Beczki - gdzie kupić
Regulamin forum
1. Każdy producent/sklep powinien znajdować się w osobnym temacie.
2. Jeżeli chcesz pokazać swój sklep/firmę/produkt zrób to opisując czym się zajmujesz/produkujesz. Temat może mieć jeden aktywny odnośnik do twojej strony www.
3. Poszukiwaczy sprzętów i towarów odsyłamy do działu Targowisko
1. Każdy producent/sklep powinien znajdować się w osobnym temacie.
2. Jeżeli chcesz pokazać swój sklep/firmę/produkt zrób to opisując czym się zajmujesz/produkujesz. Temat może mieć jeden aktywny odnośnik do twojej strony www.
3. Poszukiwaczy sprzętów i towarów odsyłamy do działu Targowisko
-
- Posty: 730
- Rejestracja: wtorek, 5 wrz 2017, 08:23
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 109 razy
Po kiego grzyba ten kranik? Oczywiście mowa o beczce do przechowywania i dojrzewania destylatu a nie serwowania napoju na imprezie.
Ten sam dąb rosnący na innej glebie w innych warunkach może dawać inne aromaty i mieć inną budowę np. gęstość słoi.
Po co smarować? Dla dekoracji OK, ale uszczelnianie porów, to spowolnienie dojrzewania. Przenikanie smrodu smarowidła z zewnątrz do wsadu jest pewnie pomijalne ale jakiś super wąchacz pewnie to wyczuje.
Każda skuteczna metoda uszczelniania jest dobra. Gorąca woda to ostateczność.
Śledząc akcje z białego forum można zauważyć, że beczki z tego samego źródła jednym czynią z wsadu niepijalną deskę po miesiącu a innym nie przedębiają nawet po dwu latach. Czy to świadczy o beczce? Raczej o poziomie oczekiwań i tolerancji u testera.
Ten sam dąb rosnący na innej glebie w innych warunkach może dawać inne aromaty i mieć inną budowę np. gęstość słoi.
Po co smarować? Dla dekoracji OK, ale uszczelnianie porów, to spowolnienie dojrzewania. Przenikanie smrodu smarowidła z zewnątrz do wsadu jest pewnie pomijalne ale jakiś super wąchacz pewnie to wyczuje.
Każda skuteczna metoda uszczelniania jest dobra. Gorąca woda to ostateczność.
Śledząc akcje z białego forum można zauważyć, że beczki z tego samego źródła jednym czynią z wsadu niepijalną deskę po miesiącu a innym nie przedębiają nawet po dwu latach. Czy to świadczy o beczce? Raczej o poziomie oczekiwań i tolerancji u testera.
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: Beczki - gdzie kupić
Problem numer 1 jest tego typu że polscy bednarze używają dębu szypułkowego,, bo bezszypulłkowy rośnie rzadko w Polsce. Problem numer dwa to wykonanie, wiele razy była mowa jak powinny być słoje ułożone. Dlaczego to tak ważne? Bo inaczej tracimy mega mega dużo i inaczej drzewo oddaje swoje aromaty no i nie oddycha odpowiednio. Czemu nasi producenci tak nie robią? Prosta sprawa byłoby zbyt dużo odpadu. Na koniec, nie którzy uszczelnianiu np tatarakiem i malują roznymi preparatami. Kwestia kranika to temat na odzielną dyskusje. Jednym nie przedebia po dwóch latach, bo wiedzą w jaki sposób przechowywać beczkę no i mają odpowiednio dużej wielkości.
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
@michal278 nie przesadzasz? rozumiem zasady produkcji i kwestię relacji zadębienia i ułożenia się destylatu. Ale poprzez odpowiednie kombinacje dymiona i beczki można osiągnąć satysfakcjonujący efekt.
hasło "Mniej niż 50l to nawet nie ma co zaczynać zabawy" przypomina mi, jak nie masz BMW to nawet nie próbuj wjeżdżać na autostradę. To jakbym mówił, nie masz półkowej lub 25l alembika, zbiornika z płaszczem i piwnicy ze stałą temperatura 5 stopni i wilgotnością w określonych granicach, to nawet nie zacieraj kilograma śruty.
W firmach nikt nie będzie bawił się z beczkami 20-30l litrów. Z comięsięcznym sprawdzaniem, testowaniem. Ale przy domowym pędzeniu można to dopieścić i odpowiednio kontrolować
hasło "Mniej niż 50l to nawet nie ma co zaczynać zabawy" przypomina mi, jak nie masz BMW to nawet nie próbuj wjeżdżać na autostradę. To jakbym mówił, nie masz półkowej lub 25l alembika, zbiornika z płaszczem i piwnicy ze stałą temperatura 5 stopni i wilgotnością w określonych granicach, to nawet nie zacieraj kilograma śruty.
W firmach nikt nie będzie bawił się z beczkami 20-30l litrów. Z comięsięcznym sprawdzaniem, testowaniem. Ale przy domowym pędzeniu można to dopieścić i odpowiednio kontrolować
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 231
- Rejestracja: sobota, 9 maja 2020, 22:52
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Łiski
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 69 razy
- Otrzymał podziękowanie: 16 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Ot mądrego to i fajnie posłuchaćSkir pisze:@michal278 nie przesadzasz? rozumiem zasady produkcji i kwestię relacji zadębienia i ułożenia się destylatu. Ale poprzez odpowiednie kombinacje dymiona i beczki można osiągnąć satysfakcjonujący efekt.
hasło "Mniej niż 50l to nawet nie ma co zaczynać zabawy" przypomina mi, jak nie masz BMW to nawet nie próbuj wjeżdżać na autostradę. To jakbym mówił, nie masz półkowej lub 25l alembika, zbiornika z płaszczem i piwnicy ze stałą temperatura 5 stopni i wilgotnością w określonych granicach, to nawet nie zacieraj kilograma śruty.
W firmach nikt nie będzie bawił się z beczkami 20-30l litrów. Z comięsięcznym sprawdzaniem, testowaniem. Ale przy domowym pędzeniu można to dopieścić i odpowiednio kontrolować
Pędzę bo chce pędzę bo życie jest złe
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: Beczki - gdzie kupić
Przerabialem ten temat z takimi beczkami. Beczek taki 30l używa się do finishu destylatu, by mu dodać nut dębu. Aby osiągnąć efekt starzenia, destylat musi przeleżeć swoje w beczce. I teraz koledzy macie zbyt duże p/v i efekt będzie parkietu. Niestety nie ma innego wyjścia niż odpowiedniej wielkości beczka by starzyć przez 5-10lat.
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
- Posty: 100
- Rejestracja: środa, 6 sty 2016, 19:09
- Krótko o sobie: Staram się być fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Oczywiście swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Opolskie
- Podziękował: 32 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Witam, w ubiegłym roku dostałem w prezencie beczkę 15 l, kupioną w Akita Trade. Jak wiadomo darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, więc choć trochę mała, po wodnym przygotowaniu jej do użycia, zalałem ją destylatem winogronowym i tak sobie stoi w średniej temperaturze około 7-15 stopni i wilgotności względnej 60-70% już 7 miesiąc. Raz na miesiąc zlewam trochę do kieliszka i próbuję. Jak na razie parkietu nie wyczuwam, a wręcz przeciwnie, smaki się wygładzają i jest co raz lepiej. Beczka nie przecieka, jest uszczelniona woskiem pszczelim. Tak więc twierdzenie, że poniżej 30-50 litrowych beczek to nie ma co sobie głowy zawracać, jest moim skromnym zdaniem co najmniej przesadzone, ale to jest tylko moje skromne zdanie.
Teoria nie poparta praktyką zakrawa na abstrakcję
-
- Posty: 100
- Rejestracja: środa, 6 sty 2016, 19:09
- Krótko o sobie: Staram się być fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Oczywiście swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Opolskie
- Podziękował: 32 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
michal278, po pierwsze napisałem, że destylat leżakuje już 7 miesiąc, a nie 1,5 roku, a po drugie według Twojego twierdzenia przy tak małej pojemności beczki tj.15 l stosunek p/v jest za duży i powinienem uzyskać smak parkietu, a tak nie jest. Ubytków nie mierzyłem bo komu jak komu, ale aniołkom nie będę żałował, tym bardziej że sam tymi paroma kieliszkami do ubytków się przyczyniłem
Teoria nie poparta praktyką zakrawa na abstrakcję
-
- Posty: 7338
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Moja pierwsza whisky leżakowała w 15 litrowej beczce, własnoręcznie wypalanej, przez 2 lata i również nie zauważyłem efektu parkietu, więc takie twierdzenia nijak się mają do rzeczywistości.michal278 pisze:Mniej niż 50l to nawet nie ma co zaczynać zabawy [...] 1.5 roku to żaden czas by cokolwiek powiedzieć.
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 2917
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Michał, piszesz takie jednoznaczne i autorytatywne opinie jakbyś na tym zęby zjadł, albo miał dużą piwnicę i prowadził długie obserwacje, a najczęściej wygląda, że jest to wiedza obiegowa, z literatury, a nawet z internetu. Gdybyś poparł swoje wywody, a raczej zajawki konkretami inaczej by to wyglądało. Podeślij próbki "parkietu" i udanych trunków forumowym degustatorom i niech zaopiniują. Ja dostałem od Ciebie kilka razy różne próbki, ale nie było tam raczej starzonych w beczkach i ja nie jestem dobrym degustatorem
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Pożałujesz aniołkom, to ci się nie odpłacą
Jak pożałujesz im doli im obiecanej to co zrobią? Nic.
A jak im trochę polejesz i się podzielisz, to pozwolą oddychać beczce, destylatowi, i da to tylko doskonały efekt.
Cała Szkocja importuje beczki od lat, Cała Ameryka od lat robi swoje. Nowe.
A nasi Bednarze są gorsi? Bo nie z dębu szypułkowego, bezszypułkowego czy innego. Mamy dęby jakie mamy i z nich też można, aby nie z dębu Bartek, bo to dobro narodowe.
