Strona 1 z 1

Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: wtorek, 4 wrz 2018, 15:10
autor: Fiflak
Taka staropolska odpowiedź na szkockie single malty. Na forum tematy pszeniczne się już pojawiały. Zakładam osobny wątek, ponieważ chciałbym porozmawiać o konkretnym rodzaju destylatu. Dotychczas sporządziłem dwie partie okowity, na Safspirit American Whiskey a drugi kocioł na Fermiolach. Oba trunki zaskoczyły mnie swoją intensywnością i bogactwem smaków oraz aromatów. Pszeniczna, ze słodu charakteryzuje się słodyczą i łagodnością. Niestety drożdże gorzelnicze, pomimo przerwy ferulikowej, nie wyprodukują nut bananów i goździków. Planuję, jeżeli będę miał możliwość, eksperymentować dalej z kolejnymi zacieraniami. Być może warto zastosować mieszankę drożdży do piwa pszenicznego, plus gorzelnicze do dokończenia fermentacji. Co sądzicie o tym pomyśle? Oczywiście jestem wielce ciekaw wszelkich osiągnięć szanownych kolegów, odnośnie destylatów z pszenicznego słodu. Gotowałem z młótem. Trzeba będzie kiedyś spróbować filtracji i fermentowania samej brzeczki.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: środa, 5 wrz 2018, 07:11
autor: Markusek
Witam. Swoją przygodę ze zbożówkami rozpocząłem od pszenicy z racji, że mam swoje ziarno. Pierwszym nastawem był nastaw z zielonego, mokrego słodu pszenicznego i pszenicy. Po przeczytaniu wielu wątków o robieniu słodu namoczyłem 8 kg pszenicy i po osiągnięciu odpowiedniej wielkości kiełków zmieliłem maszynką do mięsa. Zacier był z 6kg zmielonego ziarna pszenicy + wiadro zmielonego mokrego słodu pszenicznego i 40l wody + STRONGFERM WHISKY MALT. Blg startowe 14 ale nie przejmuje się tym surowca mam pod dostatkiem. Gotuje na grzałkach w kociołku ok 30l. Pierwszy wsad to zlany płyn znad gęstwy. Drugi wsad to odciśnięta gęstwa. Uzysk ok 3l serca 84%. Zapach świeżego zboża, smak nieco 'mączny'. Na razie stoi w butli szklanej z wiórami dębowymi. Drugi nastaw tylko ze zmielonego mokrego słodu pszennego. 13kg pszenicy przerobionej na słód i 40l wody + femiole. Tym razem blg 12. Przepędzone w ten sam sposób najpierw płyn a potem reszta odciśnięta. W porównaniu do pierwszego zacieru tym razem surówka bardziej aromatyczna i mocniejszym smakiem mąki. Kolejnym nastawem buła już śrutowana pszenica 80% + jęczmień 20% + enzymy + fermiole. Pędzenie w ten sam sposób. Otrzymany trunek ostrzejszy od poprzednich z mniejszym posmakiem mąki. Wszystkie trunki w szklanych damach z kilkoma płatkami dębu średnio palonego czekają na beczkę. Mam jeszcze do przerobienia 30kg śruty pszenno-jęczmiennej ale to chyba późną jesienią po sezonie śliwkowym i jabłkowym. Będę robił je chyba na eznymach - mielenie maszynką 10 mokrego słodu jest 'trochę' upierdliwe. Destyluje to zimnych palcach. Rura 100cm z 20cm zasypem miedzią reszta pusta. Pierwszy przebieg z bardzo delikatnym reflusem i cięciem przedgonów a potem do 30%. Druga destylacja tak samo ale z cięciem pogonów na smak i aromat tak około do 50% alko. Plan mam taki aby uzbierać 30l wsadu do beczki i zapomnieć o niej na kilka lat aby uzyskać okowitę coś w stylu starki.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: środa, 5 wrz 2018, 10:32
autor: ogurek
Skoro sam czujesz różnicę w smaku, to może zamiast kupować enzymy, kup słód pszeniczny, albo wysusz swój?? Teoretycznie powinno wystarczyć 20% słodu do zatarcia.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: środa, 5 wrz 2018, 10:58
autor: Doody
Pszenica jest fajna na delikatna wódeczkę zbożową. Za starkę najlepiej jest użyć żyta.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: środa, 5 wrz 2018, 11:44
autor: Fiflak
Post Markuska potwierdza wyższość słodu nad ziarnem. Byłem ciekaw, czy w pszenicy jest to wyczuwalne. Już wiem, że lepiej zainwestować ponownie w worek słodu, niż zacierać pszenicę enzymami. Planowałem taki eksperyment na tą jesień. Okazuje się, że, jeśli myślimy o jakości, warto nawet słodować samodzielnie. Oczywiście jeśli ktoś to potrafi i dysponuje odpowiednim pomieszczeniem. Niestety nie posiadam piwnicy a bez niej, nie ma mowy o dosyć stabilnej niskiej temperaturze. Dajmy na to 12°C i do tego wysoka wilgotność powietrza. Poguglałem sobie, zwłaszcza po forach piwowarskich. Opinie, jak zwykle są różne. Jednym filtracja poszła dobrze, innym średnio a kolejna grupa uważa, że zacier 100% słód pszeniczny, należy sobie darować. Ma ktoś jakieś doświadczenia w temacie filtracji? Może łuska gryczana dałaby radę? Słód zmieliłbym na walcowym śrutowniku.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: wtorek, 25 wrz 2018, 21:45
