Strona 1 z 3

Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: niedziela, 24 sty 2010, 14:33
autor: Qwet
Policja może załatwić nakaz wtargnięcia do domu w 15 minut - czy to prawda?

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 14:45
autor: Kucyk
Art. 220 k.p.k.
§ 3. W wypadkach nie cierpiących zwłoki, jeżeli postanowienie sądu lub prokuratora nie mogło zostać wydane, organ dokonujący przeszukania okazuje nakaz kierownika swojej jednostki lub legitymację służbową (...)

Ogólnie rozmawiając kiedyś ze znajomym policjantem dowiedziałem się jednej podstawowej rzeczy: policjanci TEŻ są ludźmi i bez powodu (nakaz prokuratorski, w wyjątkowych przypadkach zalecenie zwierzchnika którego dobry kumpel, czy też np. burmistrz, poprosił o "przysługę") naprawdę nie chcą dodawać sobie pracy (protokoły, wyjaśnienia, samo grzebanie, dojazd). Jak ktoś miał do czynienia np. z kradzieżą roweru i nawet wskazał na komisariacie że schowany jest on u Kowalskiego w komórce, to policjant to zapisał. Dopiero jak prokurator kazał komórkę przetrzepać to dokonywano rewizji, ale że już w tym czasie rowerek był daleko, to i pisania było mniej i roboty... ;)

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 15:02
autor: Qwet
A jeśli policja dowie się że posiadam w domu 10 litrów psoty, to czy jest to przypadek nie cierpiący zwłoki?

I jeszcze mam takie pytanie; Jeśli policja znajdzie w bagażniku mojego samochodu 2 litry destylatu 60% w butelkach bez etykiet, to może je zarekwirować?

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 15:13
autor: Kucyk
Polecam ponowne przeczytanie powyższego posta, którego edytowałem.

A jak coś znajdzie w bagażniku, no, chyba że 1000l, to nikomu się nie będzie chciało w tym się babrać. Bo przecież trudno jest udowodnić, że jest to coś nielegalnie wydestylowanego. Może to być rozpuszczalnik alkoholowy, lub płyn do spryskiwacza.
Inna sprawa, gdy prokuratura wszczyna śledztwo w sprawie produkowania przez Ciebie bimbru. Tutaj flakony mogą być potraktowane jako dowód.
Trochę to tak jak z ruskim spirytem: chlać go możesz i mieć w domu całą wannę. Ale jakby była prowadzona sprawa o nielegalny handel nim, to jesteś wtedy w :dupa:

Ogólnie, jeśli się nie znajdzie ześwirowany i nadgorliwy policjant pokroju Trittera z serialu Dr. House, to nie ma się czego obawiać.

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 16:15
autor: Under
Przypomniała mi się taka akcja :

Piliśmy u znajomego, było już późno. Do mieszkania weszło dwóch policjantów, a na stole litrowe butelki z etykietami "Bimber . Przyczyna ślepoty" :D (jak w avatarze Kucyka;P)
I hasło pana mundurowego : "Co, bimber wam się skończył?"
Skończyło się na mandacie za zakłócanie ciszy nocnej ;)

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 18:05
autor: Qwet
A więc wszystko zależy od tego czy policji będzie się chciało wszczynać postępowanie i jak bardzo będę się wychylał z psoceniem. A teraz kolejne pytanie - jakie są szansę, jak szybko i w jaki sposób mogę się dowiedzieć że jest prowadzone postępowanie przeciwko mnie? Bo chyba policja trzyma to w tajemnicy...

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 19:04
autor: Zygmunt
Nie możesz :)

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 20:25
autor: arturo278
Qwet
gdy zapukają do drzwi to możesz być pewien :D :mrgreen: .

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 20:30
autor: Zygmunt
Jest też takie coś jak "niska szkodliwość społeczna czynu". Więc jeżeli masz 0,5 litra produktu i żadnych lewych banderoli w zasięgu ręki, to możesz się nie obawiać.

