Jazda po alkoholu historia mojego kolegi

Dowolne tematy i off-topowe rozmowy. Piszcie tu to na co tylko macie ochotę, luźnie gadki i tak dalej, możecie się powyżywać. :)
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.

Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.

Autor tematu
adasko300
10
Posty: 11
Rejestracja: niedziela, 27 mar 2016, 11:02
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Piwo
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 1 raz

Post autor: adasko300 »

Zważywszy na to iż to co robimy pozwala nam uzyskać alkohol tym bardziej temat który chce poruszyć w tym wpisie można w pewnym stopniu podpiąć pod naszą działalność.

Mianowicie pomimo iż mamy zimę i raczej mało okazji do spożywania alkoholu w tak zwanym „Plenerze”, zawsze zostają nam imprezy w domu. Zwłaszcza w okresie karnawału. Dlatego zawsze na drugi dzień powstaje pytanie czy powinienem usiąść za kółkiem czy może poczekać aż będę czuł się na siłach by prowadzić. I w tym momencie mamy 3 rozwiązania:

- Sprawdzamy swój stan trzeźwości zakupionym przez siebie alkomatem

- Udajemy się do pobliskiego komisariatu Policji w celu przeprowadzenia badania ich alkomatem

- Najzwyczajniej w świecie zostajemy w domu i odczekujemy te minimum 24 h, jak podają specjaliści po spożyciu alkoholu.

O ile pierwsze i drugie rozwiązanie jest najprostsze, niestety jak to z naszym narodem często bywa najprostsze rozwiązania są najtrudniejsze. A o tym iż można pójść na komisariat i przebadać się to wiele osób nie wie, że jest taka możliwość, lub nawet nie chcą o tym słyszeć. I tu przytoczę przykład jaki usłyszałem swojego czasu od kolegi.

Kolega mieszka w małej wsi a cała sytuacja działa się w pierwszy dzień świąt bożego narodzenia. Kolega miał właśnie wyjechać z domu ze swoją mama w gości, jednakże zauważył iż od sąsiada wychodzi dość mocno „zawiany” kolega uf sąsiada, i wsiada do samochodu. Co najważniejsze dla tej historii nie wsiada na miejsce pasażera, tylko zajmuje miejsce kierowcy. Kolega jako że zawsze jeśli wie że ma prowadzić stara się nie przesadzać z alkoholem lub w ogóle go nie spożywa, postanowił zadziałać w temacie kolegi sąsiada. Podszedł do samochodu i poprosił Pana kierowcę o wyjście z samochodu i odpuszczenie jazdy w jakimkolwiek kierunku, ponieważ zagraża jazdą w takim stanie sobie oraz innym użytkownikom dróg. Po usłyszeniu obelg i wyzwaniu jego rodziny od słusznego zawodu postaci o 3 pokolenia wstecz, kolega po chwili namysłu lekko odepchną delikwenta i wyją kluczyki ze stacyjki. Na szczęście Pan pomimo zapędów awanturniczych oraz słaniu obelg nie zdecydował się na potyczkę wręcz. Najzwyczajniej nie był w stanie, kolega udał się do sąsiada z kluczykami i informacją o zaistniałej sytuacji. A co najbardziej mnie zaszokowało jak słuchałem tej historii. Sąsiad stwierdził iż kolega nie powinien wpier….. się w nie swoje sprawy i zażądał oddania kluczyków by jego gość mógł pojechać do domu. W takiej sytuacji poziom „wkurwu” u kumpla sięgną zenitu, i kluczyki poszybowały gdzieś na odległą łąkę, i została poinformowana policja o pijanym osobniku, który chce udać się w podróż samochodem. Do dnia dzisiejszego od sąsiada słyszy że jest konfidentem, łajzą itp.

Moim zdaniem zachowanie mojego kolegi świadczy o zachowaniu zdrowego rozsądku, i wyobraźni bo szczerze człowiek, który ledwo trzyma się na nogach stwarza zagrożenie nie tylko sobie, ale i innym użytkownikom drogi.

Szczerze mówiąc patrząc po znieczulicy i obojętności jaka jest w naszym kraju. Mało jest ludzi, którzy mają odwagę zrobić coś takiego by zabrać komuś kluczyki i zabronić dalszej jazdy. Ja sam osobiście najpewniej widząc coś takiego zawiadomił bym policje nie wchodząc w utarczki słowne.

Co o tym sądzicie czy ktoś z was miał podobny przypadek ciekaw jestem waszych odpowiedzi.