Nie mylisz czasem hobby z komercją? Nie myślisz o tym że tu nikt nie ma gorzelni ani destylarni? tylko czasem w bloku aabratka?
Dobra...Michał proste pytanie...ile masz beczek?
A to czasem nie kłóci się z hobby?Rozumiemy wszyscy że kupujesz minimum 225L. Po co się rozdrabniać.
układy słoi i inne banialuki. Skopiowane teksty z wikipedii, każdy to potrafi wygoóglować.
A może jednak swoich polecić,co?
jeszcze jeden twój cytat:
Dobra, to ile masz tych beczek? 1,2,3 czy dwadzieścia?
I to całkiem fajne słowa.JISKRA59 pisze:michal278, Ubytków nie mierzyłem bo komu jak komu, ale aniołkom nie będę żałował
Pożałujesz aniołkom, to ci się nie odpłacą
Jak pożałujesz im doli im obiecanej to co zrobią? Nic.
A jak im trochę polejesz i się podzielisz, to pozwolą oddychać beczce, destylatowi, i da to tylko doskonały efekt.
Cała Szkocja importuje beczki od lat, Cała Ameryka od lat robi swoje. Nowe.
A nasi Bednarze są gorsi? Bo nie z dębu szypułkowego, bezszypułkowego czy innego. Mamy dęby jakie mamy i z nich też można, aby nie z dębu Bartek, bo to dobro narodowe.
I ona odda z czasem to co ma oddać, powoli ale łagodnie odda co ma dać, Aniołki dostaną swoje i będą wszyscy happy.Skir pisze:Oczywiście, ale beczki zalewane kilkakrotnie tracą właściwości przekazywania walorów aromatycznych i smakowych. Nadają się natomiast świetnie do starzenia beż ryzyka przedębienia.
Nie mylisz czasem hobby z komercją? Nie myślisz o tym że tu nikt nie ma gorzelni ani destylarni? tylko czasem w bloku aabratka?
Dobra...Michał proste pytanie...ile masz beczek?
michal278 pisze:Bym zapomniał jeszcze kwestia wypalenia ma znaczenie. Mniej niż 50l to nawet nie ma co zaczynać zabawy.
A to czasem nie kłóci się z hobby?Rozumiemy wszyscy że kupujesz minimum 225L. Po co się rozdrabniać.
układy słoi i inne banialuki. Skopiowane teksty z wikipedii, każdy to potrafi wygoóglować.
A może jednak swoich polecić,co?
jeszcze jeden twój cytat:
Aż tak ci szkoda tej setki czy dwóch? Twoje? Jak ubywa to znaczy że beczka pracuje. co w tym dziwnego?michal278 pisze:Z ciekawości ile ubyło destylatu?
Dobra, to ile masz tych beczek? 1,2,3 czy dwadzieścia?
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: Beczki - gdzie kupić
Obecnie mam 7 beczek. Od 20 litrówek po 220. W 20 leży obecnie wino z winogron, był wlany destylat z winogron i po kilku miesiącach nie nadaje się do picia, beczka mocno palona uszczelniona woskiem. W beczce 50l mam wino aroniowe, potem zaleje ją na starke, też mocno palona uszczelniona woskiem. Beczka kolejna 110l po winie najpierw Morawski Resling, potem Regent, obecnie zalana % smak po miesiącu wyborny. Kolejne beczki to już 220l podobnie po Regencie też zalane %. Wszystkie oprócz 20l przechowywane w piwnivy w stalej temperaturze i wilgotności
Nie twierdzę że się znam na beczkach. Ale wszelkie publikacjie i kilka rozmów z winiarzami dają do myślenia. Małe beczki albo stosuje się podawania na stół albo do finiszu albo by dodać smaku świeżego dębu. Więc pisanie że mała, nowa beczka nie przedębi mija się z prawdą! A dodatkowo przy 20l uzupełnianie doli dla aniołów to jakieś 2l najmniej na rok jak nie lepiej. Ja nie żałuję doli dla aniołków, tylko po kilku latach wyjdzie że wypiły więcej niż beczka ma pojemności... Beczka powinna oddychać,a woskuja ją by uszczelnić pory i by zmniejszyć dole dla aniołów, ale wtedy nie pracuje ona prawidłowo. Jako ciekawostka, beczki które mam z Moraw są przez tamtejszych winiarzy opalane też z zewnątrz. Widziałem takie cuda też w destylarni rumu. Ale nie widziałem w żadnej destylarni, nawet starki w Szczecinie by beczki były woskowane!
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Nie twierdzę że się znam na beczkach. Ale wszelkie publikacjie i kilka rozmów z winiarzami dają do myślenia. Małe beczki albo stosuje się podawania na stół albo do finiszu albo by dodać smaku świeżego dębu. Więc pisanie że mała, nowa beczka nie przedębi mija się z prawdą! A dodatkowo przy 20l uzupełnianie doli dla aniołów to jakieś 2l najmniej na rok jak nie lepiej. Ja nie żałuję doli dla aniołków, tylko po kilku latach wyjdzie że wypiły więcej niż beczka ma pojemności... Beczka powinna oddychać,a woskuja ją by uszczelnić pory i by zmniejszyć dole dla aniołów, ale wtedy nie pracuje ona prawidłowo. Jako ciekawostka, beczki które mam z Moraw są przez tamtejszych winiarzy opalane też z zewnątrz. Widziałem takie cuda też w destylarni rumu. Ale nie widziałem w żadnej destylarni, nawet starki w Szczecinie by beczki były woskowane!
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Ostatnio zmieniony piątek, 21 maja 2021, 07:38 przez michal278, łącznie zmieniany 1 raz.
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
PAX koledzy, bo emocje zaczynają górować.
A według mnie to jest wszystko proste: jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. To po pierwsze. Po drugie, jak nie mam mercedesa, a tylko hulajnogę, to też dojadę, ale dłużej będzie trwało i bardziej (no ba!) się zmęczę.
Jest kilka faktów:
- wiedza bednarska w Polsce nie ma takich tradycji, jak np we Francji. Ale się rozwija. Rozmawiałem z rzemieślnikiem bednarzem (z dziadka jeszcze) i sam podkreślał, że tylko robi z dębu bezszypółkowego.
- można stosować kombinacje. dla mnie beczka to przede wszystkim kwestia odpowiedniego układania się trunku, a przejście do niego aromatów (i nie tylko) z dębu jest drugorzędne. Kilkunastokrotnie wykorzystane beczki są tu idealne.
- odpowiednio kontrolując proces starzenia i dębienia, można osiągnąć odpowiedni cel - przelewając z beczki "młodej" po określonym czasie do "starej".
- dla mnie to hobby, zabawa, rywalizacja: co ja nie zrobię czegoś lepszego niż Polmos? taka polska dusza heheh. Zapełnianie beczek po 200l , to już była praca. Dla mnie - nie twierdzę, że dla każdego innego. Ja wolę zejść do piwnicy, pogłaskać beczki, poklepać czule, wytrzeć z kurzu butelki, czasem spróbować czy dobre ))).
Ale ważne są takie uwagi:
@michal278 pełen podziw dla realizacji.
Ja na pewno nie będę zapełniał winem, więc zostanę przy max 50l beczkach.
Który wykonawca woskował beczki?
A według mnie to jest wszystko proste: jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. To po pierwsze. Po drugie, jak nie mam mercedesa, a tylko hulajnogę, to też dojadę, ale dłużej będzie trwało i bardziej (no ba!) się zmęczę.
Jest kilka faktów:
- wiedza bednarska w Polsce nie ma takich tradycji, jak np we Francji. Ale się rozwija. Rozmawiałem z rzemieślnikiem bednarzem (z dziadka jeszcze) i sam podkreślał, że tylko robi z dębu bezszypółkowego.
- można stosować kombinacje. dla mnie beczka to przede wszystkim kwestia odpowiedniego układania się trunku, a przejście do niego aromatów (i nie tylko) z dębu jest drugorzędne. Kilkunastokrotnie wykorzystane beczki są tu idealne.
- odpowiednio kontrolując proces starzenia i dębienia, można osiągnąć odpowiedni cel - przelewając z beczki "młodej" po określonym czasie do "starej".
- dla mnie to hobby, zabawa, rywalizacja: co ja nie zrobię czegoś lepszego niż Polmos? taka polska dusza heheh. Zapełnianie beczek po 200l , to już była praca. Dla mnie - nie twierdzę, że dla każdego innego. Ja wolę zejść do piwnicy, pogłaskać beczki, poklepać czule, wytrzeć z kurzu butelki, czasem spróbować czy dobre ))).
Ale ważne są takie uwagi:
Jak magas stwierdził na białym forum: wielu bednarzy w Polsce uczyło się właśnie z forum. Z wypowiedzi PRAKTYKÓW korzystających z ich pracy.michal278 pisze: Ale nie widziałem w żadnej destylarni, nawet starki w Szczecinie by beczki były woskowane!
@michal278 pełen podziw dla realizacji.
Ja na pewno nie będę zapełniał winem, więc zostanę przy max 50l beczkach.
Który wykonawca woskował beczki?
I love the smell of bimber in the morning.
-
Autor tematu - Posty: 2587
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 236 razy
- Otrzymał podziękowanie: 453 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
@michal278, to tylko pozazdrościć takich możliwości lokalowych, niestety nie wszyscy je mają i muszą sobie radzić.
I sobie radzą również z beczkami typu 20 litrów.
Więcej pilnowania, większa dola aniołów, częstsze wymiany - no cóż, coś za coś.
To przecież nie jest produkcja przemysłowa, to zabawa, hobby.
Edit No proszę, Skir mnie uprzedził i napisał to co i ja myślę
I sobie radzą również z beczkami typu 20 litrów.
Więcej pilnowania, większa dola aniołów, częstsze wymiany - no cóż, coś za coś.
