Manifest psotnika a zapłata za pracę
-
Autor tematu - Posty: 5
- Rejestracja: środa, 12 paź 2011, 19:46
- Krótko o sobie: Picie wódki jest to wprowadzanie baśniowego elementu do rzeczywistości
- Ulubiony Alkohol: Przepalanka
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Irlandia
Witam serdecznie wszystkich psotników.
Przeczytałem dzisiaj uważnie manifest szanownego forum i tu nasuwa mi się pytanie odnośnie pobierania opłaty za nasze wyroby.
Wiem to z własnego doświadczenia bo mam sąsiada psotnika ( ja jestem początkujący)
Może opiszę sytuacje:
Pierwszą butelkę na spróbowanie dostałem gratis ,drugą też – po trzecią przyszedłem sam ( po tych poprzednich smak alkoholi kupnych stał się nie do przyjęcia ) i chciałem zapłacić – śmiech ze strony gospodarza – ale przecież poniósł koszt produkcji i stracił czas więc zapłata się należy – jak to ma się do manifestu???
Wiem że wyjściem jest robić samemu i zacznę dług spłacę ,ale ten przypadek się powtórzy z inną osobą na pewno...
Powiedzcie proszę jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach by być w zgodzie z sumieniem i nie rozdawać swojej pracy za darmo.
Pozdrawiam
Przeczytałem dzisiaj uważnie manifest szanownego forum i tu nasuwa mi się pytanie odnośnie pobierania opłaty za nasze wyroby.
Wiem to z własnego doświadczenia bo mam sąsiada psotnika ( ja jestem początkujący)
Może opiszę sytuacje:
Pierwszą butelkę na spróbowanie dostałem gratis ,drugą też – po trzecią przyszedłem sam ( po tych poprzednich smak alkoholi kupnych stał się nie do przyjęcia ) i chciałem zapłacić – śmiech ze strony gospodarza – ale przecież poniósł koszt produkcji i stracił czas więc zapłata się należy – jak to ma się do manifestu???
Wiem że wyjściem jest robić samemu i zacznę dług spłacę ,ale ten przypadek się powtórzy z inną osobą na pewno...
Powiedzcie proszę jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach by być w zgodzie z sumieniem i nie rozdawać swojej pracy za darmo.
Pozdrawiam
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Zwykle wszystko rozdaję, bo przecież to hobby- wędkarzowi za rybki też chcesz płacić?:P Jak ktoś bardzo usilnie chce mi wcisnąć pieniądze mówię "idź i kup mi cukier".
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 7334
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Kolego janus76.
Czy za prezenty urodzinowe, czy jakiekolwiek inne też chcesz płacić? A za proszony obiad?
Dopóki nasz "proceder" nie będzie zalegalizowany, dopóty nie możemy nawet śnić o jakiejkolwiek zapłacie za sprezentowaną komuś butelczynę samogonki
Więc nie miej żadnych wyrzutów sumienia, że ktoś dał ci coś za darmo. Widocznie cię lubi Bierz i pij zdrowie darczyńcy. Tylko nie upominaj się o więcej, bo to już byłaby przesada
Czy za prezenty urodzinowe, czy jakiekolwiek inne też chcesz płacić? A za proszony obiad?
Dopóki nasz "proceder" nie będzie zalegalizowany, dopóty nie możemy nawet śnić o jakiejkolwiek zapłacie za sprezentowaną komuś butelczynę samogonki
Więc nie miej żadnych wyrzutów sumienia, że ktoś dał ci coś za darmo. Widocznie cię lubi Bierz i pij zdrowie darczyńcy. Tylko nie upominaj się o więcej, bo to już byłaby przesada
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Przy mojej wydajności nic nie rozdam. Ledwo wystarcza na poczęstunek zaproszonych gości. Jeśli idę na wspólną imprezę też wypada coś dobrego zabrać. Ot i cała produkcja poszła. Sam tego nie piję, więc nikt nie ma mi za złe że było za mało. Szczęśliwi ci, którzy zdążyli spróbować. Małżonka braki ilościowe wspomaga nalewkami, ale i tu chce pomóc. W wielkich bólach rodzi się kolumna. "Już za momencik, już za chwileczkę..."
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Jestem za uregulowaniem procederu związanego z naszym hobby.
Tak jak inni też rozdaję, częstuję nalewką lub wodą rozmowną... I spotkałem się tak jak na pewno niektórzy z was, z propozycją kupna... Kiedy powiedziałem znajomemu, że to nielegalne, że tak nie można "...ble,ble,ble..." to odpowiedział jeden z nich, (inni maja podobne zdania).
- "Nie pierdol! W sklepie nie idzie znaleźć czegoś konkretnego. Następnym razem dodaj deczko mniej dębu!". I taki był finał gadki.
Jestem ZA pobraniem minimalnych opłat, większość chce płacić a i nie chcą gratisów. Mi się wydaje, że jeśli komuś smakuje nasza psotka, to z czystym sumieniem można pobierać jakieś minimum.
Wiadomo, że to nie jest handel na nie wiadomo jaką skalę, po prostu znajomi będą zadowoleni a nam dopomoże w naszych wybrykach. Wilk syty i owca cała.
Jeśli brać AD w większości głosów jest za, to otworzymy nowy temat z pewnymi prawami jak to robić.
Wszyscy chętnie oglądamy miny próbujących naszych nut, i nie ma lepszego momentu, kiedy zachwalają nasze wyroby, (orgazm) dla nas i dla nich.
Problem w tym, że znajomi chcieliby spróbować innego dnia jeszcze raz, dwa, trzy... No i chcieliby mieć taką flaszkę co im smakowała. My oczywiście rozdajemy dumnie tyle, ile mamy lub możemy ale przychodzi moment, że jest im głupio brać i chcą płacić.
Ps. Nie jestem za handlem ale powinniśmy to jakoś uregulować, tak aby wszyscy byli zadowoleni.
Zdrówko
Tak jak inni też rozdaję, częstuję nalewką lub wodą rozmowną... I spotkałem się tak jak na pewno niektórzy z was, z propozycją kupna... Kiedy powiedziałem znajomemu, że to nielegalne, że tak nie można "...ble,ble,ble..." to odpowiedział jeden z nich, (inni maja podobne zdania).
- "Nie pierdol! W sklepie nie idzie znaleźć czegoś konkretnego. Następnym razem dodaj deczko mniej dębu!". I taki był finał gadki.
Jestem ZA pobraniem minimalnych opłat, większość chce płacić a i nie chcą gratisów. Mi się wydaje, że jeśli komuś smakuje nasza psotka, to z czystym sumieniem można pobierać jakieś minimum.
Wiadomo, że to nie jest handel na nie wiadomo jaką skalę, po prostu znajomi będą zadowoleni a nam dopomoże w naszych wybrykach. Wilk syty i owca cała.
Jeśli brać AD w większości głosów jest za, to otworzymy nowy temat z pewnymi prawami jak to robić.
Wszyscy chętnie oglądamy miny próbujących naszych nut, i nie ma lepszego momentu, kiedy zachwalają nasze wyroby, (orgazm) dla nas i dla nich.
Problem w tym, że znajomi chcieliby spróbować innego dnia jeszcze raz, dwa, trzy... No i chcieliby mieć taką flaszkę co im smakowała. My oczywiście rozdajemy dumnie tyle, ile mamy lub możemy ale przychodzi moment, że jest im głupio brać i chcą płacić.
Ps. Nie jestem za handlem ale powinniśmy to jakoś uregulować, tak aby wszyscy byli zadowoleni.
Zdrówko
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Może by tak jakis oficjalny manifest (legalizacji) do pana Palikota . Ja sie podpisuje jako pierwszy pod tym jak by co.
Pozdrawiam federn
To mi się podoba Cukru nigdy za wiele w naszej pasji.Zygmunt pisze:Zwykle wszystko rozdaję, bo przecież to hobby- wędkarzowi za rybki też chcesz płacić?:P Jak ktoś bardzo usilnie chce mi wcisnąć pieniądze mówię "idź i kup mi cukier".
Może by tak jakis oficjalny manifest (legalizacji) do pana Palikota . Ja sie podpisuje jako pierwszy pod tym jak by co.
Pozdrawiam federn
Jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma !
-
- Posty: 69
- Rejestracja: czwartek, 18 sie 2011, 22:54
- Krótko o sobie: Poryty beret.
- Status Alkoholowy: Producent Bimberku
- Lokalizacja: Kalisz
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Minimalne opłaty za nasz trud/czas, cukier i drożdże. Czyli z 2zł za litr:P
Hehe, nie wiem po co taki temat jest poruszany na forum... tak jakby dzieci się zastanawiały czy można wziąć kilka zł za flaszkę i czy za to ręki nie utną.
Codziennie jeździcie samochodami i codziennie łamiecie przepisy, a jakoś nie zastanawiacie się co się stanie w razie wypadku, potrącenia kogoś itd. Także chyba, każdy w domowym zaciszu powinien sobie odpowiedzieć, czy poczęstunek za zapłatę, o której nikt nie musi wiedzieć jest taką straszną zbrodnią.
Takie tematy powinny być raczej poruszane na pw, aby się ktoś nie potrzebnie nie doczepiał.
Hehe, nie wiem po co taki temat jest poruszany na forum... tak jakby dzieci się zastanawiały czy można wziąć kilka zł za flaszkę i czy za to ręki nie utną.
Codziennie jeździcie samochodami i codziennie łamiecie przepisy, a jakoś nie zastanawiacie się co się stanie w razie wypadku, potrącenia kogoś itd. Także chyba, każdy w domowym zaciszu powinien sobie odpowiedzieć, czy poczęstunek za zapłatę, o której nikt nie musi wiedzieć jest taką straszną zbrodnią.
Takie tematy powinny być raczej poruszane na pw, aby się ktoś nie potrzebnie nie doczepiał.
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Czumy różnice. Jak ktoś komuś zapłaci za flaszkę w cukrze czy papierze, to zapewne świat się nie skończy. Bardzo dobrze jeżeli flaszka była pełna alkoholu, z którego rzeczywiście można być dumnym.
Problemem jest, gdy ludzie zaczynają sprzedawać swoje produkty na prawo i lewo, za powiedzmy 10zł/0,5l i jest to stała "wszystkim wiadoma" cena. Ktoś otwiera ordynarną metę, zaczyna rozlewać produkt, produkować go na masową skalę, a za tym zawsze idzie pogorszenie jakości.
I co potem mamy? Ano obraz bimbrownika- kanciarza, który sprzedaje ludziom śmierdzący bimber. Dlatego wszystkich frajerów z podlaskich lasów biłbym po mordzie bez zastanowienia. Zwykle jest tak, że im bardziej śmierdzi taka wóda drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej taki debil zasłania się "tradycją", a zwykle tez "dziadkiem bimbrownikiem" i "aparatura przekazywaną z pokolenia na pokolenie".
Manifest nie jest dla nich. Dla nich liczy się chęć zysku, a nie samokształcenia w tym temacie. Jak mi coś nie wyjdzie (a przy eksperymentach często tak jest), to nie waham się użyć tego spirolu do zasilenia kanalizacji, czy umycia fermentorów. W życiu bym nie pomyślał o daniu tego komuś do wypicia, a tym bardziej sprzedażą. No a oni nie.
Patrzmy na postawę.
Problemem jest, gdy ludzie zaczynają sprzedawać swoje produkty na prawo i lewo, za powiedzmy 10zł/0,5l i jest to stała "wszystkim wiadoma" cena. Ktoś otwiera ordynarną metę, zaczyna rozlewać produkt, produkować go na masową skalę, a za tym zawsze idzie pogorszenie jakości.
I co potem mamy? Ano obraz bimbrownika- kanciarza, który sprzedaje ludziom śmierdzący bimber. Dlatego wszystkich frajerów z podlaskich lasów biłbym po mordzie bez zastanowienia. Zwykle jest tak, że im bardziej śmierdzi taka wóda drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej taki debil zasłania się "tradycją", a zwykle tez "dziadkiem bimbrownikiem" i "aparatura przekazywaną z pokolenia na pokolenie".
Manifest nie jest dla nich. Dla nich liczy się chęć zysku, a nie samokształcenia w tym temacie. Jak mi coś nie wyjdzie (a przy eksperymentach często tak jest), to nie waham się użyć tego spirolu do zasilenia kanalizacji, czy umycia fermentorów. W życiu bym nie pomyślał o daniu tego komuś do wypicia, a tym bardziej sprzedażą. No a oni nie.
Patrzmy na postawę.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Pobieranie jakiejkolwiek opłaty, nawet w postaci rzeczowej, czyli kilo cukru za litr dobroci przyciąga organa ścigania z prędkością światła. Słyszałem juz kiedyś o tym, jak capnęli człowieka za to, że od znajomych przyjmował ekwiwalent cukrowy w naturze. Jedna menda się znalazła, co doniosła i koniec. Owszem, w Polsce, prywatna, na własny użytek, działalność psotnicza jest nieoficjalnie tolerowana, dopóki dzielnicowy nie dostanie donosu na piśmie i nie będzie musiał sprawy wyjaśnić i spisać protokołu. Ode mnie kiedyś kolega chciał kupić śliwki dla dziadka. Jak mu powiedziałem, że moje śliwki można najwyżej otrzymać w prezencie, to nie wziął. Zbyt dumny na to, żeby od kogoś coś za darmo wziąć. Uważa, że wtedy by się od kogoś uzależnił i zaciągnął dług wdzięczności. Skoro tak, to niech się z dumą oblizuje dalej (dziadek od dłuższego juz czasu pije piwo u Abrahama). A ja swoją dobroć daję tylko tym, którzy potrafią być przynajmniej serdeczni i ładnie podziękują. Najwieksza nagrodą dla mnie jest ich uznanie. Sam nie mam oporów przed przyjmowaniem od innych ich prezentów. Darmo dawaj, darmo bierz (w granicach rozsądku, oczywiscie).
Nie lubię typów, którzy uważają, że za wszystko musza zapłacić i nic darmowego od nikogo nie przyjmą. Uważają wtedy, że są lepsi od innych i na swoje potrzeby sami potrafią zapracować, nic nikomu nie są winni. Całe życie w deseń "łaski bez" a potem, jak stanie przed Przedwiecznym, to co powie? Pokora, pokora sie liczy. Nie wszystko na tym świecie można kupić - np. mojej psoty się nie da, jak na razie.
A jak mi się skończą fundusze na cukier i owoce, to po prostu przestanę na jakiś czas i już. Spoko.
Nie lubię typów, którzy uważają, że za wszystko musza zapłacić i nic darmowego od nikogo nie przyjmą. Uważają wtedy, że są lepsi od innych i na swoje potrzeby sami potrafią zapracować, nic nikomu nie są winni. Całe życie w deseń "łaski bez" a potem, jak stanie przed Przedwiecznym, to co powie? Pokora, pokora sie liczy. Nie wszystko na tym świecie można kupić - np. mojej psoty się nie da, jak na razie.
A jak mi się skończą fundusze na cukier i owoce, to po prostu przestanę na jakiś czas i już. Spoko.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
To jest cała prawda o naszym hobby. Mam tego ok. 10 butelek, i żal mi dupsko ściska , bo to 5 różnych i koniec. Wydam to nie będę miał. Wolę częstować. Jakoś nikt nie protestuje. Ogólnie założyłem sobie, że robię wyłącznie na własne potrzeby. Jak do tej pory, to nie wyrabiam się. Tak właśnie to wygląda przy nastawach na 1,5-3 litry. Najstarsza butelczyna ma 8 miesięcy, więc sami widzicie, nic nie zdąży leżakować. A powinno. Jeśli zrobię kiedykolwiek więcej, to zwyczajnie odpuszczę do wyczerpania zapasów. Nie przewiduję sytuacji, aby ktoś mnie poprosił "bo mu smakuje". I nie ma znaczenia, czy z gratyfikacją, czy za dziękuję. Jedyne co mogę, to iść do kogoś z flaszką. Będzie to darowizna, bo sam nie piję. To samo dotyczy wina lub miodów, choć tu lubię sam dzioba umoczyć. Zasady mam po to żeby się ich trzymać.
Wiem. Straszny dziwak ze mnie .
pokrec pisze:moje śliwki można najwyżej otrzymać w prezencie...
Najwieksza nagrodą dla mnie jest uznanie...
Nie lubię typów, którzy uważają, że za wszystko musza zapłacić...
Uważają że są lepsi od innych...
To jest cała prawda o naszym hobby. Mam tego ok. 10 butelek, i żal mi dupsko ściska , bo to 5 różnych i koniec. Wydam to nie będę miał. Wolę częstować. Jakoś nikt nie protestuje. Ogólnie założyłem sobie, że robię wyłącznie na własne potrzeby. Jak do tej pory, to nie wyrabiam się. Tak właśnie to wygląda przy nastawach na 1,5-3 litry. Najstarsza butelczyna ma 8 miesięcy, więc sami widzicie, nic nie zdąży leżakować. A powinno. Jeśli zrobię kiedykolwiek więcej, to zwyczajnie odpuszczę do wyczerpania zapasów. Nie przewiduję sytuacji, aby ktoś mnie poprosił "bo mu smakuje". I nie ma znaczenia, czy z gratyfikacją, czy za dziękuję. Jedyne co mogę, to iść do kogoś z flaszką. Będzie to darowizna, bo sam nie piję. To samo dotyczy wina lub miodów, choć tu lubię sam dzioba umoczyć. Zasady mam po to żeby się ich trzymać.
Wiem. Straszny dziwak ze mnie .
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Kuzyn z Polski w to lato kupili z kumplem gdzieś na mecie bimber(bo tani), to zdychał później 2 dni... Kiedy powiedziałem że po dobrze zrobionym bimbrze na drugi dzień jest zdrowy to nie chciał wierzyć... Teraz zbiera sprzęt
A powracając do tematu o zapłatę, to każdy niech robi według swojego uznania, tak mi się wydaje że będzie najlepiej i niech pozostanie jako nieoficjalna bezbolesna sprawa dla prawdziwych hobbystów. Jeśli ktoś kombinuje z pytaniami tak jak to już było na forum, to w moment idzie wytruć gościa i jego zamiary.
I tu się zgadzam w 100%Zygmunt pisze:I co potem mamy? Ano obraz bimbrownika- kanciarza, który sprzedaje ludziom śmierdzący bimber. Dlatego wszystkich frajerów z podlaskich lasów biłbym po mordzie bez zastanowienia. Zwykle jest tak, że im bardziej śmierdzi taka wóda drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej taki debil zasłania się "tradycją", a zwykle tez "dziadkiem bimbrownikiem" i "aparatura przekazywaną z pokolenia na pokolenie".
Kuzyn z Polski w to lato kupili z kumplem gdzieś na mecie bimber(bo tani), to zdychał później 2 dni... Kiedy powiedziałem że po dobrze zrobionym bimbrze na drugi dzień jest zdrowy to nie chciał wierzyć... Teraz zbiera sprzęt
A powracając do tematu o zapłatę, to każdy niech robi według swojego uznania, tak mi się wydaje że będzie najlepiej i niech pozostanie jako nieoficjalna bezbolesna sprawa dla prawdziwych hobbystów. Jeśli ktoś kombinuje z pytaniami tak jak to już było na forum, to w moment idzie wytruć gościa i jego zamiary.
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
-
- Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Każdy niech robi jak mu sumienie podpowiada, ja też jestem zdania /i dopuszczam/ myśl, pobierania lekkiej gratyfikacji za nasze trunki, okazało się, że zbyt wiele osób chce je ode mnie, chwaląc jako dobre i zwyczajnie nie nadążam z uzupełnianiem braków w piwniczce, prowadzę pracownie /malarstwo, dekoracje i restauracja antyków/ w której częstowałem ludzi na różnych imprezach i teraz mnie o to proszą /nie mówiąc o bliższych znajomych i rodzince/, poza tym wszyscy mnie namawiają na zalegalizowanie tego /w Hiszpanii istnieje taka możliwość/ wiec chciałbym utworzyć nowy dział z moimi wyrobami, póki co jestem w trakcie rozpoznawania wszystkich papierków i zezwoleń, być może narażę się na słowa krytyki, ale uważam ze można jedno z drugim ładnie i mądrze połączyć /bez naruszania manifestu/, pasje plus art.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Posty: 188
- Rejestracja: wtorek, 16 mar 2010, 12:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: GIN
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Trójmiasto
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Zdecydowanie NIE dla przyjmowanie waluty/bonów Po prostu NIE, NIE i jeszcze RAZ NIE.
Nie raz znajomi pytali czy odsprzedam etc. Zawsze odmawiałem. A nóż widelec znajomy wspomni znajomemu, że tanio kupił ten znajomy okaże się ch%&^* i da donos. I lipa.
Jeśli już to jestem za tym, żeby ktoś przyniósł własny cukier i z tego jego własnego cukru zrobi się destylat. A destylat podzieli na 2 osoby - np 70% urobku dla znajomego, 30% win the house
Nie raz znajomi pytali czy odsprzedam etc. Zawsze odmawiałem. A nóż widelec znajomy wspomni znajomemu, że tanio kupił ten znajomy okaże się ch%&^* i da donos. I lipa.
Jeśli już to jestem za tym, żeby ktoś przyniósł własny cukier i z tego jego własnego cukru zrobi się destylat. A destylat podzieli na 2 osoby - np 70% urobku dla znajomego, 30% win the house
-
- Posty: 972
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 17:36
- Krótko o sobie: I ain't no nice guy after all
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 213 razy
- Kontakt:
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Ja też jestem zdania, że nie. Robię dużo więcej niż piję - wszystko leży i dojrzewa. Wpada dobra dusza wypije ze mną - dostanie małpkę na drogę - nawet sobie wybierze. Idę do kogoś - przyjdę z prezentem na imprezę. Ktoś poprosi ze znajomych - dostanie. Jest gwiazdka - współpracownicy dostaną małpkę - jak co roku (będzie już trzeci). Wszystko za dobre słowo. Jak obdarowany wie jak się zachować to za jakiś czas buteleczka wraca do mnie pełna - a to miodzik dziadka a to naleweczka męża/żony a to na spróbowanie lub wymianę testerów.
Pierwszego nie przepijam, drugiego zresztą też, trzeciego i czwartego, i piątego też nie!
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
Na kolorowe drinki wiem, że jest teraz moda, dla mnie drink najlepszy to spirytus plus woda!
https://www.facebook.com/PiwniceRedutowe/ - moje przygody alkoholowe
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
klodek o legalizacji to zapomnij Przez przypadek w tamtym roku rozmawiałem z dwoma osobami:
Jeden z nich ma kumpla w Leon który prowadzi legalną destylacje, i zastanawiają się nad zamknięciem biznesu ze względów na kontrole inspektorów podatkowych. Na dodatek sprzęt musi być zrobiony według wymogów danych inspektorów i musi mieć miejsce na plombowanie. Każdy destylowany litr jest pod kontrolą...
Druga osoba.
Prowadzą legalnie destylacje i tez plombują sprzęt...zaproponowali mi nawet kupno sprzętu "ZAPLOMBOWANY" bo nie mogą fabrykować więcej... Sprzedają swoje wyroby po targach i gdzie tylko da się
... A na zakończenie musisz mieć lokal i i i i i... według inspektorów, w tym przypadku nazwa oficjalna w Hiszpanii to weterynarze ( veterinarios )...
Teroon Poczytaj dokładnie wcześniejsze posty i nie tylko w tym temacie.
Jeden z nich ma kumpla w Leon który prowadzi legalną destylacje, i zastanawiają się nad zamknięciem biznesu ze względów na kontrole inspektorów podatkowych. Na dodatek sprzęt musi być zrobiony według wymogów danych inspektorów i musi mieć miejsce na plombowanie. Każdy destylowany litr jest pod kontrolą...
Druga osoba.
Prowadzą legalnie destylacje i tez plombują sprzęt...zaproponowali mi nawet kupno sprzętu "ZAPLOMBOWANY" bo nie mogą fabrykować więcej... Sprzedają swoje wyroby po targach i gdzie tylko da się
... A na zakończenie musisz mieć lokal i i i i i... według inspektorów, w tym przypadku nazwa oficjalna w Hiszpanii to weterynarze ( veterinarios )...
Teroon Poczytaj dokładnie wcześniejsze posty i nie tylko w tym temacie.
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
-
- Posty: 188
- Rejestracja: wtorek, 16 mar 2010, 12:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: GIN
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Trójmiasto
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Partyzant Co do "otrzymania" cukru i wspólnego destylowania. Przez dwa-trzy lata dostałem może z 10 takich zapytań. Każdemu odmówiłem. Raz koledze powiedziałem, chodź przedestylujemy razem, pokażę Ci co i jak. I efekt był taki, że znajomy zaczął robić własny sprzęt. Także moje zdanie jest takie, że jeśli już to lepiej robić wspólnie, aby złapali bakcyla.
A co do otrzymywania cukru - też przez te 2-3 lata nikt nie przyniósł. Widać leniwych mam znajomych Kasę łatwo dać. A targać X kilo cukru na 5 piętro widać się nie chce. Takie jak widać swoiste zabezpieczenie
A co do otrzymywania cukru - też przez te 2-3 lata nikt nie przyniósł. Widać leniwych mam znajomych Kasę łatwo dać. A targać X kilo cukru na 5 piętro widać się nie chce. Takie jak widać swoiste zabezpieczenie
-
- Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
To mnie z lekka zmartwiłeś, ale póki co dowiem się więcej to dam znać, przy wstępnej rozmowie nie wyglądało tak źle, ale rozmawiałem z sanepidem, o lokalu to wiem, a może też to kwestia regionuPartyzant pisze:klodek o legalizacji to zapomnij Przez przypadek w tamtym roku rozmawiałem z dwoma osobami:
Jeden z nich ma kumpla w Leon który prowadzi legalną destylacje, i zastanawiają się nad zamknięciem biznesu ze względów na kontrole inspektorów podatkowych. Na dodatek sprzęt musi być zrobiony według wymogów danych inspektorów i musi mieć miejsce na plombowanie. Każdy destylowany litr jest pod kontrolą...
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
W tym przypadku chodzi o urząd skarbowy, a centrum jest w Madrycie.
Ps.Teroon olewam prawo, jak na razie też nie sprzedałem ani kropli. Ale jeśli ktoś następny będzie chciał kupić to chętnie odsprzedam, i to 50% więcej niż w sklepie.
W regonie gdzie mieszkam to widziałem nawet ogłoszenia w gazecie, jak ludzie sprzedają na litry...Nie mówiąc o alembikach czy kolumnach, według zamówienia.
Ps.Teroon olewam prawo, jak na razie też nie sprzedałem ani kropli. Ale jeśli ktoś następny będzie chciał kupić to chętnie odsprzedam, i to 50% więcej niż w sklepie.
W regonie gdzie mieszkam to widziałem nawet ogłoszenia w gazecie, jak ludzie sprzedają na litry...Nie mówiąc o alembikach czy kolumnach, według zamówienia.
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
-
- Posty: 35
- Rejestracja: poniedziałek, 30 lip 2012, 19:57
- Krótko o sobie: Miłośnik Yerba Mate, gatunku Fantasy, ciężkiej muzyki no i dobrych trunków ;)
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Radom
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
- Kontakt:
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Ja popieram zdanie kolegów, jak coś uda mi się wyrobić, stawiam na stół w trakcie wizyty znajomych, albo zabieram ze sobą, coby z pustymi rękami nie wędrować...
Jak smakuje i mam nadmiar, w formie poczęstunku flaszeczka do rączki i dziękuję
Ciesze się, że komuś smakuje i tyle
Jak smakuje i mam nadmiar, w formie poczęstunku flaszeczka do rączki i dziękuję
Ciesze się, że komuś smakuje i tyle
...powaga jest wrogiem wyobraźni....
-
- Posty: 67
- Rejestracja: środa, 21 gru 2011, 23:51
- Krótko o sobie: W bimbrologii stawiam pierwsze kroki. Zrobiłem już trochę bourbona z 'łatwego kwaśnego zacieru wujka Jessie'... i nadal będę go robił, bo nieco za szybko się rozchodzi. Mam nastawionych kilka baniaczków z różnego rodzaju winami i... liczę, że któreś mi zasmakuje co pozwoli mi rozpocząć nieco szerszą produkcję w przyszłości. Niestety mieszkanie w bloku nie pozwala za bardzo się rozwijać, ale jakoś daję radę... mimo, że żona grozi sankcjami :-(
- Ulubiony Alkohol: wszelkiej maści bourbony oraz wina... czerwone, wytrawne i najlepiej hiszpańskie
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: Poznań
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Póki co nie wytworzyłem za wiele. Ale w związku z tym, że zaraziłem się tą chorobą, to mam kilka zasad:
1. Robię nalewki z czego się da i... tak około litra.
2. Zbieram puste małpki, rozlewam w nie po trochu i daję znajomym, rodzince itp. prosząc w zamian o... ocenę, ale prawdziwą, żeby wiedzieć, że w następnym roku mam zrobić taką samą lub sobie odpuścić.
3. Jeśli ktoś pyta ile TEGO mam i czy mógłbym sprzedać, to mówię, że i owszem. Cena: idź na 'łowy', zbierz to i to, a ja zrobię z tego to co chcesz i dam Ci gotowy produkt. Ile będziesz go leżakował, to już Twoja sprawa.
4. W ramach rekompensaty możesz też oddać butelkę, zbierać butelki z przeznaczeniem: DO POWTÓRNEGO NAPEŁNIENIA.
5. Możesz też dostarczyć produktu z którego jeszcze nie robiłem nalewki, albo robiłem, była dobra i już się skończyła.
Zacząłem także w tym roku korzystać z cudownego procesu jakim jest destylacja. Tu podobnie jak wyżej rozlewam w buteleczki mniejsze czy większe i rozdaję tym, którzy w jakiś sposób mnie wspomogli np. dając kukurydzę (Łatwy Kwaśny Zacier) czy użyczając balon. Zawsze jest czym i za co podziękować.
A kasa? Nie powiem, że nie marzyłoby mi się rozkręcenie interesu jak np. wspomniana na tym forum rozlewnia (post: http://alkohole-domowe.com/forum/jak-le ... t2327.html ). Byłoby to połączenie przyjemnego z pożytecznym, chwila w którym hobby stałoby się źródłem dochodu, itp. Dlaczego nie? Ale jeśli miałbym stać z kilkoma małpkami na jakimś wiejskim festynie i cichaczem sprzedawać zrobione przez siebie napitki lub gdzieś pomiędzy znajomymi rozprowadzać zrobiony na szybko bimberek, to nie piszę się na to. Niech pozostanie to jedynie moim hobby i źródłem... ZADOWOLENIA.
1. Robię nalewki z czego się da i... tak około litra.
2. Zbieram puste małpki, rozlewam w nie po trochu i daję znajomym, rodzince itp. prosząc w zamian o... ocenę, ale prawdziwą, żeby wiedzieć, że w następnym roku mam zrobić taką samą lub sobie odpuścić.
3. Jeśli ktoś pyta ile TEGO mam i czy mógłbym sprzedać, to mówię, że i owszem. Cena: idź na 'łowy', zbierz to i to, a ja zrobię z tego to co chcesz i dam Ci gotowy produkt. Ile będziesz go leżakował, to już Twoja sprawa.
4. W ramach rekompensaty możesz też oddać butelkę, zbierać butelki z przeznaczeniem: DO POWTÓRNEGO NAPEŁNIENIA.
5. Możesz też dostarczyć produktu z którego jeszcze nie robiłem nalewki, albo robiłem, była dobra i już się skończyła.
Zacząłem także w tym roku korzystać z cudownego procesu jakim jest destylacja. Tu podobnie jak wyżej rozlewam w buteleczki mniejsze czy większe i rozdaję tym, którzy w jakiś sposób mnie wspomogli np. dając kukurydzę (Łatwy Kwaśny Zacier) czy użyczając balon. Zawsze jest czym i za co podziękować.
