Strona 1 z 2

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: sobota, 30 lip 2016, 08:14
autor: Pretender
Nastawu nie będziesz pił przecież. Rób i goń :-)

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 1 sie 2016, 07:25
autor: radius
Bubo-bubo pisze:A te aromaty gorzko migdałowe to nie jest przypadkiem tzw. kwas pruski?
Nie. To amigdalina. I chociaż jądra pestek zawierają śladowe ilości cyjanku to spokojnie możesz wpierdzielić kilka/kilkanaście dziennie bez szkody dla organizmu.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 1 sie 2016, 08:09
autor: kwik44
Ja gotuję na półkowej z pestkami i chyba 98/98,5 stopni w kotle to taka graniczna temperatura po której przechodzą do destylatu mniej chciane aromaty. Ni to gorzkie, ni to liściane, trudno to jednoznacznie opisać. Aczkolwiek ubiegłoroczne destylaty przeciągnięte z chytrości do 99 stopni zdążyły się całkiem fajnie ułożyć. Tylko gruszka trochę odstaje. W tym roku czereśnie skończyłem właśnie na ~98 i nie mam się o co do niej przyczepić :D A że ortodoks to jeszcze bardziej aromatyczna niż zeszłoroczna... Będzie śliwka w jesieni - sprawozdam ;)

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 1 sie 2016, 08:31
autor: lesgo58
@kwik44
Fajnie, że zaobserwowałeś podobne efekty o których pisałem wcześniej, oraz podzieliłeś się swoimi spostrzeżeniami. Mam na mysli zdolność "półkowej" do separacji poszczególnych aromatów. U mnie aromaty migdałowe pojawiły się już około 96*C (realne) w kotle. A odbiór końcówki do buteleczek 200ml pozwolił dokładniej zaobserwować jak zmieniał się stopień nasycenia aromatów. Z początku były to aromaty o miłym migdałku i lekkiej goryczy. Im dalej w las tym pojawiały się własnie te aromaty liściane, tzw. butwy. Buteleczek było 6. Do właściwego gonu dodałem pierwsze 2. I chyba przesadziłem. Na początku wydawało się wszystko OK. Jednak po pół roku aromaty te zaczynają dominować. Jest nad czym pracować. Czyli znaleźć ten "złoty środek".

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 1 sie 2016, 10:11
autor: kwik44
Lesgo pytanie jak zamierzamy starzyć destylaty. Jeśli w beczce to tutaj dużo będziemy z czasem mieli wybaczone :-) Jeśli czyste - robią się powoli schody. Moje zeszłoroczne dojrzewają w kamionkach. I są na plus ale nawet kamionka nie poprawiła zepsutej łąckiej... Gruszka jak pisałem też trochę odstaje. Motyla noga :d naprawdę zaczynamy już walczyć o detaliki :-) Ja nastawiam się tego roku na śliwkę właśnie, wcześniej będzie trochę ałyczy, ale chyba jednak pestki do gotowania odcedzę. Pogotuję osobno część i dodam do nastawu wywar. Tak kiedyś ktoś tutaj radził ;) 96 stopni w kotle ma tę wadę, że ortodoksy wrą w okolicy 94/5...

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 1 sie 2016, 11:12
autor: lesgo58
Odezwałem się, bo wspomniałeś gotowanie na "półkowej". Napisałem moje spostrzeżenia , które pokrywają się z Twoimi. Przydatne mogą być przy destylatach zbożowych i tym podobnych.
Jednak chciałbym powtórzyć to co już nie raz pisałem. Owocówki (ortodoksy, czy tez trochę bardziej kombinowane) osobiście pędzę tylko na alembiku. W tym temacie - to moim zdaniem alembik wygrywa "w cuglach".
Na razie mam za małe doświadczenia co do pędzenia na "półkowej". Na "półkowej" potrzebuję jeszcze poćwiczyć odpowiednie techniki prowadzenia procesu. To co już zauważyłem to "półkowa" jednak bardziej sprawdza się do odpędzania maceratów owocowych, czy resztek ponalewkowych. Tutaj alembik przegrywa.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 1 sie 2016, 16:56
autor: jpiwek
Zastanowaniam się nad półkową ale nie wiem własnie jak rozwiązać problem małe ilości.
To co już zauważyłem to "półkowa" jednak bardziej sprawdza się do odpędzania maceratów owocowych, czy resztek ponalewkowych.
Ja resztek po nalewkach mam tylko kilka litrów- 2 ,3 , czasem 5. Nie robie nalewek w wiadrach tylko w słoikach. Jak sobie z tym radzicie? Dolewacie spirytusu do uzywanych owoców czy po porstu destylujecie nieudane nelawki , a nie odpady?