autor: maniek86
Łuska owsiana czesto stosowana jest przez piwowarów na wyspach. Sam bede testował za kilka tygodni ale do słodu żytniego.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: czwartek, 27 wrz 2018, 17:00
autor: Blażej
Osobiście przerabiałem pszenice zacierną słodem i enzymami destylaty bardzo porównywalne, obydwa na drożdżach piwnych WB-06 szczerze polecam, banana i goździka, nie znajdziemy, mamy za to bardzo fajny materiał na wódeczkę, ze słodkim finiszem leżakowaną na lekko palonym dębie . Osobiście na destylacie pszenicznym robię Żubrówkę (bez dosładzania) ze świeżej trawy, rewelacyjnie się uzupełniają smaki.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: środa, 28 lip 2021, 16:02
autor: Fiflak
Posłusznie melduję, iż wznowiłem eksperymenty nad okowitą. Przeprowadziłem dwie destylacje, w zacierach zastosowałem różne szczepy drożdży:
Drożdże piwowarskie BrewGO WHEAT
https://browin.pl/sklep/produkt/406230/ ... wheat#opis
oraz:
SafSpiritTM M-1
http://www.centrumfermentacji.pl/index. ... destylatow
Grzybki łiskarnicze dały produkt cięższy, bardziej zbożowy, natomiast piwowarskie owocowy, nasuwający skojarzenie z bananami. Obydwie destylacje wyglądały właściwie identycznie. Pędzenie jednokrotne, kolumnowe, ze stabilizacją i dokładnym odbiorem przedgonu. Zacieranie z przerwą ferulikową. O ile w przypadku łiskarniczych nic to nie dało, to pszeniczniaki zrobiły z niej użytek. Do brei dosypałem, za każdym razem pół kilograma łuski gryczanej. Spokojnie taka ilość wystarczy, aby filtracja, na fałszywym dnie, przebiegła bez przeszkód. Łuskę, poprzedniego dnia, zagotowałem, w mniej więcej czterech litrach wody. Następnym razem zwyczajnie przygotuję ją w kotle, a następnego dnia, o poranku, ruszę z zacieraniem. Drożdże piwowarskie nie wytrzymują takiego stężenia etanolu jak gorzelnicze, więc i początkowe blg, w ich przypadku, było niższe. Planuję kiedyś przeprowadzić destylację zwaną przeze mnie, whisky zagęszczona. Tzn. połowę przepędzić na alembiku i taką surówkę dolać do drugiej porcji. Później już nastąpi klasyczna destylacja kolumnowa. Powinno to dać więcej samogonu właściwego. Wariant pt. wszystko za pierwszym razem skutkuje dużą ilością pogonów. Przerobię je na wyborny spirytus pszeniczny, jednak zmarnowanych bananów mi żal. Jednym krótkim zdaniem;
Eksperyment powiódł się i nie zamierzam na tym poprzestać. Powoli się wszystko u mnie dzieje, ale cóż począć. Trza się z tym pogodzić i spokojnie robić swoje. Zreferuję tu kolejne doświadczenia, jeżeli tylko zdołam je przeprowadzić.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: środa, 28 lip 2021, 20:39
autor: kiwitom23
Kolego @Fiflak bardzo to ciekawe co piszesz, chyba skorzystam z Twoich doświadczeń, jeśli można?
Z mojej praktyki piwowara chciałbym Ci coś doradzić. Hefeweizen to ulubione piwo z mojej rodzinie, więc zrobiłem ich już chyba ze 20 wiader i wychodzą znakomite. Spróbuj zrobić brzeczke ze słodów pszenicznego i pilzneńskiego w propocjach 50/50% i koniecznie użyj drożdży FM41 (są najlepsze, a próbowałem już wiele różnych, są FM41, a później dłuuugo, dłuuuugo nic). Właśnie dzisiaj butelkowałem mojego ostatniego Weizena i powiem Ci, że uzyskałem najlepszą chyba wydajność bo aż 17,5 BLG, co jak na piwo jest dobrym wynikiem. Przy FM41 jest tylko ten kłopot, że powinno się rozpoczynać fermentację poniżej wartości temperatur podanych na opakowaniu (optymalnie 15-16*C) jeżeli zależy Ci na goździkach. Później powoli podnosisz temperaturę. Ja fermentuję w lodówce. Banany natomiast masz przy tych drożdżach gwarantowane i intensywne. Ja jeszcze dodaję do brzeczki zawsze suszone skórki pomarańczy i cytryny przy gotowaniu. Aha i nie musisz robić matki drożdżowej, jak zaleca producent, wlane bezpośrednio do wiadra spokojnie dają radę, choć niekiedy potrzebują 48 godzin na start.
Kup sobie też łuskę ryżową, jest tania i sprawdza się przy filtracji, choć pszenica nieraz potrafi być upierdliwa.
Ja zacieram:
1. 44*C - 20"
2. 68,5*C - 75"
3. 76*C - 20"
4. 100*C - 60"
Z tych 17,5 BLG zeszło mi po 10 dniach do 3,5.