A kasa? Nie powiem, że nie marzyłoby mi się rozkręcenie interesu jak np. wspomniana na tym forum rozlewnia (post: http://alkohole-domowe.com/forum/jak-le ... t2327.html ). Byłoby to połączenie przyjemnego z pożytecznym, chwila w którym hobby stałoby się źródłem dochodu, itp. Dlaczego nie? Ale jeśli miałbym stać z kilkoma małpkami na jakimś wiejskim festynie i cichaczem sprzedawać zrobione przez siebie napitki lub gdzieś pomiędzy znajomymi rozprowadzać zrobiony na szybko bimberek, to nie piszę się na to. Niech pozostanie to jedynie moim hobby i źródłem... ZADOWOLENIA.
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
To ja uderzę jeszcze z innej beczki, to znaczy druga strona medalu:
Kiedy idziemy do banku po pożyczkę, to oficjalnie musimy spłacać " interesy " i to jest normalne, to znaczy wszystko ok.
Kiedy zwykli ludzie prywatnie pożyczają pieniądze i biorą " interes " To mówią na nich lichwiarze i skurwiele. Oczywiście nie chodzi mi tu o jakiś cienkich i tępych dresiarzy co zdzierają skórę...
Dlatego uważam że nasz wyrób jest legalny i można brać opłatę według uznania. A Rząd jaki by nie był i jego prawa to mi zwisają.
Nie namawiam nikogo do sprzedaży, to jest po prostu moja luźna refleksja.
Ps. Jeszcze nic nie sprzedałem... Nie mam na tyle towaru, jak na razie zapotrzebowane domu jest ważniejsze. Ale jak tylko to na pewno jakąś flachę pogonie.
Kiedy idziemy do banku po pożyczkę, to oficjalnie musimy spłacać " interesy " i to jest normalne, to znaczy wszystko ok.
Kiedy zwykli ludzie prywatnie pożyczają pieniądze i biorą " interes " To mówią na nich lichwiarze i skurwiele. Oczywiście nie chodzi mi tu o jakiś cienkich i tępych dresiarzy co zdzierają skórę...
Dlatego uważam że nasz wyrób jest legalny i można brać opłatę według uznania. A Rząd jaki by nie był i jego prawa to mi zwisają.
Nie namawiam nikogo do sprzedaży, to jest po prostu moja luźna refleksja.
Ps. Jeszcze nic nie sprzedałem... Nie mam na tyle towaru, jak na razie zapotrzebowane domu jest ważniejsze. Ale jak tylko to na pewno jakąś flachę pogonie.
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
-
- Posty: 479
- Rejestracja: środa, 27 kwie 2011, 12:52
- Krótko o sobie: Nie zawsze jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 11 razy
- Otrzymał podziękowanie: 40 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Ja nie mam skrupułów, aby wziąć prezent w postaci paru groszy za moją ciężką pracę hobbystyczną. Przecież jakby policzyć cały koszt wytworzenia jakiejś nalewki i w ogóle czas jaki temu się poświęca, to i tak jesteśmy w plecy. Nie można, więc mówić tutaj o zarobkowaniu. Na czystej można by pociągnąć parę groszy, ale czy warto Toż to żaden biznes, kolumna musiałaby huczeć dzień w dzień, żeby narobić towaru, bo z paru litrów to też dupa, a nie zarobek, a przy takim przerobie to wiadomo kto zapuka zaraz do naszych drzwi. Tak że, ja jestem za drobną opłatą za nasze starania.
-
- Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Niestety, miałeś rację, dostałem stertę papierów dotyczące wyposażenia lokalu, włos mi się zjeżyłPartyzant pisze:... A na zakończenie musisz mieć lokal i i i i i... według inspektorów, w tym przypadku nazwa oficjalna w Hiszpanii to weterynarze ( veterinarios )...
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Manifest psotnika a zapłata za pracę
Kłodek, to zawsze tak jest. Albo zabronią na bezczelnego, albo postawią takie warunki, że "włos na głowie się jeży". Ich nie obchodzi sposób, w jaki coś osiągną, tylko efekt. A efekt ma być taki, żeby ich interesy były chronione przed konkurencją. Żeby interes o stosunkowo niewielkiej sumie potrzebnej na inwestycje a przynoszący spore zyski poprzez to, że popyt jest duży, nie wpadł w niepowołane ręce, albo, Boże zachowaj, żeby przypadkiem nie uległ prawu konkurencji rynkowej.
To jest mafia i nic nie zmieni, że jej pachołki chodzą w mundurkach z emblematem mafii na czapkach.
To jest mafia i nic nie zmieni, że jej pachołki chodzą w mundurkach z emblematem mafii na czapkach.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.