Strona 3 z 5

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: poniedziałek, 16 maja 2016, 12:55
autor: Drupi
https://www.youtube.com/watch?v=-SngovsQWEk Ten utwór zawsze wywoluje u mnie uśmiech.

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 21 maja 2016, 18:15
autor: JanOkowita

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 21 maja 2016, 21:28
autor: Gitis

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: poniedziałek, 30 maja 2016, 18:32
autor: gary1966
Zapraszam na: "rozmowy przy wycinaniu lasu"
https://www.youtube.com/watch?v=FGEbvDuT5TY

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 11 lut 2017, 09:45
autor: Emiel Regis

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 6 maja 2017, 00:01
autor: seneka
Że zachwilę sylwester soboty a ja wypity jestem to zaczytane w necie zamieszczam.
Jan Himilsbach urodzony 31 listopada 1931 r.

"Marcel Proust spod budki z piwem": tym mianem miał podobno określić Himilsbacha Tadeusz Konwicki. Trudno się pod tym nie podpisać. Janowi Himilsbachowi absurd towarzyszył od początku - w metryce jego urodzenia pijana urzędniczka wpisała datę 31 listopada. Inni mówią, że za pomyłkę odpowiada jego ojciec, który po intensywnym świętowaniu narodzin syna nie mógł sobie przypomnieć właściwej daty. Tak czy inaczej - zawinił alkohol.
Oto kilka historyjek z dorosłego życia tego niepowtarzalnego aktora:

Przed barem "Zodiak" w Warszawie, gdy robotnicy układali chodnik
- "Tyle dróg budują, tylko, ku**a, nie ma dokąd iść!".
* * *

W hotelu, gdzie dzielił pokój ze znawcą antyku, poetą, Mieczysławem Jastrunem
- "Ustalmy, szczamy do umywalki czy nie?".

* * *

Gdy zaproponowano mu rolę Hamleta i nie doszło do premiery
- "Hamlet to nudna rola, a Ofelia zwykła szmata".

* * *

Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak (ciekawe dlaczego, pewnie z zazdrości) bezskutecznie namawiał go do zakończenia spontanicznego popisu:
- Jasiu, zejdź!
- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - Odparł Himilsbach.

* * *

Historiami o parze Himilsbach-Maklakiewicz zapisano już tony papieru. W zasadzie był to jedyny duet aktorski wykreowany przez polskie kino. "Wniebowzięci", "Jak to się robi?" - to klasyka polskiej komedii. Również prywatnie byli ze sobą bardzo zżyci. Plotka głosi, że w dwa dni po pogrzebie Maklaka Himilsbach zadzwonił do jego matki.
- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.
- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie, że Zdzisiek umarł.
- Wiem, ku**a, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzo panią przepraszam.
Cały Himilsbach.

* * *

"Jasiu" grywał zwykle - z nielicznymi wyjątkami - króciutkie, kilkudziesięciosekundowe epizody w filmach lat 70-tych i 80-ych. Oficjalnie mówi się, że do filmu ściągnął go Marek Piwowski propozycją zagrania w "Rejsie". Sam Himilsbach utrzymywał, że było odwrotnie, że to on wysłał Piwowskiego na studia reżyserskie.

* * *

Najsłynniejsza anegdota o Himilsbachu i znienawidzonych przez niego samego oponentach brzmiała:

Któregoś dnia do warszawskiego "Spatifu" wszedł przewodniczący Komitetu Kinematografii - partyjny "książe" od którego zależały wszystkie ówczesne produkcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom, panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadali ukłonami. "Książę" usiadł, zamówił herbatkę. Nagle spostrzegł Janka.
- Dobry wieczór panie Janku... - Rzekł w swej łaskawości.
- Uważaj w którą stronę kręcisz łyżeczką ch.ju! - odpowiedział Himilsbach.
Znów, cały "Jasiu".

* * *

Pierwszym dyrektorem warszawskiego "Spatifu", który przeszedł do historii filmu, był Włodzimierz Sidorowski. Tę karierę dyrektor zawdzięcza Janowi Himilsbachowi. "Jaś" postanowił, że tak będzie się nazywał grany przez niego bohater "Rejsu". To był akt zemsty, bo Sidorowski z powodu jakiejś rozróby dał mu kiedyś czasowy szlaban na zabawy w lokalu.

