Obniżone ujście VM lub LM - zalety i korzyści.
: sobota, 13 lip 2013, 12:05
Od jakiegoś czasu obserwuję ewolucję systemu VM (vapour management). W związku z tym, iż całość jest rozrzucona po różnych tematach - postanowiłem zebrać wszystko do kupy i opisać ten system podpierając się też swoimi ( i nie tylko) doświadczeniami czy też obserwacjami.
Jak ogólnie wiadomo system ten krąży po świecie już od 2006 roku. Aż dotarł do nas jakieś 3 lata temu. Propagatorem był kol. Swerige vel Jarosław.
W oryginalnym założeniu ujście dla tego systemu umieszczono w głowicy - zwyczajowo na przeciwko ujścia LM (liquid management). Jaka idea przyświecała temu faktowi - nie umiem określić. W każdym bądź razie powstał system, który od samego początku został okrzyknięty "cudownym". Niestety po jakimś czasie hurraoptymizm opadł.
Chcąc dowiedzieć się co było przyczyną tego stanu rzeczy postanowiłem wykonać szereg doświadczeń i eksperymentów. Zresztą nie tylko ja. Z tego co mi wiadomo wykonywał takie doświadczenia też kol. Akas.
Do jakich wniosków doszliśmy?
Ano destylat otrzymany ujściem VM niewiele się różni (jeśli w ogóle!) od tego otrzymanego systemem LM. Główną tego przyczyną jest miejsce zamontowania VM. Czyli w głowicy. Miejsce to jest przestrzenią w której spotykają się opary unoszące się z kotła do góry ze schłodzonym płynem w postaci refluksu.
Jaki jest minus tego faktu?
Ano to, że lekkie przedgonowe frakcje krążą w głowicy przez bardzo długi czas. Skutecznie zanieczyszczając odbierany destylat. Przyczyną tego faktu jest to, iż po stabilizacji kolumny i odebraniu wyliczonej hipotetycznej ilości przedgonów, gdy przechodzimy do serca, to ciągle na początku wyczuwamy nikłe ale wciąż przedgonowe aromaty, które są wypłukiwane z ciągle zanieczyszczonej chłodnicy. Aby chłodnica się dobrze wyczyściła potrzebuje czystych oparów unoszonych się ciągle ze zbiornika do góry. Tak więc tracimy nawet i 500 ml dodatkowego serca aby pozbyć się tych aromatów.
Fakt zanieczyszczonego destylatu dotyczy tak ujścia LM jak i VM. Nie istnieje taka opcja, którą wielu podnosiło, że w głowicy następuje podział par na dobre i złe. Te dobre w/g ich teorii miały uchodzić ujściem VM, a te złe miały unosić się do góry omijając interesujące nas ujście. Stąd powstał mit systemu VM jako remedium na wszelkie bolączki systemu LM. Totalna bzdura. Obydwa systemy dają ten sam jakościowo destylat. Z tym, że używając jako główny system VM i tak musieliśmy zaprzęgać do odbioru przedgonów dodatkowo system LM. Tym sposobem montując system VM w głowicy nic nie zyskiwaliśmy, wręcz przeciwnie - trzeba było wydać dodatkowe pieniądze nie otrzymując nic w zamian poza dodatkowym gadżetem.
Dlatego wspomniany już kolega Akas wymyślił inną wersję ujścia VM. Wersję obniżoną.
Jaka idea przyświecała temu faktowi? Porównując próbki otrzymane przy pomocy obydwu systemów wpadł na pomysł obniżenia ujścia VM ( w późniejszym czasie nawet LM) wytwarzając dodatkowy bufor magazynujący frakcje lekkie, który to skutecznie izolował je od obniżonego ujścia VM.
Bufor ten powstał na odcinku od ujścia VM do głowicy. W zależności od wypełnienia i wielkości kolumny - może mieć od kilkunastu do kilkudziesięciu cm.
Co nam daje ten bufor?
Muszę cofnąć się do idei odbioru destylatu systemem LM. Po stabilizacji kolumny i odebraniu przedgonów wielu z nas kombinowało na różne sposoby aby móc wyeliminować z początku serca ( bądź późnego pogonu - zależy jak na to spojrzeć) ten dodatkowy feler w postaci obcych aromatów wskazujących ciągle na obecność śladowych ilości przedgonów. Są tacy co odbierają dodatkowe ilości destylatu ( nawet i 0,5 litra) i go izolują od serca, są inni co dodatkowo po odbiorze przedgonów dodatkowo stabilizują kolumnę i jednym rzutem opróżniają jeziorko, są też tacy co przerywają pracę kolumny i płuczą chłodnice wymywając śladowe ilości przedgonów zgromadzone na wężownicy czy ściankach chłodnicy.