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 20:42
autor: Lothar von Luene
Qwet pisze:A więc wszystko zależy od tego czy policji będzie się chciało wszczynać postępowanie
Istnieje niezliczona ilość nakazów i zakazów, których policja nie jest w stanie upilnować.To na czym się skupiają zależy od tego jaki dostaną prikaz z góry. Jeżeli politycy dojdą do wniosku, że bimbrownictwo stanowi zagrożenie dla spoleczenstwa i panstwa to będą ścigać. Jak już do tego dojdzie to policja skorzysta w pierwszej lini z gotowej już "czarnej listy" na którą się dobrowolnie wpisaliśmy. Mam oczywiście na myśli TEN portal. :D :mrgreen:

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 20:47
autor: Kucyk
Skoro istnieją fora o poważniejszych przestępstwach takich jak produkcjia narkotyków, a nie słychać aby były one wykorzystywane do tropienia hodowców np. konopi, to śmiem twierdzić, że Internet i w tym przypadku nie będzie drogą do odnalezienia i ukarania brykantów.

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 20:56
autor: Maciej_K
Narkotyki, alkohol...
Moi drodzy, a co powiedzieć o http://vmc.org.pl, gdzie jak na dłoni podano, jak zrobić materiały wybuchowe kruszące i inicjujące w oparciu o produkty dostępne nawet dla siedmiolatka w castoramie i spożywczaku czy na stacji benzynowej? Nawóz ogrodniczy, olej napędowy, perhydrol, aceton i zimny ogień jako lont = bomba o bardzo zarypistej mocy.
Czy na pewno my jesteśmy pierwsi w kolejce?

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 21:00
autor: Kucyk
O, widzę że Kolega Maciej również zagląda na mój ulubiony Wortal Młodego Chemika... :D

Temat o możliwości odwiedzin przez pana dzielnicowego wydzielam, jako ciekawy i rozwojowy.

Re: Prawne aspekty bimbrowania.

: niedziela, 24 sty 2010, 21:01
autor: Lothar von Luene
Jeszcze nie czas, ale...
Jednak nie warto sie przejmować, ja już jestem na paru "czarnych listach". Najgorsze są te polityczne.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: niedziela, 24 sty 2010, 21:16
autor: Kucyk
Jako potwierdzenie moich tez podam przykład, że w niektórych rejonach kraju oficjalnie wysławia się bimbry miejscowe jako markowe produkty regionalne. Mało tego, żąda się oficjalnego zastrzeżenia nazwy tych specjałów w UE!
I każdy w takiej okolicy pędzi i... :o sprzedaje, a organa ścigania nie reagują, bo policjanci też są ludźmi.
Inna sprawa z chamskim bimbrownictwem zarobkowym uprawianym w okolicach Białegostoku. Tam bezrobocie duże, a bimbrarze są konkurencją dla mrówek którym handel przygraniczny gwarantuje egzystencję. Tu przyzwolenia społecznego dla pędzenia nie ma! Znaczy jest, ale w mniejszości. A policjant też człowiek i ma sąsiadów, a wójt, burmistrz, prezydent miasta też ma wyborców...
Ale popłynąłem... :D

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: niedziela, 24 sty 2010, 22:07
autor: Qwet
-> Kucyk
Po pierwsze dziękuję za stworzenie oddzielnego tematu dla moich obaw ;)
Świetnie zakończyłeś ostatnią wypowiedź, twoja puenta była zgrabna jak pupa dody :respect:
Właśnie zastanawiam się do czego zmierza ta zabawa w kotka i myszkę, kotek (policja) nie chce łapać myszy, ale się na nas czai i ściga gdy zgłodnieje (politycy zaostrzą kary i ściganie psociarzy), albo myszka się za mocno wychyli (zaczniemy sprzedawać). Policja ściga w zasadzie wtedy gdy ma ochotę i gdy nie ma zysku z naszej działalności w postaci czarnego rynku alkoholu za połowę ceny, albo wtedy gdy przesadzamy tak bardzo że grozi im jakaś kara za brak reakcji na kwitnący handel nielegalnym alkoholem.

