Pierwsze gotowanie i... pierwsze problemy :/

Porywanie cieczy z kotła, dziwny smak i zapach destylatu oraz wszelkie inne problemy związane z destylacją...

Autor tematu
piotraspl
5
Posty: 9
Rejestracja: poniedziałek, 28 lut 2011, 15:43

Post autor: piotraspl »

Witajcie!

Po długim etapie składania aarbatka w końcu udało się ukończyć projekt, efekt końcowy to:
- keg 30l
- grzanie 2x1500W – jedna grzałka on/off a druga z płynnym sterowanie
- kolumna fi 63mm, wysokość 140cm, wypełnienie zmywaki z LIDLa 
- chłodnica 2,5m z rury karbowanej fi 12mm

Z dodatków to oczywiście termometr elektroniczny, otulina na kolumnie, wężyki i uszczelki silikonowe oraz precyzyjny zaworek.

Wracając do mojego problemu, otóż po pierwszym gotowaniu uzyskany urobek nie nadaje się do picia ze względu na zapach :/ wali intensywnie drożdżami tak że jak się zaciągnąć to aż w nosie kręci ale przynajmniej jest moc w normie czyli 95-95% na początku i dalej w dół…
Prawdopodobnie problem leży w technice, nie ukrywam że byłem ograniczony czasowo i trochę przeholowałem z temp/ilością odbioru ale może jeszcze coś mi wskażecie. Ale zacznijmy od początku….

Przygotowałem nastaw z drożdży T3 zgodnie z opisem (22l wody, 7kg cukru i 1 paczka drożdzy), wszystko wylądowało w beczce po barwnikach spożywczych do piwnicy (to była jesień więc temp w okolicach 10-15st). Po tygodniu (BLG ok. 3-4) przeniosłem to na działkę gdzie postało jeszcze tydzień ale temp spadała już w nocy w okolice 0st (komórka) ale jak gdzieś wyczytałem taka temp. Nie powinna być zabójcza a nawet jeżeli to nastaw i tak już był w mocno zaawansowanym etapie.

Następnie do środka trafił BENTONIT (ok. 25-30g) na 2 tygodnie (niestety brak czasu nie połowił się tym zająć) i tutaj parę pytań:
- czy niska temp (nawet ok. -1 lub -2) ma wpływ na klarowanie? Czy wskazana jest jakaś konkretna?
- przez te 2 tygodnie nie miałem oczywiście okazji tym zamieszać ale pewnie nawet nie wskazane przy klarowaniu?

Po 2 tygodniach BLG było na -1 a zawartość ok. 15-16% alkoholu (temp mierzenia była ok. 20st), niestety efekt klarowania raczej mnie zawiódł, nie było żadnego osadu (wina temp w jakiej się klarowało?) a jedynie mętniejsza zawiesina na dni która podczas przelewania do kega i tak trochę się wymieszała :/ W jaki sposób wy to przelewacie? Lepiej zrobić jakiś zaworek spustowy czy przelewać przez wężyk (zasysanie jak przy opróżnianiu baku samochodowego)? Czy na dnie przy poprawnym sklarowaniu powinno być ciężkie błoto czy właśnie taka zawiesina?

Więc jak się już z tym uporałem to odpaliłem grzałki na maxa i czekałem, o ile dobrze pamiętam to po ok. 1h temperatura ruszyła w górę i się zaczęło. Opisze teraz jak to zrobiłem i wiem już że na pewno źle więc oszczędźcie mi szyderstw a nie szczędźcie pomocy ;)
Zawór spustowy otwarty na max’a a w chłodnice puściłem wodę (1-2 l/min, końcówka zawsze była chłodna a że woda tam tania to nie żałowałem) i pierwsze 500ml odebrałem jako syf i przedgon (wzór Calyx'a – teoretycznie jest to mniej ale nie zapomnijmy o tych kilku mętnych litrach które nie trafiły do kega). Tutaj znowu zatrzymam opowieść i zadam kilka pytań bo mimo czytania forum to wciąż paru rzeczy nie rozumiem:

- w opisie projektu aarbatka napisane jest żeby zaworek odbioru był zamknięty do czasu stabilizacji i dopiero wtedy odebrać syf i przedgon. Nie rozumiem po co kierować do rury te pierwsze frakcje skoro później są i tak do wylania, nie powinno się od razu ich odebrać i odlać?
- bodajże na forum było żeby odebrać pierwsze 50-100ml a dopiero stabilizować i jak powyżej – odebrać przedgon i dopiero dalej gon. Moje zastrzeżenia jak powyżej.

No dobra, zatkałem zawór i zacząłem stabilizować, niestety tutaj popełniłem drastyczny błąd bo zamiast poczekać do stabilnej temp przez 20-30min to popatrzyłem na zegarek i z racji braku czasu zacząłem odbierać gon który niestety wciąż ostro śmierdział – myślałem że to kwestia kolejnych ml ale nawet po odebraniu 0,5 L mimo lekkiej poprawy wciąż było źle – temp. była w granicach 78-80st, niestety częściej w tej górnej granicy :/ Jedynie moc się zgadzała bo leciało ponad 90% Czy zapach gonu może wynikać ze złej temp.? Czy przy 80st oprócz alkoholu leci jeszcze inny syf w takiej ilości że destylat śmierdzi drożdżami że się nie da tego pić? A może trzeba było dać większy powrót dla lepszego oczyszczenia? nie ukrywam że kapało mocno (a nawet lekko lało jak temp była w granicach 80st) i nie liczyłem kropel (nie miałem pojemnika żeby policzyć odbiór w ml – to poprawię w przyszłości).
Na koniec widząc że nic nie idzie jak powinno dałem ostre grzanie żeby jeszcze cokolwiek ugrać a następnie wyłączyłem całość, wieczór się zbliżał i trzeba było się zbierać.

No i tyle na koniec, podsumowując wylałem ok. 500ml pierwszyzny a urobku wyszło ok. 1,5L (ok. 85%) a reszta została wylana (wiem wiem…szkoda bo jeszcze sporo tego było). Następne pędzenie planuję dopiero w okolicach maja gdy będę mógł poświęcić cały dzień i kawałek nocy bo przy 0st i nie ogrzewanym domku to raczej słabo ;) Na pewno wiem już że na cały proces potrzebuję poświęcić 2 x więcej czasu (tu było ok. 5h) i zaopatrzyć się w menzurkę. A co wy jeszcze poradzicie?

I jeszcze kilka pytań na koniec:
- jak pachnie wasz bimberek po pierwszym pędzeniu w podobnej kolumnie? Lekkie drożdże, czysty spirytus a może ten mój to wcale nic odbiegającego od normy (mam nadzieje że nie)?
- czy w przypadku destabilizacji kolumny i popłynięciu syfu warto przemyć wężyk spustowy za zaworem czy raczej nie będzie większego miał wpływu na kolejną partię gonu?

Na koniec, dziękuję za wytrwałość i mam nadzieje że powyższe, mimo rozwiązłości, jest w miarę czytelne i pozwoli wam na konstruktywną krytykę. Jeżeli pominąłem coś istotnego to dajcie znać i postaram się dopisać.
promocja
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5374
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 664 razy
Kontakt:
Re: Pierwsze gotowanie i... pierwsze problemy :/

Post autor: Zygmunt »

1. Stabilizujesz przed odebraniem przedgonu- frakcje w kolumnie muszą się od[odpowiednio rozłożyć. Jeżeli odbierzesz "przedgon" przed, to nie odbierasz tylko niżej parujących syfów, ale mieszaninę etanolu i przedgonu. I potem produkt śmierdzi...
2. Odbiór ma być taki, żeby temperatura była stała. Zwiększając odbiór zwiększysz też temperaturę i zmniejszysz RR (reflux ratio).
3. Moc 85% to kiepski wynik. Spirytus powinien pachnieć tylko spirytusem.
4. Jeżeli nie masz czasu- nie zaczynaj. Szkoda sił i nerwów.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"

drewko
30
Posty: 40
Rejestracja: sobota, 27 sie 2011, 22:14
Re: Pierwsze gotowanie i... pierwsze problemy :/

Post autor: drewko »

Kolego piotraspl dobrze rozumie to pierwsze psocenie na nowej aparaturze?
Mi śmierdziało nawet po trzecim razie ale miałem problem z wężykiem.
Teraz po piątym razie już nie czuć.
Jak następnym razem zapach będzie taki sam to trzeba poszukać przyczyny może w konstrukcji sprzętu, ale to pewnie dopiero w maju - jak kolega wspomniał.
Destylat trochę słaby więc też czuć drożdżami.
Albo czegoś nie rozumiem albo coś się nie zgadza odbiór 1,5l 85% na 5godzin to wolniutko bardzo.
Ja w takim czasie prowadzę proces i mam 7l ponad 90%.

Markizpucek
50
Posty: 86
Rejestracja: czwartek, 11 lut 2010, 12:57
Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Pierwsze gotowanie i... pierwsze problemy :/

Post autor: Markizpucek »

piotraspl

Witaj.
Źle zinterpretowałeś sytuację. Sprzęt użyłeś generalnie dobrze. Jeżeli chcesz uzyskać ładnie pachnący produkt to wino (cukrówka) jakie wlewasz do garnka też musi pachnieć. Może nie tak super^ super^ super, ale tak byś bez obrzydzenia mógł się wina napić. Po drugie wino ma być sklarowane w wyglądzie przypominać herbatę co najwyżej lekko mętne.
Drożdży nigdy nie gotuj – po sklarowaniu leżą one w większości na dnie zbiornika.
Fermentacja może trwać ok. trzech tygodni, jeżeli trwa dłużej to coś jest nie tak.(W Twoim przypadku prawdopodobnie była zbyt niska temperatura – dobrze sprawdzają się grzałki akwariowe –o nastawianej temperaturze). Jeżeli fermentacja trwa długo to po prostu wtedy nie robisz wina tylko kisisz kapustę. Po zakończeniu fermentacji klarujesz wino i dopiero takie czyste może czekać na swoją kolej.