I właśnie w zabrudzeniu chłodnicy i konieczności jej umycia upatrywałbym tę niedogodność i stratę jakiejś tam początkowej ilości serca celem umycia rzeczonej chłodnicy.
Do głosu więc dochodzi wymieniony wcześniej bufor, dzięki któremu izolujemy się od tych ciągle zanieczyszczonych oparów - tym samym mając możliwość przejścia od razu po odbiorze przedgonu do odbioru czystego serca.
Zadaniem buforu jest akumulowanie resztek frakcji lekkich, które nie mieszczą się w jeziorku. Jeziorko oczywiście opróżniamy w sposób kropelkowy ujściem LM równolegle do odbioru serca obniżonym ujściem VM (bądź jego wersją LM). Tak więc mając obydwa systemy wykorzystujemy je równolegle i z korzyścią dla otrzymanego destylatu.
Ktoś w tym momencie może powiedzieć- ale przecież możemy taki myk zrobić mając ujście LM i VM umieszczone na przeciwko siebie w głowicy. jest to błędne rozumowanie.
Winę ponosi refluks. Powracając na wypełnienie w postaci płynu bardzo szybko zamienia się w opary i ponownie unosi się go góry. Jak już wspomniałem refluks ten zanieczyszczony jest przez resztki frakcji lekkich osadzonych w chłodnicy. Tak więc opary powracające z wypełnienia do głowicy są w dalszym ciągu składające się z czystego alkoholu i frakcji lekkich. I to właśnie jeszcze przez jakiś czas już po odbiorze przedgonów ciągle odbieramy czy to ujściem LM czy VM. I to właśnie z tego faktu wynikają nasze straty w sercu.
Z kolei obniżając ujście VM izolujemy go od refluksu i zanieczyszczonych oparów, które - powtórzę - krążą między chłodnicą, jeziorkiem a górną częścią wypełnienia. A w tym czasie odbieramy już czyściutkie serce. Jednocześnie - już kropelkowo - odbieramy ujściem LM resztki przedgonów. Ci co mają bardzo dokładne termometry z rozdzielczością 0,01*C są w stanie prześledzić ten etap destylacji w sposób "naoczny".
Ot i cała idea tego pomysłu.
Wnioski:
- odbiór boczny wpływa korzystnie na jakość odebranego destylatu,
- wpływa na zwiększenie ilości odebranego serca ( ja serce zaczynam odbierać już gdy mam odebrane "dopiero" 100ml przedgonów)
- mniejsza ilość przedgonów oraz doatkowo odbierana w tzw. międzyczasie bez straty czasu podstawowego wpływającego na długość całego procesu destylacyjnego,
- boczne ujście umiejscowione w kolumnie wpływa korzystnie na działanie systemu VM. W kolumnie jest większe ciśnienie niż w głowicy. Przez co destylat wylatuje "chętniej". A samo ujście wystarczy, że ma zaledwie 1/2 cala. W moim przypadku mam takie ujście i mimo to muszę go przymykać go nawet do połowy przy normalnej pracy.
- bufor wytworzony nad ujściem VM spełnia zadanie izolatora i akumulatora. W pierwszym przypadku izoluje niechciane frakcje od ujścia VM, a w drugim magazynuje je aż do momentu odebrania ich definitywnie ujściem LM.
Zalecenia do prawidłowego działania unowocześnionego systemu VM:
- b. dobrze ocieplona kolumna, zbiornik i głowica. Ja mam trzy warstwy otuliny do rur hydraulicznych. Ale myślę, że wystarczą dwie,
- porządne zalanie kolumny. W przypadku nowych sprężynek nawet 2-3 krotne. Gdy ktoś posiada już sprężynki po "przejściach" bądź specjalnie trawione to wystarczy jeden raz,
- dokładna i dosyć długa stabilizacja kolumny. Ja stabilizuję zwyczajowo 60 minut. Im dłużej tym dokładniej następuje wygotowanie i rozfrakcjonowanie oparów unoszących się ze zbiornika.
- jak najniższe umiejscowienie termometru w kolumnie. Ja ma na 10 półce. Utrzymanie stałej temp. w tym miejscu gwarantuje nam pełną rozdzielczość kolumny w całym procesie i jednocześnie pozwala nam znacząco opóźnić odbiór a tym samym zmniejszyć ilość pogonów.
Podsumowując:
Obniżony odbiór boczny VM bądź alternatywnie LM powoduje otrzymanie większej ilości serca już w czasie jednokrotnej rektyfikacji. Serce jest neutralnie czyste ( wręcz sterylne - patrz wykresy chromatografów krążące po forum). Ilość przedgonów spada znacząco. W moim przypadku ze 100l nastawu i 2,5- krotnym gotowaniu ( w tym czasie odbieram trzykrotnie przedgon) mam ich zaledwie ok. 300ml.