Ty puszczasz to na półkach, czy na zasypowej? Gotujesz z młótem, czy samą brzeczkę?
Pozdrawiam - Tomek

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: środa, 28 lip 2021, 21:41
autor: jakis1234
O, dzięki Tomek, Hefeweizena jeszcze nie robiłem.
Podaj jeszcze proszę, jakie chmiele używasz i schemat chmielenia.
Dajesz Marynkę czy jakieś niemieckie?

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: środa, 28 lip 2021, 22:17
autor: kiwitom23
Daję zawsze Tettnanger 40g granulatu na 25 litrów docelowych, na całe 60 minut gotowania. Nie ma nic lepszego na upały, jak zimny Hefeweizen z plasterkiem cytryny :D

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: czwartek, 29 lip 2021, 09:30
autor: MASaKrA_Domingo
@kiwitom23 - czy korzystasz z tych małych fiolek, czy też gdzieś indziej kupujesz większe ilości?

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: czwartek, 29 lip 2021, 12:21
autor: Fiflak
Celem wyjaśnienia i dopowiedzenia;
1. Słód zmieliłem samodzielnie, na ręcznym śrutowniku walcowym.
2. Na 12,5 kg takiegoż mlewa dodawałem 0,5 kg, poprzedniego dnia namoczonej i zagotowanej, łuski gryczanej. Filtracja, za każdym razem bez problemowa, owocująca brzeczką prima sort, jeżeli mówimy o obecności kawałków ziarna. Nie przedostały się, więc i piwo by się tak udało uwarzyć.
3. Przy produkcji okowity zależało mi, aby drożdże odfermentowały maksymalnie głęboko. Dlatego przed zadaniem grzybków, dodałem kilka kropli enzymu scukrzającego. Tak, na wszelki wypadek. Zarówno piwowarskie, że łiskarniczych nie wspomnę, przerobiły cukry wzorowo.
4. Typowe drożdże piwowarskie różnią się między sobą stopniem odfermentowania. Przydatne, w gorzelnictwie, byłyby pszeniczniaki żarłoczne, bowiem bimbrownikowi zależy na wydajności fermentacji, natomiast piwowarowi, niekoniecznie. Wręcz przeciwnie się zdarza. Tzn. poszukuje on szczepów fermentujących średnio, lub nawet płytko. Wszystko zależy, od oczekiwanego profilu piwa, lecz to temat poświęcony okowicie, zatem wróćmy do zagadnień ściśle samogoniarskich.
5. Gotowałem na kolumnie miedzianej, całkowicie zasypanej sprężynkami stalowymi. Dopiero destylacja alembikowa pozwoli, tak przynajmniej przypuszczam, na uzyskanie pełnego bukietu smaków i aromatów.
6. Bardziej mi odpowiada destylat brzeczkowy. Młóto wnosi sporo treściwości, lecz, tym samym przykrywa pszeniczną subtelność. Istotę okowity, trunku eleganckiego i delikatnego.
7. Wołam oto dziś do was, bracia i siostry, z naszej bimbrowniczej wspólnoty. Wskrześmy okowitę, ponieważ naprawdę na to zasługuje. Czekam, z żywym zainteresowaniem, na relacje z waszych eksperymentów. Moje przedstawię, gdy znowu coś wypędzę.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: czwartek, 29 lip 2021, 16:50
autor: kiwitom23
MASaKrA_Domingo pisze:@kiwitom23 - czy korzystasz z tych małych fiolek, czy też gdzieś indziej kupujesz większe ilości?
Korzystam z tych małych fiolek, ale zawsze zbieram gęstwę, której zawsze jest dużo (z jednej fiolki mam spokojnie około 800ml gęstwy) i używam jej ponownie, kiedyś nawet do 6 pokolenia wykorzystałem, a co pokolenie to mam jej więcej, więc pod koniec było chyba ponad 3 litry. Poza tym, jeżeli dobrze pamiętam to producent jest z Gdańska, można do nich zadzwonić i zamówić większą ilość.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: czwartek, 29 lip 2021, 16:53
autor: kiwitom23
jakis1234 pisze:O, dzięki Tomek, Hefeweizena jeszcze nie robiłem
Tak, żeby nie było niedomówień, to na 25 litrów powinno się dać po 2,75kg słodu pszenicznego i pilzneńskiego. Ja daję po 3kg każdego.

