panta_rei
No dobra, namówiliście mnie ;-) Dużo gruszek nie mam, ale 20l pulpy w wiadrze już siedzi. Bardzo słodkie gruszki, pomiar pokazuje 17°Bx bez dodawania cukru oczywiście.
Dziwny, ale w sumie dobry rok mamy, owoce bardzo słodkie.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 21:27
autor: Emiel Regis
lesgo58 pisze: Emiel zastanów się...
Myślę, myślę i ...myślę, ale nie napisałbym nic innego niż wcześniej.
Dla mnie gotowanie przed nastawianiem to nieporozumienie i muszą zaistnieć naprawdę poważne przesłanki żeby to robić. Nastaw na takim płynie wydaje mi się płaski, pozbawiony tych najbardziej interesujących aromatów i utleniony.
To, że Ty sądzisz przeciwnie świadczy o tym że ...mamy inne zdanie, a ideą dyskusji jest właśnie ścieranie się takich opinii :)

Nie chodzi mi o stwierdzenie że nie można i że się nie da, przedstawiam swój punkt widzenia. Co do miodów pitnych, piwa czy zbożówek, to mamy tutaj do czynienia z zupełnie różnym materiałem wyjściowym, więc nie widzę związku.

Ps. Jeszcze jedno- mam na myśli gotowanie, czyli doprowadzenie do wrzenia, a nie tylko do określonej temp. mającej na celu wybicie ew. paskudztwa.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 21:59
autor: lesgo58
No to ja gwoli wyjaśnienia. Znowuż się nie rozumiemy - albo Ty mnie nie zrozumiałeś.
Ale ja pisząc o gotowaniu soku nie miałem na myśli dyskusji o zasadności stosowania tego sposobu do przeciętnego przygotowania nastawu. Bo sam osobiście w ten sposób nie przygotowuje nastawu - właśnie z powodu, który opisałeś wyżej - i też nikomu takowego sposobu nie polecałem i nie będę go nigdy polecał. A ty ciągle drążysz temat w kierunku wpływu stosowania tego sposobu dla jakości destylatu.
A moim celem było - i chyba w dobrym temacie o tym napisałem - opisanie jednego ze sposobów ratowania jednego ze składników nastawu. Tym składnikiem był właśnie sok, który to nasz kolega przygotował wcześniej i jeszcze nie wiedział kiedy go spożytkuje.
Jaśniej nie potrafię. Musisz mi wybaczyć.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 22:18
autor: Emiel Regis
Rozumiem. Zrozumiałem w sposób jaki opisałeś tylko dlatego, że przyjąłem że nie ma potrzeby niczego ratować.

Tutaj widać różne podejście- radzisz chuchać na zimne, ja wolę zaryzykować dla zachowania aromatów, a jeśli trzeba ratować to w ostatniej chwili, kiedy jest to oczywiste i konieczne.
Obie postawy mają swoje zalety i wady, czytelnik sam wybierze co mu bardziej odpowiada.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 22:29
autor: gr000by
Przerobiłem ostatnie dwa wiaderka gruszek na plastry i wrzuciłem do beczki. Zawartość się na tyle nagazowała, żeby utworzyła już się czapa owocowa. Razem mam na oko jakieś 50-60 litrów nastawu. Poziomu cukru nawet nie mierzę, bo nie ma jak :D. Jutro rano jeszcze potraktuję całość mieszadłem w w wiertarce i przez najbliższy tydzień będę tylko zatapiał owoce w nastawie.

Re: Gruszkowica

: środa, 25 wrz 2013, 23:12
autor: Pretender
Pamiętaj o pekto ;)

Re: Gruszkowica

: czwartek, 26 wrz 2013, 12:01
autor: herbata666
Panowie nie ma co się kłócić, gruchy zasuwają jak głupie( czyli chyba są to G-995 ??). Dodaje dzisiaj kolejną część pożywki tak jak radziliście, ile dorzucić tak jak na początku 50g czy więcej ??


Ps.
Jak miał bym przegotować te 200l to chyba kobita by mnie z chałupy pogoniła.