Wiem że nie wypada o to pytać na tym forum, ale ponieważ sam jestem ze sobą szczery i nie będę prowadził handlu, nie będę miał wyrzutów sumienia gdy o to spytam.
Jak szybko po rozpoczęciu sprzedaży alkoholu z własnej produkcji zainteresowałaby się mną policja? W jaki sposób mogłaby się dowiedzieć o prowadzeniu handlu? Złośliwy kolega mnie podkabluje - jaka jest szansa że mu uwierzą i rozpoczną śledztwo?

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: niedziela, 24 sty 2010, 22:43
autor: Zygmunt
Maja obowiązek sprawdzić takie doniesienie.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: niedziela, 24 sty 2010, 22:47
autor: Kucyk
Zgadza się, ale doniesienie musi być wiarygodne.
Znaczy złożone w formie pisemnej i nie anonimowej np. listem poleconym, osobistym złożeniem zawiadomienia na komendzie.
Inaczej po prostu nikomu nie będzie się chciało w temat zagłębiać z własnej, nieprzymuszonej woli.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: środa, 3 lut 2010, 17:31
autor: Qwet
Właśnie zgarnęli mojego kolegę:
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/ar ... /196651457
Pewnie teraz dostanie 8 lat :(

To dało mi do myślenia. Ci którzy widzieli zajście mówią, że policja podjechała nagle i dość gwałtownie wparowali mu do mieszkania przez zintegrowany z domem sklep. A wszystko dlatego że ktoś tam zadzwonił i naskarżył.
A gdyby tak ktoś naskarżył na mnie? To w sumie tylko rok więzienia, ale z taką przeszłością nikt mnie później do pracy nie przyjmie...

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: środa, 3 lut 2010, 17:54
autor: Moltus
W opisanej sytuacji jakiś kapuś wsypał. Nie ma dwóch zdań. Jeśli chodzi o trawkę szczególnie w tak małych ilościach, to kozacy interweniują od razu. Wielkich ryb panicznie się boją, bo łatwiej spieprzyć życie chłopaczkowi z kilkoma skrętami, niż łapać prawdziwych przestępców, czy narazić się sprzedajnym politykom. Premia za odwagę taka sama.

------------------------------------------------
Uważaj na sąsiadów swych, bo lubią dawać cynk.. :(

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: środa, 3 lut 2010, 21:14
autor: lupus1978
Niska szkodliwość czynu, wcześniej nierejestrowany za żadne przestępstwa
Przykładowy Ojciec rodziny :D
Byle nie handlować.
Na stronie dziennika jest art. o nakryciu leśnej bimbrowni. Zwineli dwóch nieboraków - według tej gazety grozi im 1 rok więzienia.
Podczas zatrzymania mieli przy sobie 60 litrów spirytusu i 1000 zacieru :respect:
Biedaki dopiero zaczynali.
Jeśli chodzi o długość wyroków, to wyrabianie napojów spirytusowych bez odpowiedniego wpisu do rejestru jest zakazane
i podlega karze do 1 roku pozbawienia wolności, a wyrabianie ich w znacznych ilościach - karze
odpowiednio surowszej do 2 lat. No i konfiskata destylarki i całej reszty. Jeżeli się mylę, to proszę o poprawienie.

