Miód z mniszka lekarskiego
-
- Posty: 206
- Rejestracja: sobota, 8 lut 2020, 19:31
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Miód z mniszka lekarskiego
Jaki więc miód powstanie z zalania kwiatostanu zwykłą wodą z cukrem? Dla mnie to nie miód.
Nie znam się za bardzo na miodach i procesie produkcji, ale o ile mi wiadomo, to pszczoły produkują miód zbierając pyłki z kwiatów, czy coś pomyliłem?Szlumf pisze:Mniszek lekarski jest całkiem niezłą rośliną miododajną. Mód mniszkowy jest dosyć delikatny i jest także jednym z najzdrowszych miodów.Erazer pisze:......................Taki "miód", no miodem bym tego nie nazwał, chyba że sztuczny ..................
Jaki więc miód powstanie z zalania kwiatostanu zwykłą wodą z cukrem? Dla mnie to nie miód.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Miód z mniszka lekarskiego
Wiele osób mówi właśnie "miód z mniszka" na gęsty syrop cukrowy, którym się maceruje kwiatostany mniszka.
Poza tym prawdziwy miód mniszkowy jest bardzo trudno dostępny. O ile wgl to nie jest mit, bo w trakcie kwitnienia mniszka kwitnie pełno innych rzeczy, głównie drzewa owocowe. Dodatkowo jak Szlumf zauważył wydajność z mniszka nie jest jakaś spektakularna.
Szczerze mówiąc nie szukałem jakichś badań na ten temat, ale jak ktoś coś ma to chętnie przeczytam. Jednak ja podchodzę do tego z dystansem
A odnośnie mniszka jak surowca do alkoholu to robiłem wino mniszkowe 3 krotnie i o ile pierwsze wyszło mocno średnie to kolejne dwa wyszły bardzo dobre, świeże, orzeźwiające, cytrusowo-kwiatowe aromaty, smak dla mnie trudny do określenia. Jeżeli mówimy o smaku, bo wygląd to druga sprawa. Pierwsze pięknie się wyklarowało, na złoty kolor, kolejne dwa - z tego samego roku robione na dwa sposoby, mimo kilku lat nadal opalizują, kolor słomkowo-żółty, dość blady. Pekto i herbata były dodane jakby co
Niestety, gdzieś przepadł mi zeszyt z zapiskami...
Jak ktoś ma czas i dostęp do dobrych cytrusów to polecam iść w stronę lekkiego, wytrawnego lub półwytrawnego 12-13%.
A ja nie byłbym taki pewny...Doody pisze:Ale kolega chce zrobić z miodu zrobionego przez pszczoły z mniszka - miód pitny.
Wiele osób mówi właśnie "miód z mniszka" na gęsty syrop cukrowy, którym się maceruje kwiatostany mniszka.
Poza tym prawdziwy miód mniszkowy jest bardzo trudno dostępny. O ile wgl to nie jest mit, bo w trakcie kwitnienia mniszka kwitnie pełno innych rzeczy, głównie drzewa owocowe. Dodatkowo jak Szlumf zauważył wydajność z mniszka nie jest jakaś spektakularna.
Szczerze mówiąc nie szukałem jakichś badań na ten temat, ale jak ktoś coś ma to chętnie przeczytam. Jednak ja podchodzę do tego z dystansem
A odnośnie mniszka jak surowca do alkoholu to robiłem wino mniszkowe 3 krotnie i o ile pierwsze wyszło mocno średnie to kolejne dwa wyszły bardzo dobre, świeże, orzeźwiające, cytrusowo-kwiatowe aromaty, smak dla mnie trudny do określenia. Jeżeli mówimy o smaku, bo wygląd to druga sprawa. Pierwsze pięknie się wyklarowało, na złoty kolor, kolejne dwa - z tego samego roku robione na dwa sposoby, mimo kilku lat nadal opalizują, kolor słomkowo-żółty, dość blady. Pekto i herbata były dodane jakby co
Niestety, gdzieś przepadł mi zeszyt z zapiskami...
Jak ktoś ma czas i dostęp do dobrych cytrusów to polecam iść w stronę lekkiego, wytrawnego lub półwytrawnego 12-13%.
-
- Posty: 1265
- Rejestracja: czwartek, 19 lip 2018, 19:55
- Krótko o sobie: Blisko 50 lat na karku zobowiązuje do spożywania trunków o podobnym stężeniu ;)
- Ulubiony Alkohol: od jakiegoś czasu- mój własny :)
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: podkarpackie
- Podziękował: 61 razy
- Otrzymał podziękowanie: 154 razy
- Kontakt:
Re: Miód z mniszka lekarskiego
Szkoda że nie masz zapisków, ponieważ chętnie bym coś spróbował maleńką ilość nastawić na próbę. Ale zupełnie nie mam pomysłu jak kwiatki nastawić na wino.
Pędzący hobbysta zajmujący się również odrobinę elektroniką.
Zamówienia i zapytania o sterowniki destylatorów email: info @ sterownikiWiFi.pl lub przez wiadomość PW
Zamówienia i zapytania o sterowniki destylatorów email: info @ sterownikiWiFi.pl lub przez wiadomość PW
-
- Posty: 751
- Rejestracja: wtorek, 29 kwie 2014, 23:12
- Podziękował: 114 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Miód z mniszka lekarskiego
U winiarzy jest kilka tematów odnośnie mniszkowego, na którymś się musiałem wzorować, możliwe że na tym: https://wino.org.pl/forum/Thread-Kwitn%C4%85-mniszki
Pierwsze było z dodatkiem kardamonu i anyżu - tyle pamiętam. Jak znajdziesz ten przepis - zdaje się że Fridy, to ja go nie polecam Ale nalewki plebana też nie lubię, a więc nie musisz brać mojego zdania pod uwagę.
Drugie i trzecie było bez przypraw, zdaje się że testowałem gotowanie kwiatów i ich późniejszą fermentacje w miazdze oraz odcedzenie wywaru po wystygnięciu, albo może to było porównanie macaracji na zimno vs wrzątek? Jeden z niewielu przebłysków w mej pamięci to, że gar stoi na gazie, a ja mieszam w nim płatki mniszka, ale nic więcej. Raczej obcinałem zielone łebki, bo mało tego wina zrobiłem -2x10l o ile dobrze pamiętam, chociaż są przepisy z całych kwiatostanów. Tutaj tez jakiś przebłysk, że siedzę na schodach w piękne ciepłe majowe popołudnie i mam przed sobą wiadro i dwie miski. Z mniszkiem nieobranym, obranym i łebkami, żeby nie było U mnie najlepiej sprawdziło się obcinanie płatków metalowymi nożyczkami. Na początku wyrywałem płatki, ale za długo schodziło. Jeżeli się porwiesz na mniszkowe to musisz wypracować własny sposób, albo zaprosić rodzinę na degustacje z obrywaniem płatków Jak trochę zielonego wpadnie to nic się nie stanie, ja obawiałem się goryczki z tego mleczka.
Na 100% musisz dodać cytrusy, bardzo pilnować utlenienia, siarkowanie raczej będzie konieczne, bo u mnie bardzo szybko się utleniało. Jakby mi się coś jeszcze przypomniało to dam znać. I tak jak pisałem, słabe drożdże do win białych, uwypuklające kwiatowe aromaty, teraz to można przebierać w aktywnych, takie, owakie - no wszystko jest. Ja pewnie robiłem na jakiś Tokayach, ale teraz stawiałbym na coś z oferty LeMaga, ale nie będę tu reklamy robił Chociaż nawet nie wiem czy te całe pierdoły, estry, wyższe alkohole powstaną z wywaru z mniszka, cukru i cytrusów... No jednak do winogron im daleko, ale akurat te dwa wyszły bardzo dobrze. Jak ktoś nie wie to w życiu nie odgadnie, że to z "mlecza". Sklepowe pijam bardzo sporadycznie i to raczej czerwone, ale myślę że laik mógłby się pomylić.
Pierwsze było z dodatkiem kardamonu i anyżu - tyle pamiętam. Jak znajdziesz ten przepis - zdaje się że Fridy, to ja go nie polecam Ale nalewki plebana też nie lubię, a więc nie musisz brać mojego zdania pod uwagę.
Drugie i trzecie było bez przypraw, zdaje się że testowałem gotowanie kwiatów i ich późniejszą fermentacje w miazdze oraz odcedzenie wywaru po wystygnięciu, albo może to było porównanie macaracji na zimno vs wrzątek? Jeden z niewielu przebłysków w mej pamięci to, że gar stoi na gazie, a ja mieszam w nim płatki mniszka, ale nic więcej. Raczej obcinałem zielone łebki, bo mało tego wina zrobiłem -2x10l o ile dobrze pamiętam, chociaż są przepisy z całych kwiatostanów. Tutaj tez jakiś przebłysk, że siedzę na schodach w piękne ciepłe majowe popołudnie i mam przed sobą wiadro i dwie miski. Z mniszkiem nieobranym, obranym i łebkami, żeby nie było U mnie najlepiej sprawdziło się obcinanie płatków metalowymi nożyczkami. Na początku wyrywałem płatki, ale za długo schodziło. Jeżeli się porwiesz na mniszkowe to musisz wypracować własny sposób, albo zaprosić rodzinę na degustacje z obrywaniem płatków Jak trochę zielonego wpadnie to nic się nie stanie, ja obawiałem się goryczki z tego mleczka.
Na 100% musisz dodać cytrusy, bardzo pilnować utlenienia, siarkowanie raczej będzie konieczne, bo u mnie bardzo szybko się utleniało. Jakby mi się coś jeszcze przypomniało to dam znać. I tak jak pisałem, słabe drożdże do win białych, uwypuklające kwiatowe aromaty, teraz to można przebierać w aktywnych, takie, owakie - no wszystko jest. Ja pewnie robiłem na jakiś Tokayach, ale teraz stawiałbym na coś z oferty LeMaga, ale nie będę tu reklamy robił Chociaż nawet nie wiem czy te całe pierdoły, estry, wyższe alkohole powstaną z wywaru z mniszka, cukru i cytrusów... No jednak do winogron im daleko, ale akurat te dwa wyszły bardzo dobrze. Jak ktoś nie wie to w życiu nie odgadnie, że to z "mlecza". Sklepowe pijam bardzo sporadycznie i to raczej czerwone, ale myślę że laik mógłby się pomylić.