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 1 sie 2016, 17:35
autor: kwik44
jpiwek - jest to problem trudny i nie do końca rozwiązany. Ja zbieram nieudane nalewki, owoce ponalewkowe przed- i pogony. Jak tego wszystkiego uzbiera się na jakiś sensowny wsad to rektyfikuję i spirytus traktuję jako surówkę z 2,5. Ostatnio na półkowej destylowałem 15kg czereśni - dało się bez problemu. Miałem ok. 250ml przedgonu, 0,8l super serca. Pogonu nie chciało mi się zbierać.

Odnośnie alembiku - nie mam surowca na razie do wypróbowania. Metoda destylacji na półkowej, którą opisałem, sprawdza się jednak dość dobrze. Czereśnia z ortodoksa jest wspaniała. Jak poleży będzie jeszcze lepsza. Nic, może będzie trochę ałyczy niedługo to wypróbuję to co na zdjęciu poniżej ;) Nie wiem czy nie trochę za mały jak na alembik ale najwyżej będę wolniej destylował 8-)

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 1 sie 2016, 19:34
autor: lesgo58
kwik44 pisze: ...Ostatnio na półkowej destylowałem 15kg czereśni - dało się bez problemu...
Nie chciałbym żebyś mnie źle zrozumiał. Nie twierdzę, że na półkowej nie wyjdzie destylacja owocówek. Z obydwu destylatorów otrzymuję zacne trunki.
Jest jednak zasadnicza różnica w destylatach otrzymanych na obydwu destylatorach. Te z alembika są tak jakby "pełniejsze" - bardziej owocowe. Dlatego jak na razie preferuje te otrzymane z alembika.
Być może wynika to po prostu ze sposobu w jaki destyluję na "półkowej". Jestem dopiero na początku zabawy. :D

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 1 sie 2016, 20:43
autor: kwik44
A to akurat nie był komentarz to twojego posta ;) Ale jestem świadom, że półkowa zabierze/uśredni część aromatów. Szkoci jednak uparcie stosują alembiki. Gdzieś wyczytałem, że to mniej więcej odpowiada 2 i półkrotnej destylacji prostej. Nie wiem też na ilu półkach ty destylowałeś - ja uparcie trzymam się jak na razie trzech. Do tego u mnie poziom cieczy na półkach jest niski, na początku nieliczne bąble, jak temperatura w kotle przekroczy 96 stopni to masymalnie 1-1,5cm, destyluję szybko bo zwykle z mocą ~2,8kW. Na ~40litrowy nastaw schodzi mi całościowo około 3,5-4 godzin, rozgrzewam 6kW. Ostatni rum to mniej więcej 0,8l przedgonu, 4l serca i 5l pogonów. Kombinuję jak koń pod górkę, żeby maksymalnie zbliżyć się do alembiku ale przy okazji "oszukać" system i przemycić/poprawić destylat buforami w postaci półek ;). Do tego jakiś wybór widełek temperatury, który ma wpływ na końcowy %. Wspomniany rum w zakresie 88-92 dał 64%. Zaworek precyzyjny pozwala na niemal dowolne ustawianie żądanego %... Z tego dostaję destylat zdatny do picia niemalże od razu. Półkowa to też "łatwy" sposób na wyciągnięcie większej ilości destylatu z małych nastawów/zacierów, jak wspomniane czereśnie.

