Strona 1 z 1

Octówki (muszki) po destylacji

: piątek, 19 lis 2010, 00:19
autor: IRECKI12
Witam szanownych smakoszy zacnych trunków własnej produkcji .

Mam problem ,który mnie nęka i zarazem nasuwa pytanie.Dlaczego i skąd?

Zawsze po psoceniu owocowym, już po destylacji gromadzą się octówki (takie muszki ) przy szklance,czy innym otwartym naczyniu, nawet przy filtrowaniu psoty też.
Czy ktoś ma coś podobnego, jak tego się pozbyć?.

Pozdrawiam.

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: piątek, 19 lis 2010, 08:20
autor: Lothar von Luene
U mnie się pchają do słoika ze ślepotką- pijaczki jedne ! :D
Nalej im jednego za oknem. :D

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: piątek, 19 lis 2010, 09:31
autor: Kucyk
IRECKI12 pisze:Dlaczego i skąd?
Dlatego, że taka już jest natura tych muszek. Zjawisko jak najbardziej naturalne i nie do opanowania. Niestety muszki mają wyjątkowo podły smak i aromat, zatem należy chronić psotę przed dostępem. Jedna utopiona muszka w zupełności wystarczy aby zrobić ze szklanki destylatu "muchówkę" czyli wytrawną wódkę owadową o kwaśnym smaku i zapachu pluskwy leśnej. Dlatego trzeba naczynia w które się zbiera skropliny chronić poprzez założenie na lejek filtra do kawy, bądź uszczelnienie wlotu gąsiora do którego wprowadziliśmy wężyk z chłodnicy watą. Filtr należy monitorować, czy czasem jakaś franca się do niego nie przylepiła, bo jak taka muszka po złości puści sok, to wtedy możemy mieć dodatkową destylację w promocji.

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: piątek, 19 lis 2010, 10:24
autor: pepo
Kucyk pisze: (ciach)... Zjawisko jak najbardziej naturalne i nie do opanowania... (ciach)
A może jednak?
Ostatnio przy szukaniu drożdży do piwka wpadła mi w oko zakładka - Pułapki na muszki owcowki, muchy i owady
- http://www.winohobby.biz/index.php?cat_id=108
Ktoś używał?? Cena stosunkowo niewielka jak za święty spokój od tych wrednych fruwajek.

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: poniedziałek, 6 cze 2011, 20:54
autor: macius
Podbijam temat, z tym, że przed destylacją.
Mam prawie 60l win różnego rodzaju( ;) ) które sobie pykają zamknięte w szafie. No i stety niestety, mamy lato i mamy muchy :bardzo_zly:
Macie jakieś metody na muszki? Cały pokój pełny tych małych wrednych octówek!!
W każdej rurce utopione po kilka, masakra po prostu.
Młodszy brat wymyślił żeby do rurek dolać domestosa zamiast wody, ale to chyba nie jest dobry pomysł :/

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: poniedziałek, 6 cze 2011, 22:04
autor: Calyx
macius pisze:...Macie jakieś metody na muszki?...dolać domestosa zamiast wody, ale to chyba nie jest dobry pomysł :/
W moim przypadku zdała egzamin płytka Brosa.
A dolany Domestos do rurki może niestety spowodować
niekontrolowana ilośc piany w szafie :D

Pozdrawiam
Calyx

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: poniedziałek, 6 cze 2011, 22:58
autor: Zygmunt
Wlej w rurkę glicerynę, albo olej. Nie wyparowuje i muchy mniej do tego idą...

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: poniedziałek, 6 cze 2011, 23:49
autor: Vandal
Na wierzch rurki zamontuj kawałek gęstej gazy za pomocą gumki - recepturki.
Dwutlenek z powodzeniem ucieknie a "skrzydlate potworki" nie dostana się do nastawu :lol:

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: wtorek, 7 cze 2011, 03:28
autor: Juliusz
Dlaczego do destylatu?

Też zauważyłem, że pojawiają się muszki (ta drosophila = lubiąca nektar). One żerują na fermentujących czy gnijących owocach - to wiemy. Zauważyłem jednak, że te muszki jak i większe muchy czasem wariują gdy psocę owocówki. Było to dziwne no bo 50% czy 60% alkohol powinien je odstraszać... Po jakimś czasie zauważyłem coś innego. Zostawiłem otwartą butelkę z przedgonami muchy tam się gromadziły (feromony?)! Co więcej, któregoś dnia lakierowałem płytki ceramiczne (na stolik w ogrodzie) czymś co chyba miało sporo acetonu i może jakichś estrów (dość ładnie pachniało) - nie mogłem się opędzić od much. Szybko pojawiły się mrówki nie wiadomo skąd... Podobnie bywało z butaprenem. Myślę, że jakiś szczególny aromat je wabi bez względu na opary alkoholu. Wino rozumiem ale destylat?

