Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Produkcja koniaku, brandy, śliwowicy, kalwadosu i innych nektarów które można uzyskać z owoców.

Autor tematu
Febe
2
Posty: 2
Rejestracja: środa, 11 lip 2012, 17:48

Post autor: Febe »

Z góry przepraszam za być może powielenie pytań, tematu, (wiem jak to drażni, bo sam gdzieś tam moderuję...) ale wybaczcie mi - mam totalny remont, zupełny brak czasu żeby się dobrze wczytać, a śliwki spadają ... a pytań mnóstwo ... - gdyby ktoś był uprzejmy poświęcić chwilę na rady, to będę bardzo wdzięczny.

Ad rem :

Mam już trochę 'spadniętych' śliwek, zaczynam je drylować i teraz moje pytania :

- Mam plastikowe wiaderka ok 5 litrów - czy mogę do tego dać, czy zamykać szczelnie, czy czymś tylko przykryć, czy jednak koniecznie jutro się udać na zakup rurek ?

- Ile tych śliwek dać w sensie objętościowym - do połowy, 3/4, etc ?

- Czy zalewać wodą ? Jeśli tak to zimna, wrzątek ? do jakiej objętości ?

- Czy dawać cukier ? Jeśli tak to ile ? Czy sypać czy rozmieszać z wodą ?

- No i głupie pytanie - te takie "mocno miękkie" też można dać ?
Ostatnio zmieniony sobota, 11 sie 2012, 18:15 przez radius, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Moderatorze. Na tym forum obowiązują zasady pisowni w języku polskim (wielkie litery).
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: pokrec »

Nie dryluj, po co?
Wiadra napełnij tak w 80%, przykryj pokrywkami tak, żeby ino leżały, bez uszczelniania. Możesz dodatkowo przykryć szmatką, żeby muchy tam nie wlazły. Rurki byłyby wskazane, ale jak nie masz, to bez tragedii.
Proporcje znajdziesz na forum. Nie pamiętam i nie chce mi się szukać - to twoja praca domowa.
Ja na śliwki leje kranówkę w ilości wg. przepisu, w jej części zagotowanej rozpuszczam początkową dawkę cukru.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Wald »

Oj widzę że coś Cię mocno przycisnęło, więc podpowiem -zacznij lekturę od http://alkohole-domowe.com/forum/post230.html#p230 . Znajdziesz tam co i jak robiono i jak smakowało. Pomnij jednak radę pokrec'a, abyś nie umęczył się przy drylowaniu. Na prawdę nie potrzeba.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5376
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 666 razy
Kontakt:
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Zygmunt »

No i daj droooożdże...
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: lesgo58 »

Jeśli masz dużo śliwek - odpuść wodę - daj max 1,5kg cukru na 10kg owoców i DROŻDŻE i ciesz się rezultatami..
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

Autor tematu
Febe
2
Posty: 2
Rejestracja: środa, 11 lip 2012, 17:48
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Febe »

Dziękuję serdecznie Panom Degustatorom za pomoc i zainteresowanie. Przepraszam, że tak znienacka wpadam, ale mam mega dziury czasowe ostatnio - doczytam może wieczorem wszystko, postaram się coś już nastawić i oczywiście dam znać o efektach

kubeusz
10
Posty: 19
Rejestracja: sobota, 19 lis 2011, 22:41
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: kubeusz »

Witam, postanowiłem że zapytam tutaj nie tworząc nowego tematu
1. Jakie konkretnie drożdże polecilibyście do śliwowicy ? Może Spiritferm TurboFruit ?
2. Destylacje powinno przeprowadzać się na pulpie ja niestety lub stety posiadam kolumnę z refluxem, bez płaszcza wodnego. Nie chciałbym przypalić sobie grzałek... Jaką modyfikację w ogólnym przepisie moglibyście mi zaproponować, aby tego uniknąć ? Może mój problem mogłaby rozwiązać prasa do owoców na którymś etapie ?

Pytanie po za konkursem, jaką tak na prawdę ma spełniać rolę rurka fermentacyjna ? Czy zacier/nastaw musi pracować w warunkach beztlenowych (częściowo- bo przecież zatykając pojemnik jest tam trochę tlenu), czy może po prostu zabezpiecza ona przed muszkami, robakami - czyli alternatywanie można stosować pieluchę, gazę ?