* * *

Jak już mowa o "Rejsie".. Jeśli gdzieś usłyszymy: "O, droga...", to koniecznie należy dokończyć: "...chyba na Ostrołękę". W towarzystwie wręcz wypada zagaić: "Służbowo...". Zawsze bowiem znajdzie się ktoś uprzejmy, kto skwapliwie zapyta: "Jak to służbowo?". I można będzie odpowiedzieć, wymachując jednocześnie ręką przed sobą: "Na statek...". Brakuje jeszcze tylko, aby ktoś rzucił od niechcenia: "Nuda. Nic się nie dzieje, proszę pana". Wtedy już pozostaje tylko się przedstawić: "Bardzo mi przykro, Sidorowski".

* * *

Kolejna anegdotka z "Rejsu" dotyczy synka Mamoniów, który zachował się bardzo nieprzyzwoicie i pozbawił filmowego Sidorowskiego posiłku. Jak utrzymuje Dominik Kubiński, ponoć któregoś razu, kiedy milicja zatrzymała wstawionego Jana Himilsbacha, Marek Piwowski poszedł na komisariat, by wyjaśnić sprawę. Komendant posterunku zgodził się nie wyciągać konsekwencji, pod warunkiem że w filmie zagra jego synek. I stąd wziął się mały Romuś, który tak naprawdę wcale nie zwinął Sidorowskiemu kiełbasy..

* * *

Opowiada Mamcarz:
W latach 80-tych pracowałem w kabarecie działającym przy ZPR-ach w Warszawie. Najbarwniejszą postacią kabaretu był Jan Himilsbach. W miesiącach letnich zwykle występowaliśmy w miejscowościach nadmorskich, trochę pracując, trochę odpoczywając. Ja, jako osoba najmłodsza z grupy, miałem za zadanie dyskretnie baczyć na to, by Jasiu nie nadszarpnął swojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Był to jeden z pierwszych moich wyjazdów z grupą. Trasę rozpoczęliśmy w Gdańsku. Zostałem zameldowany w jednym pokoju z Himilsbachem w hotelu Hevelius. Rozpakowaliśmy się i Jasiu daje komendę.
- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.
- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję - pomyślałem.
Schodzimy. W barze zaraz pojawiło się kilka osób z
nieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciał wypić zdrowie z Panem Jankiem, a przy okazji ze mną. Miałem czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił za dużo. Byłem w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciałem zachowywać się gruboskórnie, postanowiłem więc większość alkoholu spływającego na nasz stolik przyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka.
Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się (jak się później dowiedziałem) przy windzie z Jurkiem Cnotą.
- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.
- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza, ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! - odpowiedział Himilsbach.

* * *

Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej. Podeszła do niego staruszka
- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Pan pije na środku ulicy?
- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, ja do organizmu wprowadzam bajkowy nastrój.

* * *

Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziej pojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif"). Był schorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojej charakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził z trudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość "Spatifu",
wyznaczył mu więc alkoholowy limit - sto gram dziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczył Himilsbacha w stanie wskazującym na spożycie większej ilości.
- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeś poprzestać na stu gramach?!
- A ty myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnie odparował Himilsbach.
Cały "Jasiu".

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 6 maja 2017, 12:34
autor: Doody

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 6 maja 2017, 13:33
autor: radius
Chyba lepsze od oryginału - https://www.youtube.com/watch?v=u9Dg-g7t2l4

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 6 maja 2017, 13:38
autor: Doody
Świetne wykonanie, ale dla mnie S&G są nie do podrobienia, zwłaszcza, że cały utwór śpiewają na dwa głosy. To dla mnie zjawiskowi wykonawcy już nie mówiąc o tym że były to lata 60-te.

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 6 maja 2017, 16:20
autor: JanOkowita
radius pisze:Chyba lepsze od oryginału - https://www.youtube.com/watch?v=u9Dg-g7t2l4
Nie rozumiem jak coś może być lepsze od oryginału. To tak jakby ktoś skopiował np. powieść znanego autora zmieniając wyrazy w zdaniach. Tak samo nie da się zmienić dźwięków ani klimatu, czasów, atmosfery. To po prostu cover, który jest dobrze zrobiony i nic więcej. Tak jak przeróbka w Photoshopie.

