Odporność na jad pszczeli
: piątek, 12 lut 2016, 15:55
Witam pszczelarzy.
Jak u Was z użądleniami?
Całe życie myślałem, że to nic groźnego. Tak było do jesieni zeszłego roku. Robiłem ostatnie odymianie i zaniedbałem środki ostrożności. Użarła mnie pszczoła pod pachą. To było jakieś 5 użądlenie w tym roku więc się nie przejąłem. Niestety po chwili miałem większość objawów wstrząsu anafilaktycznego. W tym spuchnięta głowa, pokrzywka na całym ciele i trudności z przełykaniem. Zero lekarstw na działce a do szpitala 30km. Pewnie bym już bym tam został na wieki ale objawy po 20 minutach przestały się nasilać i następnego dnia było wszystko ok.
Poszedłem na badania i okazuje się, że mam grubo ponad normę przeciwciał jadu pszczelego we krwi i każde następne użądlenie może być już ostatnie. Nie ma na to rady poza taką, że trzeba unikać kontaktu z jadem i wtedy po jakimś czasie (kilka lat) poziom przeciwciał znowu spadnie i będą mogły mnie ugryźć więcej niż raz zanim zejdę. Tak ma podobno 50% pszczelarzy.
Pisze o tym żeby przestrzec, że częsty kontakt z pszczołami może być ryzykowny jak się jest w grupie ryzyka i często się o tym nie wie (pszczoły mam dwa lata). Mnie wcześniej gryzły kilka razy w twarz (oko, warga, polik, włosy) i nic się nie działo.
Ja póki co zaopatrzę się w adrenalinę i będę nosił zawsze strój od stóp do głowy. Pszczoła może mnie użądlić nawet na spacerze więc ryzyka nie uniknę. A pasieka to bardzo ciekawe hobby.
Pozdrawiam
Jak u Was z użądleniami?
Całe życie myślałem, że to nic groźnego. Tak było do jesieni zeszłego roku. Robiłem ostatnie odymianie i zaniedbałem środki ostrożności. Użarła mnie pszczoła pod pachą. To było jakieś 5 użądlenie w tym roku więc się nie przejąłem. Niestety po chwili miałem większość objawów wstrząsu anafilaktycznego. W tym spuchnięta głowa, pokrzywka na całym ciele i trudności z przełykaniem. Zero lekarstw na działce a do szpitala 30km. Pewnie bym już bym tam został na wieki ale objawy po 20 minutach przestały się nasilać i następnego dnia było wszystko ok.
Poszedłem na badania i okazuje się, że mam grubo ponad normę przeciwciał jadu pszczelego we krwi i każde następne użądlenie może być już ostatnie. Nie ma na to rady poza taką, że trzeba unikać kontaktu z jadem i wtedy po jakimś czasie (kilka lat) poziom przeciwciał znowu spadnie i będą mogły mnie ugryźć więcej niż raz zanim zejdę. Tak ma podobno 50% pszczelarzy.
Pisze o tym żeby przestrzec, że częsty kontakt z pszczołami może być ryzykowny jak się jest w grupie ryzyka i często się o tym nie wie (pszczoły mam dwa lata). Mnie wcześniej gryzły kilka razy w twarz (oko, warga, polik, włosy) i nic się nie działo.
Ja póki co zaopatrzę się w adrenalinę i będę nosił zawsze strój od stóp do głowy. Pszczoła może mnie użądlić nawet na spacerze więc ryzyka nie uniknę. A pasieka to bardzo ciekawe hobby.
Pozdrawiam