Strona 1 z 1

Leżakowanie destylatu w Palo Santo

: piątek, 27 lis 2020, 09:32
autor: Myszówka
Witam.
Wszędzie można poczytać o leżakowaniu destylatów w opalanej dębinie - płatki, kostki lub beczki dębowe.
Ale czy ktoś próbował leżakowania w opalanym (lub i nie) Palo Santo?

Ci co popijają yerbę pewnie będą wiedzieli o co chodzi dla tych co nie znają tematu :
Palo Santo to mistyczne drzewo, które rośnie na wybrzeżu Ameryki Południowej. W języku hiszpańskim nazwa oznacza dosłownie "Święte Drzewo". Jego zapach to połączenie słodkich nut różano-żywicznych, mięty i cytrusów.

Pozdrawiam ;) :pije:

Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

: piątek, 27 lis 2020, 11:04
autor: wawaldek11
Zawsze możesz być pierwszym, który spróbuje i opisze :ok:
Tylko delikatnie z ilością, bo może wyjść perfumeria.

Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

: piątek, 27 lis 2020, 15:39
autor: rozrywek
Pomysł super jako nowy. I do przetarcia szlaku. :ok:

Uważałbym bo to może być niesamowicie aromatyczne. Łatwo przesadzić. Jak z Wanilią.

Jak masz beczułkę z tego drewna to dlaczego nie spróbować?
Tylko aby kontrolować.

A jak nie to pójdzie jako zaprawka bądź dodatek .
Próbuj. I opisuj.
Ps: a jaki destylat jako wsad?

Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

: sobota, 28 lis 2020, 17:49
autor: SinyNos
Jak koledzy wyże, podpisuję się pod projektem, ciekawi mnie smak takiego specyfiku. Daj znać jak efekty

Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

: niedziela, 29 lis 2020, 12:27
autor: Myszówka
rozrywek pisze: Jak masz beczułkę z tego drewna to dlaczego nie spróbować?
Tylko aby kontrolować.

A jak nie to pójdzie jako zaprawka bądź dodatek .
Próbuj. I opisuj.
Ps: a jaki destylat jako wsad?
Nie no aż tak dobrze nie ma.. nie beczułkę a zamówiłem kawałki drewna które opalę.
Planuje zrobić tak 3 butelki i do każdej inna opcja tj lekko opalane/srednio/mocno.
Co do destylatu mam trochę zbożowych specyfików głównie słód jęczmienny + pszenżyto, ale są też jakieś resztki jeszcze bez przeznaczenia po gruszkowym destylacie coś będę kombinował :pije:

W takim razie Panowie sprawa wygląda następująco:
Gruszkówka czeka rozcieńczę na 50% i jak przyjdzie palo santo dodamy ;)
Zbożówka czeka w formie surówki na drugą turę - ale to razem z nastawem słód jęczmienny + cukier ( dodałem słód bo zostały resztki a nadal nie mogę przekonać się do cukrówki - zrobiłem raz czystą cukrówkę + węgiel bo potrzebowałem zrobić parę buteleczek spirytusu do nacierania ).
Relację będę zdawał na bieżąco - planuje też dodać tego do zupełnie czystej wódeczki 40% w celach eksperymentalnych w najgorszym wypadku przefiltruje przez węgiel 2-3 razy i trafi na kolejny przerób.

Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

: niedziela, 29 lis 2020, 19:38
autor: lesu.pl
My Sławianie też mamy swoje święte drzewo - kłokoczka. Chrześcijanie przejęli je do własnych celów. Z nasion kłokoczki robiło się różańce a z drewna krzyżyki - których nie było obowiązku święcić. Z większych okazów wyrabiano podobno niezniszczalne sztyle do grabi i wideł. Aż mnie korci żeby spróbować coś w innej mierze.

Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

: poniedziałek, 30 lis 2020, 10:24
autor: Skir
Piję yerbę. Oczywiście w palo santo. Ale to dość drogi materiał. Nie wiem ile może kosztować beczka i czy są robione? @Myszówka pomysł genialny, tylko skąd dostać palo santo?
@lesu.pl kłokoczka to raczej krzew niż drzewo. Owszem, uważane za święte, ale w leżakowaniu bardziej zależy mi walorach eterycznych niż sakralnych :).

Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

: czwartek, 3 gru 2020, 18:23
autor: SinyNos
Siemanko. Jak tam wiedzie się eksperyment? Możesz coś już pokazać, opowiedzieć? Bo niesiony postem też kupiłem Palo santo

Re: Leżakowanie destylatu w Palo Santo

: piątek, 19 sie 2022, 12:02
autor: Myszówka
Witam ponownie !

Długo tutaj nie zaglądałem bo temat "psotnictwa" zszedł na drugi plan ale wracam po przerwie :respect:

Co do tematu leżakowania w palo santo opisze po krótce moje doświadczenia.
Jak ktoś wyżej wspomniał trzeba bardzo uważać z ilością bo wychodzą perfumy :D myślę że bezpiecznie można dodawać 1/10 tego co normalnego opiekanego dębu i od takiego poziomu zaczynać próby - to taka mała porada jak by ktoś chciał próbować.
Moje spostrzeżenia są następujące - jako jedyne drewno do leżakowania odpada to drewno za szybko oddaje swoje "dobro" do destylatu i nawet przy małych ilościach wychodzą perfumy.

