Ja po pierwszej destylacji (do surowego spirytusu) dodaję wodorotlenek sodu (NaOH) a następnie nadmanganian potasu (KMnO4).
1. NaOH:
aaa) - reaguje z kwasami, tworząc nielotne sole;
aab) - reaguje z estrami powodując ich zmydlenie,
aab) - czyli znowu powstają sole kwasów ale dodatkowo
aab) - uwalniany jest alkohol etylowy;
2. KMnO4:
aaa) - reaguje np. z aldehydem octowym: powstają wtedy nielotne sole
aab) - oraz nielotna ruda manganu (dwutlenek manganu) i woda.
Ważna jest kolejność: wpierw stosuje się NaOH a dopiero po nim KMnO4:
W celu utlenienia niektórych związków chemicznych zawartych w spirytusie surowym dodaje się roztworu nadmanganianu potasu. Związek ten jest silnym utleniaczem, szczególnie w środowisku kwaśnym. Aby osłabić to działanie i nie dopuścić do utleniania również alkoholu etylowego, reakcję przeprowadza się w środowisku słabo alkalicznym
"Gorzelnictwo i drożdżownictwo" Kazimierz Jarosz, Jerzy Jarociński, ISBN 83-02-05579-4, str. 225
Spirytus surowy przeznaczony do oczyszczania rozcieńcza się wodą do mocy ok. 60% i ulepsza za pomocą sody kaustycznej i nadmanganianu potasu
"Gorzelnictwo i drożdżownictwo" Kazimierz Jarosz, Jerzy Jarociński, ISBN 83-02-05579-4, str. 229
Według powyższej pozycji, po wstępnym chemicznym oczyszczaniu spirytusu surowego, zawartość kwasów spada prawie czterokrotnie a estrów dziewięciokrotnie.
Jakie ilości można bezpiecznie używać nie bawiąc się w określanie ilości zanieczyszczeń i dobieranie do tego odpowiednich ilości NaOH i KMnO4?
Przede wszystkim pamiętajmy, że oczyszczanie chemiczne, jeśli już na nie się zdecydujemy, należy zastosować wyłącznie po pierwszej destylacji/rektyfikacji kiedy to mamy do czynienia z najbardziej zanieczyszczonym spirytusem surowym.
Ja przyjąłem za Zdzisławem T. Nowickim ("Domowe piwa, cydry, wina, nalewki, likiery, kremy" ISBN 83-909329-3-8; str.174):
- maksymalnie 1 gram KMnO4 na 1 litr surowego spirytusu
- i analogicznie sam przyjąłem 1 gram NaOH na 1 litr surowego spirytusu.
Oczywiście wpierw dodaję NaOH a następnie KMnO4.
Zrobiłem kiedyś eksperyment na "śliwowicy":
dodałem do niej 0,5 grama KMnO4 na litr tej 50% "śliwowicy".
Pierwsza destylacja była powolna na szklanej kolumience z odstojnikiem. Aromat i smak zakłócały trochę "smrody".
Po dodaniu tej ilości KMnO4 już po paru godzinach można było poczuć pożądany efekt a po drugiej destylacji, pozostał czysty i naturalny smak i aromat śliwkowy.
Taką samą "śliwowicę", ale małą ilość, potraktowałem NaOH a następnie KMnO4 (: tu już oczyszczenie było prawie zupełne
i nie wiele zostało z tego cennego aromatu i smaku.
Dla mnie wniosek z tego jest taki:
Destylaty smakowe destylować można maksymalnie dwukrotnie i tylko na pot-still a pomiędzy pierwszą a drugą destylacją można ten pierwszy destylat lekko "podczyścić" minimalną ilością (maks. 0,5g/l) KMnO4.
Absolutnie nie wolno "przeciągać" destylacji i dopuszczać do przedostawania się do destylatu większych ilości fuzli, które są szkodliwe dla organizmu.
Zaciekawiony tym co napisałem poprzednio i tym co teraz piszę zajrzałem do książki i przyjrzałem się tabelom ze współczynnikami lotności zanieczyszczeń spirytusu surowego oraz wykresom, przedstawiającym zależność współczynnika rektyfikacji tych zanieczyszczeń od zawartości spirytusu w roztworze.
Myślę, że śmiało można zmodyfikować, podaną przeze mnie za kolegą Inżynierem z CK, procedurę:
Winiarek5 pisze:
Jeśli chcesz otrzymać coś zbliżonego do absolutu; spirytus luksusowy to optymalna jest następująca procedura:
1. Pierwsze brykanie.
2. Rozcieńczenie do ok. 30%.
3. Drugie brykanie.
4. Rozcieńczenie do ok. 50%.
5. Filtracja na kolumnie filtracyjnej z węglęm aktywowanym.
6. Rozcieńczenie do ok. 30%.
7. Trzecie brykanie.
1. Pierwsze brykanie.
2. Rozcieńczenie do ok. 60%
3. Oczyszczanie chemiczne (NaOH i KMnO4 po maks. 1g/l)
4. Rozcieńczenie do ok. 30%.
5. Drugie brykanie.
6. Rozcieńczenie do ok. 60%.
7. Filtracja na kolumnie filtracyjnej z węglem aktywowanym.
8. Nie rozcieńczać
9. Trzecie brykanie.
Procedura dziewięcio-punktowa nie była przeze mnie jeszcze sprawdzana ale jestem przekonany, że w warunkach amatorskich da luksusowy spirytus, bliski absolutowi przy optymalnym nakładzie sił i środków.
Czy da się zatem uchwycić organoleptycznie i laboratoryjnie różnice pomiędzy jedną a drugą procedurą?
Organoleptycznie da się ale nie każdemu bo nie każdy ma tak wyostrzone zmysły, że tę różnicę poczuje.
W laboratorium zaś już taką różnicę bardzo łatwo jest pokazać.
Jeśli ktoś ma zapał, chęci i ciekawość to może próbować przejść przez te 9 punktów ale i te 7 dają destylat takiej jakości, że rodzina czy też znajomi nie będą mogli uwierzyć, że to jest nasz produkt.
pozdrawiam
Winiarek
PS
bogdan pisze:Przepraszam za Woniarka, oczywiście Winiarek.
Też się pośmiałem
szczub pisze:...jest to temat o niskich cenach produktów naszej branży.
A jakoś tak się rozniosło na inne ciekawości; może by to jakoś zlepić i w nowy wątek wsadzić.
A w zasadzie jeśli chodzi o cięcie kosztów to:
- najtaniej jest ze zbóż, kukurydzy, ziemniaków
- najprościej jest z cukru, na którego cenę wpływu nie mamy.
- w pozostałych przypadkach (np. budowa aparatury) podstawowym kryterium jest dla mnie jakość i tylko jakość. Jeśli coś chcę mieć bo to jest według mnie dobre to wolę trochę poczekać odkładając kasę na zakup niż użyć byle czego, co chociaż będzie działać to i tak mnie będzie męczyć, że to nie jest to, co powinno być.
Patrzenie na to hobby poprzez pryzmat cięcia kosztów to trochę nieporozumienie.
Ekonomika produkcji masowej każe szukać nawet 0,001 zł oszczędności na każdej sztuce gotowego wyrobu a my nawet nie mamy do czynienia z produkcją małoseryjną.
W naszej manufakturze, produkcji jednostkowej, prawie prototypowej każde przesadne oszczędności natychmiast odbiją się na jakości wyrobu (na co można machnąć ręką) oraz mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo uprawiania hobby a tego wpływu nie należy lekceważyć.