Jednym słowem, jeżeli Qwet, robisz dla siebie, to możesz spać spokojnie.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: środa, 3 lut 2010, 21:30
autor: Kucyk
Co do marnejhuany (Kolega Dyzi się by tu przydał ze swoją wiedzą) to bzdurą jest twierdzenie, że "ktoś naskarżył". Ktoś sypnął, albo koleś został rozpracowany przez Policję.
W pierwszym przypadku złapali matoła ze zgrzewką czy fifką i powiedzieli: mów od kogo kupiłeś, bo spędzisz noc w celi z wielkim Murzynem homoseksualistą! Kolo popuścił i namiary podał.
Druga wersja, to rozpracowanie. Miałem kolegę, który wpieprzył się w długi i zaczął dilować - niby tylko dla zaufanych klientów. Po trzech miesiącach dostał "cynk" od wuja - wysoko postawionego - że mają go na oku. Okazało się, że Policja znała każdy jego krok z ostatniego miesiąca... Koleś definitywnie zerwał z procederem.

I tu tkwi zasada: jak sam sobie robisz i sam spożywasz toś bezpieczny. Ale jak handlujesz, to, uuu...

Murzyn może czekać na Cię
Będzie trzeba :dupa: ...

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: czwartek, 4 lut 2010, 01:05
autor: Qwet
Hahaha :D Kucyk piszesz świetne teksty ;)
http://mainhg.demotywatory.pl/uploads/2252_500.jpg :P

Dzięki za słowa otuchy ;)

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: poniedziałek, 8 lut 2010, 16:01
autor: bogdan
Policja potrafi wykryć i aresztować pedofilów internetowych przez identyfikację i lokalizację komputera. Chwała im za to! :poklon;

Czy ktoś z Was zastanawiał się nad tym w naszym aspekcie? :hahaha:

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: poniedziałek, 8 lut 2010, 19:02
autor: Qwet
Jest to możliwe, ale na tyle kłopotliwe, że w przypadku łapania bimbrowników nieopłacalne. Zresztą to że piszemy o destylowaniu nie znaczy jeszcze że to robimy, a filmy porno z udziałem osób poniżej 18 lat są dowodem samym w sobie.

Pedofilia to przestępstwo bliskie zbrodni, a psocenie szkodliwością jest porównywalne do przekraczania prędkości na szosie z ograniczeniem do 70kmh.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: poniedziałek, 8 lut 2010, 19:25
autor: Kucyk
...po prostu chodzi o ludzkie podejście.

Policjant (zresztą jak każdy normalny człowiek) na samą myśl że ktoś może wydymać w dupsztala jego 4-letniego synka ze złością zaciśnie pięści i jeżeli by mógł, to osobiście poddał by takiego zwyrodnialca torturom tak wymyślnym, że nieszczęśnik zaczął by prosić swego boga o szybszą śmierć. Np. wstrzykiwał by kwas z akumulatora dewiantowi w fujarę. :mrgreen:

Co innego bimberek, który wraz z sąsiadem jesienią ze śliwek gotowali i teraz, gdy zawierucha za oknem, ten nektar rozgrzewa jego zziębnięte ciało i pozwala odpocząć po trudach służby.

Źródłem prawa są przyjęte zasady wynikające z kulturowego dziedzictwa narodowego. Nie tylko moralne, ale również obyczajowe. A to co na papierze napisał jakiś urzędnik nie zawsze musi być szanowane. Również przez stróżów prawa...