Pozdrawiam
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: pokrec »

Drożdże mogą być dowolne, nawet winiarskie, jak masz czas. Gorzelnicze - jak najbardziej.
Pulpę należy przed gotowaniem odcedzić / odcisnąć. Ja to robię cierpliwie na sitku - co spłynie, to spłynie, resztę na sitku wyciskam ręką w rękawiczce lateksowej aż zostanie kulka odciśniętego miąższu, który wyrzucam. Prasa do owoców nie działa, fusy maja konsystencję błotka raczej, więc prasa nie działa.
Rurka zabezpiecza przed muchami i dyfuzją tlenu do nastawu. Samo CO2 jest sporo cięższe od powietrza, więc samo wypiera tlen i azot.
Oczywiście fermentacja pod szmatką też się uda. Albo pod nie do końca zakręconą pokrywą. Jak zakręcisz szczelnie, to będziesz miał spory problem eksplozyjny...
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.

promilek
1
Posty: 1
Rejestracja: środa, 22 sie 2012, 16:32
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: promilek »

Dość długo studiowałem forum i uznałem że to jest odpowiednie miejsce na umieszczenie mojego problemu :roll: ( żeby nie zbezcześcić wątku o Śliwowicy )
Przez dwa dni wydrylowałem prawie 50 l śliwek , przesypałem to 10 kg cukru :oops: ( Śliwowica mi się zamarzyła ) Dziś zaczęło mi to " buzować " , wnioskuję że dzięki dzikim drożdżom . Czytam forum i zgłupiałem :odlot: masa przepisów ale nigdzie nie znalazłem ( może nie umiem szukać )
Ile teraz dodać drożdży do tego " towaru " ? a może nie ma takiej potrzeby bo " dzikusy " przerobią ?
Dodawać do tego wody ? Jeśli tak to ile ? ( Śliwki były bardzo soczyste )
Już nie marzy mi się Śliwowica :oops: ale mam nadzieje że jakiś przyzwoity trunek o smaku śliwkowym da się zdziałać ?
Wspomóżcie proszę swoją fachową wiedzą Bimbrowego prawiczka ...
Z góry dziękuje za pomoc :ok:
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Wald »

Jest duża szansa, że drożdże tam pracujące nie dadzą rady przerobić takiej ilości cukru. Troszeczkę przesadziłeś z dosładzaniem. Jak dolejesz 10 litrów wody zwiększysz szanse na udany finał i to nie mało. Ja bym tak zrobił i czekał na szczęśliwe zakończenie. Jak jesteś w czepu urodzony to wyjdzie coś bardzo dobrego, a jak masz pecha to też wyjdzie dobre (na pewno pijalne) i stracisz trochę cukru.
nigdzie nie znalazłem ( może nie umiem szukać )
A znalazłeś gdzieś poradę, żeby kupić cukromierz :?:
Bez niego jak mam Ci napisać, że ma być początkowe 22Blg :?:
Zaraz zapytasz kiedy to na rurki wstawiać :bardzo_zly:
A ja i koledzy odpowiemy: jak będzie -3Blg :idea:
To jest dycha w naszym sklepie. Porządne drożdże do owoców jeszcze mniej. Koszta nie są wielkie, a urobku może być nawet plus-minus sześć litrów. O jakości nie wspomnę. Twoje śliwki, Twój wybór.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!

rumcajs
30
Posty: 30
Rejestracja: sobota, 17 wrz 2011, 02:59
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: rumcajs »

Też mam zamiar zrobić śliwowicę, ale szkoda mi balonów, bo je mam na winogrona. Mam dwie beczki plastikowe z pokrywkami, każda ma pojemność 100 litrów, czytając to forum, to wykombinowałem sobie najprostszy sposób, wsadzam śliwki w ten pojemnik, mieszam to wiertarką i zostawiam, po ok 2 tygodniach daję na destylację dwu krotnie i jest trunek. Teraz pytanie, czy dobrze to sobie wykombinowałem jak na pierwszy raz? To samo mam zamiar zrobić z jabłkami, może dowalę trochę cukru. Będzie coś z tego? Jak na razie to destylację robiłem jedynie z wina i grunwaldu.
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Wald »