To przecież nie jest produkcja przemysłowa, to zabawa, hobby.
Edit No proszę, Skir mnie uprzedził i napisał to co i ja myślę
Ostatnio zmieniony piątek, 21 maja 2021, 08:34 przez jakis1234, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 100
- Rejestracja: środa, 6 sty 2016, 19:09
- Krótko o sobie: Staram się być fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Oczywiście swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Opolskie
- Podziękował: 32 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Skir, z tymi ubogimi krewnymi w kwestii sztuki bednarskiej to nie do końca jest tak jak piszesz. My jako Polacy, a przede wszystkim Słowianie nie mamy się czego wstydzić. Już dawno chwalono nasze miody tęgo sycone i w bekach dębowych przechowywane i takoż piwa warzone przez naszych piwowarów koberami zwanych. I tu się podeprę wiedzą z netu:
Wyroby drewniane na przełomie starej i nowej ery
Codziennym zajęciem ludności słowiańskiej z przełomu starej i nowej ery była obróbka drewna. W dużej części Europy drewno było wówczas materiałem łatwo dostępnym i podatnym na obrabianie. Nawet przedmioty wykonywane zazwyczaj z żelaza robiono niegdyś z drewna. Gwoździe wykonywano na przykład z kawałka dębu, a łańcuchy i rzemienie powstawały ze skręconych wici młodych dębowych drzewek. Wiemy prawie na pewno, że wyroby tego typu wychodziły również spod rąk naszych przodków. Jednak pradawne wytwory drewniane tylko w wyjątkowych warunkach mogły przetrwać do naszych czasów.
Ponieważ niewiele zabytków zachowało się, można tylko przypuszczać, że dla potrzeb budownictwa używano najczęściej drewna dębu lub sosny, a do wykonywania przedmiotów codziennego użytku - lipy i innych miękkich drzew. Drzewa ścinano przy użyciu żelaznych siekier i toporków. Słowianie poznali topory bardzo wcześnie, natomiast siekiery przejęli od Rzymian. Także w znacznej części Polski już bardzo dawno temu rozróżniano te dwa narzędzia. Siekierą nazywano wówczas narzędzie do rąbania drzewa, natomiast toporkiem - siekierę ciesielską. Narzędziami tymi obrabiano też surowiec na budowle. Okrąglaki rozszczepiano na połówki albo na grube deski za pomocą drewnianych klinów. Do prac bardziej precyzyjnych używano noży i nieco później dłutek.
W kulturze słowiańskiej używano początkowo drewna w naturalnym stanie. W zależności więc od kształtu ściętego pnia powstawały inne narzędzia i przedmioty. Pierwsze naczynia drewniane były drążone lub wydłubywane. Do przedmiotów drążonych i dłubanych zalicza się też czółna, ule, kadłuby, niecki, naczynia do przechowywania zboża, czerpaki, łyżki, chochle itp. Formy te wykształciły się prawdopodobnie już w czasach prehistorycznych. Składanie łodzi polegało wówczas na oczyszczeniu długiego kawałka spróchniałego drewna z próchna. W miejscu gdzie miało być dno żłobiono rowek. Sporządzone odrębnie dno wciskano w niewyschnięty pień tak, by krawędziami wparło się w wyżłobienie. Gotowy kadłub pozostawiano później do wyschnięcia. Kiedy wysychał kurczył się i mocno zaciskał wokół dna.
Inną technologią, która dawała już możliwość wytwarzania bardziej skomplikowanych przedmiotów, było ciosanie i łupanie. Powstawały w ten sposób gonty, belki, materiały budowlane oraz klepki do wyrobów bednarskich. Z łupanych klepek, zamkniętych drewnianymi lub żelaznymi obręczami, robiono cebry, skopki, miarki do zboża, ceberki do zbierania winogron, skrzynie itp. Technikę łupania zaczęto później łączyć z innymi technikami. Rozpowszechnienie się piły ramowej przyspieszyło i jeszcze udoskonaliło obróbkę drewna. Umożliwiło między innymi wytwarzanie cebrów, beczek i niecek za pomocą bednarskich technik. Niektóre naczynia były też zdobione. Stosowano w tym celu głownie żłobienia ornamentowe oraz profilowanie obrzeży cebrów i naczyń do picia.
Pod wpływem Celtów i Rzymian
U schyłku starożytności ziemie polskie zostały objęte oddziaływaniem dobrze rozwiniętej kultury celtyckiej. Nie zajęli wprawdzie Celtowie rozleglejszych obszarów naszego państwa, ale ich pływ na życie gospodarcze i społeczne był wówczas duży. Ludność celtycka, która osiadła w naszym kraju, pochodziła z Czech i Moraw. Podstawą ich gospodarki na ziemiach polskich była uprawa roli. Ponadto Celtowie zajmowali się hutnictwem żelaza, kowalstwem, odlewnictwem z brązu, garncarstwem i kamieniarstwem. Dużą rolę w ich egzystencji odgrywał handel. Istnieje przypuszczenie, że dzięki kontaktom z Celtami, technologia wytwarzania wyrobów bednarskich pojawiła się najpierw w Europie Środkowej, a dopiero później w południowej i północnej. Językoznawcy dowiedli, że nazwy wyrobów i narzędzi bednarskich wymieniano wówczas między sąsiadującymi ze sobą ludami.
Z dobrej jakości wyrobów bednarskich zasłynęła w średniowieczu Germania. Jak się przypuszcza, inspiracją do ich tworzenia mogły być dążenia do posiadania substytutu wiaderek brązowych z Italii i Nadrenii, bardzo wówczas pożądanych w innych rejonach. Wyroby bednarskie rozpowszechniły się też w górach Europy - głównie w Karpatach, Bałkanach i Alpach, gdzie sprzyjała tego typu wytworom dobra koniunktura ekonomiczna. Rozwinięta gospodarka mleczna potrzebowała bowiem dużej ilości przenośnych naczyń. W III i IV wieku naszej ery, a więc w okresie silnych wpływów rzymskich, rozpoczęto produkcję drewnianych wiaderek na Śląsku i na Słowacji. Pozostałości klepkowych naczyń bednarskich znaleziono w tych regionach w wielu książęcych grobach.
Możemy się dziś jedynie domyślać, że już w początkach średniowiecza mogły istnieć na polskich ziemiach wyspecjalizowane zakłady bednarskie, które wytwarzały naczynia klepkowe na potrzeby wyższych warstw społecznych. Bednarze pracowali również w miastach, wytwarzając swój towar na rzecz miejscowych kupców i osób przyjezdnych. Dostawcami towarów rękodzielniczych byli też majstrowie wędrowni. W Polsce różne specjalizacje rzemieślnicze istniały przed wiekiem XIII, ale dopiero później nastąpił ich szybki rozwój. Na prawie czynszowym osiedlali się też osadnicy leśni. Na Mazowszu oraz na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej zwano ich budnikami. Nazwa ta pochodzi od prymitywnych bud mieszkalnych, w których się osiedlali. Początkowo domki te były luźno rozrzucone po obszarach leśnych. Z czasem z niektórych bud powstawały osady, których mieszkańcy, w miarę niszczenia lasów, przechodzili na rolnictwo. W niektórych regionach osady te rozrastały się w tak zwane majdany, czyli wsie oparte organizacyjnie na podobnych zasadach jak wojskowe obozy.
W środowiskach robotników leśnych wykształciły się z czasem różne specjalizacje: hutnictwo metali i szkła, górnictwo rudy żelaznej, węglarstwo, maziarstwo, smolarstwo, dziegciarstwo, potaśnictwo, bartnictwo i inne. Niektórzy rzemieślnicy zaczęli wyrabiać gonty i klepki, a także drewniane przedmioty codziennego użytku. Produkty i wyroby sprzedawano po wsiach w kraju, ale też wywożono za granicę. Mnóstwo klepek spławiano w tym celu na tratwach do Gdańska, skąd płynęły w szeroki świat.
Wyroby bednarskie
Droga do naczyń klepkowych
Jeszcze w ubiegłym wieku większość naczyń bednarskich umiał naprawiać we wsi prawie każdy chłop. Nabijał więc samodzielnie obręcze, dorabiał dna i składał w całość rozsypane klepki. Znacznie trudniejszy był jednak wyrób naczyń z wielkich klepek, w tym składających się na wypukłe ścianki. Powstały więc specjalizacje, którym oddawał się zazwyczaj jeden lub kilku mniej zamożnych, ale zarazem zdolnych gospodarzy. Bednarstwo, jak większość profesji w dawnych wiekach było rzemiosłem rodzinnym, przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Przez ostatnie lata zostało trochę zapomniane, ale ze względu na modę eko, w tym na przedmioty dekoracyjne, powoli wraca do łask.
Nie do końca znana jest droga rzemieślników do naczyń klepkowych. Przypuszcza się, że zanim doszło do ich złożenia w całości, eksperymentowano najpierw od montażu kilku cząstek w jedną ściankę. Znane są przypadki, gdy metodę sporządzania naczyń z klepek podpowiadała przyroda. Niektórzy górale europejscy wykorzystywali w tym celu drewno świerków przewróconych przez wiatr albo zniszczonych uderzeniem pioruna, na których łatwo odstawały płaty. Takie klepki odzierano od pnia, składano w trąbę i nabijano na nie drewniane obrączki. Pozostałości wyrobów bednarzy słowiańskich odkryto w wielu regionach naszego kraju. Duży ich zasięg pozwala archeologom i etnografom przypuszczać, że naczynia drewniane wyrabiano wówczas dość powszechnie. Najczęstszym znaleziskiem są wczesnośredniowieczne żelazne okucia wiader.
Wiaderka i inne wyroby drewniane
Najstarsze ślady używania wiaderek klepkowych na ziemiach polskich pochodzą z III i IV wieku naszej ery. Zwyczaj ich używania przyjął się w Europie w I i II wieku naszej ery w dorzeczu Odry, a także w Danii i w północnych Niemczech. W III wieku pojawiły się już prawdopodobnie wiaderka klepkowe. Pierwsze próby ich wyrobu wiąże się z oddziaływaniem kultury rzymskich prowincji naddunajskich, gdzie naczynia klepkowe był używane w tym czasie już powszechnie. Składały się z klepek, które łączono za pomocą kilku obręczy wykonanych z żelaza lub brązowej blachy. Zdarzały się wśród nich egzemplarze kute na całej wysokości albo częściowo żelazną blachą, nieraz pięknie ażurowo dekorowane, które mogły pochodzić z lokalnych polskich warsztatów. Mieszkańcy środkowej Europy zapoznali się prawdopodobnie z technologią wykonywania drewnianych wiaderek za pośrednictwem Celtów. Powszechny był bowiem w ich kulturze zwyczaj używania wiaderek drążonych w jednym kawałku drewna.
Z historycznych wyrobów bednarskich, których pozostałości odkryto w Polsce najwięcej pochodzi z Wolina, Szczecina, Gdańska, Pułtuska, Poznania i Gniezna. Na dawnych wschodnich ziemiach polskich i ziemiach z nimi graniczących najwięcej znaleziono ich w Kijowie, Brześciu nad Bugiem, Pińsku, Grodnie, Nowogródku, Ładodze i w Nowogrodzie Wielkim. Dawne wyroby drewniane mają często skomplikowane kształty. Z niewielu pozostałości na uwagę zasługuje dobrze zachowany czerpak, wykonany z cisowego drewna, którego klepki były złączone drewnianymi obręczami. Naczynia bednarskie dzieli się zazwyczaj na kadłubowe i klepkowe. Egzemplarze kadłubowe wykonane są z jednego kawałka drewna, natomiast klepkowe z wielu. Ze wglądu na różny kształt klepek możemy je podzielić na naczynia złożone z klepek całkiem prostych, naczynia złożone z klepek prostych, ale rozszerzających się ku górze i zwężających się ku dołowi oraz naczynia wykonane z giętych klepek. Do tych pierwszych, które są technologicznie najmniej skomplikowane, należą miedzy innymi ceberki i wiadra, do drugich - również wiaderka i ceberki, a ponadto wanienki, balie, koryta, dzieże, masielnice itp. Trzecią grupę stanowią cebry, beczki, skopki, wiadra itp.
Beczka na alkohole z kolekcji "Beczki Dębowe Bieszczady" oakBarrelss
Beczka na alkohole z kolekcji "Beczki Dębowe Bieszczady" oakBarrelss
Beczka
Chociaż efektem pracy bednarza są różne naczynia klepkowe, zazwyczaj kojarzy się ten zawód z ... beczkami. Spróbujmy zatem poznać dawną beczkę bliżej.
W "Encyklopedii staropolskiej ilustrowanej" Zygmunta Glogera czytamy: "Beczka, jako naczynie z klepek, obręczy i den złożone, stała się już w wiekach średnich, u wszystkich prawie narodów w Europie, miarą, służącą tak do cieczy, czyli nalewną, jak do rzeczy sypkich, czyli nasypną. Z powyższego akapitu wynika, że beczki, których wytwarzanie metodą klepkową wymagało dużych umiejętności bednarskich, były dość powszechnie używane w Polsce już w epoce średniowiecza. Być może pochodziły z importu, możemy jednak przypuszczać, że przynajmniej od IV - V wieku naszej ery, wychodziły już z warsztatów lokalnych rzemieślników.
Zygmunt Gloger pisze dalej, że w wieku XVI urzędownie przypisano, że beczka piwa ma zawierać garncy 72. Widocznie beczki piwne tej wielkości były w Polsce powszechnie używane. Półbeczek trzymał garncy 36, ćwierćbeczek, czyli antał garncy 18. Beczka, jako miara nasypna zbożowa, zawierała w Koronie 4 korce krakowskie w strych. Zygmunt August przepisał tę samą miarę dla Litwy". Z opisu autora możemy wywnioskować, że od epoki odrodzenia beczki były już tak powszechne, że mogły posłużyć jako naczynia do mierzenia objętości, w tym piwa, które było w Polsce w owym czasie bardzo popularnym napojem. Browary stanowiły bowiem przez kilka stuleci nieodłączny element lokalnego krajobrazu kulturowego. Ponieważ beczki służyły również do przechowywania płodów rolnych obliczanie ilości zboża, a zwłaszcza owsa, na beczki, było wówczas powszechnem.
Z uwagi jednak na fakt, że w różnych regionach dawnej Rzeczypospolitej stosowano różne miary i wagi, podejmowano stałe próby ustawowego ich ujednolicenia. Zygmunt Gloger opisuje to tak: Sejm z r. 1764, zalecając ujednostajnienie miar i wag w całej Rzplitej, oznaczył miarę beczki nalewnej na 72 garnce warszawskie czterokwartowe [...] Beczka nowopolska obejmowała garncy warszawskich 25, i w beczkach podobnej miary powszechna była sprzedaż piwa zwyczajnego, dopóki je wyrabiano w wieku XIX. Według instrukcyj z r. 1822, dla komisarzy, obliczających dochody propinacyjne w Kongresówce, przyjęto za zasadę uważać beczkę piwa jako 27-garncową".
Jak widać wcale z beczką nie było tak prosto. Musiała być bowiem beczka nie tylko wykonana solidnie i fachowo, ale posiadać też konkretny rozmiar - w zależności od przeznaczenia do rzeczy sypkich lub "nalewnych". Beczki służyły ponadto do przechowywania odzieży i kosztowności, musiały więc być suche i czyste. Jak wynika z opisu, beczka stanowiła też dawniej naczynie ważne z punktu widzenia miernictwa. Na tyle znaczące, że jej miarę ustanawiano odpowiednimi przepisami regionalnymi, ujednoliconymi później dla całej Polski. Naczynie to, znane w Polsce już od epoki średniowiecza, przyczyniło się więc wydatnie do rozwoju gospodarki. I kultury! Między innymi dlatego, że stało się nośnikiem wielu znanych przysłów.
Zarówno dawniej, jak i dziś, beczki wykonuje się z drewna bardzo mocnego, sprężystego i twardego. Najczęściej jest nim dąb. Ze względu na swoje cechy drzewo to po ścięciu jest przechowywane w formie pociętego na długie odcinki pnia. Dopiero po pewnych czasie rozłupuje się kloce na deszczułki, a dopiero potem na klepki, które suszy się w przewiewnych pomieszczeniach dość długo. Potem powstają z nich solidne beczki, mniejsze beczułki i inne wyroby bednarskie.
Zabytkowe wyroby bednarskie są obiektem kolekcjonerskim i są chętnie wykorzystywane w aranżacji wnętrz mieszkań, domów, pubów. Ogromną popularnością cieszą się obecnie również współcześnie wykonywane beczki, a ich funkcje bywają przeróżne. Od małych beczek z kranikiami do przechowywania alkoholi poprzez beczki pełniące funkcję stołów, krzeseł czy wyjątkowego barku. Z ogromnej pasji do bednarstwa powstają między innymi Beczki Dębowe - Bieszczady Idealne na prezent weselny.
Literatura:
1. Malinowski T., Wielkopolska w otchłani wieków. Poznań 1985. ISBN 83-210-0469-5.
2. Mączak A., Samsonowicz H., Zientara B., Z dziejów rzemiosła w Polsce. Warszawa 1954.
3. Vondrušková A., Vondruška V., Tradycje twórczości ludowej. Ludowa kultura materialna w Czechach i na Morawach. [Warszawa] 1987. ISBN 83-223-2376-X.
4. Wielowiejski J., Życie codzienne na ziemiach polskich w okresie wpływów rzymskich (I-V w.). Warszawa 1976.
5. Bystroń J., S., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII. T. 2, Warszawa 1976.
6. Gloger Z., Encyklopedia staropolska ilustrowana. [T] 1. Warszawa 1958. [Przedr. fotooffset. wyd. z lat 1900-1903].
7. Hensel W., Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna. Zarys kultury materialnej. Warszawa 1987. ISBN 83-01-05682-7.
8. Krzysztofowicz S., O sztuce ludowej w Polsce. Warszawa 1972.
9. Malinowski T., Wielkopolska w otchłani wieków. Poznań 1985. ISBN 83-210-0469-5.
10. Mączak A., Samsonowicz H., Zientara B., Z dziejów rzemiosła w Polsce. Warszawa 1954.
11. Vondrušková A., Vondruška V., Tradycje twórczości ludowej. Ludowa kultura materialna w Czechach i na Morawach. [Warszawa] 1987. ISBN 83-223-2376-X.
12. Wielowiejski J., Życie codzienne na ziemiach polskich w okresie wpływów rzymskich (I-V w.). Warszawa 1976.
Tak, więc parafrazując powiedzenie Reja"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają" można śmiało stwierdzić, że nasze rzemiosło, w tym konkretnym przypadku sztuka bednarska sięga tradycją wielu wieków wstecz i nie musimy się czuć jakoś upośledzeni wobec naszych sąsiadów, tych dalszych i tych bliższych.
Wyroby drewniane na przełomie starej i nowej ery
Codziennym zajęciem ludności słowiańskiej z przełomu starej i nowej ery była obróbka drewna. W dużej części Europy drewno było wówczas materiałem łatwo dostępnym i podatnym na obrabianie. Nawet przedmioty wykonywane zazwyczaj z żelaza robiono niegdyś z drewna. Gwoździe wykonywano na przykład z kawałka dębu, a łańcuchy i rzemienie powstawały ze skręconych wici młodych dębowych drzewek. Wiemy prawie na pewno, że wyroby tego typu wychodziły również spod rąk naszych przodków. Jednak pradawne wytwory drewniane tylko w wyjątkowych warunkach mogły przetrwać do naszych czasów.
Ponieważ niewiele zabytków zachowało się, można tylko przypuszczać, że dla potrzeb budownictwa używano najczęściej drewna dębu lub sosny, a do wykonywania przedmiotów codziennego użytku - lipy i innych miękkich drzew. Drzewa ścinano przy użyciu żelaznych siekier i toporków. Słowianie poznali topory bardzo wcześnie, natomiast siekiery przejęli od Rzymian. Także w znacznej części Polski już bardzo dawno temu rozróżniano te dwa narzędzia. Siekierą nazywano wówczas narzędzie do rąbania drzewa, natomiast toporkiem - siekierę ciesielską. Narzędziami tymi obrabiano też surowiec na budowle. Okrąglaki rozszczepiano na połówki albo na grube deski za pomocą drewnianych klinów. Do prac bardziej precyzyjnych używano noży i nieco później dłutek.
W kulturze słowiańskiej używano początkowo drewna w naturalnym stanie. W zależności więc od kształtu ściętego pnia powstawały inne narzędzia i przedmioty. Pierwsze naczynia drewniane były drążone lub wydłubywane. Do przedmiotów drążonych i dłubanych zalicza się też czółna, ule, kadłuby, niecki, naczynia do przechowywania zboża, czerpaki, łyżki, chochle itp. Formy te wykształciły się prawdopodobnie już w czasach prehistorycznych. Składanie łodzi polegało wówczas na oczyszczeniu długiego kawałka spróchniałego drewna z próchna. W miejscu gdzie miało być dno żłobiono rowek. Sporządzone odrębnie dno wciskano w niewyschnięty pień tak, by krawędziami wparło się w wyżłobienie. Gotowy kadłub pozostawiano później do wyschnięcia. Kiedy wysychał kurczył się i mocno zaciskał wokół dna.
Inną technologią, która dawała już możliwość wytwarzania bardziej skomplikowanych przedmiotów, było ciosanie i łupanie. Powstawały w ten sposób gonty, belki, materiały budowlane oraz klepki do wyrobów bednarskich. Z łupanych klepek, zamkniętych drewnianymi lub żelaznymi obręczami, robiono cebry, skopki, miarki do zboża, ceberki do zbierania winogron, skrzynie itp. Technikę łupania zaczęto później łączyć z innymi technikami. Rozpowszechnienie się piły ramowej przyspieszyło i jeszcze udoskonaliło obróbkę drewna. Umożliwiło między innymi wytwarzanie cebrów, beczek i niecek za pomocą bednarskich technik. Niektóre naczynia były też zdobione. Stosowano w tym celu głownie żłobienia ornamentowe oraz profilowanie obrzeży cebrów i naczyń do picia.
Pod wpływem Celtów i Rzymian
U schyłku starożytności ziemie polskie zostały objęte oddziaływaniem dobrze rozwiniętej kultury celtyckiej. Nie zajęli wprawdzie Celtowie rozleglejszych obszarów naszego państwa, ale ich pływ na życie gospodarcze i społeczne był wówczas duży. Ludność celtycka, która osiadła w naszym kraju, pochodziła z Czech i Moraw. Podstawą ich gospodarki na ziemiach polskich była uprawa roli. Ponadto Celtowie zajmowali się hutnictwem żelaza, kowalstwem, odlewnictwem z brązu, garncarstwem i kamieniarstwem. Dużą rolę w ich egzystencji odgrywał handel. Istnieje przypuszczenie, że dzięki kontaktom z Celtami, technologia wytwarzania wyrobów bednarskich pojawiła się najpierw w Europie Środkowej, a dopiero później w południowej i północnej. Językoznawcy dowiedli, że nazwy wyrobów i narzędzi bednarskich wymieniano wówczas między sąsiadującymi ze sobą ludami.
Z dobrej jakości wyrobów bednarskich zasłynęła w średniowieczu Germania. Jak się przypuszcza, inspiracją do ich tworzenia mogły być dążenia do posiadania substytutu wiaderek brązowych z Italii i Nadrenii, bardzo wówczas pożądanych w innych rejonach. Wyroby bednarskie rozpowszechniły się też w górach Europy - głównie w Karpatach, Bałkanach i Alpach, gdzie sprzyjała tego typu wytworom dobra koniunktura ekonomiczna. Rozwinięta gospodarka mleczna potrzebowała bowiem dużej ilości przenośnych naczyń. W III i IV wieku naszej ery, a więc w okresie silnych wpływów rzymskich, rozpoczęto produkcję drewnianych wiaderek na Śląsku i na Słowacji. Pozostałości klepkowych naczyń bednarskich znaleziono w tych regionach w wielu książęcych grobach.
Możemy się dziś jedynie domyślać, że już w początkach średniowiecza mogły istnieć na polskich ziemiach wyspecjalizowane zakłady bednarskie, które wytwarzały naczynia klepkowe na potrzeby wyższych warstw społecznych. Bednarze pracowali również w miastach, wytwarzając swój towar na rzecz miejscowych kupców i osób przyjezdnych. Dostawcami towarów rękodzielniczych byli też majstrowie wędrowni. W Polsce różne specjalizacje rzemieślnicze istniały przed wiekiem XIII, ale dopiero później nastąpił ich szybki rozwój. Na prawie czynszowym osiedlali się też osadnicy leśni. Na Mazowszu oraz na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej zwano ich budnikami. Nazwa ta pochodzi od prymitywnych bud mieszkalnych, w których się osiedlali. Początkowo domki te były luźno rozrzucone po obszarach leśnych. Z czasem z niektórych bud powstawały osady, których mieszkańcy, w miarę niszczenia lasów, przechodzili na rolnictwo. W niektórych regionach osady te rozrastały się w tak zwane majdany, czyli wsie oparte organizacyjnie na podobnych zasadach jak wojskowe obozy.
W środowiskach robotników leśnych wykształciły się z czasem różne specjalizacje: hutnictwo metali i szkła, górnictwo rudy żelaznej, węglarstwo, maziarstwo, smolarstwo, dziegciarstwo, potaśnictwo, bartnictwo i inne. Niektórzy rzemieślnicy zaczęli wyrabiać gonty i klepki, a także drewniane przedmioty codziennego użytku. Produkty i wyroby sprzedawano po wsiach w kraju, ale też wywożono za granicę. Mnóstwo klepek spławiano w tym celu na tratwach do Gdańska, skąd płynęły w szeroki świat.
Wyroby bednarskie
Droga do naczyń klepkowych
Jeszcze w ubiegłym wieku większość naczyń bednarskich umiał naprawiać we wsi prawie każdy chłop. Nabijał więc samodzielnie obręcze, dorabiał dna i składał w całość rozsypane klepki. Znacznie trudniejszy był jednak wyrób naczyń z wielkich klepek, w tym składających się na wypukłe ścianki. Powstały więc specjalizacje, którym oddawał się zazwyczaj jeden lub kilku mniej zamożnych, ale zarazem zdolnych gospodarzy. Bednarstwo, jak większość profesji w dawnych wiekach było rzemiosłem rodzinnym, przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Przez ostatnie lata zostało trochę zapomniane, ale ze względu na modę eko, w tym na przedmioty dekoracyjne, powoli wraca do łask.
Nie do końca znana jest droga rzemieślników do naczyń klepkowych. Przypuszcza się, że zanim doszło do ich złożenia w całości, eksperymentowano najpierw od montażu kilku cząstek w jedną ściankę. Znane są przypadki, gdy metodę sporządzania naczyń z klepek podpowiadała przyroda. Niektórzy górale europejscy wykorzystywali w tym celu drewno świerków przewróconych przez wiatr albo zniszczonych uderzeniem pioruna, na których łatwo odstawały płaty. Takie klepki odzierano od pnia, składano w trąbę i nabijano na nie drewniane obrączki. Pozostałości wyrobów bednarzy słowiańskich odkryto w wielu regionach naszego kraju. Duży ich zasięg pozwala archeologom i etnografom przypuszczać, że naczynia drewniane wyrabiano wówczas dość powszechnie. Najczęstszym znaleziskiem są wczesnośredniowieczne żelazne okucia wiader.
Wiaderka i inne wyroby drewniane
Najstarsze ślady używania wiaderek klepkowych na ziemiach polskich pochodzą z III i IV wieku naszej ery. Zwyczaj ich używania przyjął się w Europie w I i II wieku naszej ery w dorzeczu Odry, a także w Danii i w północnych Niemczech. W III wieku pojawiły się już prawdopodobnie wiaderka klepkowe. Pierwsze próby ich wyrobu wiąże się z oddziaływaniem kultury rzymskich prowincji naddunajskich, gdzie naczynia klepkowe był używane w tym czasie już powszechnie. Składały się z klepek, które łączono za pomocą kilku obręczy wykonanych z żelaza lub brązowej blachy. Zdarzały się wśród nich egzemplarze kute na całej wysokości albo częściowo żelazną blachą, nieraz pięknie ażurowo dekorowane, które mogły pochodzić z lokalnych polskich warsztatów. Mieszkańcy środkowej Europy zapoznali się prawdopodobnie z technologią wykonywania drewnianych wiaderek za pośrednictwem Celtów. Powszechny był bowiem w ich kulturze zwyczaj używania wiaderek drążonych w jednym kawałku drewna.
