: )))))))))))))))pepe59 pisze:Winę za taki stan rzeczy ponosi niewydolność odcinka poniżej 10 półki, bo mocy przecież nie brakuje, więc ten odcinek powinien być wzięty na wzrsztat inżynierów.
Winę za taki stan rzeczy ponosi pan Henry który zauważył, że skład par ma związek ze składem parującej cieczy. Zresztą pan Raoult zauważył to samo ale dla większych stężeń. Grzaniem na to nie zaradzisz bo zalejesz kolumnę. Obaj zresztą się trochę pomylili ale mniejsza o to bo do azeotropów innych niż wody z alkoholem nie doszliśmy na tym etapie
Inżynierowie nic tu nie wymyślą - zadbała o to rybka (rektyfikacyjna) która jest o wiele prostszym zapisem obserwacji obu w/w Panów
Gdybyś miał rację z tymi inżynierami wystarczyłoby najniższy segment kolumny zrobić z rury o większej średnicy ale nic z tego
Wiesz, to faktycznie czysto teoretyczne rozważania. W buforze pod koniec procesu stężenie alkoholu jest dosyć wysokie - u mnie około 25-30% a w tych stężeniach powinowactwo pogonów do alkoholu jest tak duże, że pogony sa trzymane jak w klatce i przy buforze praktycznie o nich zapominasz. Także masz rację z tym gromadzeniem tyle, że to zaleta a nie wada. To z praktyki.pepe59 pisze:Trochę zaradził temu Akas wymyślając bufor, ale w moich czysto teoretycznych rozważaniach wadą bufora jest to, że gromadzą się w nim skoncentrowane smrody wraz z etanolem, które pod koniec procesu są bardzo intensywnie wygotowywane, więc może zawartość bufora należałoby rektyfikować w oddzielnym procesie lub potraktować jako oddzielną frakcję.
Wadą bufora jet to, że przy nieumiejętnym z niego korzystaniu w pewnych warunkach (gotowanie stężonych wsadów gdy w buforze dłuuuuuugo się nic nie dzieje) gdy zalewamy go na początku, zaraz po pójściu par do góry może być zalany brudem i potem oddawać przedgony (shit in - shit out). Dlatego też zalewamy go w końcowej fazie stabilizacji lub na początku odbioru gonu gdy nie musimy się jeszcze przejmować RR.