A może nie powinniśmy się dziwić - z pewnością mamy jakieś wspólne geny... :)

J

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: wtorek, 7 cze 2011, 08:57
autor: Zygmunt
Juliusz pisze: A może nie powinniśmy się dziwić - z pewnością mamy jakieś wspólne geny... :)
Prawie 60% genów jest wspólnych:)

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: wtorek, 7 cze 2011, 11:31
autor: artaks
Na wierzch rurki zamontuj kawałek gęstej gazy za pomocą gumki - recepturki.
Ja wkładam zwykle kulkę z waty, żaden owad nie wpada, a i tłumienie odgłosów jest bardzo dobre. CO2 uchodzi bez problemu.

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: wtorek, 7 cze 2011, 12:14
autor: Juliusz
Zygmunt pisze:
Juliusz pisze: A może nie powinniśmy się dziwić - z pewnością mamy jakieś wspólne geny... :)
Prawie 60% genów jest wspólnych:)
Właśnie to mnie niepokoi! A co się stanie gdy muszki zauważą te 60% i zaczną uzurpować sobie prawo aby a nimi kopulować do poprawienia materiału genetycznego?! Wątpię aby ktokolwiek z nas zrezygnował z psocenia... Wtedy nie mamy chyba wyjścia :shock:

Muszę nad tym pomyśleć... :)

J

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: wtorek, 7 cze 2011, 12:53
autor: macius
artaks pisze:
Na wierzch rurki zamontuj kawałek gęstej gazy za pomocą gumki - recepturki.
Ja wkładam zwykle kulkę z waty, żaden owad nie wpada, a i tłumienie odgłosów jest bardzo dobre. CO2 uchodzi bez problemu.
Wiecie, tu nawet nie chodzi o to wpadanie. Denerwuje mnie ilość tych much w samym pokoju. ;) Idę dziś szukać kostki polecanej wcześniej, oby podzialalo. ;)

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: wtorek, 21 cze 2011, 23:00
autor: Partyzant
Ja do rurki daje pirosiarczyn ten do dezynfekcji, a potem wtykam watę i mam spokój. Jeśli mi pirosiarczyn kreci w nosie to konkurencji latającej na pewno też :mrgreen: Od kiedy stosuje tą metodę nie ma ani pół muszki w okolicy rurki...patent jest mój :idea: :piwo:

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: czwartek, 21 lip 2011, 06:26
autor: cafekot
Ja pie... mam u siebie chyba miedzynarodowy zlot muszek - takiej ilości jeszcze nie miałem żadnego roku. Kupiłem w/w płytkę, nie podziałała, następnie nabyłem taką czerwoną łapkę na muszki Brosa z zapachem i do tego jeszcze ala jabłuszko też z atraktorem. Efekt był taki że, zleciały się chyba muszki nawet z Nowej Funlandi ( w łapkach po jednej dobie było łącznie 3 muszki - wygrało jabłuszko).
Wszystkie preparaty wyladowały w koszu na zewnętrznym.
Cholera mnie bierze bo w zamrażarce mam 20 kilo czarnej porzeczki i czekają 2 puchy brewkitu na cydr - w celu zrobienia calvadosu dla leniwych, ciężko coś zacząć przez te latajace ścierwo :evil: .

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: czwartek, 21 lip 2011, 12:44
autor: lucas070707
Może TAKA lampa owadobójcza pomoże zmniejszyć ilość tego dziadostwa. Nigdy podobnej nie testowałem, ale opis brzmi sensownie:
Lampa owadobójcza służy do niszczenia owadów latających.

Emitując światło o specjalnej barwie świetlówka bardzo skutecznie przyciąga owady latające.

