Pasją, pasją, a pieniądze pieniędzmi.
Policzmy:
Plan wg zlinkowanej strony to 700 beczek a'200l po 24 tys PLN za sztukę to 16,8 mln PLN rocznie. Inwestycja na minimum 3 lata, a więc pod zastaw beczek z zawartością, (które będą składowane w tej samej gorzelni) po trzech latach zbiera się z rynku 50,4 mln PLN.
To pozwala na spokojne wykupywanie po trzech latach od co bardziej nerwowych klientów po cenie 24 tys PLN/beczkę, napędzając dalej "inwestycję w Whisky"....
Zawartość tych beczek też nie jest specjalnie jakaś cenna.
Po trzech latach można to dalej trzymać jako "inwestycję" lub rozlać w butelki. Rozlać zapewne nie za darmo.
Ciekawe jest to, że jak trzymamy w gorzelni to nie podlega to obowiązkowi podatkowemu i akcyzie ponieważ wg wydanej interpretacji IS, obowiązek podatkowy w związku z produkcją alkoholu etylowego powstaje w momencie zakończenia produkcji i uzyskania gotowego wyrobu mającego być przedmiotem konsumpcji, tj. alkoholu etylowego w rozumieniu art. 93 ust. 1 ustawy. Zakończenie produkcji należy rozumieć jako ukończenie czynności, o których mowa w art. 93 ust. 2 ustawy, jest to zatem nie tylko wytworzenie, ale również późniejszy przerób i rozlew otrzymanego alkoholu etylowego do opakowań jednostkowych. Wyrobem gotowym jest zatem wyprodukowany i rozlany do butelek alkohol etylowy.
Policzmy jeszcze na koniec koszt jednego litra "żytniej whisky":
Jedna beczka a'200l za 24 tys PLN to jest koszt jednego litra "whisky" za 120PLN. No, no, Jack Daniels jest tańszy. Nic nie mam przeciwko rewitalizacjom starych gorzelni, jednak "inwestycja w whisky" jest dość nowatorska na naszym rynku

Można coś zrobić szybko, dobrze i tanio, ale zawsze mamy do wyboru tylko dwie możliwości.