Autora wątku przepraszam za zaśmiecenie go piwnymi tematami.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: czwartek, 27 sty 2022, 21:45
autor: Fiflak
Czy ktoś z szanownych forumowiczów degustował okowitę z Tenczynka?
https://browar-tenczynek.pl/produkt/oko ... ki-gratis/
Co ciekawe w innych sklepach internetowych da się ją zamówić, a w samym Tenczynku towaru brak.
Wracając do szczegółów własnej gorzałki. Wyrabianie wybornego pszenicznego bimbru, na krótko odłożyłem, ale już w tą sobotę zamierzam przeprowadzić następny, oczywiście nietuzinkowy, eksperyment.
Szczegóły podam w kolejnym poście.
Później planuję przetestować procedurę z fermentacją drożdżami do piwa pszenicznego. Klasyczna metoda wymagałaby posiadania alembika, bowiem pędzenie kolumnowe nic wspólnego z tradycją nie ma. To innowacja pochodząca ze znacznie późniejszej epoki. Jan Onufry Zagłoba żłopał samogon wypędzony na miedzianej cebuli i leżakujący najprawdopodobniej w beczce po znakomitym winie węgierskim. Odtworzenie okowity byłoby zatem przedsięwzięciem bardzo kosztownym.
Idealny scenariusz wygląda następująco:
1. Fermentacja brzeczki pełnosłodowej drożdżami dedykowanymi do piw pszenicznych. To pozwoli na uzyskanie aromatów goździkowych i bananowych.
https://birofilia.org/historie/cytaty-j ... piwie.html
2. Trzykrotna destylacja alembikowa. Przydałaby się miedziana cebula w iście średniowiecznym gatunku:
https://alkohole-domowe.pl/alembik-mied ... 1116-p1264
Zdaje się, że to najstarszy typ alembika. Jeżeli mamy cofnąć się do epoki Jagiellonów, to na gratach w tym rodzaju wypadałoby pędzić.
3. Leżakowanie w beczce po wybornym Węgrzynie, optymalnie po królewskim Tokaju. Bez piwnicy się nie obejdzie. Przypomina się scena z ostatniego zajazdu na Litwie. Jak to szlachciury wytaczają beczki z wyborną siwuchą Pana Sędziego, gdy jego dwór, za namową Gerwazego, najechali.
4. Skoro okowita ma być rodzima, to i beczka w Polsce powinna być wykonana. Szanujmy, czyli wspierajmy polskich bednarzy.
Ich wyroby trzymają wysoki poziom. Tym bardziej należy zatem tradycję podtrzymywać.
Jeżeli już powracać do korzeni to możliwie z zachowaniem dawnych zasad. Kupić wino niestarzone jeszcze w beczce i leżakować we własnej piwnicy.
Jak poucza stara sentencja;
"In Hungaria natum, in Polonia educatum"
Uważam, że dopiero taką okowitę można by uznać za wskrzeszenie naszego gorzelniczego dziedzictwa. Poczytałem nieco o tej, że tak powiem, oferowanej przez Janusza Palikota. Wyrażam uznanie dla jego inicjatywy, tj. wprowadzenia tej zacnej nazwy do, lapidarnie zjawisko nazywając, kultury masowej. Jeżeli dobrze rozumiem opisy i youtubowe filmiki, to w Tenczynku nieco nawiązali do historii, lecz niejako trunek również unowocześnili. Może kiedyś okowita powróci w swej postaci bliskiej oryginałowi. Cudownie by było, bowiem posiada potencjał, aby stać się alkoholem luksusowym z najwyższej półki.
Nigdy nie będzie mnie stać na odtworzenie wyżej opisanego ideału. Pozostają mi zatem dwa wyjścia.
I. Darować sobie całą zabawę w bimbrownictwo.
II. Próbować, na miarę własnych, niestety nader skromnych możliwości, że tak powiem, do tradycji okowity się zbliżyć.
Właśnie wariant drugi wybieram, a wyniki eksperymentów, własne wnioski i ogólne przemyślenia, w niniejszym temacie referuję. Żywię nadzieję, iż zapału mi nie zabraknie.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: czwartek, 27 sty 2022, 21:54
autor: seneka
No to Cię czeka zakup piwnicy alembika i beczek :D A tak poważne to kibicuję Ci.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: czwartek, 27 sty 2022, 22:20
autor: jakis1234
@Fiflak, tutaj masz opis moich wrażeń z degustacji wyrobów browaru Tenczynek:
https://alkohole-domowe.com/forum/post2 ... ek#p253239

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: czwartek, 27 sty 2022, 23:45
autor: rozrywek
Tenczynek ma z tradycją tyle wspólnego co ja z z graniem na ukulele.