Z historycznych wyrobów bednarskich, których pozostałości odkryto w Polsce najwięcej pochodzi z Wolina, Szczecina, Gdańska, Pułtuska, Poznania i Gniezna. Na dawnych wschodnich ziemiach polskich i ziemiach z nimi graniczących najwięcej znaleziono ich w Kijowie, Brześciu nad Bugiem, Pińsku, Grodnie, Nowogródku, Ładodze i w Nowogrodzie Wielkim. Dawne wyroby drewniane mają często skomplikowane kształty. Z niewielu pozostałości na uwagę zasługuje dobrze zachowany czerpak, wykonany z cisowego drewna, którego klepki były złączone drewnianymi obręczami. Naczynia bednarskie dzieli się zazwyczaj na kadłubowe i klepkowe. Egzemplarze kadłubowe wykonane są z jednego kawałka drewna, natomiast klepkowe z wielu. Ze wglądu na różny kształt klepek możemy je podzielić na naczynia złożone z klepek całkiem prostych, naczynia złożone z klepek prostych, ale rozszerzających się ku górze i zwężających się ku dołowi oraz naczynia wykonane z giętych klepek. Do tych pierwszych, które są technologicznie najmniej skomplikowane, należą miedzy innymi ceberki i wiadra, do drugich - również wiaderka i ceberki, a ponadto wanienki, balie, koryta, dzieże, masielnice itp. Trzecią grupę stanowią cebry, beczki, skopki, wiadra itp.
Beczka na alkohole z kolekcji "Beczki Dębowe Bieszczady" oakBarrelss
Beczka na alkohole z kolekcji "Beczki Dębowe Bieszczady" oakBarrelss
Beczka
Chociaż efektem pracy bednarza są różne naczynia klepkowe, zazwyczaj kojarzy się ten zawód z ... beczkami. Spróbujmy zatem poznać dawną beczkę bliżej.
W "Encyklopedii staropolskiej ilustrowanej" Zygmunta Glogera czytamy: "Beczka, jako naczynie z klepek, obręczy i den złożone, stała się już w wiekach średnich, u wszystkich prawie narodów w Europie, miarą, służącą tak do cieczy, czyli nalewną, jak do rzeczy sypkich, czyli nasypną. Z powyższego akapitu wynika, że beczki, których wytwarzanie metodą klepkową wymagało dużych umiejętności bednarskich, były dość powszechnie używane w Polsce już w epoce średniowiecza. Być może pochodziły z importu, możemy jednak przypuszczać, że przynajmniej od IV - V wieku naszej ery, wychodziły już z warsztatów lokalnych rzemieślników.
Zygmunt Gloger pisze dalej, że w wieku XVI urzędownie przypisano, że beczka piwa ma zawierać garncy 72. Widocznie beczki piwne tej wielkości były w Polsce powszechnie używane. Półbeczek trzymał garncy 36, ćwierćbeczek, czyli antał garncy 18. Beczka, jako miara nasypna zbożowa, zawierała w Koronie 4 korce krakowskie w strych. Zygmunt August przepisał tę samą miarę dla Litwy". Z opisu autora możemy wywnioskować, że od epoki odrodzenia beczki były już tak powszechne, że mogły posłużyć jako naczynia do mierzenia objętości, w tym piwa, które było w Polsce w owym czasie bardzo popularnym napojem. Browary stanowiły bowiem przez kilka stuleci nieodłączny element lokalnego krajobrazu kulturowego. Ponieważ beczki służyły również do przechowywania płodów rolnych obliczanie ilości zboża, a zwłaszcza owsa, na beczki, było wówczas powszechnem.
Z uwagi jednak na fakt, że w różnych regionach dawnej Rzeczypospolitej stosowano różne miary i wagi, podejmowano stałe próby ustawowego ich ujednolicenia. Zygmunt Gloger opisuje to tak: Sejm z r. 1764, zalecając ujednostajnienie miar i wag w całej Rzplitej, oznaczył miarę beczki nalewnej na 72 garnce warszawskie czterokwartowe [...] Beczka nowopolska obejmowała garncy warszawskich 25, i w beczkach podobnej miary powszechna była sprzedaż piwa zwyczajnego, dopóki je wyrabiano w wieku XIX. Według instrukcyj z r. 1822, dla komisarzy, obliczających dochody propinacyjne w Kongresówce, przyjęto za zasadę uważać beczkę piwa jako 27-garncową".
Jak widać wcale z beczką nie było tak prosto. Musiała być bowiem beczka nie tylko wykonana solidnie i fachowo, ale posiadać też konkretny rozmiar - w zależności od przeznaczenia do rzeczy sypkich lub "nalewnych". Beczki służyły ponadto do przechowywania odzieży i kosztowności, musiały więc być suche i czyste. Jak wynika z opisu, beczka stanowiła też dawniej naczynie ważne z punktu widzenia miernictwa. Na tyle znaczące, że jej miarę ustanawiano odpowiednimi przepisami regionalnymi, ujednoliconymi później dla całej Polski. Naczynie to, znane w Polsce już od epoki średniowiecza, przyczyniło się więc wydatnie do rozwoju gospodarki. I kultury! Między innymi dlatego, że stało się nośnikiem wielu znanych przysłów.
Zarówno dawniej, jak i dziś, beczki wykonuje się z drewna bardzo mocnego, sprężystego i twardego. Najczęściej jest nim dąb. Ze względu na swoje cechy drzewo to po ścięciu jest przechowywane w formie pociętego na długie odcinki pnia. Dopiero po pewnych czasie rozłupuje się kloce na deszczułki, a dopiero potem na klepki, które suszy się w przewiewnych pomieszczeniach dość długo. Potem powstają z nich solidne beczki, mniejsze beczułki i inne wyroby bednarskie.
Zabytkowe wyroby bednarskie są obiektem kolekcjonerskim i są chętnie wykorzystywane w aranżacji wnętrz mieszkań, domów, pubów. Ogromną popularnością cieszą się obecnie również współcześnie wykonywane beczki, a ich funkcje bywają przeróżne. Od małych beczek z kranikiami do przechowywania alkoholi poprzez beczki pełniące funkcję stołów, krzeseł czy wyjątkowego barku. Z ogromnej pasji do bednarstwa powstają między innymi Beczki Dębowe - Bieszczady Idealne na prezent weselny.
Literatura:
1. Malinowski T., Wielkopolska w otchłani wieków. Poznań 1985. ISBN 83-210-0469-5.
2. Mączak A., Samsonowicz H., Zientara B., Z dziejów rzemiosła w Polsce. Warszawa 1954.
3. Vondrušková A., Vondruška V., Tradycje twórczości ludowej. Ludowa kultura materialna w Czechach i na Morawach. [Warszawa] 1987. ISBN 83-223-2376-X.
4. Wielowiejski J., Życie codzienne na ziemiach polskich w okresie wpływów rzymskich (I-V w.). Warszawa 1976.
5. Bystroń J., S., Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII. T. 2, Warszawa 1976.
6. Gloger Z., Encyklopedia staropolska ilustrowana. [T] 1. Warszawa 1958. [Przedr. fotooffset. wyd. z lat 1900-1903].
7. Hensel W., Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna. Zarys kultury materialnej. Warszawa 1987. ISBN 83-01-05682-7.
8. Krzysztofowicz S., O sztuce ludowej w Polsce. Warszawa 1972.
9. Malinowski T., Wielkopolska w otchłani wieków. Poznań 1985. ISBN 83-210-0469-5.
10. Mączak A., Samsonowicz H., Zientara B., Z dziejów rzemiosła w Polsce. Warszawa 1954.
11. Vondrušková A., Vondruška V., Tradycje twórczości ludowej. Ludowa kultura materialna w Czechach i na Morawach. [Warszawa] 1987. ISBN 83-223-2376-X.
12. Wielowiejski J., Życie codzienne na ziemiach polskich w okresie wpływów rzymskich (I-V w.). Warszawa 1976.
Tak, więc parafrazując powiedzenie Reja"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają" można śmiało stwierdzić, że nasze rzemiosło, w tym konkretnym przypadku sztuka bednarska sięga tradycją wielu wieków wstecz i nie musimy się czuć jakoś upośledzeni wobec naszych sąsiadów, tych dalszych i tych bliższych.
Ostatnio zmieniony piątek, 21 maja 2021, 11:12 przez JISKRA59, łącznie zmieniany 1 raz.
Teoria nie poparta praktyką zakrawa na abstrakcję
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
@JISKRA59 dzięki za przytarcie nosa. I to jeszcze w mojej "branży" . Ale trochę się usprawiedliwię. Chodziło mi o to, że nasze tradycje zostały przerwane.
Częściowo przez zabory, a później, już zdecydowanie, przez lata komunizmu, kiedy rodzinne firmy z tradycjami produkujące alkohole (nie tylko oczywiście) jako obce duchowi nowego ładu, były przejmowane lub likwidowane. "Lepsze" alkohole utożsamiane były z obcą klasowo elitą.
Zabrakło szlacheckich dworków, bogatych mieszczańskich piwnic - odbiorców beczek.
Częściowo przez zabory, a później, już zdecydowanie, przez lata komunizmu, kiedy rodzinne firmy z tradycjami produkujące alkohole (nie tylko oczywiście) jako obce duchowi nowego ładu, były przejmowane lub likwidowane. "Lepsze" alkohole utożsamiane były z obcą klasowo elitą.
Zabrakło szlacheckich dworków, bogatych mieszczańskich piwnic - odbiorców beczek.
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 2917
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Nie wiecie od kiedy bednarze woskują beczki? Czy od czasów gdy zaczęto lać w nie trunki, czy jest to praktyka ostatnich lat/dziesięcioleci?
Bo może woskowanie to realizacja oczekiwań kupujących, którzy chcą mieć estetyczną, niebrudzącą się beczkę i nie oddającą dużej doli aniołkom gdy warunki przechowywania nieodpowiednie. Popyt generuje podaż.
Też nie widziałem żeby w szczecińskim Polmosie woskowali beczki, ale oni kupowali za dolary nawet, używane po winie i po przeglądzie były zalewane surówką żytnią na kilka lat. Część beczek miała pomalowane dekle, chciałoby się rzec, że woskiem od czerwonych pszczół , ale raczej jakąś olejnicą. Myślę, że były już takie kupione, bo część, które widziałem miały surowe. Naturalne ubytki nie były jakieś porażające, bo była odpowiednia temperatura i wilgotność. Większe chyba były powodowane przez pracowników - wielu chciało się podłączyć do kranika , a trzeba to było jakoś rozliczyć.