Nie wiem, może te 3 półki to już za dużo. Może trzeba zejść do dwóch? Ale bijemy się już o jakieś malutkie detale. Dlatego napisałem w swoim temacie, że jestem na tyle zadowolony, że nie chce mi się już dalej kombinować. Nie ma aż tak znaczącej różnicy albo moje kubki smakowe głębiej w smak nie sięgają. Zawsze mam też na uwadze, że destylacja to tylko znaczący ale jednak ułamek całego procesu tworzenia trunku. Ciągłą niewiadomą jest proces starzenia. Wiemy właściwie, że niewiele wiemy. Czy to o starzeniu w beczkach, czy w szkle czy w kamionkach. Jaka temperatura, wilgotność, z czego piwniczka/schowek, jaki korek, co obok leży, jak często otwierany gąsiorek, ile w nim płynu, jak często mieszamy z powietrzem destylat ... Tej wiedzy mi brakuje :(

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 1 sie 2016, 21:14
autor: lesgo58
kwik44 pisze:...jak często otwierany gąsiorek, ile w nim płynu, jak często mieszamy z powietrzem destylat ... Tej wiedzy mi brakuje :(
I chyba nie tylko Tobie brakuje tej wiedzy. Mogę Ci podpowiedzieć jedną rzecz. To co zauważyłem u siebie. Jak zwykle przez przypadek. Głownie starałem się "starzeć" trunek poprzez otwieranie od czasu do czasu słoiki - celem napowietrzania. Jednak zachowały sie też słoiki "zapomniane", które napowietrzyłem tylko na początku (dając na samym początku oddychać destylatowi przez 3 dni ). Później z jakiegoś powodu zapomniałem o tych destylatach. Gdy je "odkryłem" i posmakowałem (chyba po 2 latach) to ze zdziwieniem i zaskoczeniem zauważyłem że próbowany destylat był jakby pełniejszy. Miał więcej słodyczy.Były wyczuwalne też delikatne nuty przedgonowe. Jednak nie przeszkadzające. A jestem bardzo uczulony na przedgony. Powiedziałbym takie typowe. Oczywiście jest to opis rzeczy która zdażyła się przypadkowo. Jednak warto zastanowić się nad intensywnością napowietrzania.
Zauważyłem jeszcze jedną właściwość in minus. Moja śliwowica i gruszkowica po 3 latach tak jakby traciły. To były destylaty regularnie napowietrzanych. Zaczęły się uwypuklać posmaki (zbyt intensywne) taninowe, goryczkowe. Trącące o gałęzie, liście. Myślę, że wynikające z błędów destylacyjnych. Może ze zbytniego przeciągnięcia. Tak jak już pisałem wcześniej - pod koniec zaczynają unosić się aromaty odpowiadające własnie za te doznania.
Pytań wiele. Do gotowego trunku droga daleka, a czasu coraz mniej. Mam garaż i piwniczkę zastawioną dziesiątkami słoi i słoików z różnymi próbkami. Trochę zaczynam się gubić. :D Zwłaszcza, że co jakiś czas wchodzę w posiadanie nowego sprzętu.
Francuzi jednak pocieszają, że najgorsze jest pierwsze 200 lat.

P.S. Z naszej dyskusji zrobił się przez przypadek potężny OT. Przepraszam założyciela tematu.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 2 sie 2016, 09:56
autor: kwik44
Dzięki Lesgo. To cenne obserwacje. Ja w sumie rzadko napowietrzam - jak sobie przypomnę. Ale damy nie są szczelnie zamknięte z obawy przed zmianami temperatury (trzymam na poddaszu), korek jest luźno położony. Niestety i u mnie regalik się był zapełnił bo poszalałem rok temu i muszę "klepać biedę" z powodu braku miejsca :D

OT faktycznie, przepraszam i ja ale cóż poradzić jak właśnie "przy okazji" mamy dużo skojarzeń? No i co gorsza, mało kto ma półkową, a jeszcze mniej osób chce dzielić się efektami swoich zabaw? U mnie ewolucja jakoś tak b. szybko zboczyła ze ścieżki spirytus/nalewki do owocówki/zbożówki...