Na temat klarowania już tu pisano np. : klarowanie zacieru –bentonitem

1)1 g bentonitu stosujesz na 1 litr wina.
2)odpowiednią ilość bentonitu należy wsypać do małej ilości letniej wody - dla 10 g będzie to ok. 100 ml wody (ja robię to w zakręcanym słoiku) i mieszając (wstrząsając) co jakiś czas odczekać co najmniej 24 godziny (może być dłużej).
3)po tym czasie w słoiku zrobi się zawiesina - "galareta". Zawiesinę dodać do wina np. 1 litra dokładnie wymieszać (może być mikserem), dolać do całości i ponownie dokładnie wymieszać.
Po 24 - 48 godzinach wino jest nie do poznania

Zanim zada się środek klarujący do wina to ma ono być zlane z nad osadu będącego już na dnie i oczyszczone z elementów pływających np. owoców, rodzynek itp.
Awatar użytkownika

radius
7000
Posty: 7298
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Pierwsze gotowanie i... pierwsze problemy :/

Post autor: radius »

Kolego piotraspl.
Popełniłeś kilka błędów, które wpłynęły na końcowy efekt, ale po kolei...
Markizpucek pisze:piotraspl

Witaj.
Sprzęt użyłeś generalnie dobrze.
Nie, niedobrze, a nawet źle :!:
czy niska temp (nawet ok. -1 lub -2) ma wpływ na klarowanie? Czy wskazana jest jakaś konkretna?
Tak, ma wpływ. Bentonit lepiej klaruje w temp. pokojowej natomiast środki typu Turbo Klar i podobnego typu, lepiej i szybciej w niższej temperaturze. Twój nastaw nie był do końca sklarowany więc resztki drożdży jeszcze mogły w nim "pływać".
Nie przelewaj nastawu bezpośrednio z beczki ale lewaruj wężykiem, nie zmącisz wtedy nastawu i do kociołka pójdzie tylko czysty, bez resztek produktów fermentacji i klarowania.
Kolejny błąd to odbiór przedgonów przed stabilizacją - tu wytłumaczył ci już to Zygmunt.
Dalej - pośpiech.
z racji braku czasu zacząłem odbierać gon który niestety wciąż ostro śmierdział
Ten potrzebny jest przy łapaniu pcheł, przy destylacji kolumnowej odwrotnie. Można by rzec - im wolniej, tym lepiej. Z twojego opisu procesu wynika, że nie ustabilizowałeś kolumny, nie ustawiłeś odpowiedniego refluksu i jechałeś prawie jak na zwykłym pot stillu, stąd ta spadająca w trakcie destylacji moc odpieranego produktu i smrodek drożdży.
Na pewno wiem już że na cały proces potrzebuję poświęcić 2 x więcej czasu (tu było ok. 5h)
Nieprawda :!:
Robiąc nastaw z 7 kg cukru, a więc teoretycznie uzyskując z niego 3,5 l spirytusu cały, prawidłowo przeprowadzony proces, nie powinien trwać dłużej niż 5-6 godzin łącznie z myciem aparatury po skończonej pracy.
1 h - rozgrzanie kega
0,5 h - stabilizacja kolumny
3,5 h - odbiór destylatu (przy tej średnicy kolumny 1l/h to minimum)
1 h - składanie, rozkładanie i mycie aparatury
Życzę cierpliwości i powodzenia przy kolejnej zabawie w domowego gorzelnika :ok:
SPIRITUS FLAT UBI VULT

Autor tematu
piotraspl
5
Posty: 9
Rejestracja: poniedziałek, 28 lut 2011, 15:43
Re: Pierwsze gotowanie i... pierwsze problemy :/

Post autor: piotraspl »

>>Zygmunt dzięki za uwagi, zwłaszcza o rozkładaniu frakcji, teraz jaśniejsza jest dla mnie potrzeba wcześniejszej stabilizacji :) co do czasu to tak jak mówiłem, w wakacje gdy jest ciepło to nie ma problemu z poświęceniem dnia i nocy więc się nie poddaję

>>drewko starałem się trzymać opisu przy budowie kolumny (silikon zamiast gumy, stal KO itp) więc na chwilę obecną poczekam na kolejne pędzenie i zobaczymy co z tego wyjdzie. Co do tych 5h i 1,5l to jeszcze trzeba dodać te 0,5L przedgonów ale mimo wszystko ot i tak mało przy twoich 7l :/ A co do 85% to wartość uśredniona bo na początku było 95-96 ale później wymieszałem to z resztą urobku (ok 80%)

>>Markizpucek hmmm... piszesz o winie ale ja robiłem bimber :) dziękuję za szczegółowe uwagi dotyczące klarowania, następnym razem bardziej się przyłożę

>>radius - duże podziękowania za twój post! :respect: konkretnie i szczegółowo mi to opisałeś :)

Tak więc teraz już muszę tylko poczekać do wiosny i znowu się zabiorę do roboty bo obiecałem że przygotuję co nieco na moje własne wesele hehe ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Problemy destylacyjne”