Jak ogólnie wiadomo system ten krąży po świecie już od 2006 roku. Aż dotarł do nas jakieś 3 lata temu. Propagatorem był kol. Swerige vel Jarosław.
W oryginalnym założeniu ujście dla tego systemu umieszczono w głowicy - zwyczajowo na przeciwko ujścia LM (liquid management). Jaka idea przyświecała temu faktowi - nie umiem określić. W każdym bądź razie powstał system, który od samego początku został okrzyknięty "cudownym". Niestety po jakimś czasie hurraoptymizm opadł.
Chcąc dowiedzieć się co było przyczyną tego stanu rzeczy postanowiłem wykonać szereg doświadczeń i eksperymentów. Zresztą nie tylko ja. Z tego co mi wiadomo wykonywał takie doświadczenia też kol. Akas.
Do jakich wniosków doszliśmy?
Ano destylat otrzymany ujściem VM niewiele się różni (jeśli w ogóle!) od tego otrzymanego systemem LM. Główną tego przyczyną jest miejsce zamontowania VM. Czyli w głowicy. Miejsce to jest przestrzenią w której spotykają się opary unoszące się z kotła do góry ze schłodzonym płynem w postaci refluksu.
Jaki jest minus tego faktu?
Ano to, że lekkie przedgonowe frakcje krążą w głowicy przez bardzo długi czas. Skutecznie zanieczyszczając odbierany destylat. Przyczyną tego faktu jest to, iż po stabilizacji kolumny i odebraniu wyliczonej hipotetycznej ilości przedgonów, gdy przechodzimy do serca, to ciągle na początku wyczuwamy nikłe ale wciąż przedgonowe aromaty, które są wypłukiwane z ciągle zanieczyszczonej chłodnicy. Aby chłodnica się dobrze wyczyściła potrzebuje czystych oparów unoszonych się ciągle ze zbiornika do góry. Tak więc tracimy nawet i 500 ml dodatkowego serca aby pozbyć się tych aromatów.
Fakt zanieczyszczonego destylatu dotyczy tak ujścia LM jak i VM. Nie istnieje taka opcja, którą wielu podnosiło, że w głowicy następuje podział par na dobre i złe. Te dobre w/g ich teorii miały uchodzić ujściem VM, a te złe miały unosić się do góry omijając interesujące nas ujście. Stąd powstał mit systemu VM jako remedium na wszelkie bolączki systemu LM. Totalna bzdura. Obydwa systemy dają ten sam jakościowo destylat. Z tym, że używając jako główny system VM i tak musieliśmy zaprzęgać do odbioru przedgonów dodatkowo system LM. Tym sposobem montując system VM w głowicy nic nie zyskiwaliśmy, wręcz przeciwnie - trzeba było wydać dodatkowe pieniądze nie otrzymując nic w zamian poza dodatkowym gadżetem.
Dlatego wspomniany już kolega Akas wymyślił inną wersję ujścia VM. Wersję obniżoną.
Jaka idea przyświecała temu faktowi? Porównując próbki otrzymane przy pomocy obydwu systemów wpadł na pomysł obniżenia ujścia VM ( w późniejszym czasie nawet LM) wytwarzając dodatkowy bufor magazynujący frakcje lekkie, który to skutecznie izolował je od obniżonego ujścia VM.
Bufor ten powstał na odcinku od ujścia VM do głowicy. W zależności od wypełnienia i wielkości kolumny - może mieć od kilkunastu do kilkudziesięciu cm.
Co nam daje ten bufor?
Muszę cofnąć się do idei odbioru destylatu systemem LM. Po stabilizacji kolumny i odebraniu przedgonów wielu z nas kombinowało na różne sposoby aby móc wyeliminować z początku serca ( bądź późnego pogonu - zależy jak na to spojrzeć) ten dodatkowy feler w postaci obcych aromatów wskazujących ciągle na obecność śladowych ilości przedgonów. Są tacy co odbierają dodatkowe ilości destylatu ( nawet i 0,5 litra) i go izolują od serca, są inni co dodatkowo po odbiorze przedgonów dodatkowo stabilizują kolumnę i jednym rzutem opróżniają jeziorko, są też tacy co przerywają pracę kolumny i płuczą chłodnice wymywając śladowe ilości przedgonów zgromadzone na wężownicy czy ściankach chłodnicy.
I właśnie w zabrudzeniu chłodnicy i konieczności jej umycia upatrywałbym tę niedogodność i stratę jakiejś tam początkowej ilości serca celem umycia rzeczonej chłodnicy.
Do głosu więc dochodzi wymieniony wcześniej bufor, dzięki któremu izolujemy się od tych ciągle zanieczyszczonych oparów - tym samym mając możliwość przejścia od razu po odbiorze przedgonu do odbioru czystego serca.
Zadaniem buforu jest akumulowanie resztek frakcji lekkich, które nie mieszczą się w jeziorku. Jeziorko oczywiście opróżniamy w sposób kropelkowy ujściem LM równolegle do odbioru serca obniżonym ujściem VM (bądź jego wersją LM). Tak więc mając obydwa systemy wykorzystujemy je równolegle i z korzyścią dla otrzymanego destylatu.
Ktoś w tym momencie może powiedzieć- ale przecież możemy taki myk zrobić mając ujście LM i VM umieszczone na przeciwko siebie w głowicy. jest to błędne rozumowanie.
Winę ponosi refluks. Powracając na wypełnienie w postaci płynu bardzo szybko zamienia się w opary i ponownie unosi się go góry. Jak już wspomniałem refluks ten zanieczyszczony jest przez resztki frakcji lekkich osadzonych w chłodnicy. Tak więc opary powracające z wypełnienia do głowicy są w dalszym ciągu składające się z czystego alkoholu i frakcji lekkich. I to właśnie jeszcze przez jakiś czas już po odbiorze przedgonów ciągle odbieramy czy to ujściem LM czy VM. I to właśnie z tego faktu wynikają nasze straty w sercu.
Z kolei obniżając ujście VM izolujemy go od refluksu i zanieczyszczonych oparów, które - powtórzę - krążą między chłodnicą, jeziorkiem a górną częścią wypełnienia. A w tym czasie odbieramy już czyściutkie serce. Jednocześnie - już kropelkowo - odbieramy ujściem LM resztki przedgonów. Ci co mają bardzo dokładne termometry z rozdzielczością 0,01*C są w stanie prześledzić ten etap destylacji w sposób "naoczny".
Ot i cała idea tego pomysłu.
Wnioski:
- odbiór boczny wpływa korzystnie na jakość odebranego destylatu,
- wpływa na zwiększenie ilości odebranego serca ( ja serce zaczynam odbierać już gdy mam odebrane "dopiero" 100ml przedgonów)
- mniejsza ilość przedgonów oraz doatkowo odbierana w tzw. międzyczasie bez straty czasu podstawowego wpływającego na długość całego procesu destylacyjnego,
- boczne ujście umiejscowione w kolumnie wpływa korzystnie na działanie systemu VM. W kolumnie jest większe ciśnienie niż w głowicy. Przez co destylat wylatuje "chętniej". A samo ujście wystarczy, że ma zaledwie 1/2 cala. W moim przypadku mam takie ujście i mimo to muszę go przymykać go nawet do połowy przy normalnej pracy.
- bufor wytworzony nad ujściem VM spełnia zadanie izolatora i akumulatora. W pierwszym przypadku izoluje niechciane frakcje od ujścia VM, a w drugim magazynuje je aż do momentu odebrania ich definitywnie ujściem LM.
Zalecenia do prawidłowego działania unowocześnionego systemu VM:
- b. dobrze ocieplona kolumna, zbiornik i głowica. Ja mam trzy warstwy otuliny do rur hydraulicznych. Ale myślę, że wystarczą dwie,
- porządne zalanie kolumny. W przypadku nowych sprężynek nawet 2-3 krotne. Gdy ktoś posiada już sprężynki po "przejściach" bądź specjalnie trawione to wystarczy jeden raz,
- dokładna i dosyć długa stabilizacja kolumny. Ja stabilizuję zwyczajowo 60 minut. Im dłużej tym dokładniej następuje wygotowanie i rozfrakcjonowanie oparów unoszących się ze zbiornika.
- jak najniższe umiejscowienie termometru w kolumnie. Ja ma na 10 półce. Utrzymanie stałej temp. w tym miejscu gwarantuje nam pełną rozdzielczość kolumny w całym procesie i jednocześnie pozwala nam znacząco opóźnić odbiór a tym samym zmniejszyć ilość pogonów.
Podsumowując:
Obniżony odbiór boczny VM bądź alternatywnie LM powoduje otrzymanie większej ilości serca już w czasie jednokrotnej rektyfikacji. Serce jest neutralnie czyste ( wręcz sterylne - patrz wykresy chromatografów krążące po forum). Ilość przedgonów spada znacząco. W moim przypadku ze 100l nastawu i 2,5- krotnym gotowaniu ( w tym czasie odbieram trzykrotnie przedgon) mam ich zaledwie ok. 300ml.