Czyli widzisz to nie jest takie proste i oczywiste. Musi byc przede wszystkim traktowane indywidualnie.Dieta musi być przede wszystkim zbilansowana i oparta na produktach regionalnych środowiska w którym żyjesz. Organizm potrafi się zaadoptować do warunków w jakich żyjesz do tego stopnia, że następują zmiany w DNA. Długo by pisać. Nie jestem specjalistą i nie popadam w przesadyzm jeśli chodzi o jakieś cud diety, czy jedzenia jakiś specjalnych produktów mających cudowne właściwości. Nie przejmuję się tłuszczem itp. Bardziej wsłuchuję się siebie. Obserwują i odpowiednio reaguję. Dużo się ruszam. Prowadzę w miarę aktywny tryb życia. Organizm sam Ci podpowie co jest dla Ciebie dobre.jajek12 pisze: Boczek lubię i jadam często, chleb ze smalcem też. Dochodzę do wniosku, że tłuszcz zwierzęcy nie jest naszym (moim) wrogiem. Zresztą znam osoby, które będąc na diecie z samego tłuszczu (smalec, słonina, boczek, kawa ze ...smalcem - chleba zero) potrafiły schudnąć i bez podnoszenia cholesterolu.
Przykład z mojego podwórka. Jestem raczej zdrowym osobnikiem bez jakiś większych przypadłości. Wystarczyło jednak wyjechać w latach 90-tych do Włoch i po kilku miesiącach zaczęły się problemy. Wrzody żołądka, wypadanie włosów, problemy z zębami. Jadłem - wydawało się zdrowo. W końcu dieta śródziemnomorska uchodzi za jedną z najzdrowszych. Niestety ale na początku nie bardzo mi służyła. Wystarczyło jednak kilka lat i wszystko wróciło do normy. Wrzody zniknęły samoistnie (lekarstwa raczej mi nie pomagały dlatego w pewnym momencie je odstawiłem. Zresztą staram się w miarę możliwości ich nie używać w ogóle.). Powrócił dobry nastrój itp. Wręcz sielanka - jeśli chodzi o zdrowie i dobre samopoczucie. Co więcej potrzeba będąc na 15-letnich "wakacjach" w tak niesamowitym kraju.
Trwało to do momentu gdy musiałem wrócić z powrotem do kraju.. . Na stałe.
I tu niespodzianka. Powróciły poprzednie dolegliwości. Do tego większy stres itp. Jednym słowem cierpiałem. Próbowałem wszystkiego. Dopiero produkcja własnego chleba, nabiału. Od czasu do czasu wędlin. Zdrowe nalewki i przede wszystkim warzywa i owoce sezonowe. W miarę możliwości własnej produkcji. A przede wszystkim od lokalnych wytwórców. Minęło kilka lat i powróciłem do poprzedniego dobrostanu. Poza starą dyskopatią raczej nic mi nie dolega. Cykliczne badania wykazują że wszystko jest w normie.
Trochę się rozpisałem, ale chciałem Ci pokazać, że tak naprawdę za stan naszego zdrowia jesteśmy przede wszystkim odpowiedzialni my sami.
Oczywiście - to tak żeby nie było zbyt różowo - pewnych spraw nie jesteśmy uniknąć. Są sprawy uwarunkowane genetycznie, które czy tego chcemy czy nie - tak jak bomba z opóźnionym zapłonem - czasami nas dopadają. Wtedy musimy zdać się na opiekę medyczną. Jednak tu zaczynają się schody. W systemie służby zdrowia jesteśmy tylko numerkiem, trybikiem w procedurach. I efekty ich leczenia są jakie są. Dzisiaj ze świecą szukać lekarza, który potraktuje Ciebie holistycznie.