Dobrze że chcesz nawiązać do tradycyjnych metod, tylko w dzisiejszych czasach to jest naprawdę trudne.

Trochę mnie wkurzają określenia typu polska whisky.

Albo whisky albo okowita.
Okowita jest prawdziwie Polskim trunkiem. I tu nie ma co się spierać.

Żyto, najlepszy materiał na Okowitę, dlaczego?
Ponieważ najbardziej oddaje smak surowca. Jest ostre, nawet bardzo, ale z czasem też łagodnieje ostrość. Tylko to wymaga czasu.

Pszenica.. bardzo łagodny destylat, miękki, słodziutki wręcz, tylko aż za miękki czasem.

Obydwa te wymienione zboża mają plusy i minusy, wiadomo.

Kwestia smaku, oraz czasu starzenia destylatów.

Tak, jest wspominane w Historycznych opisach beczki po Węgierskich winach.
I bardzo dobrze, idealne beczułki na okowitkę.

Mamy tradycje bednarskie, ale nie mamy tradycji winiarskich.

To nie nasz klimat, nie mamy winnic, nie hodujemy ryżu, herbaty, kawy, cynamonu ani pieprzu.
Naszą domeną są zboża.
Klimat nam sprzyja w tym kierunku.
Bliżej nam było na Węgry niż do Francji. Żabojady to wino, ich tradycja, ich narodowe dobro.
Znają się na tym, nie ma co ukrywać.

Nie mają pojęcia o whisky, ale wiedzą co to koniak.

My też mamy swoje, Okowita to Polska Okowita, tylko prawdziwa Żytnia, wymaga czasu aby się ułożyła.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: sobota, 29 sty 2022, 00:38
autor: Fiflak
Nastawiłem dziś pszeniczną, pełnosłodową, że tak powiem, na zimno. Kto ciekaw, szczegóły metody znajdzie tam:
https://alkohole-domowe.com/forum/topic24879.html
Zacier, po pięciu godzinach, pracuje już żwawo. Jestem dobrej myśli.
Odpowiadając szanownym kolegom;
@Jakis1234
Twoja recenzja potwierdziła moje przypuszczenia. Okowity z Tenczynka nie mają nic wspólnego z historycznymi poprzedniczkami, ma się rozumieć poza nazwą. Dobre i to na początek powrotu tego zacnego trunku.
Wspomnę tu jeszcze, moim zdaniem najlepszą okowitę, którą wypędziłem z brzeczki przefermentowanej drożdżami do piw pszenicznych. Jej smak był tak dobry, iż naprawdę żal mi było mieszać ten wyborny samogon z innymi destylatami. Dlatego nie trafiła do słoja z łiskaczem wielozbożowym. Rozcieńczyłem do mocy 40% wodą mineralną i rozeszła się błyskawicznie jako wódka czysta. Smakowała dosłownie owocami.
Jak śpiewał zespół Vox;
"Bananowy jest po prostu żywot mój."
Nikt mi nie wierzył, gdy mówiłem, że gorzałka powstała z pszenicznego słodu i żadnych owoców do kotła nie dodawałem.
@Rozrywek
Masz całkowitą rację. Tenczynek stanowi wzorowy przykład wciskania kitu, pt. wyrób tradycyjny. Jak się to robienie ludzi w balona w obecnym, potwornym modern polishu nazywa?
Marketing, czy coś w tym rodzaju.
Dlaczego w nazwie wątku pojawia się słowo whisky. Podjąłem taką decyzję, ponieważ słowo wódka funkcjonuje, w powszechnym rozumieniu, jako spirytus rozrobiony wodą. Whisky zaś, jako destylat zachowujący smakowe cechy zboża. Nie posiadam ambicji, aby kijem Wisłę zawracać. Skoro już się tak przyjęło napitki nazywać, to pozostaje mi jedynie dostosować się do obecnie używanego nazewnictwa.
Dlatego starkę nazywam whisky żytnią, a okowitę whisky pszeniczną. Oba destylaty
definiuję jako trunki ze zboża słodowanego. Dodatkowo zawierające bukiet smaków i aromatów wskazujący od razu na źródło pochodzenia.
Okowita z pszenicy, a starka z żyta.
Wyjaśniam ten banał tak dogłębnie, bowiem jestem świadom, iż nasze forum odwiedzają zapewne również czytelnicy dopiero poszukujący pierwszych informacji o destylatach rzemieślniczych. Jeżeli choćby jedną, że się tak wyrażę, poszukującą wiedzy osobę, do dalszego poszerzania gorzelniczych horyzontów zachęciłem, wówczas moja pisanina okaże się maleńką, lecz jednak pozytywną wartością.
Wracając jeszcze do mojego dzisiejszego eksperymentu;
Chcę sprawdzić dwie okoliczności.
1. Czy drożdże przerobią skrobię tak samo, jak przy klasycznym zacieraniu.
2. Czym bimber zacierany na zimno będzie się różnił, od typowego, czyli zatartego na gorąco.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: sobota, 29 sty 2022, 01:48
autor: rozrywek
Pozwolisz fiflaku że cię trochę nakieruję, bo ty ciekawy świata jesteś i otwartą głowę do eksperymentów masz.