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 6 maja 2017, 17:09
autor: klepa
Od razu pomyślałam o Cockera "With the Little help from my friends", ale każdy ma przecież swój ten jego gust. Wystarczy spytać wuja o cover better than oryginał i można się, Janie, bardzo zdziwić. A porównanie do powieści chybione zupełnie ;)

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 6 maja 2017, 17:20
autor: JanOkowita
@klepa - tak, to tylko dobrze zrobiony, ale nadal cover. A wuja nie pytam, bo opowiem teraz autentyk zasłyszany od mojego kumpla kilka dni temu. Jego matka jest ginekologiem na emeryturze, ale jeszcze czasami przyjmuje pacjentki 1-2 razy w tygodniu. Ostatnio przyjęła 15-latkę. Oto treść rozmowy:

Pacjentka: Chciałabym zabezpieczyć się przed niechcianą ciążą.
Lekarz: Współżyje pani seksualnie?
Pacjentka: Tak, od jakiegoś czasu. Miałam 6 stosunków seksualnych.
Lekarz: A jak się pani zabezpieczała?
Pacjentka: No w ogóle! Wyczytałam w Googlu, że do sześciu razy w ogóle nie trzeba się zabezpieczać i dlatego teraz przyszłam.

Klepa - pozdrawiam :piwo:

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 6 maja 2017, 18:41
autor: klepa
No patrz Pan! Taki niby gigant, taka marka, taki potentat, a jedna durna bzyczka na samolocie obnażyła jego jeszcze większą durnotę. :lol:
Powiedz jeszcze, Janie, że od coverów Starego Dobrego Małżeństwa wolisz oryginały Stachury, który wybitnym śpiewakiem był!, a w te pędy lecę po piwo. :mrgreen:

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 6 maja 2017, 18:53
autor: JanOkowita
Od oryginałów Stachury wolę Marka Gałązkę, a Tobie niech Biała Lokomotywa przywiezie piwo.

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 6 maja 2017, 18:59
autor: lesgo58
Oj tam, oj tak. Dobra muzyka nigdy nie jest zła. Nawet jak będzie tylko coverem. :respect:
No to za namową klepy lecę po pięcioletniego Wiszniaka i wypiję za Wasze zdrowie. Obyśmy więcej i ciągle więcej takiej muzyki doświadczali.

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 6 maja 2017, 19:26
autor: klepa
No to jak tak, Panowie, to idę i se sypnę Hennessyna, com go dosstał ode ssyna!

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 3 mar 2018, 21:51
autor: JanOkowita

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: piątek, 13 lip 2018, 21:19
autor: Adrian222
Rosyjska piosenka o alkoholu:

https://youtu.be/SwqDYyDAfEw

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 14 lip 2018, 00:39
autor: defoliacyjny
A czy ktoś z tego forum interesuje się poezją?

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: wtorek, 14 maja 2019, 21:00
autor: icemen11
Witam Wszystkich.
Coś co daje do myślenia, polecam wszystkim .

https://youtu.be/BrUvQ3W3nV4

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: środa, 9 wrz 2020, 21:51
autor: sliwa70
Dzięki tej piosence zacząłem szukać info o śliweczce i trafiłem tu:) https://youtu.be/uUlYF9xoBvE

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: wtorek, 22 wrz 2020, 21:03
autor: radius
Coś ode mnie na dobranoc :)