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: sobota, 3 gru 2016, 12:24
autor: seneka
Apropo rozdrabniania owoców od poniedziałku 05-12 w Biedronce będzie dostępna w ofercie wolnoobrotowa wyciskarka do soków. Mam ją od tamtego sezonu. Tuż po zakupie porównywałem z taką za 2 tysie bo brat ma. I powiem szczerze nie było różnicy a porównywaliśmy w jednym czasie i na tych samych owocach. Cena 249 wiec super bo ja płaciłem cos powyżej 270. :D

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: sobota, 4 sie 2018, 17:46
autor: użytkownik usunięty
Witam.
Mam mały problem.
Do rozdrobnienia śliwek użyłem nowego mieszadła ocynk na wiertarkę. Wcześniej wymyte i wyparzone etc. Do śliwek dodałem ok.3l wody o temperaturze ok.80st.C i po 2kg cukru do każdego z nastawów. Po ok6-7 minutach mieszania, śliweczki w 1wszym nastawie, ładnie się rozciapały ale mieszadło straciło połysk i zmatowiało. Po prostu wytarło się w tym nastawie.
Pytanie:
Czy zasilić mumina tym nastawem, czy jeszcze nada się do dalszej obróbki?
Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam
Sorka ze ten edit

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: sobota, 4 sie 2018, 18:02
autor: kwik44
Możesz mi te śliwki sprezentować :D Przyjmę ;) A tak na poważnie - nie wariujmy. Większość z nas na rury ocynkowane w domu i żyjemy. Nawet jeśli trochę tego Zn do śliwek przeszło to nie zabije. Gorzej byłoby gdyby nastaw leżał w ocynkowanym garnku. Wtedy Zn przejdzie do nastawu i będzie wyczuwalny w smaku. Lat temu 25 też taki błąd raz popełniłem, dostałem wprawdzie od współbiesiadników małą zjebkę na początku, ale później nikt nie wybrzydzał...

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 7 sie 2018, 06:45
autor: lesgo58
@defacto
Co do mieszadła to się nie przejmuj. Zdarzyło się. I kropka....Nic się wielkiego nie stało.
Gdybym Ci wyliczył jakie ilości trucizn codziennie wdychasz i konsumujesz ze śmieciowym jedzeniem które kupujesz w marketach tobyś na samą myśl padł od razu trupem.
Mamy to szczęście że organizm ma dużą zdolność do samooczyszczania i przeciwdziałania szkodliwym skutkom zażywania trucizn. Oczywiście w ramach pewnych granic.
Tak na marginesie - alkohol etylowy to tez trucizna...
Tak, że nastawiaj, pędź ciesz się z wyników i spożywaj w odpowiednich ilościach a dożyjesz aż do śmierci. :D :punk:

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 7 sie 2018, 07:04
autor: użytkownik usunięty
Dziękuję Wam.
Nie mam więcej pytań w tym temacie. :ok:

