Smak ginu a czas macerowania ziół w etanolu.
: wtorek, 12 kwie 2022, 13:14
Inspirację do przemyśleń stanowi dla mnie wciąż Chief Gowanus:
https://alkohole-domowe.com/forum/topic23775.html
Pierwotny przepis zaleca niezwykle długą macerację. Dręczyło mnie to, dlatego, w celach naukowych, wypędziłem, od eksperymentu z niderlandzkim specjałem, sporo ginu. Pewnie łącznie około dwudziestu litrów, albo i więcej. Niby już wszystko wiadomo;
Najłagodniejszy = metoda bombajska, czyt. aromatyzacja samych oparów. Im dłużej macerujesz, tym bardziej charakterna gorzała powstanie. Po mojemu sprawdza się to tylko połowicznie. Tzn. po pewnym czasie aromat jałowca zaczyna zanikać. Suszone owoce toną w etanolu, więc olejki eteryczne niby się mocno utleniać nie powinny. Po mojemu jednak się degradują.
Botaniki zalewam zwykle spirytusem rozrobionym do mocy 70%. Wyjątek stanowi oczywiście gin bombajski. Tam bowiem od razu następuje faza gotowania. Używam wówczas czystego spirytusu.
Czy można zaryzykować tezę, że tydzień stanowi wartość optymalną, jeżeli dążymy do uzyskania ginu o maksymalnie wyraźnym smaku? Przedłużanie dojrzewania maceratu, wedle moich dotychczasowych doświadczeń, poskutkuje utratą pewnych nut aromatycznych. Zakładam tu taki sam skład mieszanki ziół, oraz ilość alkoholu.
https://alkohole-domowe.com/forum/topic23775.html
Pierwotny przepis zaleca niezwykle długą macerację. Dręczyło mnie to, dlatego, w celach naukowych, wypędziłem, od eksperymentu z niderlandzkim specjałem, sporo ginu. Pewnie łącznie około dwudziestu litrów, albo i więcej. Niby już wszystko wiadomo;
Najłagodniejszy = metoda bombajska, czyt. aromatyzacja samych oparów. Im dłużej macerujesz, tym bardziej charakterna gorzała powstanie. Po mojemu sprawdza się to tylko połowicznie. Tzn. po pewnym czasie aromat jałowca zaczyna zanikać. Suszone owoce toną w etanolu, więc olejki eteryczne niby się mocno utleniać nie powinny. Po mojemu jednak się degradują.
Botaniki zalewam zwykle spirytusem rozrobionym do mocy 70%. Wyjątek stanowi oczywiście gin bombajski. Tam bowiem od razu następuje faza gotowania. Używam wówczas czystego spirytusu.
Czy można zaryzykować tezę, że tydzień stanowi wartość optymalną, jeżeli dążymy do uzyskania ginu o maksymalnie wyraźnym smaku? Przedłużanie dojrzewania maceratu, wedle moich dotychczasowych doświadczeń, poskutkuje utratą pewnych nut aromatycznych. Zakładam tu taki sam skład mieszanki ziół, oraz ilość alkoholu.