Odporność na jad pszczeli

Dział poświęcony pszczelarstwu i miodosytnictwu.

Autor tematu
Rysiu
30
Posty: 41
Rejestracja: poniedziałek, 12 paź 2015, 17:19
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Rum
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 10 razy

Post autor: Rysiu »

Witam pszczelarzy.

Jak u Was z użądleniami?
Całe życie myślałem, że to nic groźnego. Tak było do jesieni zeszłego roku. Robiłem ostatnie odymianie i zaniedbałem środki ostrożności. Użarła mnie pszczoła pod pachą. To było jakieś 5 użądlenie w tym roku więc się nie przejąłem. Niestety po chwili miałem większość objawów wstrząsu anafilaktycznego. W tym spuchnięta głowa, pokrzywka na całym ciele i trudności z przełykaniem. Zero lekarstw na działce a do szpitala 30km. Pewnie bym już bym tam został na wieki ale objawy po 20 minutach przestały się nasilać i następnego dnia było wszystko ok.

Poszedłem na badania i okazuje się, że mam grubo ponad normę przeciwciał jadu pszczelego we krwi i każde następne użądlenie może być już ostatnie. Nie ma na to rady poza taką, że trzeba unikać kontaktu z jadem i wtedy po jakimś czasie (kilka lat) poziom przeciwciał znowu spadnie i będą mogły mnie ugryźć więcej niż raz zanim zejdę. Tak ma podobno 50% pszczelarzy.

Pisze o tym żeby przestrzec, że częsty kontakt z pszczołami może być ryzykowny jak się jest w grupie ryzyka i często się o tym nie wie (pszczoły mam dwa lata). Mnie wcześniej gryzły kilka razy w twarz (oko, warga, polik, włosy) i nic się nie działo.

Ja póki co zaopatrzę się w adrenalinę i będę nosił zawsze strój od stóp do głowy. Pszczoła może mnie użądlić nawet na spacerze więc ryzyka nie uniknę. A pasieka to bardzo ciekawe hobby.

Pozdrawiam
koncentraty wina
Awatar użytkownika

klepa
350
Posty: 397
Rejestracja: wtorek, 22 paź 2013, 10:03
Podziękował: 86 razy
Otrzymał podziękowanie: 177 razy
Re: Odporność na jad pszczeli

Post autor: klepa »

Część Rysiu. Pscelorzem to jestem żadnym i niech tak zostanie. Mój teściowy kochał pszczółęta, choć one go nienawidziły. I to bez względu czy się nie umył, czy czuć go było mydłem. Nic piękniejszego w pamięci, niż obrazki sprzed 20stu lat, jak mój tesciowy w galopie przez ogród, a nad nim ta chmura... Do dziś łzy śmiechu mi się kręcą na wspomnienie. Mniej śmiesznie się zrobiło, gdy okazało się, że po jednej zapędzonej za nim do domu pszczółence, takiego wstrząsu, jak twój, doznała pani teściowa. Zlikwidował pasieczkę. Masz dzieci?

Autor tematu
Rysiu
30
Posty: 41
Rejestracja: poniedziałek, 12 paź 2015, 17:19
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Rum
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 10 razy
Re: Odporność na jad pszczeli

Post autor: Rysiu »

Mam ale dzieci nie mają przeciwciał we krwi więc są bezpieczne. Przynajmniej do pierwszego użądlenia. Nigdy mi się nie zdarzyło żeby użądliła mnie pszczoła gdy się o to sam nie prosiłem. Pszczoły zajmują się sobą i swoją pracą i nie ma z nimi kłopotu. Po sezonie trochę są namolne gdy rodziny są duże a jedzenia mało. W sezonie cały dzień pracują a potem śpią.
A czemu pytasz?

mattz90
30
Posty: 41
Rejestracja: niedziela, 11 mar 2018, 01:35
Krótko o sobie: Młody i bardzo ambitny
Ulubiony Alkohol: Każdy
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: USA, NJ, Princeton
Podziękował: 8 razy
Re: Odporność na jad pszczeli

Post autor: mattz90 »

Co do użądleń dzieci, w moim przypadku było tak, że rzadko zwracały na mnie uwagę do 10-11 roku życia i mogłem ze spokojem łazić między ulami. Tata miał ustawione ule w dwa rządki w miejscu gdzie mieliśmy najlepszą trawę do grania w nogę, więc często musiałem iść między ule po piłkę ;) Problem miał mój 5 lat starszy brat. Myślę, że pot takiego dojrzewającego chłopca bardziej je drażni, to samo perfumy, babcia czekając kiedyś na ojca siadła na podwórku i dopadły ją z ok 20 metrów. Co do samych użądleń różnie to bywało, bo często użądlenia kończyły się lekką opuchlizną, ale raz jak mnie dziabnęła między oczy to nikt mnie nie poznał, zapuchłem i wyglądałem jak Mongoł. Samego wstrząsu nie miałem nigdy, tylko powierzchowną opuchliznę. W takich przypadkach pomaga picie roztworu wapnia. Wapń wzmacnia ściany komórek, przez co szybciej się regenerują i spada opuchlizna. No i jeśli się nie mylę, to im starsza pszczoła tym mocniejszy ma jad, ale że z pszczołami nie mam już 6 lat styczności mogę się mylić i może być na odwrót, to te młode mogą być najmocniejsze ;)
Awatar użytkownika

Searcher
100
Posty: 125
Rejestracja: czwartek, 31 sie 2017, 12:42
Krótko o sobie: To skomplikowane :)
Status Alkoholowy: Producent Nalewek
Lokalizacja: wielkopolskie
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Odporność na jad pszczeli

Post autor: Searcher »

Ja chodziłem przy ulach od kilkulatka, więc nie raz i nie dwa użądliła. Podejrzewam że wraz z ugryzieniami powstaje jakaś tolerancja. Kiedyś już gdy sam prowadziłem pasiekę, w ciągu dnia użądliło 6 czy 7 sztuk, w sumie nie zwracałem na to uwagi, bo ani nie bolało jakoś specjalnie, ani nie puchło. Wieczorem padnięty poszedłem spać, a rano gorączka, tak ponad 38 stopni. Ten jeden dzień akurat czułem się chory, ale do wieczora przeszło i następnego dnia jakby nigdy nic. Później zauważyłem, że po zimie tolerancja spada trochę, ale w sezonie znowu się buduje. Dziadek zawsze pracował bez rękawiczek i bywały dni, że kilkanaście go żądliło. Do 80 w świetnym zdrowiu... Teraz już nie mam pszczółek, a czasami bym i chciał tego jadu trochę dla zdrowotności :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pszczelarstwo”