Nalewka z imbriu, cytryny i miodu (55%) - do dłuższego przegryzienia
: wtorek, 26 maja 2020, 17:29
Witam,
Chciałbym się z Wami podzielić przepisem na nalewkę, która jednogłośnie zdobyła pierwsze miejsce na ostatniej "degunstancji" trunków wszelakich przy okazji urodzin mojego chrześniaka.
Nalewka, którą próbowaliśmy miała trzy lata, więc zdążyła się idealnie zaokrąglić. Pomimo 55% miało się wrażenie, że ma mniej, niż 35%. No ale 3 lata robią swoje - nie ma co ukrywać.
1,5kg cytryn, najpierw umyte płynem do naczyń w letniej wodzie, a potem długo parzone przelewaniem przez nie wrzątku ( nigdy na odwrót!! ).
Skórka zdrapana z mniej więcej 1/3 cytryn, tylko ta żółta część. Po zdrapaniu żółtego, obieramy dokładnie tak, aby nie było tej białej błony - ona daje gorzkość.
Następnie kroimy każdy półksiężyc cytryny na trzy, cztery kawałki, ale bez pestek. Wrzucamy do słoja.
Imbir kroimy w cienkie plastry, ale nie paski z uwagi na ryzyko "przeimbirzenia" nalewki, bo będzie ona niepijalna. Moje optimum, to cytryna i miód na pierwszym planie, imbir na drugim. Ja dałem 350g. Jeśli ktoś bardziej lubi imbir, spokojnie 450g może być. Pamiętajcie, że oddaje on bardzo długo aromaty, więc jeśli brakuje Wam dużo jego smaku, dodajcie jeszcze trochę świeżego. A jeśli brakuje już tylko trochę, zostawcie plastry na 1-2 tygodnie dłużej.
Całość zalewamy mieszanką spiryt+woda+miód. W zależności od mocy, jaką chcemy uzyskać. Miodu nie więcej, niż 0,5l - wg mnie ta nalewka dobrze pasuje lekko wytrawna, kwaskowa.
Zostawić na 5-6 tygodni, co jakiś czas mieszając. Dobra rada - przez pierwsze kilka dni wystawić w szczelnym słoju do ciepłego miejsca, nawet na słońce, ale okrywając czymś ( czyli nie bezpośrednio na słońce ). To przyspieszy macerację. Pamiętajcie, aby w takim przypadku słój nie zawierał dużo pustego miejsca, bo sobie niepotrzebnie utlenicie nalewkę ( pogorszenie smaków ).
Po wyznaczonym czasie usunięcie cytryny, imbir ewentualnie nieco dłużej. Potem filtracja. Ja przez filtr kawowy - jestem maniakiem klarowności w nalewkach. I, jeśli jak ja gustujecie w nalewkach >50%, to zostawić na przynajmniej rok, a jak sam mogłem ocenić, po trzech latach ( przegryzanie się aromatów już w zimniejszym pomieszczeniu, bez dostępu światła ) jest po prostu re-we-la-cyj-na.
Dla chcących czegoś innego, na podaną ilość dorzućcie kawałek kory cynamonu wielkości paznokcia od kciuka oraz pół laski wanilii. Będzie pasować na trzecim planie.
Chciałbym się z Wami podzielić przepisem na nalewkę, która jednogłośnie zdobyła pierwsze miejsce na ostatniej "degunstancji" trunków wszelakich przy okazji urodzin mojego chrześniaka.
Nalewka, którą próbowaliśmy miała trzy lata, więc zdążyła się idealnie zaokrąglić. Pomimo 55% miało się wrażenie, że ma mniej, niż 35%. No ale 3 lata robią swoje - nie ma co ukrywać.
1,5kg cytryn, najpierw umyte płynem do naczyń w letniej wodzie, a potem długo parzone przelewaniem przez nie wrzątku ( nigdy na odwrót!! ).
Skórka zdrapana z mniej więcej 1/3 cytryn, tylko ta żółta część. Po zdrapaniu żółtego, obieramy dokładnie tak, aby nie było tej białej błony - ona daje gorzkość.
Następnie kroimy każdy półksiężyc cytryny na trzy, cztery kawałki, ale bez pestek. Wrzucamy do słoja.
Imbir kroimy w cienkie plastry, ale nie paski z uwagi na ryzyko "przeimbirzenia" nalewki, bo będzie ona niepijalna. Moje optimum, to cytryna i miód na pierwszym planie, imbir na drugim. Ja dałem 350g. Jeśli ktoś bardziej lubi imbir, spokojnie 450g może być. Pamiętajcie, że oddaje on bardzo długo aromaty, więc jeśli brakuje Wam dużo jego smaku, dodajcie jeszcze trochę świeżego. A jeśli brakuje już tylko trochę, zostawcie plastry na 1-2 tygodnie dłużej.
Całość zalewamy mieszanką spiryt+woda+miód. W zależności od mocy, jaką chcemy uzyskać. Miodu nie więcej, niż 0,5l - wg mnie ta nalewka dobrze pasuje lekko wytrawna, kwaskowa.
Zostawić na 5-6 tygodni, co jakiś czas mieszając. Dobra rada - przez pierwsze kilka dni wystawić w szczelnym słoju do ciepłego miejsca, nawet na słońce, ale okrywając czymś ( czyli nie bezpośrednio na słońce ). To przyspieszy macerację. Pamiętajcie, aby w takim przypadku słój nie zawierał dużo pustego miejsca, bo sobie niepotrzebnie utlenicie nalewkę ( pogorszenie smaków ).
Po wyznaczonym czasie usunięcie cytryny, imbir ewentualnie nieco dłużej. Potem filtracja. Ja przez filtr kawowy - jestem maniakiem klarowności w nalewkach. I, jeśli jak ja gustujecie w nalewkach >50%, to zostawić na przynajmniej rok, a jak sam mogłem ocenić, po trzech latach ( przegryzanie się aromatów już w zimniejszym pomieszczeniu, bez dostępu światła ) jest po prostu re-we-la-cyj-na.
Dla chcących czegoś innego, na podaną ilość dorzućcie kawałek kory cynamonu wielkości paznokcia od kciuka oraz pół laski wanilii. Będzie pasować na trzecim planie.