Wcześniej się wstydziłem o tym pisać, bojąc się być wyśmianym, teraz już nie mam hamulców.

Moje badania i rozważania kieruję właśnie ku nastawom, oraz drożdżom.
Podzielę się pytaniami które sobie zadaję:
Co produkują grzybki przy wyższym stężeniu alkoholu?

Czy warto wrzucić na rurki nastaw właśnie w połowie jego pracy, przy powiedzmy 6blg, z początkowego 12?

Czy warto zrobić projekt ' jeden dróżdż?
Czyli ilość grzybków tak znikoma że praca będzie się ciągneła miesiącami da lepszy efekt?

I to jeszcze na wodzie nasyconej co²
Aby nie mnożyły się a pracowały?

Czy warto naprawdę użyć typowo piwnych szczepów, a w dodatku jeszcze dolnej fermentacji?

Czy stosunek przedgonów do całości urobku się zmieni?

Kiedy są produkowane przedgony, cały czas, czy pod koniec?

Jak srają drożdże, kiedy i czym?

Wszystkie te pytania są ze sobą powiązane bardzo mocno.
Wiele odpowiedzi znamy, lepszy efekt daje wolniejsza fermentacja w niższej temperaturze, to sprawdzone dane.
Nie wiadomo tylko gdzie jest ta granica


Jak najbardziej nieekonomiczne z puntu widzenia producenta, tylko że my nie producenci a hobbyści.

Dunder z pozostałym 6 blg można dalej zaszczepić i odfermentować, oczywiście dodając trochę świeżego surowca.

Tylko że dunder, to też zawarty w nim pogon, coś za coś.

Nikt takich badań nie robił, ponieważ każdy dąży do maksymalizacji urobku, a nie minimalizacji.

Moje rozważania są może i teoretycznie głupie, wiele z nich się okaże bez sensu.
Tylko na swoją obronę mam jedno, tysiąc, a nawet dziesiątki tysięcy eksperymentów się przeprowadza aby uzyskać ten jeden wynik.
Tyle prób, a każda porażka to tylko eliminacja i zachęta do dalszych poszukiwań.


Ps: odnośnie twoich dywagacji co do zakopywania beczek, to tu nie masz racji, to nie jest mit.
Beczki były zakopywane, najczęściej w dole wcześniej wypełnionym piaskiem.
Z paru przyczyn.
Pierwsze to jest piękna tradycja.
Rodził się syn, robiło się okovitkę i zakopywało, właśnie na wesele młodych, odleżakowana świetnie ułożona okovitka.

Piasek regulował wigotność, w ziemi by beczka zgniła. Oraz działał jako naturalny drenaż, i wspomagał oddychanie choć odrobinę.

Następne to to że nie było do tego łatwego dostępu, to dla syna na wesele, nie ruszać.
Bogatsi mieli na to piwnice, biedniejsi dół.

Ja też poszedłem za tradycją, nie kopałem dołu, a zamurowałem beczułkę w piwnicy.
Anioły swoje dostaną, reszta synowi.

Także warto się przyjżeć piwnym grzybkom, niewielka zawartość alko może być trunkowi na plus.

Nie wiem tego, ale zamierzam sprawdzić.

A że wyjdzie mi z kega 2 litry urobku zamias sześciu? To co?

Pozdrawiam serdecznie, i nie roszczę sobie praw do zadanych pytań, chcesz, sprawdź sam.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: sobota, 29 sty 2022, 14:54
autor: kwik44
Zakaził ci się zacier. Dlatego była owocowa. I dlatego to taki pożądany element fermentacji. Do tego potrzeba czasu i wolna fermentacja go dała. Taką owocową wódką jest właśnie żyto od Kovala. Jedyny problem jest w powtarzalności niestety.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: sobota, 29 sty 2022, 19:08
autor: mirek-swirek
Fiflak pisze:moim zdaniem najlepszą okowitę, którą wypędziłem z brzeczki przefermentowanej drożdżami do piw pszenicznych. Jej smak był tak dobry, iż naprawdę żal mi było mieszać ten wyborny samogon z innymi destylatami
To forum będzie miało problem z zaakceptowaniem informacji, że można zrobić dobrą wódkę/okowitę/whiskey przy użyciu drożdży o niskiej tolerancji na alkohol :smiech:
Oto poszlaka: https://alkohole-domowe.com/forum/post2 ... ml#p264271

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: sobota, 29 sty 2022, 20:06
autor: ogurek
I Wyeast 3068 i FM41 mają wg producentów wysoki stopień odfermentowania ;)

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: niedziela, 30 sty 2022, 00:29
autor: mirek-swirek
Odfermentowanie 70% i tolerancja na alkohol 10%.
Znam wyższe.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: niedziela, 30 sty 2022, 09:06
autor: rozrywek
@mirek-swirek.

