Zygmunt pisze:...Winiarku, byłeś może w Stonawie? Próbowałeś tak starzonego destylatu? Czuć różnice czy to "ściema"?
Eh, wybieram się do Stonawy co roku już od kilku lat. Raz już byłem bardzo blisko, w Zebrzydowicach po stronie Polskiej; do Stonawy już był tylko "rzut beretem"... i zabrakło czasu, trzeba było szybko wracać do domu.
Nie próbowałem ta starzonego destylatu ale wyobraźnia podpowiada mi, że powinno być czuć różnicę: podobnie dzieje się w trakcie wygrzewania destylatu czy też wina. W przypadku wina nazywa się ten proces maderyzacją ale można tak nazwać i wygrzewanie destylatu - tu i tu wygrzewamy alkohol w określonej temperaturze (40° C - 60° C) i w określonym czasie (od kilku dni do nawet kilku miesięcy).
Podgrzanie dostarcza alkoholowi pewną dawkę energii, która sprawia, że w roztworze cząsteczki silniej obijają się o siebie i łatwiej i szybciej zachodzą reakcje pożądane w trakcie starzenia.
Podobnie działają ultradźwięki - ich energia przekazana roztworowi powoduje podobny/taki sam/lepszy efekt i z tego co wyczytałem w dużo krótszym czasie - jednak jeszcze tego efektu ultradźwiękowego w praktyce nie sprawdziłem.
Sprawdziłem natomiast wygrzewanie: wygrzewałem na starym piecu kaflowym, przez całą zimę destylat owocowy z minimalnym dodatkiem płatków dębowych mocno opalonych i nieopalonych (po 2-3 płatki na 5-cio litrowy baniaczek) i efekt był rewelacyjny.
Obecnie mam ok. 30 litrów spirytusu ze śliwek węgierek (taki półprodukt pod kątem Wielkiej Bitwy Śliwkowej) i robię sobie na nim eksperymenty, tzn. na małych 5-cio litrowych partiach: ostatnio rozcieńczyłem ten spirytus, gorącą wodą źródlaną (80° C) ze źródła wypływającego z góry na skraju wsi, w której mieszkam.
Rozcieńczyłem do 55% i dodałem jedną śliwkę suszoną, trzy rodzynki sułtańskie, kilka płatków migdała, dwie łyżeczki cukru i trzy mocno palone płatki dębowe, wyciągnięte z innego destylatu owocowego - po trzech dniach dodatki wyciągnę i po przefiltrowaniu zostawię do leżakowania.
Równocześnie leżakować sobie będzie ten sam spirytus, rozcieńczony tak samo gorącą wodą źródlaną ale bez żadnych dodatków oraz kolejne 5 litrów podobnie rozcieńczone ale z dodatkiem 2 - 4 płatków dębowych o różnym stopniu przypalenia.
Mam też mocno przypalone płatki dębowe, które moczą się już chyba piąty rok w moim winie czerwonym z winogron ale jeszcze nie wiem do czego ich użyję.
Zachęcam do eksperymentów: im szybciej je zaczniemy tym lepiej bo na wyniki trzeba czekać, nieraz latami
A że lata lecą, to coraz bliżej mi do decyzji odwiedzenia miejscowości Pacov (do której mam dużo, dużo bliżej niż do Stonawy) w celu nabycia jakiejś wanny
Pozdrawiam
Winiarek
. Znaczy się - już gotowy i zaprawiony bimberek wkładam do piekarnika o temp. 60*C na 3 dni. Efekty są ciekawe.
Dzięki za linki i pozdrawiam wszystkich.\
że aż bidulka padła. A tak na marginesie, Twoim zdaniem o ile lepsza jest wódeczka po wanience 
ostatnio robiliśmy mała imprezkę (około 20 osób) i musiałem szybko coś zmajstrować; 2 dni wcześniej zrobiłem spirytus, a z niego literek pomarańczówki i literek wiśniówki z zagęszczonego soku wiśniowego; trunki postarzałem w płuczce po 30 min. każdy i przydałoby się jeszcze z drugie tyle, ale nie miałem więcej czasu 