Dzięki za rady
Pozdrawiam
Piotrek

Re: Gruszkowica

: sobota, 5 paź 2013, 17:52
autor: gr000by
Gruszki zeszły do ujemnego BLG i zaczęły się klarować. Odfiltrowałem i odcisnąłem pulpę w worku filtracyjnym do zacierów zbożowych. Płynu z "mułem owocowym" wyszło 60l, suchej pulpy 2/3 wiaderka. Do płynu wlałem 0,7l tamtegorocznej gruszkowicy 55% z "mało gruszkowej" części partii - w sam raz zwiększy uzysk z całości i nie rozcieńczy aromatu gruszek w destylacie. Będą akurat dwa wsady do kega do odpędu na następny weekend. Surówkę gruszkową przerobię na gruszkowicę dopiero jak znajdę na to czas.

Re: Gruszkowica

: sobota, 12 paź 2013, 20:51
autor: gr000by
Jestem za pierwszym tłoczeniem nastawu na gruszkowicę. Puściłem to na kolumnie w trybie potstill. Nie było sensu ciąć na frakcje podczas destylacji, bo wsad miał konsystencję owoców przetartych przez sitko. Oddzielałem tylko pierwszą, skoncentrowaną część przedgonów do przerobu na spirytus. Później zbierałem wszystko co leci. Z całego nastawu uzyskałem 4 litry 60% i 1,4 litra 50% surowca do dalszej obróbki.

Nie jestem w stanie określić jakości uzyskanego surowca, bo jak pisałem - zawiera on wszystko. Ale jest mocno gruszkowy, a cała reszta wyjdzie po drugim gotowaniu. Tak mocno gruszkowego alkoholu nie robiłem (proste, skoro dawałem 2-3x tyle cukru na podobną ilość owoców, to na co innego mogłem liczyć), a ten wręcz atakuje gruszką po otwarciu butli, więc zapowiada się niezły zawodnik :). Ponieważ gruszkę preferuję solo, bez dodatków, większą część po drugiej destylacji na potstillu zabutelkuję bez modyfikacji (ew. dodam szczyptę cukru lub cukru wanilinowego), a jedną lub dwie butelki wleję na dęba i lekko zadębię.

Re: Gruszkowica

: sobota, 12 paź 2013, 21:02
autor: lesgo58
Jeszcze bardziej się zdziwisz jak posmakujesz. A największe zdziwienie osiągniesz jak Ci się odbije... :D

Re: Gruszkowica

: sobota, 12 paź 2013, 23:09
autor: gr000by
Właśnie na to liczę. Z okazji uzyskania takiej ilości gruszek ruszyłem z modernizacją potstilla na podobne przypadkowe okazje owocowe. Liczę, że zwróci się to z nawiązką po kilku przebiegach na takim materiale ;).

Re: Gruszkowica

: sobota, 12 paź 2013, 23:27
autor: BartekBartek1
W tym roku zrobiłem również destylat gruszkowy. 42kg gruszek zmieliłem i dodałem 2kg cukru rozpuszczone w 2l gorącej wody i do tego drożdże PDM. Po 3 dniach dodałem, również 2, albo 3kg cukru już nie pamiętam. Fermentowało długo bo aż 13dni. Następnie destylowałem jednokrotnie na pot-stillu bez wypełnień. Wyszło po rozcieńczeniu do 47% aż 10l. Leżakowałem to z dębem przez 3 dni, alby nabrało żółtego koloru. Teraz leży w plastikowym pojemniku i ma piękny aromat gruszek. Na wiosnę sadzę jeszcze 4 gruszę, bo trunek przypadł mi do gustu :D

Re: Gruszkowica

: niedziela, 13 paź 2013, 00:34
autor: olo 69
W plastikowym pojemniku to raczej destylatu nie powinieneś przechowywać. Pić plastikową gruszeczkę to średnia przyjemność. Lepiej przelej to w jakieś szkło.

Re: Gruszkowica

: poniedziałek, 14 paź 2013, 03:09
autor: Wald
Czy są tu weterani takich produkcji, bo z tego co czytam, to gruszka nie należy do trwałych destylatów? Mnie po 2 latach jakby zanikł smak i aromat, choć trunek zacnym pozostaje.

