Strona 1 z 1

Mój pierwszy kalwados

: środa, 7 paź 2020, 23:11
autor: arfi
Cześć.
Dostałem dzisiaj 180 kg soku jabłkowego. Zaczął już lekko fermentować aż gaz podniósł wieko beczki. Mam nadzieję, że nie będzie to przyczynkiem do zepsucia nastawu. Mam zamiar potraktować go jak w wątku: https://alkohole-domowe.com/forum/owoco ... Wg%20kucyk , chyba że macie jakieś inne ciekawsze sposoby na tego typu trunek. Czy w ww temacie popranie podana jest ilość cukru: na każde 10 L soku 2 kg na start i potem jeszcze 1 kg? Jakie drożdże polecacie do takiego nastawu?

Re: Mój pierwszy kalwados

: czwartek, 8 paź 2020, 09:09
autor: użytkownik usunięty
Sewrus
Nie patrz na temat @kucyk, bo on lata już ma, co nie świadczy, że zły jest. Niemniej
jeśli dużą ilością soku dysponujesz, jak najmniej cukru dodawaj. Wtedy to surowca, smak i aromat mocniej wyczujesz :ok:Zastosuj drożdże pod brandy dedykowane - estelle czyli lub bayanusy.

Re: Mój pierwszy kalwados

: czwartek, 8 paź 2020, 13:27
autor: dynio
Nie przekraczaj 1kg cukru na 10L soku to będziesz zadowolony z urobku końcowego. I nie do końca zgadzam się z tezą, że do brandy jabłkowego nie nadają się kwaśne psiary, wszak oryginalny calvados robi się właśnie z małych kwaśnych jabłek

Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka

Re: Mój pierwszy kalwados

: czwartek, 8 paź 2020, 22:22
autor: arfi
Z cukrem tak właśnie myślałem, ok 1 kg na 10 l. Nie tyle chodzi mi o ilość urobku co o jakość i smak. Dostęp do jabłek mam raczej stały, teraz wyjątkowo trafił się sok, będzie więcej :)
Drożdże estelle zamówione, mam nadzieję na dobry produkt końcowy.

Re: Mój pierwszy kalwados

: czwartek, 8 paź 2020, 23:16
autor: Góral bagienny
Jeżeli masz na tyle jabłek to rób ortodoksa, bez cukru :)
Nie za pózno na zamawianie drożdży :scratch: pewnie dzikusy już tam pracują.

Re: Mój pierwszy kalwados

: piątek, 9 paź 2020, 10:55
autor: arfi
Pracują, pracują (dzikusy). Dlatego go pewnie dostałem. Następny może będzie zupełnie świeży - zlecę wyciśnięcie w tłoczni, których w grójeckim pełno. Ten ma 2-3 lata i trafił do mnie właśnie dlatego, że 'ruszył'. Mimo przechowywania w warunkach chłodniczych. Ale co tam, darowanemu koniowi... ;)
A z drożdżami obsuwa, bo sok trafił do mnie zupełnie niespodziewanie.

Re: Mój pierwszy kalwados

: piątek, 9 paź 2020, 19:57
autor: dynio
Skoro ruszyły dzikusy to nie dodawaj wcale cukru. Tak jak radzi Góral rób ortodoksa. Dzikusy mogą nie wytrzymać podniesienia %.
Ps. To nauczka na przyszłość że zawsze trzeba mieć w "magazynie" pod ręką piro i np.bayanusy ;-)

Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka

Re: Mój pierwszy kalwados

: sobota, 10 paź 2020, 09:32
autor: czytam
Piro do kalwadosa (ogólnie owocówki) to nie jest dobry pomysł.

Re: Mój pierwszy kalwados

: sobota, 10 paź 2020, 09:48
autor: dynio
A dlaczego? Ja mówię o ilościach wskazanych do zabicia wszelakich grzybów i plesni jeżeli chce się użyć drożdży szlachetnych, a nie zostawić samemu sobie ryzykując zakażenie. Jak na razie nie wymyślono nic zdrowszego w winiarstwie do odkażania moszczu winogronowego niż siarka...

Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka

Re: Mój pierwszy kalwados

: sobota, 10 paź 2020, 12:55
autor: jakis1234
Piro używa się powszechnie do zabicia dzikich drożdży i do stabilizacji wina, jeżeli daje się właściwe ilości, a to 1-2 g na 10 litrów, to jest niewyczuwalne i nieszkodliwe. Całe dyskusje były toczone na ten temat i oczywiście są nadal tacy, którzy nie używają. Ja używam, wolę dodać odrobinkę tej chemii niż otrzymać kilkadziesiąt litrów octu owocowego :). Oczywiście na dzikich drożdżach też się udaje, ale zawsze ryzyko jest większe, a i moc na ogół otrzymuje się mniejszą (no chyba, że to ortodoks z niskim blg).

Re: Mój pierwszy kalwados

: sobota, 10 paź 2020, 14:29
autor: niebieski-n2
Jak to jest, że piro zabija dzikie drożdże i wszelkie życie, a za moment dodane drożdże szlachetne żyją w tym nastawie

Re: Mój pierwszy kalwados

: poniedziałek, 12 paź 2020, 12:25
autor: arfi
Zajrzałem dzisiaj do beczki. Pracy tam żadnej nie widać, BLG jest 0, sok w smaku kwaśny ale nie ocet. Aby ruszyły drożdże szlachetne chyba jednak muszę dosłodzić?

Re: Mój pierwszy kalwados

: poniedziałek, 12 paź 2020, 13:37
autor: użytkownik usunięty
Serwus.
Jeżeli mierzyłeś początkowe Blg i znasz tolerancję drożdży na alkohol, wiesz zapewne ile mogą jeszcze wytrzymać i od Ciebie teraz zależy, czy chcesz mieć więcej przeciętnego wyrobu(poprzez dodanie cukru), czy też mniej ale lepszej jakości.
Odpowiadając na pytanie - tak. Musisz dodać żarcia, żeby wznowić fermentację.
Ps. Gdybym dysponował taką ilością soku, o cukrze bym zapomniał na rzecz glukozy :ok:

Re: RE: Re: Mój pierwszy kalwados

: poniedziałek, 12 paź 2020, 13:40
autor: dynio
arfi pisze:...Nie tyle chodzi mi o ilość urobku co o jakość i smak...
To po co chcesz jeszcze dosładzać i psuć sobie nastaw???

Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka

Re: Mój pierwszy kalwados

: poniedziałek, 12 paź 2020, 13:47
autor: arfi
defacto pisze:Serwus.

Ps. Gdybym dysponował taką ilością soku, o cukrze bym zapomniał na rzecz glukozy :ok:
Cześć.
Glukozy worek z okładem też stoi. Miał być na następną cukrówkę, ale może lepiej zrobić większy pożytek z soku :)
dynio pisze:
To po co chcesz jeszcze dosładzać i psuć sobie nastaw???
Chcę dodać szlachetne drożdże, a jeśli w soku już brak cukru, to chyba nie ruszą?

Re: Mój pierwszy kalwados

: poniedziałek, 12 paź 2020, 19:23
autor: użytkownik usunięty
arfi pisze:Pracy tam żadnej nie widać, BLG jest 0
Oznacza to ni mniej, ni więcej, że drożdże (jakiekolwiek by tam nie były) przerobiły już cukier zawarty w nastawie. Chcesz jeszcze dodać szlachetnych drożdży? Po jakiego grzyba?

Re: Mój pierwszy kalwados

: poniedziałek, 12 paź 2020, 22:01
autor: dynio
Źle zrozumiałem, myślałem że już dodałeś glukozę. Jeżeli masz wskazania blg 0 to biorąc poprawkę na niecukry, znaczy to tyle że miałeś dobrej jakości dzikusy i poradziły sobie z całym cukrem. Nie psuj tego i rób 100% ortodoksa, a glukozę zostaw na dobry spirytus

Wysłane z mojego SM-G980F przy użyciu Tapatalka