Mam 45 lat, rocznikiem już 46 bo bliżej końca roku jestem, choć zdecydowanie czuje się młodziej. Widząc gościa po 40-tce myślę: ale stary dziad, zaraz, zaraz po chwili dociera, że też tyle mam, ale tak mam i już. Żonaty, żona 2 lata młodsza, syn 12 lat i chyba już zostanie jedynakiem z racji naszego wieku
Jak mam na imię, niestety nie chcę podać, ale nie dlatego, że ”bo tak i już”, tylko wiem, że przynajmniej 2-3 osoby z mojego otoczenia i firmy tu zaglądają, a jeszcze nie wyczaiłem, które to.
Taki typowy mieszczuch ze mnie nie potrafiący odróżnić ogórka od cukinii
Lubię bursztynowy napój i do tego nie jest mi potrzebne towarzystwo, mocniejszych nie pijam do lustra
Muzyka: Techno, filmowa, a po za tym nic szczególnego, w zależności, co w ucho wpadnie
Film: S/F, fantasy, post apokaliptyczne, ale dobrze zrobione
Gry: teraz już nie gram, ale Ogame, strategie, i odstresowująca GTA po przepychankach z synem
Programy: Excel, Photoshop – ten drugi poszedł nieco w odstawkę po zakończonym innym hobby
Jaki jestem z charakteru:
hmm, żona śmieje się i mówi że h..jowy, ale ogólnie chyba nie jest tak źle. Wg różnych testów zawodowych zawsze wychodzi mi dominujący i sumienny i też taki chyba jestem w rzeczywistości jednocześnie zdolny do poświęceń dla innych, a gdy poczuje się urażony, oszukany, nadmiernie zawiedziony czy wykorzystany potrafię być najgorszym możliwym wrogiem i zakapiorem. Ogólnie uchodzę za osobę myślącą, analityczną, rozważną i dającą się lubić. Znajomi mówią że jestem spoko gość, ale wymagający. Motto, które gdzieś do mnie przywarło to: wrogiem dobrego jest jeszcze lepsze – tak, gdzieś nie akceptuję tego co jest i uważam, że zawsze coś może być lepiej i mam tendencję do walenia głową w mór – to dobra jak i zła cecha, dzięki której odniosłem zarówno wiele sukcesów jak i wiele nieprzyjemności w życiu. Czasem odbierana niestety jako krytyka i negowanie, choć w rzeczywistości intencje są zupełnie odmienne. Niestety czasem też nie potrafię odpuścić, co widać nawet na tym forum.
Co jest dla mnie najważniejsze:
rodzina i praca do której mam duży szacunek. Żona mnie kręci po 16 latach znajomości tak samo jak pierwszego dnia poznania i ogólnie dość dobrze się nam układa. No dobra jestem też trochę erotomanem, no może więcej niż trochę
Zawodowo: jestem kierownikiem w sklepie – kocham tą pracę tak samo jak nienawidzę, ale tylko to umiem robić dobrze
W życiu: w życiu nie odniosłem większego sukcesu z powodu różnych źle podjętych, głupich i błędnych decyzji w młodości, których skutki ponoszę po dzisiejszy dzień
Religia: jaka by nie była niech zajmie się zbawianiem dusz, a od innych spraw trzyma się z daleka
Tolerancja: jestem dość tolerancyjny i nie ma dla mnie znaczenia kolor skóry, wyznanie czy orientacja seksualna tylko to kim człowiek jest i co sobą reprezentuje. Do sprzątaczki tak samo odnoszę się z szacunkiem jak do prezesa.
Co mnie bulwersuje: Mam dość duży dystans do wielu spraw, ale w ostatnim czasie jestem dość cięty na brak szacunku do pracy, egoizm i patrzenie tylko na siebie szczególnie wśród młodych ludzi
Co cenię u ludzi: szczerość, inicjatywę, szeroko pojęte myślenie i bezpośredniość choć tu jest cienka granica między byciem bezpośrednim, a bycie bezczelnym czy chamem
Czego nienawidzę u ludzi: cwaniactwa, bezczelności, wyniosłości, braku inicjatywy i bierności
Moje najdłuższe już zakończone hobby prawie 15 letnie to: SEO, tworzenie stron internetowych, niestety z przyczyn głównie finansowych i braku siły zostały skazane na sprzedaż i zamknięcie – aż łza mi się kręci w oku po dzisiejszy dzień, a żal dupę ściska.
Moje obecne hobby:
nie wiem, na razie mam fazę na nalewki i nie wiem czy to hobby czy tylko faza. Na poważniejszy sprzęt nie mam zgody, a żona choć bardzo wyrozumiała stwierdziła, że gorzelni z mieszkania nie zrobię i wystarczy widok w każdej szafce, szafie jak nie butelek, to słoików poutykanych z nalewkami, dwa kartony obok łózka z butelkami i beczka jako mebelek. Sam też nie wiem czy chce mi się targać większe ilości surowców na 3 piętro – może jeszcze nie doszedłem do tego etapu.
Samochody: moje drogi chciał nie chciał zawsze prowadzą do jednej marki z Bawarii, taki wewnętrzny snobizm, ale gdzieś spełniają moje oczekiwania zarówno jako dziecka jak i dorosłego i dobrze się z tym czuję.
Co bym chciał: Chciałbym wyjść na balkon i zobaczyć same tabliczki na samochodach parkujących pod blokiem ze wyróżnikiem WE, ale chyba szybciej w totka wygram, niż coś takiego ujrzę.
Trochę się uzewnętrzniłem, ale jakoś tak wyszło przy okazji niedzielnego popołudnia i pod naciskiem bursztynowego naboju.