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: czwartek, 9 sie 2018, 12:02
autor: Adaszcz31
Ja swoje mieszadło zmodyfikowałem przez wycięcie części tak aby lżej pracowało i miało więcej krawędzi natarcia pod odpowiednim kątem. Przygotowane w pośpiechu i nie jest mocno naostrzone ale świetnie zdało egzamin. Oczywiście trochę zaśniedziało od soku ze śliwek.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 15:52
autor: jakis1234
Minęło trochę czasu od ostatniego posta w tym temacie.
Ponieważ przede mną przerób większej ilości śliwek, mam prośbę.
Podzielcie się jak obecnie radzicie sobie z rozdrabnianiem śliwek.
Chodzi oczywiście o rozbicie śliwek niedrylowanych i jednocześnie tak, żeby nie poszatkować pestek.
No i jak przygotować taki nastaw do grzania na grzałkach bez płaszcza.
Kilka lat minęło, to może są już jakieś opracowane metody.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 16:04
autor: kiwitom23
Ja rok temu rozdrabniałem śliwki właśnie mieszadłem do farb, nie rozwaliło mi żadnej pestki. Robiłem to w standardowych wiadrach fermentacyjnych i muszę przyznać, że całe otoczenie było w śliwkach - masakra, więc teraz robiłbym to raczej w głębszym naczyniu, najlepiej w wysokiej beczce zapełnionej do 1/3 wysokości. Co do gotowania, to bez płaszcza to raczej lipa, bo nastawy były po fermentacji dość gęste, raczej będziesz musiał to wstępnie przefiltrować, przynajmniej na durszlaku.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 16:44
autor: Twonk_2
Ja robiłem mieszadłem w fermentorze. Na mieszadło zakładam pokrywę fermentora (taką z otworem na rurkę fermentacyjną). Nie zamykam bo trzeba trochę mieszadłem operować ale działa trochę jak tarcza :D

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 16:47
autor: jakis1234
Wstępnie przefiltruję, a potem puszczę na małej mocy. Póki co, to muszę je nastawić.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 17:02
autor: kamilasta
Nie dalej, jak wczoraj zmasakrowałam 60 kg śliwek mieszadłem do farb. Z tym, że mam zaostrzone wewnętrzne krawędzie spirali. Zewnętrznych nie ostrzyłam, żeby uniknąć pocięcia ścianek beczki. Śliwki były miękkie, więc poszło bez problemu. Kiwitom ma rację - lepiej rozdrabniać w wysokiej beczce, z tym, że wypełnionej w 2/3 - tak, aby część rozdrabniająca była w całości zanurzona w śliwkach. Sprawdzone eksperymentalnie ;) Ja mam beczkę 70 litrową, do której najpierw wsypałam 20 kg śliwek - przy rozdrabnianiu cała beczka upaćkana w środku i ja do połowy. Po dosypaniu kolejnych 20 kg - kiedy mieszadło zostało zakryte - rozdrabnia się bez efektów ubocznych. I raczej wolniejsze obroty wiertarki, bo przy szybszych ryzyko malowania pomieszczenia wzrasta :D
Nie zauważyłam, żeby pestki były zmiażdżone, chociaż na chwilę obecną trudno powiedzieć, bo paćka jest tak gęsta, że łyżka stoi...
Przy okazji wpadłam na patent zakrycia beczki, aby ograniczyć pasienie owocówek. Ktoś tam pisał, że przykrywa szmatką, co wydało mi się mało szczelne. A ja zamiast dekla użyłam (nie śmiejcie się...) rajstopy. Założyłam majty na beczkę, a nogawki zawiązałam fantazyjnie. Małż padł :smiech:
A poważnie - rajtki są z gęstego splotu i ściśle przylegają do krawędzi beczki, więc utrudnią (mam nadzieję) dostęp wszelkim robalom.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 17:44
autor: jakis1234
Myślałem o czymś takim:
mieszadło.jpg
lub:
mieszadło2.jpg
no i z tego wniosek, że w beczce.
Można przeliczać kg śliwek na litr beczki?

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 18:03
autor: wawaldek11
Dorobiłem się trzech mieszaedełorozdrabniaczy. Ten z pierwszego planu jest najskuteczniejszy i najmniej bezpieczny w użytkowaniu. Noże pestek raczej nie tną, ale czasem się na nich wyszczerbią.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 18:14
autor: Doody
20220829_180502_copy_648x365_1.jpg
Takie mieszadło
3000 obr/min
Wiertarka 2850W
Lewe obroty, żeby pestki oczu nie wybiły ;)
5 minut mieszania
Z najtwardszych śliwek - pulpa.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 18:17
autor: kamilasta
Moje mieszadło jest w typie tego drugiego zdjęcia. Ten wiatraczek nie dla mnie, bo nie dam rady utrzymać go z dala od ścianek beczki.
Jeśli chodzi o ilość owoców: 60 kg śliwek poszatkowanych w 70 l. beczce pozostawia jakieś 20 cm wolnego miejsca od brzegu. Nie dolewałam wody i dosypałam 2 kg cukru w trakcie rozdrabniania. No, może pół litra wody poszło, razem z drożdżami :)