Próbowałem na następujących destylatach :
-cukrówka z dodatkiem słodu (wyszła wódeczka o intensywnym kokosowym zapachu, kolorek też złapała na języku słodycz i kokos)
-gruszkówka (tutaj próba zakończona niepowodzeniem palo santo zdominowało wszystko)
-zwykła cukrówka (to samo co cukrówka ze słodem)

Aktualnie finiszuje swój inny projekt - whisky z pszenżyta i wpadłem na pewien pomysł ale o tym niżej :D (jeśli nie masz ochoty czytać całości przejdz na sam dół do "wracając do tematu palo santo")

Jakiś czas temu stwierdziłem że zacierać potrafię, fajne zbożówki potrafię zrobić więc polecimy grubo.
Wszędzie mówi się o single malt whisky (słód jęczmienny) burbon whiskey (kukurydza, żyto, słód) rzadziej o grain whisky - dopytując lokalnych rolników o dostępne ziarno najczęściej słyszałem odpowiedzi "panie my to pszenżyto siejemy bo to się najbardziej opłaca"
I faktycznie z kukurydzą problemy (szczególnie ze względu na ilości o jakie dopytywałem) jęczmień ? praktycznie niemożliwe, z żytem też trudny temat więc pomyślałem sobie - skoro region "pszenżytni" to lecimy z takim zbożem!
Zawsze chciałem też zrobić wszystko od początku do końca sam (oczywiście pomijam posianie i zbiory) więc kupiłem woreczek pszenżyta i zrobiłem z niego słód :czytaj:
Część tego słodu pszenżytniego suszyłem w temp 50-60c powietrzem natomiast mniej więcej 1/3 prażyłem w piekarniku w wyższych temperaturach - pszenżyto suszone w niższej temp miało fajny zbożowy aromat, prażone było zdecydowanie ciekawsze pachniało jak kakao :D
Z obawy o jakość tego "słodu" do zacierania dodałem enzymy natomiast ku mojemu zdziwieniu jeden gar zatarłem samym słodem i UDAŁO SIĘ :D nie była to taka wydajność jak na enzymach ale słód ewidentnie działał :witam:
Nie miałem pomysłu do do drożdży więc użyłem uwaga... zwykłych dr oetker "suszone instant" byłem zaskoczony jak szybko uporały się z brzeczką o 12-14blg (2-3 doby) dając przy tym naprawdę minimalne ilości przedgonu.

Co do strony psotniczej... klasyka pierwsze szybko praktycznie do końca (ale bez przesady w praktyce kończyłem na 30-40%) druga runda powolutku dzieląc na frakcję i łapiąc mniej więcej do 50-60% (tutaj decydował nos)

Leżakowanie :

Nazbierało się tego 5l 55% i w takim stężeniu leżakowało sobie z opalanym dębem (biały oraz nasz francuski).
W międzyczasie udało mi się załatwić sporo wiśni... część poszła na nalewki a z pozostałej części zrobiłem dość mocne wino - bayanusy sobie stanęły a winko pozostało półsłodkie oraz wyraznie alkoholowe :D
Do winka po sklarowaniu dodałem mocno opiekane płatki z białego dębu i moczyło się to przez około trzy miesiące.
Winko zostało zabutelkowane a płatki trafiły do destylatu z pszenżyta.

Whisky z pszenżyta jest po pierwszych próbach i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony - poziom alkoholu zredukowałem wodą demineralizowaną do 48%.
Kolor - bardzo intensywny ciemny bursztyn w mojej opinii bardzo atrakcyjny
Na czysto - na nosie na dzień dobry mamy kakao, dąb, coś jak czekolada gorzka, występuje coś jak by dymność... ale nie taka znana z whisky szkockich coś bardziej jak dym z ogniska potem karmel, suszone owoce i słodkie zbożowe zapachy bardzo przyjemnie i zachęcające.
W smaku - Czuć to kakao i czekoladę która jest w zapachu, potem słodycz i może odrobinę suszonych owoców jakiś karmel gdzieś w tle.
Na lodzie - jest idealnie zachowują się wszystkie smaki/aromaty które mamy wyżej są wyraznie z tyłu ale nadal obecne !
Na coli - gubi się całkowicie... dopiero przy sporej ilości psoty (1:1 z colą) smak przypomina klasyczny mix whisky z colą.

Wracając do tematu palo santo :
Stwierdziłem, że część psotki pszenżytniej na finisz dostanie kawałeczek palo santo (centymetr szerokości / 3 centymetry długości) na jednym krańcu zwęglonego prawie całkowicie (spalona chata) na środku przypieczonego (coś jak płatki średnie) a sam koniec pozostawiłem nienaruszony (czyste drewno) i tym oto sposobem przypomniałem sobie że warto tutaj zajrzeć i opisać co do tej pory zauważyłem w temacie :witam:
Będę kontrolował całość co parę dni i zobaczę jak zmienia się aromat destylatu.
Jeśli efekty będą ciekawe zmieszam obydwie dla testu (powiedzmy 100ml nazwijmy to roboczo "jałowej" oraz z palo santo) oczywiście z czasem dam znać jak sprawa się kształtuje.