A nie było gdzieś napisane o drożdżach? Możesz liczyć na te dzikie, szczególnie bez cukru, bo najprawdopodobniej to się uda. Polecam jednakowoż rozważyć dodanie drożdży gorzelniczych specjalnych do owoców. Będzie szybciej, smaczniej i czyściej w gotowym wyrobie.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!

rumcajs
30
Posty: 30
Rejestracja: sobota, 17 wrz 2011, 02:59
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: rumcajs »

Obecnie z śliw robię powidła i są strasznie słodkie, taki chyba rok, wiec marzy mi się aby tak naprawdę niczego tam nie dodawać. Mam swój mały sad i owoców w brud, gdybym tam miał cukru dodawać to bym musiał chyba cukier w hurtowni kupować. A skoro wyczytałem że da się z samych owoców, to pomysł dla mnie był by idealny, beczki mam, owoce też, boję się tylko że zacznie mi to gnić a nie fermentować, bo zawsze jakiś nagnity owoc może się zdarzyć. Ale skoro wam to wychodziło, to chyba mnie też powinno się udać w tradycyjny sposób, czyli bez dodawania drożdży i cukru, jak by mi z tego wyszło 50% po dwóch destylacjach to było by bardzo dobrze :D A z cukrem i drożdżami to będę kombinował, jak będę bardziej zaawansowany.
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Wald »

Jak będziesz miał wprawę, rób na dzikich. Teraz z drożdżami będzie łatwiej. Paczka na 25 litrów (bez cukru nawet na 30) to mniej niż 10 zł. Odlicz jeszcze rabat dla AD http://alkohole-domowe.pl/product-pl-26 ... fruit.html . Przyjadą same do domu!
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!

rumcajs
30
Posty: 30
Rejestracja: sobota, 17 wrz 2011, 02:59
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: rumcajs »

Ale co może być skomplikowanego w rzuceniu owoców do beczki i wymieszaniu wiertarką ? Wydawało mi się że to najprostszy sposób, przecież kiedyś to innego sposobu nie znano, bo skąd by wzięli drożdże czy cukier? Robiłem wina i właśnie bez drożdży, jedynie dawałem cukier i udawało się, z tym że z winem to trochę roboty jest, a z tą beczką i wiertarką to wydawało mi się że to najprostszy sposób i najmniej pracochłonny, a skoro owoców dużo, to czy ma to sens aby dodawać cukier i drożdże? Myślałem że sens to tak naprawdę ma, jak owoców mało i trzeba "ilość powiększać", wtedy użycie wody, cukru i drożdży ma logiczny sens. Ale jak owoców dużo, to co może być skomplikowanego w wrzuceniu owoców do beczki, zamieszanie i ewentualnie doglądanie, a potem tylko przecedzić i do pędzenia. Na mój chłopski rozum to chyba powinno się udać, chyba że się mylę, to proszę o poprawienie mnie, z góry dziękuję. :)
Awatar użytkownika

radius
7000
Posty: 7328
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: radius »

Skomplikowanego nic nie ma, tylko musisz wiedzieć, że robiąc na dzikich nigdy nie uzyskasz takiej wydajności i aromatu jak na drożdżach dedykowanych do owocówek.
Po drugie, dzikie drożdże są słabe i łatwo może dojść do zakażenia nastawu bakterią mlekową lub octową więc trzeba szczególnie dbać o czystość i higienę.
Po trzecie, gdy do takiego nastawu dosypiesz cukru "na oko", na 100% dzikusy go nie przerobią do końca. No i nie szkoda ci śliwek :?: Fermentując na drożdżach szlachetnych jest łatwo i przyjemnie i masz pewność, że wyciągniesz ze śliwek wszystko co najlepsze, a tak - same straty :(
SPIRITUS FLAT UBI VULT
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Emiel Regis »