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 18:26
autor: wawaldek11
Śliwki nie wyszły na spacer? ;) Potrafią podnieść się o 1/3.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 18:39
autor: jakis1234
wawaldek11 pisze:Śliwki nie wyszły na spacer? ;) Potrafią podnieść się o 1/3.
Wczoraj nastawiła, jeszcze zdążą :)
Ok, zamówiłem mieszadło takie jak ma Doody, zobaczymy.
Mam beczkę 100 l, to 70 kg będzie bezpieczne?
I jeszcze jedno, mam sporą zamrażarkę, mogę śliwki przemrozić, będą miękkie i łatwiej będzie je rozbić.
Robił ktoś tak? Jakieś wnioski? Nie zepsuje to nastawu?

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 19:05
autor: wawaldek11
Szkoda prądu. Trochę pekto i po robocie. W czasie fermentu rozciapkają się, a jak coś ostanie się to można mieszadełkiem... Drożdże dobiorą się do cukru i w całych owocach. Ja miksuję, żeby było łatwiej oddzielić pestki, bo mi kiedyś spust przytkały :odlot: Ale ostatnie gotowanie śliwek muszę zrobić z pestkami, bo mi brakuje trochę tego aromatu. Jak kocioł ostygnie, to górą wyjmę pestki.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: poniedziałek, 29 sie 2022, 20:14
autor: kiwitom23
Śliwek nie ma co mrozić, nawet jak są twarde, to to mieszadło co zamówiłeś spokojnie da radę. Pekto może i nie zaszkodzi. Ja też gotowałem z pestkami, tyle że sobie w tym głupim łbie wymyśliłem, że spuszczę to później przez pompę z rozdrabniaczem (taką łazienkową). Efekt był taki, że musiałem całą pompę rozbierać i dodatkowo zalać pół piwnicy.
@kamilasta, ja bym tam te nogawki rajtuz czymś wypełnił i byłaby piękna lala stojąca na głowie do ćwiczeń wszelakich :smiech:

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 30 sie 2022, 02:59
autor: rozrywek
Nie rozumiem jednego:

Dlaczego mieszadło pakujecie do beczki? Przecież to się musi porysować.
Nie lepiej porcjami? 10kg, zabełtać i do beczki, potem następne.
W najtańszym fermentorze, czy czymkolwiek.

Wcale nie trwa to dłużej wbrew pozorom, lepiej porcjami.

Tutaj koleżanka@kamilasta, dobrze prawi, podostrzyć wewnętrzne krawędzie, zostawiając zewnętrze obłe, bo potniecie sobie zbiornik.

Poza tym, owoce wystarczy tylko lekko rozerwać, naruszając ich strukturę, i nie potrzeba tym mieszadłem godzinę machać.

Grzybki sobie świetnie poradzą.

@Doody, całkiem fajne te mieszadło co wkleiłeś.

