Wino Malinowe - Dojrzewanie
: sobota, 6 sty 2018, 23:30
Szanowni Państwo,
8 sierpnia 2016 roku nastawiłem wino z malin. Celowałem w wino półsłodkie, bardzo intensywne w smaku i aromacie. Cały proces twórczy przebiegł bez najmniejszych problemów. Wino w przeciągu całego czasu było 4 razy zlewane znad osadu. Do 3 grudnia 2016 roku podczas przelewań i nie tylko, było ono odciągane do karafki na degustacje. Nie planowałem nic ambitnego z tym winem działać, jednak fala pochwał jakie na nie spłynęło podczas imprez rodzinnych czy zwykłych okolicznościowych degustacji sprawiła że właśnie w grudniu zalałem pod korek 10 litrowy balon i odstawiłem tę część trunku na dojrzewanie. Dzisiaj trafił mi się dłuższy wolny weekend, więc postanowiłem zabrać się za zabutelkowanie wina. Butelkowanie już za mną, ale pojawiło się u mnie kilka pytań i przemyśleń. Chciałbym zasięgnąć informacji, być może okażą się pomocne przy następnych produkcjach. Nadmienię że podczas całego procesu produkcji nie używałem żadnej chemii (poza dezynfekcją). Żadnego sztucznego przyspieszania, klarowania, uwydatniania.
Uznajmy grudzień 2016 roku za punkt przełomowy. Ostatnią kontrolę wina w smaku, zapachu i kolorze, aż do dzisiaj.
Do grudnia kolor był bardzo jasno-czerwony. Rubin. Wino bardzo szybko się sklarowało, porównując ten czas do truskawki, winogron, aronii czy porzeczki. Zapach początkowo zalatywał drożdżami, jednak z każdym tygodniem malina przedzierała się na pierwszy plan (zapach świeżej maliny). Ogólnie rzecz ujmując był to dla mnie ideał wina malinowego.
Dzisiaj podczas butelkowania wino zmieniło się znacznie. Zdecydowanie ściemniało, stało się bardziej kwaskowato-cierpkawe (mimo że już zupełnie nie pracowało), zapach maliny zdominował wino, jednak jest to zapach przetworzonego owocu ( coś typu sok z malin).
Miałem okazję pić wina gronowe 3-4 letnie, które wykazywały się podobnym zachowaniem.
Tu moje pytanie, czy jest to typowe i właśnie tego się oczekuję w procesie dojrzewania? Czy to naturalne? Czy jest to spowodowane niedopilnowaniem jakiegoś aspektu w trakcie procesu produkcji. Czy jest również jakiś sposób aby zachować naturalnie charakter młodego, świeżego wina?
Reasumując, wino jest jak najbardziej dobre, pijalne i przebija to co można dostać w sklepie. Jednak nie jest to już ta ambrozja. Do grudnia było istną petardą. W tym roku niestety nie udało mi się nastawić kolejnej partii z tego przepisu, ale w wakacje na pewno będę próbował stworzyć to co w 2016 roku. Stąd moje pytania. Chciałbym móc "zamrozić na lata" ten smak, który jest zapamiętany najlepiej.
Pozdrawiam,
Albert
8 sierpnia 2016 roku nastawiłem wino z malin. Celowałem w wino półsłodkie, bardzo intensywne w smaku i aromacie. Cały proces twórczy przebiegł bez najmniejszych problemów. Wino w przeciągu całego czasu było 4 razy zlewane znad osadu. Do 3 grudnia 2016 roku podczas przelewań i nie tylko, było ono odciągane do karafki na degustacje. Nie planowałem nic ambitnego z tym winem działać, jednak fala pochwał jakie na nie spłynęło podczas imprez rodzinnych czy zwykłych okolicznościowych degustacji sprawiła że właśnie w grudniu zalałem pod korek 10 litrowy balon i odstawiłem tę część trunku na dojrzewanie. Dzisiaj trafił mi się dłuższy wolny weekend, więc postanowiłem zabrać się za zabutelkowanie wina. Butelkowanie już za mną, ale pojawiło się u mnie kilka pytań i przemyśleń. Chciałbym zasięgnąć informacji, być może okażą się pomocne przy następnych produkcjach. Nadmienię że podczas całego procesu produkcji nie używałem żadnej chemii (poza dezynfekcją). Żadnego sztucznego przyspieszania, klarowania, uwydatniania.
Uznajmy grudzień 2016 roku za punkt przełomowy. Ostatnią kontrolę wina w smaku, zapachu i kolorze, aż do dzisiaj.
Do grudnia kolor był bardzo jasno-czerwony. Rubin. Wino bardzo szybko się sklarowało, porównując ten czas do truskawki, winogron, aronii czy porzeczki. Zapach początkowo zalatywał drożdżami, jednak z każdym tygodniem malina przedzierała się na pierwszy plan (zapach świeżej maliny). Ogólnie rzecz ujmując był to dla mnie ideał wina malinowego.
Dzisiaj podczas butelkowania wino zmieniło się znacznie. Zdecydowanie ściemniało, stało się bardziej kwaskowato-cierpkawe (mimo że już zupełnie nie pracowało), zapach maliny zdominował wino, jednak jest to zapach przetworzonego owocu ( coś typu sok z malin).
Miałem okazję pić wina gronowe 3-4 letnie, które wykazywały się podobnym zachowaniem.
Tu moje pytanie, czy jest to typowe i właśnie tego się oczekuję w procesie dojrzewania? Czy to naturalne? Czy jest to spowodowane niedopilnowaniem jakiegoś aspektu w trakcie procesu produkcji. Czy jest również jakiś sposób aby zachować naturalnie charakter młodego, świeżego wina?
Reasumując, wino jest jak najbardziej dobre, pijalne i przebija to co można dostać w sklepie. Jednak nie jest to już ta ambrozja. Do grudnia było istną petardą. W tym roku niestety nie udało mi się nastawić kolejnej partii z tego przepisu, ale w wakacje na pewno będę próbował stworzyć to co w 2016 roku. Stąd moje pytania. Chciałbym móc "zamrozić na lata" ten smak, który jest zapamiętany najlepiej.
Pozdrawiam,
Albert