Re: ZABAWA: Pierwszy Forumowy Festiwal Piosenki Alkodomowej
: piątek, 3 lis 2017, 11:46
Ponieważ wczoraj mnie zielonka na czacie wywołał do tablicy i przywołał do porządku no to na razie wklejam słowa - nagranie jak odzyskam normalny głos bo mam od kilku dni katar więc lipa a nie śpiewanie.
Dość luźno, ale jednak starałem się, żeby dało się do bez większych wygibasów zaśpiewać pod melodię Tower of Song - co do tytułu Piwnica na Żytniej 100
No i żadnych podśmiechujków co do treści 4 zwrotki sobie nie życzę - bo w ryj... wężykiem
Wątroby coraz mniej, zamiast włosów szron
I męczę się przy drinkach, które kiedyś piłem wciąż.
Bimber pasją jest mą, lecz brakuje czasu mi -
Więc tylko w mej piwnicy wstawię zacier resztką sił
Biorę żyta wór, w kotle mieszam go znów -
Tak powstaje nasza starka nie marnujmy na to słów.
Ze Szkocji destylerzy – im po prostu zbrakło tchu -
Gdy wypili mojej starki to pospadali pod stół.
Kumpel mój Jan Okowita, co lubi bimber też,
Opróżnił cały zapas i smutny jest jak pies -
Lecz słyszę, że pędził całą noc -
Za ścianą mej piwnicy, w Warszawie na Żytniej 100.
Pij gościu moje zdrowie, mą psotą ile chcesz
Nie będziesz po niej miał kaca – nie wierzysz jebał cię pies
Więc stoję sobie z Jankiem, myślę sobie dobrze jest
A z rurek naszych maszyn cieknie kryształowa ciesz
Powiecie że zgłupiałem a ja po prostu pewność mam
Z pot still dobry bimber normalnie pije się sam
Nie trzeba tu popipity, nie wierzycie mówię wam
Chcecie colą to przepijać chamy mojej starki nie dam
Po drugiej stronie stołu siedzisz już
Jest śledź, ogórek, pieczywo i w smalec wbity nóż.
Ja cię ugoszczę tak jak nikt.
Runęła jedna flaszka, jedną flaszkę jest mniej.
Ty dużo dziś wypiłeś i ja też,
Lecz nigdy przenigdy nie strącimy już nic.
Nisko kłaniam się - musisz lecieć ty
Bo znów jasno jest za oknem znów się nie przyśniły sny
Lecz zaproszę ciebie znów
Gdy maszyną w mej piwnicy odpędzę kilka litrów.
Dość luźno, ale jednak starałem się, żeby dało się do bez większych wygibasów zaśpiewać pod melodię Tower of Song - co do tytułu Piwnica na Żytniej 100
No i żadnych podśmiechujków co do treści 4 zwrotki sobie nie życzę - bo w ryj... wężykiem
Wątroby coraz mniej, zamiast włosów szron
I męczę się przy drinkach, które kiedyś piłem wciąż.
Bimber pasją jest mą, lecz brakuje czasu mi -
Więc tylko w mej piwnicy wstawię zacier resztką sił
Biorę żyta wór, w kotle mieszam go znów -
Tak powstaje nasza starka nie marnujmy na to słów.
Ze Szkocji destylerzy – im po prostu zbrakło tchu -
Gdy wypili mojej starki to pospadali pod stół.
Kumpel mój Jan Okowita, co lubi bimber też,
Opróżnił cały zapas i smutny jest jak pies -
Lecz słyszę, że pędził całą noc -
Za ścianą mej piwnicy, w Warszawie na Żytniej 100.
Pij gościu moje zdrowie, mą psotą ile chcesz
Nie będziesz po niej miał kaca – nie wierzysz jebał cię pies
Więc stoję sobie z Jankiem, myślę sobie dobrze jest
A z rurek naszych maszyn cieknie kryształowa ciesz
Powiecie że zgłupiałem a ja po prostu pewność mam
Z pot still dobry bimber normalnie pije się sam
Nie trzeba tu popipity, nie wierzycie mówię wam
Chcecie colą to przepijać chamy mojej starki nie dam
Po drugiej stronie stołu siedzisz już
Jest śledź, ogórek, pieczywo i w smalec wbity nóż.
Ja cię ugoszczę tak jak nikt.
Runęła jedna flaszka, jedną flaszkę jest mniej.
Ty dużo dziś wypiłeś i ja też,
Lecz nigdy przenigdy nie strącimy już nic.
Nisko kłaniam się - musisz lecieć ty
Bo znów jasno jest za oknem znów się nie przyśniły sny
Lecz zaproszę ciebie znów
Gdy maszyną w mej piwnicy odpędzę kilka litrów.