Re: Gruszkowica

: poniedziałek, 14 paź 2013, 08:55
autor: BartekBartek1
Tak, to niestety prawda. Destylat stracił trochę aromatów. Bo przez pierwsze dni to dawał po nosie mocniej niż same gruszki i lepiej niż chorwacki likier Kruskowac. Ale i tak teraz pachnie ładnie. Trzeba pić szybciej :D

Re: Gruszkowica

: poniedziałek, 14 paź 2013, 10:40
autor: lesgo58
Ja mam od przeszło roku i raczej zauważyłem pogłębienie się aromatów. Sa jakby bardziej czyste.

Re: Gruszkowica

: poniedziałek, 14 paź 2013, 10:41
autor: gr000by
Gruszka lubi bardzo delikatnieć z czasem. Po dwóch latach destylat jest bardzo delikatny, chociaż wciąż mocno gruszkowy. Nie ma co go porównywać z takim 6-8 miesięcznym jeżeli chodzi o gruszkowość, ale przebija go pod względem delikatności. Trzeba go trzymać w dobrych flaszkach i możliwie mocno zakręconych (bez przesady oczywiście), to zachowuje więcej gruszki w gruszce :D. Stoi u mnie parę flaszek gruszkowicy sprzed dwóch lat, wciąż gruszkowa. Tamtego roczna już mniej daje gruszkami. Wg. mnie jeszcze ważną kwestią są same gruszki - ich odmiana, stopień dojrzania i jakość.

Re: Gruszkowica

: poniedziałek, 14 paź 2013, 10:46
autor: lesgo58
Podobny objaw zauważyłem w innych owocach. Jakość i odpowiednie odmiany owoców czynią cuda.
Ja dodatkowo co jakiś czas napowietrzam, a z początku maderyzuję - po prostu wystawiam na słoneczny parapet.

Re: Gruszkowica

: poniedziałek, 14 paź 2013, 11:02
autor: gr000by
To ja robię wręcz odwrotnie. Solidne napowietrzanie podczas destylacji ostatecznego produktu przy zbieraniu do naczynia zbiorczego, skorygowanie mocy (w dół) i zabutelkowanie (czysty, bez dodatków) lub przelanie na dodatki (dąb, przyprawy, itp.) w słoju. Butelki z czystymi alkoholami lądują możliwie szybko w piwnicy (temperatura 15-18*C zależnie od pory roku) i tam stoją cały czas. Macerację i doprawianie prowadzę w 18-25*C (jw.) i po zlaniu staram się możliwie szybko "zapieczętować" trunki w piwnicy. Tam mam gwarancję, że "zapomnę" o nich i nie będę przychodził co tydzień zakosztować, czy może już zelżał czy się ułożył ;).

Re: Gruszkowica

: poniedziałek, 14 paź 2013, 20:02
autor: lukasz743
Lesgo napowietrzasz "brzęczykiem" akwariowym? Możesz polecić jakiś odpowiedni?

Re: Gruszkowica

: poniedziałek, 14 paź 2013, 21:02
autor: lesgo58
Używam tego zarówno do miodów jak i całej reszty.

Re: Gruszkowica

: poniedziałek, 14 paź 2013, 22:22
autor: gary1966
gr000by
Macerację i doprawianie prowadzę w 18-25*C (jw.) i po zlaniu staram się możliwie szybko "zapieczętować" trunki w piwnicy. Tam mam gwarancję, że "zapomnę" o nich i nie będę przychodził co tydzień zakosztować, czy może już zelżał czy się ułożył ;).
A czy to nie jest sednem naszego hobby to ciągła inwigilacja piwniczki, sprawdzanie jak zmienia się trunek, te "niuchy", zmiany bukietu, ostrości, otwierasz butelkę i od razu przypomina mi się jej historia a tylko Ty ją znasz, nie szkoda Ci tego?
Jak destylat jest już w miarę ułożony i zmiany w nim nie są tak "dynamiczne" to wtedy staram się o nim zapomnieć, na jakiś czas, bo to co najlepsze w naszym hobby to powroty :piwo: