Spróbuję omówić szerzej poruszone przez Ciebie pytania,
bo są z kategorii: "a to łatwe, czyli ma być tak".
W dzisiejszych czasach, w dobie YT łatwo kreować się na eksperta,
natomiast jest niewiele osób, które umieją/potrafią/chcą wyjaśnić najprostsze rzeczy.
Poziom wody w rurce - O co z tym poziomem wody chodzi?
Otóż zanim rozpocznie się widoczna gołym okiem fermentacja,
drożdże produkują dwutlenek węgla, który początkowo rozpuszcza się w nastawie fizycznie (CO2) i chemicznie (HCO3-).
Gdy w nastawie pojawi się go już tyle, że osiągnie stan nasycenia
zaczyna się z niego ulatniać w postaci pęcherzyków.
Jeśli fermentacja się zakończy, to dwutlenek węgla nadal będzie uwalniał się z nastawu.
Może nie tak spektakularnie jak podczas fermentacji burzliwej, ale będzie to widoczne poprzez minimalną
zmianę poziomu wody w rurce na przestrzeni całego dnia lub tygodnia.
Nie należy się tym martwić, ani przejmować.
Ważne, żeby była tam woda i pełniła rolę zabezpieczenia.
Przepis - Nie wypowiem się jednoznacznie, ponieważ nigdy nie robiłem wina z hibiscusa i nigdy nie piłem (sic!).
Zapewne musi Ci jednak smakować, skoro zdecydowałeś się podwoić składniki.
Proponuję zamiast tego poszukać, które wina zdobywają medale i zrobić coś podobnego.
Przykłady
masz tutaj - hibiscus z czarnym bzem stanowi dobre połączenie.
Pozostał wątek rodzynek i drożdży.
Rodzynki to surowiec bardzo specyficzny.
Po pierwsze dlatego, że po dodaniu do nastawu silnie wchłaniają z niego wodę.
Można zatem się nieźle zaskoczyć przygotowując nastaw o początkowym Ballingu 21,
a po dwóch dniach stwierdzić że Blg wynosi 26 jednostek.
Po drugie - mają taniny. I to całkiem sporo.
Jeśli ktoś mi nie wierzy, niech zrobi sobie wino rodzynkowe wytrawne o mocy 11%
i trzyma je w nastawie do końca fermentacji, a potem spróbuje to wypić.
Dlatego też moim zdaniem rodzynki powinno trzymać się w nastawie tylko kilka dni,
po czym wyjąć, wycisnąć, wyrzucić.
Można trzymać tak jak radzi Skipior - do końca.
Wtedy należy spodziewać się dużej ilości tanin, które trzeba będzie pokryć cukrem.
Zatem, to rzecz gustu.
Drożdże.
Użyta argumentacja mnie nie przekonuje, zwłaszcza gdy odwróci się pytanie:
W jakich sytuacjach po 2 tygodniach pojawią się w nastawie martwe drożdże?
Sytuacja pierwsza: Niepoprawnie uwodnione drożdże (zbyt ciepła woda, zbyt zimna, przeterminowane drożdże, etc.).
Sytuacja druga: Trudne warunki w nastawie (mało tlenu, mało azotu, szok termiczny przy dodawaniu drożdży,
wysoki balling, wysoka temperatura nastawu, duża zawartość SO2, itd.).
Jeśli wszystko zrobi się poprawnie, po ok. 2 tygodniach w nastawie będzie
ok. 10-12% alkoholu, zatem z "przepicia" drożdże jeszcze nie padną.
Nie wiem skąd zatem te martwe drożdże, bo robimy wszystko zgodnie ze sztuką - prawda?
Pewnym wytłumaczeniem takiego postępowania byłoby "dotlenienie nastawu",
a więc wprowadzenie niewielkiej ilości tlenu, aby komórki mogły zwiększyć swoją odporność na alkohol
poprzez produkcję fitosteroli i przedłużyć ich żywotność.
Co do kanałów YT, które wymieniasz - zgadzam się z przedmówcą.
Prawdziwi twardziele piją naftę.
https://stop447.info/
#NieDlaRoszczeń