No to teraz, przynajmniej na Politechnice Łódzkiej praca dyplomowa składa się z części praktycznej - projektu, czyli trzeba napisać program, przeprowadzić jakieś badanie, czy zbudować coś, np robota - różne kierunki, różne tematy, różne projekty i z tym zazwyczaj nie ma problemu - przynajmniej u mnie i wśród moich znajomych nie było. Jednak oprócz części praktycznej musi być część teoretyczna, czyli wg mnie przepisanie innym słowami tego co już ktoś kiedyś napisał i jak ktoś zagłębi się w dany temat i przejrzy kilka pozycji to bardzo to widać i aż strach coś pisać, żeby nie trafić na podobny dobór słów - generalnie dla mnie bez sensu... No ale skoro trzeba to trzeba i myślę, że kolega z tym ma problem.
Jednak uważam, że to bardzo przydatna umiejętność, żeby umieć znaleźć rzetelne informacje, potwierdzone badaniami, a nie stek bzdur często powtarzany w necie... I to się przydaje w każdej dziedzinie, każdej!
Wojtek i też jestem podobnego zdania, może nie że system kształcenia jest totalnie z dupy, ale jest tam sporo nie tak. Jak ktoś nie będzie się chciał sam nauczyć to się nie nauczy choćby uczęszczał do najlepszej uczelni w Polsce.
Studiowanie dla papierka też nie ma sensu, jak zresztą sam słusznie zauważyłeś. Dobra, ktoś jest pasjonatem języka, niech idzie na tę filologie, kogoś pasjonują roboty, niech idzie na robotykę, kogoś interesuje kultura, niech idzie na jakieś kulturoznawstwo, ktoś chce pomagać ludziom, niech idzie na medycynę jak jest na tyle zdolny, ale równie dobrze może iść na resocjalizacje - też pomoże. Ktoś czai się na budownictwo, bo wie że jest na tym kasa, ale wgl go to nie interesuje? Niech też idzie, może go zainteresuje, a jak nie, to najwyżej straci kilka lat i powie - nie ja nie chce tego jednak robić, w dupie z kasą, albo "nie, to nie dla mnie, ale coś w życiu trzeba robić, spróbuje".
Jednak trzeba widzieć perspektywy, bo sam papierek gówno daje tak na prawdę... Co zamierzasz robić po zarządzaniu, być od razu prezesem, bo masz takie papiery? Oczywiście, bądź, ale bądź wartościowym prezesem, który przynosi zyski firmie i stoi murem za swoimi pracownikami. Skończyłeś matematykę stosowaną, czym się później zajmiesz? Będziesz liczył cegły na budowie czy zajmiesz się bankowością? A może zoptymalizujesz tak dostawy cegieł, że zużycie paliwa spadnie o 20%, a czas dostarczenia skróci się o 10%?
Co z tego, że na 3 przejechałeś studia, masz papierek i nic nie wiesz, nie lepiej było ten czas wykorzystać na zdobywanie doświadczenia, zakładanie rodziny, rozkręcanie biznesu, czy nawet przebalowanie, kto co lubi, ale po co męczyć się i nic później z tego nie mieć. Czy może przejechałeś studia na 3, ale jesteś w czymś tak dobry, że nawet w nocy możesz dać godzinny wykład o topniejących lodowcach? Tak na prawdę oceny nie odzwierciedlają ani wiedzy ani umiejętności, papier to samo...
Na kasie można siedzieć bez papierka, ale z papierkiem również, żeby nie było, nie mam nic do takich osób, każda praca jest ważna i wartościowa. Czy zamiatasz ulice, czy jesteś kucharzem w wielkiej restauracji, czy przepuszczasz dzieci na przejściu, czy prezesem banku - każdemu należy się ten sam szacunek, tak w kwestii wyjaśnienia
Ważne, żeby nie siedzieć na dupie na zasiłku tylko robić w miarę własnych możliwości - jeden będzie robił 2 etaty, drugi 8-16 i do domu, a trzeci pójdzie raz na 3 dni na 2h do pracy - okej, jeżeli mu to wystarcza, jak najbardziej jest okej, mi nic do tego, niech każdy żyje swoim życiem. Ale jeżeli siedzisz na bezrobociu od kilku lat, bo ojciec też siedział i jakoś to było, to sorry - rusz dupę i nawet bimber gotuj, ale rusz się!!! Siedzisz na bezrobociu, bo nie ma dla Ciebie pracy, a do fizycznej nie pójdziesz, bo plecy bolą? Weź książkę, naucz się czegokolwiek i rusz się!!! Nie masz głowy do nauki, a plecy nadal bolą? Nie wiem, rozwoź pizze, kuriera nie proponuje, bo to jednak trzeba te paczki nieraz tachać po schodach, ale ponownie, rusz się!!! Nie masz prawka, bo zabrali za picie, jak tu pizze wozić? Nie wiem, zacznij robić na drutach, teraz rękodzieło w cenie, ale... a już się nie będę powtarzał po raz kolejny...
Przepraszam, że ten post jest taki długi, jednak krócej nie umiałem, a miałem impuls, żeby się wygadać, ale już podsumowuje - to jakich szkoły wydają absolwentów nie jest tylko zależne od systemu nauczania, ale moim zdaniem głównie od podejścia samych absolwentów... A więc uczcie się tego co uważacie, że jest Wam potrzebne i przyda się w życiu, uczcie się tego co Was interesuje, starajcie się być najlepsi w tym czym chcecie - nie musi być to praca zawodowa, chcesz być najlepszym ojcem, staraj się nim być! Chcesz być najlepszym grafikiem? Pracuj nad sobą tyle ile to konieczne, ale nie zaniedbuj reszty. Pracujesz na okienku w banku, ale chcesz być projektantem mody? Zamiast leżeć przed telewizorem poświęć godzinę dziennie na swoje projekty, ale działaj. Nie trzeba być najlepszym we wszystkim - sam w to nie wierze...
Ps. nadmienię, że też często mam lenia i nic mi się nie chcę, ale chyba chce zostać kołczem