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: poniedziałek, 8 lut 2010, 23:12
autor: bogdan
Cieszy mnie optymistyczne podejście do sprawy, zresztą sam z takim podejścim pisałem, czego świadectwem jest :hahaha: na końcu.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: niedziela, 21 lut 2010, 17:32
autor: pokrec
Policjant też człowiek. Póki nie handlujesz, nie chlapiesz na lewo i prawo po sąsiadach i we wsi, uważasz, kogo częstujesz, nie będziesz miał problemów. Owszem, pisze się po murach Ch.W.D.P (z błędem ortograficznym, ale że na naszym forum nie wolno z bykami pisać...), czy JP, ale gliniarze też ludzie i też nie palą się do nadgorliwości za te pieniądze, które dostają. mają powazniejsze sprawy do załatwiania - za bimbrownika nie "zarobią" w mediach tyle, co za dilera marychą. Bo w świadomości społecznej maryśka to narkotyk a narkotyk to zahiviony ćpun na dworcu skulony w kałuży moczu i ze strzykawką w ręce, a bimber chyba każdy pił i wiadomo wszystko, że ten plakat ze ślepcem to ordynarna, kłamliwa propaganda czerwonych. Bo gdyby to była prawda, Rosjanie byliby narodem ślepców.
Jak się narazisz i będą szukali "haka" - to masz wizytę jak w banku. Jak przełożony każe, albo sąsiad przyjdzie i osobiście podpisze donos, tak, że policjant pod karą odpowiedzialności karnej i służbowej będzie musiał się przespacerować do Ciebie - trudno, masz przerobione w kupke.
W Polsce bimbrownictwo jest zabronione, ale teraz mamy aktualnie lekką "odwilż" i dopóki nie handlujesz ani nie produkujesz bimbru w setkach litrów - policji się po prostu nie opłaca Cię zgarniać, bo koszty akcji będą większe, niż niezapłacone przez Ciebie paręset zł akcyzy rocznie. Rachunek ekonomiczny i tyle. Budżet już i tak jest dziurawy a jak koszt sciągnięcia podatku jest większy niż poniesiona "strata" - bo tych pieniędzy budżet nie stracił, bo ich nigdy nie miał - to tylko ostatni głupek podejmowałby akcję. Chyba, że chodzi o "zemstę" i wykorzystają sprawę jako tzw. "haka".
Jak dzielnicowy wpadnie przypadkiem, sam z siebie, przy okazji i Cię nakryje a nie ma urzędowego dowodu, że wiedział o przestępstwie, to możesz mu najwyżej prywatnie, po jego służbie dać flaszke i tyle. Nic to nie zmieni, bo już wie, i jak będzie chciał wykorzystac tę wiedze służbowo, to to zrobi tak, czy inaczej. Może też Cię szantażować i wymuszać alkohol (jak jest głupi jak ten but, ale policja nie jest AŻ tak głupia), ale wtedy miej za pazuchą dyktafon. W razie wpadki będziesz miał przewalone jak standardowy bimbrownik - rok w zawiasach i przepadek aparatury, ale on - jeszcze bardziej. Teoretycznie, oczywiście, bo w naszym państwie prawa bezprawie jest prawem.
Może być jeszcze problem, jak spowodujesz wybuch aparatury, czy par spirytusu, albo nie daj Boże, butli z gazem, wtedy po prostu masz wyrok i siedzisz. Choć wtedy bimbrownictwo nie będzie jakims głównym zarzutem, tylko sprowadzenie niebezpieczeństwa utraty zycia, etc, etc.

Jeszcze jedno, jak byłem kiedyś na wydziale chemii jednego z uniwerków, widziałem w pokoju profesorskim piękną, szklaną aparaturę z głowica Nixona. Oglądam z zaciekawieniem i pewnie wyrazem twarzy wyrażającym uznanie, bo profesor sam z siebie mówi mi, że dobrze kombinuję, że to właśnie ten typ aparatury rektyfikacyjnej (a myślałem, że chemicy nie znają się na psoceniu, bo moja znajoma chemiczka nie bardzo była w temacie, jak ją zapytałem, jak zrobić spiryt rektyfikowany, ale już zaczyna się orientować. Uczy się u nie byle kogo - w końcu od Praktykanta forum Alkohole Domowe). Ja z miną wyrażającą uznanie skomentowałem, że niewielka, ale na takim szkiełku z refluksem, to chyba super - czyścioszka wychodzi. I już wiedzieliśmy wszystko.
W ten sposób, to w każdym instytucie chemii siedzą potencjalni, albo rzeczywiści przestępcy. Nawet studenci mają ćwiczenie na pracowni pt. "rektyfikacja etanolu". Oni też łamią prawo o zakazie destylowania alkoholu bez pozwolenia władz.
Cała sprawa obija się o uznaniowość - "mała ilość" i "niska szkodliwość społeczna". To wszystko.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: sobota, 14 sie 2010, 01:33
autor: Lothar von Luene
Produkował w mieszkaniu nielegalny alkohol
Rozlewnia w kuchni

