Strona 1 z 1

Kresowa Wykwintna

: niedziela, 29 mar 2020, 23:26
autor: ollo
Warto spróbować jak ktoś nie robił do tej pory. Ciekawie smakująca wódeczka-naleweczka. Przepis z Wielkiej Księgi Nalewek. Nazwa produktu "Kresowa Wykwintna"
Potrzeba:
1- łyżka suszonych płatków róży - za pierwszym razem dałem świeże płatki róży z kwiaciarni a za drugim razem suszone płatki dzikiej róży. Za cholerę nie wiem które lepsze ale za trzecim razem dam znowu świeże płatki róży z kwiaciarni. Robiłem ten trunek do tej pory dwa razy więc trzeba jeszcze pokombinować ze składnikami - 2 razy ale zawsze po kilka ładnych litrów bo ciekawa w smaku.
2 - łyżka świeżej melisy (za pierwszym razem dałem liście melisy które były "mięsiste". Kupiłem je w hali targowej na stoisku z jakąś zieleniną, babka sprzedawała tam również różne sadzonki - te liście były grube, super efekt dały. Za drugim razem kupiłem melisę w Macro takie cieniutkie te liście, słaba ta melisa ale jak nie ma lepszej to tez się nada.
3 - Łyżka świeżej mięty. U mnie na podwórku wtedy kiedy rośnie to rośnie gruba, mięsista i zarąbista, ale na razie niema więc z Macro cienkie liście - trudno.
4 - szczypta cynamonu, szczypta gałki muszkatołowej, szczypta imbiru mielonego, 5 goździków sklepowych znaczy korzennych
5 - szklanka miodu i szklanka cukru (nie lubię ulepków przesłodzonych więc robiłem na 2/3 miodu i cukru.)
6 - 2l. gorzały 45%
Działamy - do szklanki wody wkładamy płatki róży, melisę, miętę, cynamon, gałkę, imbir, goździki. Podgrzewamy na małym ogniu przez kwadrans - uważać żeby nie zagotować (tak piszą w książce) więc uważałem. Zestawić z ognia, dodać miód i cukier . Dobrze wymieszać. Płyn wlewamy do 2l. gorzałki i podgrzewamy w garze, nie gotując, przez 10 minut. Dobrze mieć odpowiednią przykrywkę do gara w którym podgrzewamy alko, pod ręką w pogotowiu. Ja podgrzewam w dużym garze wielokrotność składników z przepisu, ostatnio podgrzewałem w garze pięciolitrowym wypełnionym solidnie i jak mieszałem chochlą, coś tam skapnęło na palnik czy po brzegu gara i się zapaliło. Pięknie się pali, szeroki gar, solidny płomień , więc zamiast się zastanawiać czym to gasić - pokrywka jest pod ręką i problem z głowy. Nie podgrzewać w pobliżu firaneczek. Po podgrzaniu ostudzić, przelać wszystko do gąsiora, zamknąć solidnie i po trzech dniach zlać filtrując przez bibułę lub gęste sito. Zabutelkować i odstawić na pół roku. Ja nie filtruję przez bibułę tylko zlewam do odpowiedniego gąsiorka i po tygodniu albo po dłuższym czasie zlewam znad osadu który na bank się pojawi. Potem zlewam jeszcze raz, potem butelkuję.
Dobry napitek oraz paniom które lubią wychylić kielicha - powinien smakować. Polecam i pozdrawiam.