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: piątek, 25 wrz 2020, 21:42
autor: ollo
Jakby ktoś z Państwa miał ochotę na dobrą prozę o miłości (historia ta zdarzyła się w rzeczywistości) , przy tym z dużą dozą subtelnego humoru to polecam koniecznie ,,Madame'' Antoniego Libery. Można to kupić na Allegro. To powieść miłosna ale przy tym również powieść ,,specyficznej akcji,, Myślę, że na dobre zagości w Państwa biblioteczkach. Następne dwie książki również ,,specyficznej akcji,, choć w tym przypadku zupełnie odmiennej , przy tym załadowane do bólu (na pewno pierwsza) humorem to ,,Drwal'' oraz ,,Zbrodniarz i Dziewczyna'' Michała Witkowskiego. Proszę to czytać- ubawicie się setnie... Ciekawe min. faktograficznie jest też ,,Lubiewo'' tegoż autora ale to na potem i dla tych których nie zrazi orientacja życiowa tego pana. Ma niezłe pióro , snuje ciekawe wątki i niejednokrotnie zdarzało mi się rżeć ze śmiechu podczas lektury (Drwala) co nieczęsto się zdarza. Zaś dla najwytrwalszych czytelników polecam ,, Finneganów Tren'' Joyce'a... (nie, nie- ...jaja sobie robię....nie czytałem tego...ani Ulissesa, choć go trochę posłuchałem na audiobooku...Dacie wiarę...? - mieszkałem kiedyś z gościem który Ulissesa przeczytał dwa razy(autentyk) i naprawdę dobrze bawił się przy tej książce za drugim razem. Czytał to kiedy mieszkaliśmy razem i zaśmiewał się po uszy od czasu do czasu podczas lektury. Rządny był literatury - nie żaden bufon...Następnie jeśli ktoś z Państwa ma ochotę na literaturę ,,duchową,, z porządnym ,,dopalaczem,, to szczerze polecam Uspieński ,,Fragmenty Nieznanego Nauczania''- potrafi poprzewracać w głowie...książka ta obecnie jest dość droga na allegro( 300 zł) ale postaram się ją odebrać od koleżanki i porobić skany stron...jakby ktoś chciał i koleżanka nie zaprzepaściła tomiku...(jutro do niej zadzwonię) - to mogę wysłać w przyszłości w plikach. To po części duża dawka literatury przygodowej również. Potem....Dla osób mających potrzebę spenetrowania obszarów pogranicza duchowości i fizyki, szczerze polecam- ,,Nieskończoność w jednej dłoni. Od Wielkiego Wybuchu do Oświecenia''Matthieu Ricard, Xuan Thuan Trinh . Na allegro obecnie nie ma ale mam to i mogę ew.porobić skany...może się też pojawić w przyszłości na allegro pewnie bo to wyszło jakieś 15 lat temu, więc jest szansa...Jeśli ktoś przerobi ,,Nieskończoność...'' i będzie chciał pójść głębiej w logikę i filozofię nakreśloną w poprzedniej pozycji - to robimy Artur Przybysławski ,,Buddyjska Filozofia Pustki'' Jakby co...to porobię skany bo ciężko dostępne...Co tam jeszcze ? Fredrę sobie poczytać do poduszki albo Haska ,,Przygody Wojaka...'' Pozdrawiam.

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: piątek, 25 wrz 2020, 22:03
autor: ollo
Aaaa na poprzedniej stronie jeszcze zauważyłem ,że były wspomnienia o panie Janie Himilsbachu..i zdaje się ,że pominięto epizod gdy Himilsbach przepędzał ,,inteligencję,, ze Spatifu...Więc będąc pod wpływem i wchodząc bodajże do rzeczonego lokalu stanął na środku sali i zaordynował ,,inteligencja wypierdalać ! ,, Cisza na sali, jakieś pomruki...mija chwila...Wstaje Holoubek i głośno mówi ,,nie wiem jak państwo...ja wychodzę,, i poszedł...

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: piątek, 25 wrz 2020, 23:15
autor: ollo
Aaa...i jeszcze w temacie literatury, przypomniałem sobie i polecam dla osób żądnych powieści metafizycznych z lekkim dreszczykiem... Stefan Grabiński ,,Nowele'' . To młodopolska literatura, kwiecisty styl, dotknięcie nieznanego, czasem niemożliwego do opisania, upiornego wręcz oblicza tajemnic otaczającej nas rzeczywistości, wyłaniających się co rusz spoza znanych pozornie obszarów dnia codziennego...To literatura dreszczem niepokoju kipiąca wręcz...Można kupić na allegro za parę złotych wydania z lat 80-tych. Do jednego z tomików twórczości Grabińskiego przedmowę robił min. St. Lem a twórczość tego pisarza gdzieś tam, na rubieżach polskiej literatury cały czas tli się dymem skrywającym prawdziwie niepokojące koszmary skryte pod płaszczykiem dobrze nam znanych codziennych chwil i sytuacji...,,Maszynista Grot'' ,,Smoluch'' czy ,,Spojrzenie'' i wiele innych opowieści przeniosą Was do krain niesamowitości...