Realizując materiały operacyjne w sprawie nielegalnej produkcji alkoholu etylowego, policjanci komisariatu policji w Nowym Wiśniczu 7 sierpnia przeszukali w miejscowości Leksandrowa mieszkanie i pomieszczenia gospodarcze należące do Zbigniewa S. W kuchni policjanci przyłapali właściciela na gorącym uczynku w trakcie obsługi aparatury służącej do destylacji i produkcji alkoholu etylowego.
Aparaturę oraz ciecz z metalowego termosu oraz wytworzony destylat zabezpieczono do badań laboratoryjnych. Nielegalna produkcja alkoholu etylowego stanowi przestępstwo, za które grozi kara pozbawienia wolności do 1 roku. Policjanci zabezpieczyli około 5 litrów gotowego destylatu.
W toku dalszego przeszukania innych pomieszczeń policjanci ujawnili i zabezpieczyli 150 litrów różnego rodzaju alkoholi bez polskich znaków akcyzy. Alkohole zostały zatrzymane, jako że ich ilość wskazywała na handlowe ich przeznaczenie co stanowi przestępstwo skarbowe (grozi za nie kara pozbawienia wolności do 2 lat).

Zbigniew S. nie był wcześniej karany i nie pozostawał w zainteresowaniu policji.

http://www.bochnianin.pl/4004_produkowa ... kohol.html
14-08-08_bimber_03_large.jpg
:)

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: sobota, 14 sie 2010, 09:16
autor: Zygmunt
Z takiej aparatury to musiał niemożebny syf lecieć, a ludzie to (chyba?) kupowali... 150 litrów to cholernie dużo, dobrze, że ja tylko olejki eteryczne w śladowych ilościach destyluje :)

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: sobota, 14 sie 2010, 09:37
autor: B14!
za taką machine to faktycznie, powinni wlepiać rok :lol: no i gratis dawać link na forum 8-)

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: niedziela, 26 wrz 2010, 19:21
autor: arju1
Ciekaw jestem ilu forumowiczów to policjanci i ilu policjantów psoci na potęgę :twisted:

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: środa, 17 lis 2010, 20:33
autor: petrus33
Kucyk pisze:W pierwszym przypadku złapali matoła ze zgrzewką czy fifką i powiedzieli: mów od kogo kupiłeś, bo spędzisz noc w celi z wielkim Murzynem homoseksualistą! Kolo popuścił i namiary podał.
Popłakałem się.... :D :D
Masz talent Kucyk !

