Zacier z pszenicy i słodu
: piątek, 17 cze 2022, 18:52
Witam, jak pisałem w przywitaniu "idę w zboże" tak zrobiłem.
Zacier :6kg kukurydzy, 2kg słodu jeczminego 30l wody prosto że studni wyciągniętej osobiście wiadrem, drożdże cobra whiskey yesat.
Woda podgrzana do 60stopni, dodałem kukurydzę (zmielona średnio) i tak godzinę sobie w garze pracowało, cały czas mieszałem. Po godzinę dodałem alfe amylaze, (według danych zawartych na opakowaniu) i znowu godzinę w garze pracowało, oczywiście cały czas mieszając.
Uwaga! przydało by się jakieś elektryczne mieszadło.
Po tym czasie dodałem słód, i tak z godzinę sobie wszystko razem bawiło się w garze, tradycyjnie cały czas mieszając.
Potem wszystko ostudzilem dość szybko z 60 stopni do około 30, (wkładami takim jak do lodówki turystycznej)
Na koniec dodałem drożdże i do pojnika ferentacyjnego, i niech zaczyna żyć własnym życiem. Stało tak około dwa tygodnie, początkowe BLG około 17,po dwóch tygodniach pokazało blg-4. Ładnie się wyklarowało, kukurydza i słód opadł na samo dno. Następnie przefiltriwalem wszystko za pomocą worka do filtrowania, i na koniec jeszcze to bardzo gęste zostawiłem na noc w worku zawieszonym nad wiadrem żeby wszystko ładnie scieklo. Motyla noga, no sporo pracy przy tym no ale, powiedziało o się A to trzeba powiedzieć W jak whiskey.
Destylacja :
Keg 30l kolumna pusta 120cm, zostawiłem tylko 20cm wypełnienia prezynki miedziane razem 150cm, grzane gazem, stać mnie .
Zaczęło kąpać przy 70 stopniach, pierwsze 500ml odebrane, przeznaczenie wiadome. Potem 80stopni i tak sobie leciało, spokojnie stabilnie tak pod 90%. Z 24l zacieru (po odfiltrowaniu z tych 30l) wyszło 2,7l czystego produktu.
Wnioski :
Dużo pracy że zbożem, niż przy cukrowce widomo.
Produkt końcowy, według moich kubków smakowych prima sort, delikatny z lekką nuta zboża. Zapach mniej było czuć "drożdżami" niż przy cukrowce. Podczas przelewania leciutko tak jakby oleisty.
Czy było warto babrać się z tym zbożem, warto i to bardzo, efekt końcowy wart zachodu. Na przyszłość albo opracować bardziej wydajny procesy filtracji, albo zainwestować w kega z płaszczem olejowym. Zmienić kolumnę z kwasowki na miedź (ciekawe czy zmieni się smak, zapach)
Produkt końcowy nie filtrowalem przez żadne herezję pod postacią węgla.
Na chwilę obecną małe ilości rozrobione do 50% i dodane różne płatki, zobaczymy co wyjdzie. Reszta stoi w piwnicy i nabiera mocy, może pójdzie do beczki.
Reasumują, zboże to przyszłość.
Zacier :6kg kukurydzy, 2kg słodu jeczminego 30l wody prosto że studni wyciągniętej osobiście wiadrem, drożdże cobra whiskey yesat.
Woda podgrzana do 60stopni, dodałem kukurydzę (zmielona średnio) i tak godzinę sobie w garze pracowało, cały czas mieszałem. Po godzinę dodałem alfe amylaze, (według danych zawartych na opakowaniu) i znowu godzinę w garze pracowało, oczywiście cały czas mieszając.
Uwaga! przydało by się jakieś elektryczne mieszadło.
Po tym czasie dodałem słód, i tak z godzinę sobie wszystko razem bawiło się w garze, tradycyjnie cały czas mieszając.
Potem wszystko ostudzilem dość szybko z 60 stopni do około 30, (wkładami takim jak do lodówki turystycznej)
Na koniec dodałem drożdże i do pojnika ferentacyjnego, i niech zaczyna żyć własnym życiem. Stało tak około dwa tygodnie, początkowe BLG około 17,po dwóch tygodniach pokazało blg-4. Ładnie się wyklarowało, kukurydza i słód opadł na samo dno. Następnie przefiltriwalem wszystko za pomocą worka do filtrowania, i na koniec jeszcze to bardzo gęste zostawiłem na noc w worku zawieszonym nad wiadrem żeby wszystko ładnie scieklo. Motyla noga, no sporo pracy przy tym no ale, powiedziało o się A to trzeba powiedzieć W jak whiskey.
Destylacja :
Keg 30l kolumna pusta 120cm, zostawiłem tylko 20cm wypełnienia prezynki miedziane razem 150cm, grzane gazem, stać mnie .
Zaczęło kąpać przy 70 stopniach, pierwsze 500ml odebrane, przeznaczenie wiadome. Potem 80stopni i tak sobie leciało, spokojnie stabilnie tak pod 90%. Z 24l zacieru (po odfiltrowaniu z tych 30l) wyszło 2,7l czystego produktu.
Wnioski :
Dużo pracy że zbożem, niż przy cukrowce widomo.
Produkt końcowy, według moich kubków smakowych prima sort, delikatny z lekką nuta zboża. Zapach mniej było czuć "drożdżami" niż przy cukrowce. Podczas przelewania leciutko tak jakby oleisty.
Czy było warto babrać się z tym zbożem, warto i to bardzo, efekt końcowy wart zachodu. Na przyszłość albo opracować bardziej wydajny procesy filtracji, albo zainwestować w kega z płaszczem olejowym. Zmienić kolumnę z kwasowki na miedź (ciekawe czy zmieni się smak, zapach)
Produkt końcowy nie filtrowalem przez żadne herezję pod postacią węgla.
Na chwilę obecną małe ilości rozrobione do 50% i dodane różne płatki, zobaczymy co wyjdzie. Reszta stoi w piwnicy i nabiera mocy, może pójdzie do beczki.
Reasumują, zboże to przyszłość.