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 26 wrz 2020, 10:35
autor: radius
Pogoda do :dupa: , więc coś na rozruszanie starych kości :mrgreen:

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: piątek, 9 paź 2020, 23:06
autor: chprzemo
Ten kto ma netflixa lub inne źródło powinien obejrzeć film ‚dylemat społeczny’.. Polecam dla każdego, a szczególnie dla tych co zastanawiają się nad zakupem pierwszego smartfona dla dziecka:)

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 10 paź 2020, 00:39
autor: bociann2
Eddie van Halen umarł

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 10 paź 2020, 01:32
autor: tompi
żal :(

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: niedziela, 11 paź 2020, 16:46
autor: JanOkowita
Ostatnio uruchomiłem w moim miejscu pracy gramofon i codziennie "ćwiczę" nową płytę winylową sprzed lat. Tego co serwują współczesne media powoli nie daje się już strawić. Dzisiaj na tapecie Louis Armstrong.

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: niedziela, 11 paź 2020, 17:25
autor: Góral bagienny
@JanOkowita Mam gdzieś pocztówki gramofonowe jak je znajdę to podeslę bo u mnie się zmarnują :ok:

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: niedziela, 11 paź 2020, 20:33
autor: JanOkowita
Dawaj. Te będą na 45 obrotów. Ale jak na 78 to nie przysyłaj. Ej tam smartfonowcy naukowcy nie komentujcie bo i tak nie wiecie co kurła napisać. Takiego MP987 nie znacie.

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: wtorek, 27 paź 2020, 13:39
autor: JanOkowita
Dzisiaj klasyka gatunku. Na taką pogodę jak znalazł!

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: czwartek, 5 lis 2020, 15:53
autor: JanOkowita
1989 rok, aż się wierzyć nie chce, wydawało się niedawno... , Thats Just the Way it Is, Do You Remember?

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 7 lis 2020, 09:47
autor: JanOkowita
Dzisiaj z samego rana na gramofonie położyłem winyl, który kupiłem 43 lata temu w sklepie węgierskim przy Marszałkowskiej w Warszawie, w tym samym budynku albo obok była też Składnica Harcerska (kto pamięta jakie skarby tam były, ech!). Lokomotiv GT - album Zene – Mindenki másképp csinálja (1977).
Płyta wydana pięknie, wewnątrz dodatkowa okładka. Technicznie nagrana perfekcyjnie jak na tamte czasy, a i dzisiaj brzmi nadal świeżo. Zasłuchiwałem się w tej muzyce jako nastolatek i co najśmieszniejsze - jedyne słowo jakie rozumiałem z tekstów to słowo "radio". Zresztą do dzisiaj też tylko to rozumiem :)
Gdyby ktoś chciał posłuchać muzyki to ktoś wrzucił cały album na YT tu: https://www.youtube.com/watch?v=nwbbyY_5eA4

Pozdrawiam wszystkich Starszych Panów na Forum. :piwo:

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 7 lis 2020, 10:59
autor: radius
Heh, stare, dobre (naprawdę) czasy :ok:
Miałem i Lokomotiv GT i Omegę i Skorpio :)
omega.jpg
Skorpio_01.jpg
oraz dużo innych płyt wydanych przez PEPITĘ. Nie wspomnę już o naszych artystach jak SBB, Budka Suflera, Krzak itd... itd... ;)

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 7 lis 2020, 11:04
autor: JanOkowita
@radius - o ile angielskiego to dało się jeszcze nauczyć ze słuchania płyt to już język węgierski na zawsze pozostał ciemną magią, prawda?

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 7 lis 2020, 12:28
autor: radius
Prawda :D

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 7 lis 2020, 13:07
autor: lesgo58
Coś dla smakoszy... :poklon;

Re: Coś dla ducha- książka, muzyka, film

: sobota, 7 lis 2020, 15:30
autor: bociann2
"już język węgierski na zawsze pozostał ciemną magią, prawda?"

Swego czasu, w korpo oczywiście, często jeździłem do zaprzjaźnionej fabryki pod Budapesztem (OT- wspaniałe miasto). W samym B. nie chcieli mówić po rosyjsku( chociaż na pewno umieli choć trochę, bo mieli tak jak my obowiązkowy w szkole ) Po angielsku slabo, częściej po niemiecku, no bo to w końcu Austro-Wegry
Nauczylem się( piszę fonetycznie):
Jonopotkiwano- dzień dobbry
Kesenem- dziękuję

No i najlepsze, ale to z lektury Szwejka

Nem tudom, baratok- nie wiem, bracie.
Działa.