Prawda jest taka, że Policja nie zajmuje się amatorskim gorzelnictwem, bo po prostu nie jest to sprawa priorytetowa. Zorganizowane gangi kryminalne, które zajmują się przemytem papierosów, broni czy przestępstwami finansowymi są bardziej ważne od jednego Gucia z drugim, co to sobie troszkę spirytu pogonili. Tam chodzi o grube miliony, a nie o jakieś symboliczne kwoty.
Nawet jeśli ktoś regularnie pędzi 100L miesięcznie i nie sprzedaje tego, to zagrożenie dla państwowego monopolu jest praktycznie żadne. To są śmieszne ilości alkoholu ! Oczywiście największą szansę na wizytę mają ci, którzy zbyt dużo rozrabiają podczas libacji w domu. Cierpliwość sąsiadów kiedyś się skończy i zaczną się problemy. Oczywiście w pełni zasłużone.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: sobota, 20 lis 2010, 12:03
autor: Kucyk
Tak, myślę, że właśnie owa cierpliwość sąsiadów ma kolosalne znaczenie dla całokształtu odwiedzin służb odpowiednich. Pomijając kwestię zawiści - sąsiad zarabia sprzedając, już ja go urządzę... - motywem do denuncjacji może być upierdliwość procesu technologicznego. Opowiem jaką skuchę bym zaliczył rok temu.
Najpierw cofnijmy się trzy lata wstecz. Stare wywary z kany wlewałem do dołu wykonanego w kompoście ale pachniało to na około. Może nie był to zapach nieprzyjemny, ale ktoś myślący od razu kojarzył go z pewnym działaniem którym większość tego portalu jest wypełniona. Dwa, trzy lata temu przerabiałem stosunkowo niewiele owoców (200kg rocznie), jednak sezon 2009 przyniósł zmiany.
Produkowałem śliwowicę, kalwados i gruszkówkę. W sumie przerób był na poziomie ok. 800kg owoców. Mój dom nie był podłączony do kanalizacji miejskiej, zaś szambo jest umieszczone w trudno-dostępnej części ogrodu. Niedaleko zaś bimbroforowni miałem starą, nieużywaną studnię. Wpadłem na genialny pomysł, aby wypracowane (przegotowane) pulpy wlewać do niej - niech się utylizują. Wszystko było dobrze,wszak destylacje miały miejsce w grudniu kiedy mróz już trzymał. Wiosną zaczęły się kłopoty, gdy ciepło promieni słonecznych rozgrzało ziemię. Ze studni zaczął walić tak potworny smród, że miało się wrażenie że żywe gówno zalało świat. Fetor wyczuwalny był w promieniu 100m i na prawdę stwarzał problemy z oddychaniem. Sąsiedzi zastanawiali się "kto szambo pompuje?" i powiadamiali straż miejską, która szperała po rowach w poszukiwaniu źródła smrodu. W akcie desperacji użyłem okrągłego blatu od stołu z płyty MDF którym przykryłem studnię uszczelniając brzegi dekla wilgotną ziemią. To pomogło. Od tego czasu nic co z kotła po odparowaniu wychodzi nie trafia w inne miejsce niż do kanalizacji, do której podłączyłem chałupę, zaś majstrowie układający rury niedaleko bimbroforowni założyli trójnik i wyciągnęli w górę rurę 160 aby można było wywar wlewać na wolnym powietrzu.
I już nie będzie sytuacji w której bym zagazował sąsiadów.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: sobota, 20 lis 2010, 14:08
autor: rozrywek
Po Pierwsze nie handlować, traktować jako hobby
po drugie dyskretnie, szczególnie w stosunkach z sąsiadami,
po trzecie uważać z zapachem, aby nie wyskoczyć jak Kucyk, uśmiałem się. Kucyku czego tam do studni nie sypnąłeś wapna!!! albo na polu trza bylo porozlewaC
po czwarte nie musisz się chwalić podbudowując własne ego: To ja zrobiłem, chłopaki podziwiajcie, a jutro wie całe miasto albo wieś. Ja sporo moge rozdać nawet niby znajomym, ale zawsze to jest od kogoś, od innego znajomego. I gra
Kwestia prawna posiadania samego sprzętu, to nie bójcie się!! jako faceci "sprzęt" macie a za gwałt nie odpowiadacie, jak w kawale. I co zarekwiruje wam ktoś coś co macie przy sobie? raczej głupio. Co do zapasów alkoholu, to weź i sprawdź co każdy ma w butli w piwnicy? ano nalewka ze śliwek i kupionego w sklepie spirytu, nie do udowodnienia. poza tym destylowanie wódki sklepowej jest legalne.
A co z regionami gdzie w każdym prawie domu robią śliwowicę, jest częścią lokalnej tradycji, Policaje mają to centralnie gdzieś.
Jedyne co moim skromnym zdaniem powinno być karalne to produkowanie totalnego syfu, w każdej komendzie powinien być służbowy Bimbr-icjant, który jadąc na zgłoszenie powinien dokonywać oceny organoleptycznej - trunek przedni? dobra biorę ćwiartkę i mne tu nie ma, pędzisz badziew? to tu daj deflagmator, tu zmień, tam popraw, mniej drożdzy, przyjedziemy na kontrolę za miesiąc.
Ustawodawca mógłby spokojnie zalegalizować domowy wyrób, z wyłączeniem wprowadzania do obrotu, nie przybyło by za wielu bimbrowników więcej, hobby nasze wymaga pewnego doświadczenia i wiedzy, pochłania masę czasu i szkodliwośc społeczna jest minusowa, a nawet plusowa ponieważ ludzie są o wiele zdrowsi po tym.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: sobota, 20 lis 2010, 14:12
autor: Maciej_K
Jako człowiek mający naukowe koneksje z hydrogeologią nie mogę nie zapytać z żalem i nutką wzburzenia - do studni lałeś bracie odpady?... Tylko cichy apel przychodzi mi w tej chwili na myśl - koledzy, nie kroczcie tą drogą.