Też bym Ci polecał szlachetne, a jak masz dużo czasu to nawet takie do wina.
Najlepiej zrób jedną beczkę na drożdżach a drugą bez, opisz efekty.
Zazdroszczę Ci tej obfitości owoców, sam bym się chętnie tak pobawił tylko nie ma czym :( kiepsko z owocami w tym roku.
Dobrze myślisz z tym cukrem skoro masz dużo owoców i mają mnóstwo naturalnej słodyczy.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM

rumcajs
30
Posty: 30
Rejestracja: sobota, 17 wrz 2011, 02:59
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: rumcajs »

Emiel Regis-U mnie w tym roku to śliw tyle, że drzewa się aż uginają, z jednego młodego drzewka to miałem ok 5-6 wiader 10 litrowych śliw :klaszcze: a w zeszłym roku to nawet jednej śliwki nie miałem, cholera wie czemu takie to dziwne. Ale sobie odkułem, bo niedaleko mnie, to przy pasie drogowym są śliwy, jest ich tam setki drzew, co prawda u naszych południowych sąsiadów, ale widać tam starych drzew, co rosły przy drodze to nie wycinali i dzięki temu idzie się zaopatrzeć w ten surowiec :D
Co do drożdży to ja do wina robiłem tak, otóż winogrona zasypywałem cukrem i czekałem aż puści sok, a sam sok do wina to wygotowywałem na piecu, dodawałem cukru i zlewałem do gąsiora, a na końcu dodawałem ten sok z winogrom zasypany cukrem, zawsze mi to pracowało. Wiec może i też tak pokombinować? Przecież drożdże winiarskie robi się z winogron, bo one na swojej skórce mają drożdże, więc może w ten sposób pokombinować, aby zasypać winogrona cukrem, a potem dodać ten sok do tych śliwek? Raz miałem drożdże winiarskie i efekt był podobny do mojej metody, co najwyżej może miały z 2% alkoholu więcej.

artaks
200
Posty: 227
Rejestracja: wtorek, 4 sty 2011, 15:02
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Kontakt:
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: artaks »

Teraz pytanie, czy dobrze to sobie wykombinowałem jak na pierwszy raz?
Ja też dorzucę swoje 3 grosze ; )

Robisz pierwszy raz czyli nie wiesz jakie drożdże dzikie grasują w okolicy? Czyli tym bardzije lepiej zrobic obydwa nastawy w odmienny sposób jeden na dzikusach drugi na dedkowanych do owocówek. Może sie okazać, że masz pracowite dziukusy, które daja dobry produkt, a może sie okazać coś zupełnie innego.

Dwa, rozważ użycie jakiegoś enzymu typu pektopol, to że masz dużo owoców nie znaczy, że możesz marnować fruktozę, która nie da rady sie uwolnić nawet po rozdrobnieniu.

Cukru oczywiście nie musisz dodawać, jeżeli nie robisz masówki, trunek powinien być zacniejszy, powodzenia!
kalendarz zbiorów alkoholowych: https://www.google.com/calendar/embed?src=ucacf2t31986vvt5pqnsboei7s%40group.calendar.google.com&ctz=Europe/Warsaw

rumcajs
30
Posty: 30
Rejestracja: sobota, 17 wrz 2011, 02:59
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: rumcajs »

Oczywiście rozważałem użycie pektopolu, pewnie dobra rzecz, ale chyba u mnie dostępny tylko drogą internetową, więc wysyłka droższa od produktu. A swoją drogą czy może cukier nie działa podobnie jak pektopol? Bo chyba pektopol nie jest konieczny, tym bardziej jak owoce potraktuje się wiertarką z dobrym mieszadłem.
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Wald »

Nie mówię, że nie masz racji, albo że to się nie może udać. Wręcz przeciwnie. Podpowiadam jedynie jak jest prościej. Dzikich drożdży na owocach nie ma dużo i zanim opanują nastaw, wiele może się zderzyć. Paskud zainteresowanych poobijanymi (rozdrabnianych mechanicznie) śliwkami, jest więcej niż myślisz. Żeby nie odciągać Cię od zaplanowanych działań, proponuję zwiększenie szans na powodzenie.