Pozdrawiam Adam

meleństwo
30
Posty: 45
Rejestracja: poniedziałek, 16 lut 2015, 12:27
Krótko o sobie: szczupły blondyn ;)
Ulubiony Alkohol: wódka
Status Alkoholowy: Bimbrownik
Lokalizacja: SH
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Jazda po alkoholu historia mojego kolegi

Post autor: meleństwo »

Dla mnie to normalna postawa i zrobiłbym tak samo. A buractwo sąsiada oraz rzeczonego kierowcy to w dzisiejszych czasach niestety standard.
Życie jest krótkie, a pić się chce
Awatar użytkownika

arbaletnik
400
Posty: 414
Rejestracja: środa, 29 sty 2014, 10:57
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: podlaskie
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 103 razy
Re: Jazda po alkoholu historia mojego kolegi

Post autor: arbaletnik »

Zrobił dobrze, wykazał się odwagą, postawą aktywną, konfidentem nie jest, postąpił jawnie wcześniej próbował przemówić gościowi do rozsądku. Być może uratował życie potencjalnym ofiarom i samemu kierowcy. Sąsiad i jego gość po wytrzeźwieniu powinni mu podziękować i przeprosić za swoje zachowanie. O ile to się nie stało, to współczuję mu sąsiedztwa.
Gdy wszyscy myślimy tak samo, nikt nie myśli. W.Lipman

Zbynek80
750
Posty: 779
Rejestracja: środa, 26 gru 2012, 03:09
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 62 razy
Re: Jazda po alkoholu historia mojego kolegi

Post autor: Zbynek80 »

Ja jak jestem człowiekiem z luźnym podejściem do życia, i robienia tak jak nam dobrze i wygodnie a nie jak wolno czy coś, i jak to wczoraj pisałem, robić swoje i się nie przejmować. Nie lubię donoszenia, nie donoszę i ogólnie się tym brzydzę. To jednak jazda po pijaku to coś czego absolutnie nie uważam, i jeszcze jak kolo taki nawalony to masakra. Powinno się takie kurwy tępić i publicznie piętnować. Kolega bardzo dobrze zrobił i niech się nie przejmuje. U mnie w mieście, taki tam "dziennikarz" prowadzi taki internetowy serwis miejski: informacje wydarzenia itp. Trochę taka menda z niego i społecznik, ludzie go nie lubią, nawet auto mu się kiedyś zapaliło. Ale typ też, jest cięty na jeżdżących po alkoholu. Sam kilku złapał, i szuka tych informacji także ludzie do niego zgłaszają. To takie obywatelskie zatrzymania u mnie w miasteczku, odbywają się średnio raz w miesiącu, na parkingach marketów, na światłach, czy typowo na drodze zatrzymują kogoś kto jedzie zygzakiem. Do do tego info z zatrzymań policyjnych czy kolizji z udziałem pijanych, jest tego cała masa. Pewnie kilka w miesiącu łącznie. Także brawo dla kolegi i niech się nie przejmuje takimi pijokami.
Awatar użytkownika

Optoelektron
350
Posty: 358
Rejestracja: piątek, 18 mar 2016, 15:39
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Czysta w drinkach oraz nalewki.
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Na północ Polski dalej się nie da.
Podziękował: 41 razy
Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: Jazda po alkoholu historia mojego kolegi

Post autor: Optoelektron »

Wszystko jest ładnie i pięknie do momentu gdy się komuś krzywdy nie zrobi, potem są wyrzuty "po co wsiadałem", "nie chciałem", sam miałem dobrego kolegę którego "misiaczki" złapały pod wpływem i wcale go nie żałuję, mało tego wprost usłyszał ode mnie słowa krytyki, co przyjął bardzo odpowiedzialnie. Jedyne usprawiedliwiał się że nie był świadomy że alkohol taak dłuugo jest "neutralizowany" przez organizm. Osobiście każdego na podwójnym gazie zakarałbym na śmierć - są to potencjalni mordercy.
Pozdrawiam.
Maciej
Awatar użytkownika

kamilpl82
350
Posty: 383
Rejestracja: piątek, 9 paź 2015, 19:28
Ulubiony Alkohol: Przede wszystkim własny
Status Alkoholowy: Drinker
Lokalizacja: Wielkopolska okolice Leszna
Podziękował: 24 razy
Otrzymał podziękowanie: 48 razy
Kontakt:
Re: Jazda po alkoholu historia mojego kolegi

Post autor: kamilpl82 »

Jestem kierowcą zawodowym, i każdego dnia przemierzam setki kilometrów, i powiem wam szczerze że jak tylko widzę auto które zachowuje się nieco dziwnie, czyli mam podejrzenie że jedzie pijany, dzwonię na policję, możecie mnie nazwać konfidentem ale ja mam qwa rodzinę i chcę ją na fajrant zobaczyć. Ja też piję ale po pijaku nie jeżdżę.
STOP PIJANYM KIEROWCOM.
Po drogach jeździ masa świrów i psychopatów. Pędzą na złamanie karku, nie zważając na nic... Aż czasami trudno mi ich wyprzedzić.
https://www.alkoholeforum.pl
Awatar użytkownika

Blażej
100
Posty: 109
Rejestracja: sobota, 17 wrz 2016, 12:31
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
Podziękował: 32 razy
Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Jazda po alkoholu historia mojego kolegi

Post autor: Blażej »

Skoro stać cię na wódkę to jest kilka rozwiązań: piechotka sprzyja trzeźwieniu, oddać samochód i kluczyki znajomemu przysługa, taxi. Pijesz nie jedziesz. Ja też zawsze dzwonię jak mam wątpliwości. Historia z moich stron: kierowca 20 lat półtora promila, golf 3, 130 przez miasto, 17 i 19 latka śmierć na miejscu...
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po Godzinach”