Alkohole-Domowe.com

Cześć, witam wszystkich!

Nie jest to reklama ani nic z tych rzeczy. Przeglądając serwis crowdfundingowy PolakPotrafi.pl natchnąłem się na bardzo ciekawą rzecz. Get Oaked - to pierwszy w Polsce produkt do starzenia alkoholu w butelce. Jak głosi tytuł zbiórki. O tyle to jest ciekawe że to w pełni nasz Polski produkt, oraz że możemy się przysłużyć do zbiórki na coś co nas tak bardzo interesuje - czyli nadanie naszym alkoholom smaku dębiny. Zachęcam gorąco i ja też już wsparłem tą dwójkę młodych ludzi.

Link poniżej do zbiórki:
https://polakpotrafi.pl/projekt/get-oak ... _kilka_dni

Link do filmiku o nich:

W Polsce się z tego nie utrzymają, ale ten projekt ma potencjał na rynki zachodnie. U nas króluje postawa, że "za 35 złotych to sobie sam dąb w piekarniku opiekę"...

No ale oni to co niby robią, opiekają mniej lub bardziej kawałek jakiejś dębowej klepki, ale fakt bajerancko wygląda taka wyfrezowana w środku i z wypalonym logo. Zanim odwiedziłem na stronę raczej spodziewałem się czegoś w stylu szczapki, ale z jednym końcem służącym jako korek, wtedy to miało by jakiś sens. W takiej postaci nic nie wnosi w stosunku do dębowej szczapki opieczonej w piekarniku, albo tzw. czipsami dębowymi (to już jest znane od lat, więc jaki to pierwszy produkt do starzenia w butelce) poza lepszym efektem wizualnym (ale to też kwestia gustu, i ktoś może uważać inaczej). Jak by to miało formę korka to można by było sprzedawać z tekstem że pozwala na oddychanie i to jest taka imitacja procesów zachodzących w beczce, vide pomysł kolegi z wątku "nietypowe podejście do starzenia". (jakoś tak)

PS. kolega pierwszy post i zaraz link do takiego czegoś, ja tam w przypadki nie wierzę i raczej pomimo zapewnień wietrzę jednak reklamę.

Ja nie wietrzę, nawet nie czuję, ja jestem pewny.

@Buliwyf - duże za pomysł. Nie będzie łatwo, ale kiedyś zbierzecie owoce swojej pracy.

Pozdrawiam
JO

Pomijając ten fakt - ze 3 lata temu podobny projekt był na Kistarter. I o ile pamiętam nawet na rynku amerykańskim im nie wyszło. Ich pomysłem był kawałek dębu ponacinany w "zęby". Trzeci, który widziałem to drewno wycięte w gwint. Reklamowali to jako dodatek do beczek do finiszowania. Ale nie wiem jak im poszło.
Natomiast ciekawe jest jak to zrobili. Warstwa zewnętrzna jest ewidentnie tostowana (tak mi to wygląda) a nacięcia są wypalane. Ale myślę, że nacięcie "gumówką" da podobny efekt
Nie zgadzam się natomiast z użyciem słowa "starzenie". To jest tylko dębienie, ale na początek wystarczy. Później język robi się bardziej wybredny... Niestety Zygmunt ma rację, z tego raczej się nie utrzymają...

rastro pisze: PS. kolega pierwszy post i zaraz link do takiego czegoś, ja tam w przypadki nie wierzę i raczej pomimo zapewnień wietrzę jednak reklamę.

Czujesz się zagrożony?

Ja zagrożony, ależ skąd, nie jestem producentem niczego do naszego hobby. Nie lubię jednak pie$%(*&%ia "to nie jest reklama" skoro jest. Generalnie nie wierzę w tego typu akcje, wszystkie te start-up'y w systemie croudfounding to zwykłe naciąganie potencjalnych darczyńców. Skoro mają produkt to niech go wstawią na allegro i ebay... ale kto za to da 35zł


Ale spoko młodzież ma już pomysł na kolejną akcję... "Instrukcja degustacji Wiskey" za jedyne 17500

rastro - nawet jeśli to cóż z tego? Jest pomysł? Podoba się ludziom? To płacą. W tym cała idea, żeby małym wysiłkiem przetestować pomysł. Nie chwyci - trudno. Wszystkie start-upy działają na podobnej zasadzie. A wynik negatywny to też jakiś wynik Ludzie eksploatują nawet małe pomysły. I dobrze Nawet jeśli coś nie wypali zdobędą doświadczenie, kontakty, nową wiedzę. I kolejny z rzędu piąty czy 10ty start-up wypali. Jak nie to ktoś inny wykorzysta ich wiedzę i doświadczenie i tym sposobem inny pomysł będzie przetestowany, a przy odrobinie sprzyjających warunków zrealizowany...

Szkoda nawet gadać o tych wszystkich projektach, tutaj to ten klocek drewniany pewnie można legalnie sprzedać bez większych problemów (chociaż też stosują trick z nagrodą ). To ze się uda coś zrobić to wcale nie znaczy że się uda potem to sprzedać z przyczyn formalnych, bo na końcu okazuje się że trzeba przejść ścieżkę zdrowia związaną z certyfikacją żeby można było nalepić znaczek CE. W Wolnym kraju za oceanem jest chyba nawet jeszcze trudniej i kosztowniej, dawno skończyły się czasy że ciekawe i użyteczne produkty powstawały w garażu.