Wybierz 2 do 5kg dojrzałych, najzdrowszych owoców, rozdrobnij je oddzielając pestki. Dolej 0,5 do 1,5 (zależy od ilości śliwek) litra wody, lekko osłodzonej. Taką miazgę zapakuj do czystego pojemnika. Jego wielkość dopasuj tak, żeby niemal do pełna go załadować. Powstanie w ten sposób matka drożdżowa z dzikusów. Pamiętaj o higienie, tą część powinno się wykonać niemal sterylnie. Jak to się dobrze rozbuja rób resztę właściwego nastawu. W ten sposób wielokrotnie zwiększysz szanse na udaną śliwowicę w/g własnego sposobu.
Cukier to nie pektoenzym. Rozdrabnianie działa na całe owoce, a pektoenzymy na poziomie komórkowym. Jak zakupisz kilka rzeczy (drożdże, enzym, cukromierz, coś ze sprzętu) koszt przesyłki nie będzie istotny.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!

rumcajs
30
Posty: 30
Rejestracja: sobota, 17 wrz 2011, 02:59
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: rumcajs »

Dzięki panowie za wszelkie rady, zobaczymy co z tego wyjdzie, mam nadzieję, że nie zmarnuję owoców. W sumie nie ma w tym chyba tak naprawdę nic skomplikowanego. Jedyny mój dylemat to taki, że zacier będzie pracował bez rurki fermentacyjnej.
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Emiel Regis »

Czyli nie masz dylematu :)
Nie potrzebujesz rurki, to nie wino.
Załóż pokrywki i obróć ze 2-3 razy tak żeby muchy nie wleciały a gazy mogły się ulatniać.
Nie napełniaj więcej niż 2/3 beczki i sprawdzaj w pierwszych dniach jak wysoko się podniósł poziom w środku.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM

rumcajs
30
Posty: 30
Rejestracja: sobota, 17 wrz 2011, 02:59
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: rumcajs »

Ale zasada przecież ta sama co przy winie, tak naprawdę to chyba także wino, bo czym jest wino jak nie przefermentowanym sokiem z owoców, gdzie cukier zamieniany jest w alkohol. Właśnie piję sobie winniak z tegorocznego wina białego i jest bardzo dobry i to już po pierwszej dystylacjo ma jakieś 40-50 %, a wino było robione także bez dodawania drożdży, jedynie cukier był dodany. Chyba że rozumiemy pojęcie wina, jako coś co jest jedynie z winogron.
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Wald »

Chyba tym razem masz rację. Myślę, że trzeba to dobrze zabezpieczyć. Emiel Regis pisze o nastawach na drożdżach gorzelnianych, szybkich i mocnych. Na dzikusach w tydzień nie przerobi i ilość dwutlenku też będzie mniejsza.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!

rumcajs
30
Posty: 30
Rejestracja: sobota, 17 wrz 2011, 02:59
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: rumcajs »

Ja mam takie plastikowe beczki 100 litrowe z zamykaną klapą na zawiasach, kiedyś za komuny w takich ryby transportowano. Właśnie się obawiam jedynie tego, że brak rurki fermentacyjnej może zaszkodzić...

artaks
200
Posty: 227
Rejestracja: wtorek, 4 sty 2011, 15:02
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Kontakt:
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: artaks »

Chłopaku weź sobie zrób listę podstawowych zakupów winiarskich, złóż zamówienie, koszty przesyłki się w tym rozpłyną. W sumie nie potrzebujesz jakichś drogich rzeczy, ale z tego co tutaj piszesz to wychodzi, że możesz dopisać do listy: pektopol, kilka rurek fermentacyjnych (plus może taka 'gumka' uszczelka jak wywiercisz dziurkę w beczce), coś do odkażania naczyń, kilka paczek drożdży suszonych winiarskich i pożywki. Te rzeczy przydają Ci sie w przyszłych nastawach. ; )

Aaa i nie doczytałem czy masz cukromierz, przydaje się.
kalendarz zbiorów alkoholowych: https://www.google.com/calendar/embed?src=ucacf2t31986vvt5pqnsboei7s%40group.calendar.google.com&ctz=Europe/Warsaw
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Emiel Regis »