Bo może woskowanie to realizacja oczekiwań kupujących, którzy chcą mieć estetyczną, niebrudzącą się beczkę i nie oddającą dużej doli aniołkom gdy warunki przechowywania nieodpowiednie. Popyt generuje podaż.
Też nie widziałem żeby w szczecińskim Polmosie woskowali beczki, ale oni kupowali za dolary nawet, używane po winie i po przeglądzie były zalewane surówką żytnią na kilka lat. Część beczek miała pomalowane dekle, chciałoby się rzec, że woskiem od czerwonych pszczół , ale raczej jakąś olejnicą. Myślę, że były już takie kupione, bo część, które widziałem miały surowe. Naturalne ubytki nie były jakieś porażające, bo była odpowiednia temperatura i wilgotność. Większe chyba były powodowane przez pracowników - wielu chciało się podłączyć do kranika , a trzeba to było jakoś rozliczyć.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Michał278.
Pozazdrościć rozmachu.
I warunków. I stałej temperatury z dobrą wilgotnością. To ważne.
Tylko beczek tyle o łącznej pojemności ok 500L to jest dalej hobby czy produkcja?
Oczywiście zazdroszczę jak wielu z nas posiadania takich zasobów tylko ty znajomym się za dużo nie chwal.
Wiesz wino to co innego. Ale 110L czy 220L destylatu to już wygląda inaczej.
Ja owszem mam w piwnicy mnóstwo różnych dam flaszek. Balonów. Alw nie aż tyle.
Pozazdrościć rozmachu.
I warunków. I stałej temperatury z dobrą wilgotnością. To ważne.
Tylko beczek tyle o łącznej pojemności ok 500L to jest dalej hobby czy produkcja?
Oczywiście zazdroszczę jak wielu z nas posiadania takich zasobów tylko ty znajomym się za dużo nie chwal.
Wiesz wino to co innego. Ale 110L czy 220L destylatu to już wygląda inaczej.
Ja owszem mam w piwnicy mnóstwo różnych dam flaszek. Balonów. Alw nie aż tyle.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 100
- Rejestracja: środa, 6 sty 2016, 19:09
- Krótko o sobie: Staram się być fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Oczywiście swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Opolskie
- Podziękował: 32 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Skir napisał "wiedza bednarska w Polsce nie ma takich tradycji, jak np we Francji" i do tego stwierdzenia odnosiło się to co napisałem, i chyba nie poczuł się urażony moim postem, jeżeli tak to sorry, nie było to moim zamiarem. ogurek, co do tego walca historii, to odnoszę wrażenie iż, ten który przetaczają przez nasz kraj w te i z powrotem nasze nowe " elyty" polityczne powstałe po 89r, więcej szkody niż pożytku do tej pory uczynił. Nawet po wojnie ci wredni komuniści odtwarzali od podstaw szkolnictwo zawodowe, gdzie dzieciaki mogły się uczyć w teorii zawodów rzemieślniczych i praktyczną naukę zawodu odbywali w zakładach przeważnie prywatnych rzemieślników. A potem przyszedł "styropian" i się zaczęło. Pan majster musi mieć wykształcenie pedagogiczne, bo inaczej ni hu, hu nie jest w stanie wytłumaczyć młodemu jak ma kuć w ścianie pod położenie przewodów elektrycznych, w jakiej kolejności i z jaką siłą dokręcić śruby głowicy w silniku, albo jak przykręcić " francuzem" kolanko do rury. Chłopaki z którymi dojeżdżałem do szkoły w latach 74-79 w większości pozakładali swoje warsztaty i szkolili młodych do czasu, aż zaczęły się kolejne reformy nowej władzy i wymysły w stylu" co to pan majster musi umieć, żeby szkolić młodych" potem stopniowo każdy z czasem dawał sobie spokój z nauką zawodu, bo szkoda im było czasu na pedagogiczne pierdoły. I teraz mamy co mamy. Dobrych rzemieślników jest jak na lekarstwo. Mam czterech fajnych chłopaków, każdy już na swoim i dają radę, ale ostatnio gul mi skoczył jak robiłem porządki w domu i wywiozłem prawie 200 kg książek szkolnych na makulaturę, bo okazywało się, że w wyniku różnych pseudo reform żaden z nich nie mógł korzystać z książek po bracie, bo były nieaktualne. To co napisałem jest adekwatne do zawodów typu bednarz, zdun itp. Starych fachowców skutecznie zniechęcano do przekazywania młodym swojej wiedzy i umiejętności, a efekty tego mamy dzisiaj. czytam, ja też potrafię wyklepać kosę na babce i nią kosić. Swoich chłopaków nauczyłem kosą robić, bo mieliśmy sporo królików i sierp się nie wyrabiał, a czy Oni swoje dzieci tego nauczą, to wątpię. Wszak koń to przeżytek jak mawiał Pawlak i tylko mechanizacja się liczy. Ale jest już sporo ludzi, którzy trzymają swoje prywatne konie ,bo cieszy ich taki " powrót do przeszłości". To tylko od nas zależy czego i jak nauczymy następne pokolenie i czy uda się zachować te zawody, które wymierają. Jeżeli ktoś poczuł się urażony tym co napisałem to przepraszam, nie było moim zamiarem nikogo umoralniać. Modów przepraszam za ten offtop, jeżeli uważają, że trzeba ten post usunąć lub przenieść to bez krępacji, a dla spokojności to
Teoria nie poparta praktyką zakrawa na abstrakcję
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: Beczki - gdzie kupić
Rozrywek kilku naszych kolegów podejrzewam że ma kilkadziesiąt razy więcej nalewek czy destylatów. Mi beczki służą do wina, a po winie no cóż... Na jakieś picie nie ma zbytnio czasu, trzeba obrabiać swoje areały...
Ja swoje dzieci na pewno naucze używać kosy, chyba że się same nauczą wcześniej. A waćpan potrafi używać babki?
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Ja swoje dzieci na pewno naucze używać kosy, chyba że się same nauczą wcześniej. A waćpan potrafi używać babki?
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Michał278. Tylko po przyjacielsku doradzam. Po prostu uważaj. Jak mysz pod miotłą.
Otrzymałem pozwolenie od autora tematu na delikatne zaśmiecenie zatem:
Czy ja umiem używać Babki?
Chyba tak.
Kawa sernik. Kwiaty i Babkę się używa.
Po użyciu całujesz przytulasz i takie tam.
Innej też. Na rozwalone kolano przykładasz liść i owijasz czymkolwiek. Działa.
Nalewkę z też Babki dałbym radę.
Ale ja czuję w kościach że ta Babka to kompletnie coś innego.
To chyba jakieś narzędzie. Staropolskie.
Dawna nazwa. Nie wiem zatem o jaką to Babę chodzi. Tak mi się wydaje.
Wiem co to są Cyce.
Ale Babka?
Kosą machałem nie raz w życiu.
I na drugi dzień nie było rozrywka tylko jeden wielki zakwas który błagał aby go dobić.
Waści zdradź zatem co to za Babka?
Tu mi się podoba że chcesz pokazać dzieciakom jak praca ciężka wygląda a nie tylko odpalić Zetora.
Ps. Ja miastowy uwielbiający wieś ale co to ta baba?
A co do ginących zawodów to ja mam nadzieję że syn pana Romka pójdzie w jego ślady i wnuk też.
Bo jak tak dalej będzie to beczki będziemy niedługo kupować W IKEI.
DO SAMODZIELNEGO MONTAŻU.
Otrzymałem pozwolenie od autora tematu na delikatne zaśmiecenie zatem:
Czy ja umiem używać Babki?
Chyba tak.
Kawa sernik. Kwiaty i Babkę się używa.
Po użyciu całujesz przytulasz i takie tam.
Innej też. Na rozwalone kolano przykładasz liść i owijasz czymkolwiek. Działa.
Nalewkę z też Babki dałbym radę.
Ale ja czuję w kościach że ta Babka to kompletnie coś innego.
To chyba jakieś narzędzie. Staropolskie.
Dawna nazwa. Nie wiem zatem o jaką to Babę chodzi. Tak mi się wydaje.
Wiem co to są Cyce.
Ale Babka?
Kosą machałem nie raz w życiu.
I na drugi dzień nie było rozrywka tylko jeden wielki zakwas który błagał aby go dobić.
Waści zdradź zatem co to za Babka?
Tu mi się podoba że chcesz pokazać dzieciakom jak praca ciężka wygląda a nie tylko odpalić Zetora.
Ps. Ja miastowy uwielbiający wieś ale co to ta baba?
A co do ginących zawodów to ja mam nadzieję że syn pana Romka pójdzie w jego ślady i wnuk też.
Bo jak tak dalej będzie to beczki będziemy niedługo kupować W IKEI.
DO SAMODZIELNEGO MONTAŻU.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Panowie, nie popadajmy w paranoję, kierujmy się logiką. Cepelia tzn. ręcznie wytwarzane produkty zawsze będą w cenie i zawsze będą owiane swego rodzaju mitem jako coś lepszego niż coś wytwarzanego w sposób masowy. I nie ma tu znaczenia czy będzie to lepsze czy gorsze, liczy się rękodzieło owiane legendą.
Też na początku swojej fazy potrafiłem kupić butelkę za 30 zeta bo z kryształu, bo nalewka będzie bardziej wyjątkowa. Rozumiem, że to hobby i każdy szuka czegoś wyjątkowego, ale pomijając wszelkiego rodzaju mity, dorobione historyjki, opowiastki z for dyskusyjnych głównie zaczerpnięte wiedzą z innych for, wiejski czy miejski marketing czy:
- beczka robiona ręcznie wg najwyższego kunsztu bednarskiego - takiego z dziada pradziada w rzeczywistości o ile będzie lepsza od beczki wytwarzanej współcześnie przez większy zakład bednarski - nazwijmy to linią produkcyjną wytwarzającą coś masowo, opierającą się nie na kunszcie przekazywanym z dziada pradziada, tylko współczesnej nauce i ekonomii?