Zabełtać, a nie na siłę rozbijać na cząsteczki. Oto moja rada.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 30 sie 2022, 13:02
autor: kamilasta
Na szczęście śliwki siedzą grzecznie w beczce i ani w głowie im spacery po garażu. 60 kg śliwek w 70 litrowej beczce wygląda tak:
20220830_070016.jpg
Zdjęcie cyknięte przed zatopieniem owocowej czapy. Poziom podniósł się nieznacznie, ale w granicach rozsądku. Może dlatego, że dodałam tylko 2 paczki bayanusów, bo więcej nie miałam. Mimo to drożdżaki wzięły się ochoczo do roboty :)
Moje mieszadło ma zaostrzone wewnętrzne krawędzie. Nie kazałam ostrzyć zewnętrznych, bo na milion procent pocięła bym beczkę. I tak wiertarka nie chce mnie słuchać i wyrywa się z rąk... Chyba muszę się za siłownię wziąć :D
20220830_065912.jpg
A teraz moi mili Panowie - wisienka na torcie - czyli patent z rajtami. I nie ma co się chichrać, bo działa. Muchi siedzą smutne na rajstopkach, a dostępu brak :D Zatem polecam dogadać się z waszymi LP i pożyczyć jedną parę na wieczne nieoddanie :mrgreen:
20220830_065833.jpg

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 30 sie 2022, 13:23
autor: Góral bagienny
:hahaha: :hahaha: :hahaha: Nie no kompa poplułem ze śmiechu jak to zobaczyłem :hahaha:.
Kolego @rozrywek Mieszanie 10kg śliwek w wiadrze 30l to masz pewne że sporo będzie ich na ścianach i na tobie.
No ale żeby to wiedzieć to trzeba praktyki nie teorii :?
Śliwek musi być co najmniej 20kg i mieszadło cały czas zatopione pod śliwkami.

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 30 sie 2022, 13:35
autor: radius
Kamila, czy te rajtki to muszą być nowe, czy lepsze takie miesiąc nie prane :mrgreen:

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 30 sie 2022, 15:22
autor: kamilasta
radius pisze:Kamila, czy te rajtki to muszą być nowe, czy lepsze takie miesiąc nie prane :mrgreen:
:smiech: I tu jest miejsce na eksperymenty prawie naukowe :hahaha:
Moje były nówki :mrgreen:

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 30 sie 2022, 15:26
autor: Doody
No cóż, na tej beczce wyglądają mało seksownie :mrgreen:
Ja odciąłem jedną "nogę" i założyłem na słoik z octowym nastawem ;)

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 30 sie 2022, 15:28
autor: kamilasta
Góral bagienny pisze::hahaha: :hahaha: :hahaha: Nie no kompa poplułem ze śmiechu jak to zobaczyłem :hahaha:.
I z czego ha? A wpadł byś na taki pomysł? Zawsze mówiłam, że blondi to stan umysłu... :smiech:

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 30 sie 2022, 19:20
autor: Mrooq
Tak z ciekawości zapytam... A co robicie ze starym fermentatorem z pokrywą?
Bo ja używam do chlastania owoców :D
Przez delikatnie powiększony otwór na rurkę przekładam mieszadło... Wkładam do zbiornika i zasypuje na maxa owoce, następnie szczelnie zamykam pokrywę i akcja wiertara na maxa.
Nic nie chlapie, nie ucieka poza zamknięty fermentator i co najważniejsze nie ma ryzyka pocięcia ścianek docelowego pojemnika

Re: Mechaniczne rozdrabnianie owoców.

: wtorek, 30 sie 2022, 19:57
autor: rozrywek
Właśnie to miałem na myśli.
Fermentor, pokrywa, mieszadło.

Nic nie chlapie, gęba czysta.
Na podłodze folia malarska, bo podłoga się uświni jednak.

Oraz niczego się nie rozbija, tylko porządnie zabełta, jak wspomniałem, aby otworzyć owoc, nic więcej.

Nie ma powodu tego rozdrabniać aż tak mocno. Zamieszać i do beczki, wsypać zamieszać i do beczki.

Zapodać grzybki i już.

Fermentor, czy wiaderko z pokrywą odkazić, wysuszyć, a że wiaderka są za darmo, to można je zwyczajnie potem wywalić, a beczka, czysta, nie porysowana, zachaczysz mieszadłem o ścianki czy dno, to nie domyjesz tego.

Stąd taka metoda.

Śliwa wymaga więcej wysiłku, ale jabłka, czy inne owoce, to pikuś.