Wald pisze: Emiel Regis pisze o nastawach na drożdżach gorzelnianych, szybkich i mocnych.
Myślałem też o winnych, na czas burzliwej powinno wystarczyć a potem na rurki. Faktycznie z dzikusami nie próbowałem (i jakoś mnie nie ciągnie w tym kierunku :P ), dzięki za korektę.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM

rrbk
5
Posty: 5
Rejestracja: czwartek, 1 gru 2011, 10:51
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: rrbk »

Witam serdecznie,
Mam do Kolegów pytanie.
Czytając posty zamieszczone m.in. w tym temacie, Forumowicze podkreślają, że dla uzyskania „klasycznej” śliwowicy stosuje się rozdrobnione śliwki + drożdże. Dopuszcza się również dodatek cukru (w proporcji 10 kg owoców : 1 kg cukru). Moje pytanie zaś dotyczy dodawania wody do takiego nastawu. Ogólnie twierdzi się, że woda jest zbędna, jednak ja nie mam możliwości gotowania w płaszczu i w obawie aby nie przypalić muszę filtrować – co ułatwiło by mi dodanie wody. W jakiej więc proporcji dodać wodę? Czy może też dodanie wody do nastawu, spowoduje że to nie będzie już „ortodoksyjna” śliwowica, chociaż przecież woda nie powinna wnosić obcych posmaków. Może jednak jest jakiś inny powód sprzeciwiający się dolaniu wody do nastawu na śliwowicę.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Emiel Regis »

To zależy od ilości tej wody, myślę że 2l na 10 kg to maks jeśli nie dosładzasz.
Jak za bardzo to rozwodnisz i nie dodasz nic więcej to możesz na tyle zmienić skład chemiczny że nie będzie fermentować.
Czemu nie chcesz fermentować w miazdze i wyciskać bezpośrednio przed gotowaniem?
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM

rrbk
5
Posty: 5
Rejestracja: czwartek, 1 gru 2011, 10:51
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: rrbk »

Wydawało mi się, że łatwiej po fermentacji będzie wycisnąć z rzadszego, czyli z dodatkiem wody ale może się mylę.
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Wald »

Jak chcesz to odciskać? Śliwki przełażą między palcami bez żadnego kłopotu, podobnie przez gazę. Wszystkie filtry zapychają momentalnie i nic nie przeleci, nawet woda. Nie jest to talie proste. Oprócz walorów smakowych, między innymi kłopoty z odciskaniem są powodem gotowania wszystkiego razem.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Emiel Regis »

Dobra, może nieprecyzyjnie się wyraziłem.
Gotuję pulpę ale nie jest to na 100% bezpieczne, szczególnie bez minimum doświadczenia dlatego nikogo nie namawiam.
Napisałem o wyciskaniu bo sam kiedyś to robiłem przed gotowaniem lub długim leżakowaniem (nalewki).
W przypadku gdy nastaw był bardzo rzadki lałem przez sito a gdy się zapychało to po prostu mieszałem w nim plastikową łyżką aż zszedł płyn i całość od nowa, nie powiem że to była błyskawiczna praca ale zawsze jakieś wyjście. To najgęstsze zostawiałem na sicie na noc i jeszcze coś skapało.
Mała uwaga przy gotowaniu czegoś takiego- warujemy przy maszynerii i sprawdzamy na bieżąco czy nic się nie zatkało, jest jeszcze mnóstwo małych owocowych cząstek które mogą zapchać np wypełnienie pryzmatyczne.
Jeśli gotujemy pierwszy raz bez wypełnienia to bardzo eliminujemy ryzyko.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Wald »

Tak, masz rację. Przez sito koniecznie, żeby oddzielić pestki, skórki, większe kawałki owoców. Tego nie wlewamy do kotła. Drobna miazga, a w zasadzie zawiesina nie jest już groźna. Trzeba tylko uważać, żeby tego nie przypalić.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!

rrbk
5
Posty: 5
Rejestracja: czwartek, 1 gru 2011, 10:51
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: rrbk »

Ja z kolei myślałem o zastosowaniu worka do filtrowania z bimberhobby.pl - takiego jak przy filtrowaniu zacierów zbożowych.
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Wald »