Gdybyśmy mieli porównać dwie takie same beczki, tej samej pojemności, wlany ten sam trunek i leżakowane w tych samych warunkach, przez taki sam okres - która faktycznie była by lepsza? czy któraś byłaby lepsza? może byłoby dokładnie to samo? lub różnice nie zauważalne?
Może warto od tej strony czasem podejść do sprawy?
Też na początku swojej fazy potrafiłem kupić butelkę za 30 zeta bo z kryształu, bo nalewka będzie bardziej wyjątkowa. Rozumiem, że to hobby i każdy szuka czegoś wyjątkowego, ale pomijając wszelkiego rodzaju mity, dorobione historyjki, opowiastki z for dyskusyjnych głównie zaczerpnięte wiedzą z innych for, wiejski czy miejski marketing czy:
- beczka robiona ręcznie wg najwyższego kunsztu bednarskiego - takiego z dziada pradziada w rzeczywistości o ile będzie lepsza od beczki wytwarzanej współcześnie przez większy zakład bednarski - nazwijmy to linią produkcyjną wytwarzającą coś masowo, opierającą się nie na kunszcie przekazywanym z dziada pradziada, tylko współczesnej nauce i ekonomii?
Gdybyśmy mieli porównać dwie takie same beczki, tej samej pojemności, wlany ten sam trunek i leżakowane w tych samych warunkach, przez taki sam okres - która faktycznie była by lepsza? czy któraś byłaby lepsza? może byłoby dokładnie to samo? lub różnice nie zauważalne?
Może warto od tej strony czasem podejść do sprawy?
Ostatnio zmieniony sobota, 22 maja 2021, 01:05 przez Wojtek5, łącznie zmieniany 1 raz.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
-
- Posty: 100
- Rejestracja: środa, 6 sty 2016, 19:09
- Krótko o sobie: Staram się być fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Oczywiście swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Opolskie
- Podziękował: 32 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Tak gwoli informacji, jako że to też czynność zamierająca
"Na babce ostrej kosę klepie się płaską stroną obucha młotka, natomiast na babce płaskiej ostrą stroną młotka. Klepanie kosy wymaga wprawy, gdyż niewłaściwie przeprowadzone powoduje pofalowanie ostrza"
.https://allegro.pl/oferta/babka-do-kosy ... 9652107392
https://allegro.pl/oferta/klepadelko-kl ... 8677577956
"Na babce ostrej kosę klepie się płaską stroną obucha młotka, natomiast na babce płaskiej ostrą stroną młotka. Klepanie kosy wymaga wprawy, gdyż niewłaściwie przeprowadzone powoduje pofalowanie ostrza"
.https://allegro.pl/oferta/babka-do-kosy ... 9652107392
https://allegro.pl/oferta/klepadelko-kl ... 8677577956
Teoria nie poparta praktyką zakrawa na abstrakcję
-
- Posty: 2920
- Rejestracja: środa, 6 mar 2019, 20:40
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Owocówki
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 129 razy
- Otrzymał podziękowanie: 552 razy
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: Beczki - gdzie kupić
Dokładnie są dwie babki i dwie babki mam. I do każdej inny młotek. Ale wyklepać kose to sztuka. A teraz to diaksem przelecą. Jak zabraknie to druga kose kupią. Takich czasów dożyliśmy..
A beczka śmiem twierdzić że ta przemysłowo robiona będzie nawet lepsza. Dlaczego? Bo firma nie może pozwolić sobie na utratę kontraktu.
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
A beczka śmiem twierdzić że ta przemysłowo robiona będzie nawet lepsza. Dlaczego? Bo firma nie może pozwolić sobie na utratę kontraktu.
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
Autor tematu - Posty: 2587
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 236 razy
- Otrzymał podziękowanie: 453 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
Są jednak takie wytwory, które wychodzą zdecydowanie lepiej zrobione ręcznie, w małych ilościach, niż robione na skalę przemysłową.
Które pierogi lepiej smakują? Podaliście przykład kosy, kto ją lepiej przygotuje, wyklepie, naostrzy?
Nie znam się na beczkach, ale opinie tych co mieli te masowo produkowane i te od małych rzemieślników wskazują, że te drugie jednak są lepsze.
Które pierogi lepiej smakują? Podaliście przykład kosy, kto ją lepiej przygotuje, wyklepie, naostrzy?
Nie znam się na beczkach, ale opinie tych co mieli te masowo produkowane i te od małych rzemieślników wskazują, że te drugie jednak są lepsze.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 100
- Rejestracja: środa, 6 sty 2016, 19:09
- Krótko o sobie: Staram się być fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Oczywiście swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Opolskie
- Podziękował: 32 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
jakis1234, z tymi pierogami to może nie do końca bym się zgodził. Jesteś z Opola to bar przy Kołłątaja, bodajże " Pierożek" jeżeli dobrze pamiętam się nazywał powinieneś znać. Swego czasu nie było wyjazdu do Opola, żeby tam nie zajrzeć i pierożków nie spróbować. Zresztą te pierogi były też popularne wśród gwiazd naszej polskiej estrady. Ściany były pełne autografów artystów-smakoszy. Nie wiem czy ten bar jeszcze funkcjonuje, bo dawno w Opolu nie byłem, ale jeżeli jest to polecam wszystkim wstąpić na pierożki.
A wracając do beczek to w większości ci rzemieślnicy- bednarze to raczej ludzie starej daty, którzy to co robią, robią z pasją i wkładają w tę pracę serce i duszę, bo tak zostali nauczeni i podejrzewam, że na wypuszczenie bubla to sumienie by im nie pozwoliło. A masowa produkcja, jaka by nie była dobra, to zamiast serca i duszy ma " numer zamówienia". Z resztą po co daleko szukać, przecież wszyscy na tym forum jesteśmy poniekąd rzemieślnikami i to co produkujemy, robimy z pasją wkładając w te swoje par excellence wyroby całe serce i duszę, odczuwając dumę z osiągniętych efektów i walorów smakowych. Tak więc nam wszystkim za to co robimy .
A wracając do beczek to w większości ci rzemieślnicy- bednarze to raczej ludzie starej daty, którzy to co robią, robią z pasją i wkładają w tę pracę serce i duszę, bo tak zostali nauczeni i podejrzewam, że na wypuszczenie bubla to sumienie by im nie pozwoliło. A masowa produkcja, jaka by nie była dobra, to zamiast serca i duszy ma " numer zamówienia". Z resztą po co daleko szukać, przecież wszyscy na tym forum jesteśmy poniekąd rzemieślnikami i to co produkujemy, robimy z pasją wkładając w te swoje par excellence wyroby całe serce i duszę, odczuwając dumę z osiągniętych efektów i walorów smakowych. Tak więc nam wszystkim za to co robimy .
Ostatnio zmieniony sobota, 22 maja 2021, 10:20 przez JISKRA59, łącznie zmieniany 1 raz.
Teoria nie poparta praktyką zakrawa na abstrakcję
-
Autor tematu - Posty: 2587
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 236 razy
- Otrzymał podziękowanie: 453 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
JISKRA59, bar "Pierożek" nadal istnieje , a nawet się rozwinął, ma swoją filię w innej dzielnicy.
I on jest dobrym przykładem właśnie na wyższość produkcji rzemieślniczej nad masową,.
Moja znajoma kiedyś pracowała a tym barze i dlatego wiem, że tam pierogi są robione ręcznie przez panie kucharki.
Na miejscu, tak jak w domu, tylko większe ilości.
To nie jest żadna maszynowa produkcja i pewnie dlatego, ich pierogi są, jak widać , takie słynne.
I on jest dobrym przykładem właśnie na wyższość produkcji rzemieślniczej nad masową,.
Moja znajoma kiedyś pracowała a tym barze i dlatego wiem, że tam pierogi są robione ręcznie przez panie kucharki.
Na miejscu, tak jak w domu, tylko większe ilości.
To nie jest żadna maszynowa produkcja i pewnie dlatego, ich pierogi są, jak widać , takie słynne.
Pozdrawiam z opolskiego.
-
- Posty: 1869
- Rejestracja: poniedziałek, 17 gru 2012, 14:56
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: zielona wróżka
- Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
- Lokalizacja: podlaskie/ mazowieckie
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 106 razy
- Kontakt:
Re: Beczki - gdzie kupić
Beczka to po pierwsze surowiec, po drugie narzędzia, po trzecie doświadczenie. Taka prasa linowa do produkcji beczki to koszt kilku tysięcy zł. Drewno sezonowane ponad 20l to kolejne tysiące zamrożone. Duża firma może korzystać z plusów skali. Kolejna sprawa my w Polsce raczej mamy małe doświadczenie winiarskie, porównując do Węgier czy Niemiec, nie mówiąc o Francji. A na beczki to głównie jednak zapotrzebowanie składa przemysł winiarskj. Taki rzenieslnik co potrafi zrobić dzierze nie koniecznie zrobi dobrą beczkę. Jakby tak były dobre Polskie beczki to Anglicy by w nich dojrzewali alkohol a nie w Francuskich czy Hiszpańskich...
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 14 cze 2021, 22:39 przez michal278, łącznie zmieniany 1 raz.
zapraszam na wczasy na podlasie - jaglowo.com
-
- Posty: 693
- Rejestracja: sobota, 21 wrz 2019, 18:39
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Lokalizacja: Mazowsze, centralna wieś
- Podziękował: 34 razy
- Otrzymał podziękowanie: 87 razy
Re: Beczki - gdzie kupić
W przypadku ostatniego zdania, to wydaje mi się, że tu główną rolę odgrywa zawartość jaka w niej była trzymana niż konkretnie sama beczka, oraz historia ostatnich Naszych 200 lat i samej Anglii której bliżej do Francji i Hiszpanii niż Polski.
Domowe nalewki
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody
Eksperymenty z małą beczką dębową: alkohol wysokoprocentowy, miody