Zwabione owady są zabijane przez ładunek elektryczny zgromadzony na siatce, która znajduje się przed źródłem światła.
Wadą jest, że zapewne działa tylko w nocy, o ile jest w stanie cokolwiek zwabić :D

cafekot:
Przyjrzyj się tym muszkom i sprawdź czy nie są to ziemiórki, owocówki powinny dać się nabrać na pułapki. Ziemiórka to świństwo jak już się pojawi w domu i zabierz się za nie szybko, bo choć z pozoru nie wyglądają na niebezpieczne to potrafią wyrządzić szkody. W tym roku larwy tego czegoś pożarły mi prawie 150 nasion drzew owocowych (głównie jabłek) przeznaczonych na podkłady do szczepienia w dalszej przyszłości... :bardzo_zly: Żywią się też korzeniami roślin doniczkowych itp, więc pozbądź się tego o ile to one.

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
autor: cafekot
To rasowe Drozofile - na łapki reagują (latały nad nimi jak oszalałe ale nie wlatywały do środka aby się tam potopić).
Odlane miałem troszkę urobku z deflegmatora, wlałem to do długiej, wąskiej butelki po grappie i jest to 100-razy skuteczniejsze od kupnych wabików.

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: piątek, 22 lip 2011, 05:31
autor: arek.d1
Witam.

Mimo, że sprawa jest poważna postanowiłem ją potraktować lekkim przymrużeniem oka.
Po pierwsze, aby z czymś skutecznie walczyć, trzeba to najpierw bardzo dobrze poznać (Sobieski zanim ruszył z odsieczą – o Turkach wiedział wszystko tzn. co jedzą, kiedy śpią, jak walczą, jakie mają zwyczaje itd.) :) . Nie chcę się tutaj rozpisywać na temat naszego małego „szkodnika” poniżej jednak podaje linki które powinny wam przybliżyć „wroga”.

Ogólnie o muszce owocówce

Skąd się biorą muszki owocówki?

Czym się żywi jak się rozmnaża itd?

Jak muszka owocówka skolonizowała Europę?

Mocny i ciekawy atut wroga

Po drugie warto poznać opinie i doświadczenia innych ludzi (w skrócie szukamy innych „wrogów” naszego „wroga”, aby wymienić poglądy). Tutaj podaje link do koleżanek i kolegów z forum elektrody. Tam również temat przez niektórych „forumowiczów” jest potraktowany z przymrużeniem oka (polecam, aby ten artykuł przeczytać do końca – czytając niektóre wpisy można się nieźle uśmiać).

Jak się pozbyć muszek owocówek?!

Po trzecie jak wszystko wiemy, możemy przystąpić do rozwiązywania problemu.

Jednak moim skromnym zdaniem powinno się naturę zostawić w spokoju. Tutaj przypomina mi się scena z filmu „Seksmisja”, kiedy to Maks Paradys (Jerzy Sztuhr) wypowiada pamiętne „patrz bocian skoro on żyje to my też możemy” analogicznie można by powiedzieć o muszkach. Wychodzę z założenia, że skoro się pojawiają koło butli z fermentującym winem (szczególnie w lato) to z procesem fermentacji wszystko w porządku. Zdaję sobie jednak sprawę, że ich nadmiar potrafi być uciążliwy (swego czasu u znajomego, który też się trudni produkcją miałem okazje zaobserwować zjawisko, o którym pisze Kolega Cafekot – „międzynarodowy zlot muszek”). Osobiście też dbam o to, aby muszki nie dostawały się tam gdzie nie mają. A więc parę sztuk mi nie przeszkadza jednak jak będę miał ich kiedyś nadmiar to postawię na ich naturalnego wroga np. rośliny owadożerne.

Pozdrawiam.

Re: Octówki (muszki) po destylacji

: piątek, 22 lip 2011, 08:40
autor: cafekot
Super post :klaszcze:
Przeczytałem wątek na ,,elektrodzie" - i patęt z odkurzaczem zadziałał.
Przygotowałem sobie wszystkie składniki do nastawu, okurzaczem powciągałem wszystkie muszki jakie znalazły się w kuchni (dodatkowo zastosowałem wabik - przekrojoną cytrynę) .
Podczas pracy związanej z nastawem żona czuwała z odkurzaczem gotowym do użycia :bicz: .
Teraz odpalam czasmi odkurzacz i z czystej zemsty wciągam wszystko co lata koło rurki fermentacyjnej - taka moja wendeta za kwasiory z zeszłego roku.
P.S.
W celu szybkiej dezynfekcji polecam mój sposób - poświęcić 0,5 litra spirytusu, wlać go do dobrego zraszacza (drobno mgławiący), prawie cały sprzęt da się ekspresowo przygotować do użycia.