Jak będziesz patrzył przez pryzmat producenta i tolerancji na alko to zajedziesz do gorzelni.
@fiflak jest poszukiwaczem smaku.

Odkrywcą nowego. A dokładnie to chciałby odkopać stare.
Proszę przeczytać pierwszy post z tematu, wiele wyjaśnia.

Jeśli ktoś ma ochotę eksperymentować i uzyskać 2 litry wybornego destylatu, zamiast 6 litrów dobrego, to ja mu będę szczerze kibicował.

W Belgii do tej pory są browary w których jadą na dzikich drożdżach.

A próba zrobienia destylatu z zacieru na piwnych drożdżach ma sens.
Nie dla bimbrownika, a dla poszukiwacza.

A jak myślisz że wszyscy się pukają w głowę, jaki to on głupi, to się zdziwisz ilu z nas tutaj jemu kibicuje.
Oj wielu.

Wiesz co jest największym wrogiem prawdziwego poszukiwacza trunku?
W Y D A J N O Ś Ć.

Bo na to się głównie patrzy.
Pozdrawiam.

Ps: fiflak, nie zatrzymuj się.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: niedziela, 30 sty 2022, 09:24
autor: rastro
rozrywek pisze: Wiesz co jest największym wrogiem prawdziwego poszukiwacza trunku?
W Y D A J N O Ś Ć.
Wydajność się poprawia... przez zagospodarowanie odpadów w różny sposób... czy to zawracając część do kolejnego obrotu czy to przerabiając na inny produkt... na moje oko można dobrze i stosunkowo wydajnie ;)

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: niedziela, 30 sty 2022, 09:46
autor: mirek-swirek
@rozrywek, zapomniałeś że nie tak wcale dawno temu wdałem się w dyskusje min. z Tobą o tym właśnie, - w skrócie - żeby szukać smaków, poprzez przyłożenie się do zacierania, do temperatury fermentacji i odejść od schematycznych drożdży. Zaproponowałem nawet lallemand Windsor, co kolega ogurek skrytykował.
Ja uważam, że kolega Fiflak idzie właśnie tą najsłuszniejszą z dróg, poszukiwania wybitnego, bezkompromisowego trunku. A mój komentarz był sarkastyczny.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: niedziela, 30 sty 2022, 11:19
autor: rozrywek
@mirek-swirek.
To bardzo dobrze, moje poszukiwania idą właśnie w tym kierunku.
Dobrego nastawu.
Łagodnego i delikatnego.
I wtedy do destylatu.

@rastro.

Ja absolutnie nie mam na myśli marnowanie surowca, oraz wywalania na kompostownik.
Traktuję jedynie wydajność na drugim miejscu.
Oczywiście masz rację, że wszystko można mądrze zagospodarować i wykorzystać. :ok:

Zgadzam się i zdaję sobie sprawę również, że moje dywagacje i kierunek w który zmierzam, nic wspólnego z ekonomią nie ma, a wręcz przeciwnie
Jest kompletnie niekonomiczny. :hammer:

Również zdaję sobie sprawę że wiele osób stuka się w czoło z politowaniem.. boshe, co ten koleś pierdzieli, czubek czy marzyciel? :o

Oczywiście też nie krytykuję nikogo kto chce zatrzeć jak najlepiej, aby uzyskać jak najwięcej alko, jest to przecież normalne. :punk:

A że ktoś chce spróbować czegoś innego? Zyska wiedzę, czy było warto czy nie, to tylko parę godzin gotowania więcej, jeden proces.

Przeczytaj uważnie mój wcześniejszy post, oraz pytania które sobie zadaję.

Parę z nich jest nieżyciowych i teoretycznie bez sensu.

Liczę się z porażką oczywiście.
Ale dlaczego nie spróbować?