Na wsi na stwierdzenie "szkoda" zwykło się przypominać, że szkoda to jest wtedy, jak prosiak do studni wpadnie. Ciekaw jestem, czy któryś z Twoich sąsiadów, Kucyku, jeśli ma wodę z własnej studni, nie zdziwił się jakością wody. Prawo polskie zabrania bezpośredniego wprowadzania jakichkolwiek ścieków do wód gruntowych - jeśli by Cię namierzyli, byłaby draka. Mógłbyś się wytłumaczyć z rodzaju i ilości, ale nie z samego faktu wprowadzenia.

Żadnego wapna, ludzie! Trochę szacunku dla wody... Studnia jest otworem do pobierania, nie do zatłaczania syfu. Takie działania mogą mieć efekt bardzo długofalowy (rzędu dziesiątek lat) - co, jeśli kiedyś przyszłoby Wam uruchomić własną studnię? Trzeba by było szukać dobrej wody głębiej.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: sobota, 20 lis 2010, 14:30
autor: Kucyk
Zaraz, zaraz. Owa studnia nie posiadała nigdy połączenia z żyłą wodną. Były to cztery kręgi wkopane w ziemię - wymysł mojego dziadka - który usilnie chciał oszczędzać używając wody podskórnej do podlewania ogródka. W rzeczywistości nie wykorzystano nigdy wynalazku, gdyż o wiele łatwiej i wygodniej było korzystać z prawdziwej studni o głębokości 6m w której była już dobra woda z żyły. Z biegiem czasu dziadkowa studzienka zasypała się częściowo sama liśćmi i inną materią. Gdy wlewałem do niej towary miała głębokość ok. metra, zatem był to raczej dołek kompostowy.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: sobota, 20 lis 2010, 15:38
autor: Lothar von Luene
Mówcie sobie co chcecie, a ja wiem, że w dzisiejszych czasach oszustwo podatkowe jest największym przestępstwem. Tylko patrzeć jak wyjdzie dyrektywa o walce z bimbrownictwem.
Troszeczkę się boję i poważnie myślę o zmianie hobby.
Chyba zacznę znowu chodzić na ryby i zapiszę się na forum "Wedkarze Domowi" :)
Pozdrawiam.

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: sobota, 20 lis 2010, 16:03
autor: rozrywek
A na rybach to co niby pić będziesz? pomyśl co lepsze ciepły bimber w domu czy wędkowanie podlodowe w śnieżną zawieruchę na środku jeziora. Brrr

Re: Jaka jest szansa, że policja zapuka do naszych drzwi?

: sobota, 20 lis 2010, 20:24
autor: Lothar von Luene
To prawda, wędkarstwo nie jest takie pasjonujące jak pędzenie. :(
...no,.. chyba, że się łapie na prąd ! :idea: :mrgreen: :mrgreen: