
Wiadomo, po "paru głębszych" nie była to jakaś iście merytoryczna dyskusja poparta literaturą naukową, ale padały tam ciekawe stwierdzenia

Na przykład, że podczas wesel o północy podaje się słodki tort, aby goście szybko wytrzeźwieli i bawili się dalej. Albo, że aby przed jazdą samochodem (po wielodniowym "dawaniu w palnik"), dość szybko zbić poziom alkoholu we krwi, wystarczy zjeść rano dnia następnego słodycz, w stylu Mars albo Sneakers.
Było tego dużo więcej, ale też byłem już "lekko trafiony" więc wybaczcie, że ograniczam się tylko do dwóch przykładów

Zastanowiło mnie to, gdyż nagle przypomniałem sobie, że słodkie nalewki mogę pić litrami, a czystej wystarczy coś pomiędzy pół litra do litra na łeb, by mnie znokautować na resztę wieczoru (a nawet i dłużej)

Temat zainteresował mnie to na tyle, że postanowiłem zapytać, co Wy o tym sądzicie. Czy cukier (z którego przecież dzięki drożdżom powstaje alkohol), może jednocześnie ten sam alkohol neutralizować? A jeśli tak, to czy jest w ogóle sens robienia słodkich alkoholi?