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: niedziela, 30 sty 2022, 12:23
autor: rastro
rozrywek pisze: Przeczytaj uważnie mój wcześniejszy post, oraz pytania które sobie zadaję.
Problem jest taki że sposób w jaki to napisałeś zwraca szczególną uwagę właśnie na wydajność... ja tam jestem wielkim ograniczania rozrzutnego gospodarowania surowcami.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: środa, 9 mar 2022, 10:12
autor: Skir
@Fiflak czekam na worek śruty pszennej. Czy walory smakowe i aromatyczne wyrobów ze śruty i ze słodu różnią się ze sobą znacząco?
Nie mam możliwości słodowania, zacieram na lenia i do tej pory pszenica była na ostatnim miejscu wśród polskich zbóż, ze względu na "nijakość" w porównaniu do żyta czy jęczmienia. Ale odkopywanie polskich tradycji mnie zainspirowało. Od prawie roku żyto dojrzewa w beczce. Po przeczytaniu Twojego tematu zainteresowałem się ponownie pszenicą. Jeszcze parę miesięcy i wino z beczki IV zleję, mam tam przygotowaną qq+żyto+jęczmień - ale może zrobić tam jednak okowitę. Tylko czy na bazie samej śruty to też będzie okowita?

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: poniedziałek, 16 maja 2022, 14:06
autor: Fiflak
Nie jestem dziennikarzem, ani politykiem, zatem nie znam się na wszystkim. Nie należę do żadnej z powyżej wymienionych kast, dlatego, w żadnym razie nie uważam, że wszystkie rozumy zjadłem.
Właśnie z tego powodu nie podejmuję się kategorycznie wyrokować o tym, czy samogon z surowego ziarna pszenicznego można nazywać okowitą. Pewien jestem jednego;
Słód daje inny, moim zdaniem lepszy bimber, w porównaniu z ziarnem zacieranym enzymami z butelki. Próbowałem obydwu trunków. Fermentowałem fermiolami w tej samej stabilnej temperaturze 30°C. Wiadomo, o gustach się nie dyskutuje, więc każdy ciekaw różnic, musi je poznać samodzielnie.
Szczerze mnie uradował eksperyment pt. okowita zacierana na zimno. Podlinkowany kilka postów wcześniej wątek traktuje generalnie o single malcie, lecz nie będę zakładał tematu dla jednego wpisu. Tu mogę rozwinąć opis zagadnienia pod kątem czysto pszenicznych aspektów sprawy.
Drożdże dedykowane do szkockiej nie wyprodukują aromatów bananowych i goździkowych, lecz pomimo tego uważam je za wartościowy szczep, gdy mówimy o poszukiwaniu alternatywnych rodzajów okowity.
Nadal twierdzę, że najlepszą uzyskałem z brzeczki pełnosłodowej przefermentowanej przez grzybki dedykowane do piw pszenicznych, jednak ta, nazwijmy to, szkocka, gotowana z młótem, także zasługuje na uwagę. Mówię tu zarówno o zacieranej na gorąco, jak i na zimno. Obie bowiem posiadają swój niepowtarzalny charakter. Pozostaje mi jeszcze sprawdzić wersję, że się tak wyrażę, azjatycką. Czyt. surowe ziarno przerobione przez koji. Zamierzam, jeśli takowy eksperyment przeprowadzę, gotować gęsty wsad, aby wyciągnąć więcej ducha pszenicy.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: poniedziałek, 16 maja 2022, 15:26
autor: drgranatt
Fiflak pisze:...Pozostaje mi jeszcze sprawdzić wersję, że się tak wyrażę, azjatycką. Czyt. surowe ziarno przerobione przez koji. Zamierzam, jeśli takowy eksperyment przeprowadzę, gotować gęsty wsad, aby wyciągnąć więcej ducha pszenicy.
I to jest chyba dobry kierunek :ok: Gotowanie gęstego wsadu wraz z młótem daje niepowtarzalne aromaty przynajmniej przy słodzie jęczmiennym.

Re: Okowita, czyli pszeniczna whisky słodowa.

: poniedziałek, 16 sty 2023, 19:32
autor: Fiflak
Przeprowadziłem niedawno kolejny eksperyment. Mianowicie ugotowałem okowitę w wersji jednocześnie klasycznej, tj. zacier pełnosłodowy, jak i azjatyckiej, bowiem przefermentowały go koji.
Efekt naprawdę cudowny, innego słowa znaleźć na opis trunku nie potrafię. Różni się od pozostałych, czyli otrzymanych dzięki drożdżom do szkockiej, czy fermiolom.
Właśnie ruszyły kolejne dwa zimne zaciery. Cel, sprawdzenie wpływu temperatury takowej fermentacji na smak samogonu.
Plastikowy fermentor = 20°C, a metalowy zbiornik;
Najpierw 30, chwilami 32°C, teraz zmniejszyłem wartość na sterowniku tak, aby, pomimo bezwładności cieplnej płaszcza wodnego, nie zagrzało się więcej, niż 30°C.
Różnica i tak pozostała zachowana pomiędzy zacierami, jeśli idzie o ich temperaturę. Ciekawe, co tym razem szkockie grzybki wyprodukuję.