Nic z tego. Jak pisałem wcześniej, zapcha się na samym początku. Worek dobry, ale nie do śliwek.
Jedno co można to ściągać czyste z fermentatora. Śliwki rozwarstwiają się na trzy części. Po środku bez miąższu, na dole i u góry zbiera się gęste. Resztę przez gazę poskładaną w kilka warstw, albo ręcznie odciskać, tak jak lepi się śnieżki. Oczywiście nie ma co liczyć, że przy takim odciskaniu otrzymamy czysty sok. To są dalej śliwki. :smiech:
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: lesgo58 »

Powiem Wam szczerze w zeszłym roku filtrowałem i worek dał radę.Zostało tylko suche.
W tym roku już nie muszę , bo w końcu dorobiłęm się płaszcza.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Wald »

To ja pod praską, szybciej rozerwałbym worek, niż coś z niego wycisnął. Nadymał się jak balon i tyle.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!

pogezan
100
Posty: 103
Rejestracja: wtorek, 1 maja 2012, 20:20
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: pogezan »

Forumowicze podkreślają, że dla uzyskania „klasycznej” śliwowicy stosuje się rozdrobnione śliwki + drożdże. Dopuszcza się również dodatek cukru (w proporcji 10 kg owoców : 1 kg cukru).
Tradycyjna, prawdziwa, ortodoksyjna ta naj, naj, jest bez dodawania wody, drożdży czy cukru. ..... ale to było kiedyś :) Bo ile można tego szlachetnego trunku uzyskać ze 100 kg owoców robiąc ja tradycyjnie? A jak coś sie po drodze zepsuje.......... to trzeba do następnych zbiorów czekać. To może i lepiej coś dodać; i pewność większa i wydajność lepsza i bezpieczniej się destyluje A jak to starzy górale mawiają; przed wojną to i snieg był bielszy i wódka inaczej smakowała. I tyle mojego teoretyzowania :) I tak kiedyś będę ortodoksą śliwkowym :)
http://www.youtube.com/watch?v=tDTQQWSmo8s&feature=related

Pozdrawiam

Tomek1984
10
Posty: 12
Rejestracja: poniedziałek, 26 lut 2018, 16:25
Krótko o sobie: Dumny ojciec, dumny piwowar, początkujący psotnik.
Ulubiony Alkohol: American Pale Ale, Śliwowica, Whisky
Status Alkoholowy: Piwowar
Podziękował: 10 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia

Post autor: Tomek1984 »

Emiel Regis pisze:Dobra, może nieprecyzyjnie się wyraziłem.
Gotuję pulpę ale nie jest to na 100% bezpieczne, szczególnie bez minimum doświadczenia dlatego nikogo nie namawiam.
Napisałem o wyciskaniu bo sam kiedyś to robiłem przed gotowaniem lub długim leżakowaniem (nalewki).
W przypadku gdy nastaw był bardzo rzadki lałem przez sito a gdy się zapychało to po prostu mieszałem w nim plastikową łyżką aż zszedł płyn i całość od nowa, nie powiem że to była błyskawiczna praca ale zawsze jakieś wyjście. To najgęstsze zostawiałem na sicie na noc i jeszcze coś skapało.
Mała uwaga przy gotowaniu czegoś takiego- warujemy przy maszynerii i sprawdzamy na bieżąco czy nic się nie zatkało, jest jeszcze mnóstwo małych owocowych cząstek które mogą zapchać np wypełnienie pryzmatyczne.
Jeśli gotujemy pierwszy raz bez wypełnienia to bardzo eliminujemy ryzyko.
Wiem i widzę że temat dosyć stary, lecz dla mnie na czasie. Mam Aabratka na kegu z grzałkami 2x2Kw. Przestraszyliście mnie lekko tą możliwością zatkania wypełnienia i przypalenia nastawy ze śliw. Czy aż tak łatwo o wypadek? Czy panikuję? Nigdy owoców na rurę nie wrzuciłem jeszcze. Może ktoś wskazać czym się kierować żebym na osiedlu nie zostawił krateru zamiast domu. Zostawić katalizator czy bez? Z wypełnieniem czy pusta kolumna? Za pomoc z góry dziękuję.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nastawy owocowe”