Jajem coś destylat daje...
-
Autor tematu - Posty: 5
- Rejestracja: czwartek, 17 wrz 2009, 12:03
Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Pragnę się podzielić pierwszymi doświadczeniami, tak jak obiecywałem kiedyś tam.
Otóż, nastawiłem 17 września jak już kiedyś tam pisałem - śliwunie, wg przepisu Kucyka, oczywiście w ilości troszkę mniejszej. Fermentowały się do 15 października, bąbelkując po kilkukrotnym dodawaniu cukru, zapach zacieru był ok.
Destylowałem na sprzęcie takim jaki posiada Kucyk, zakupionym w tymże samym sklepie (chodzi o sieć sklepów).
Do kolby wlałem 9-10l zacieru, destylowało się około 4h, i tak pierwsza setka poszła do klopa, następnie: 0,5 litra - 70%, 0,75 - 60%, 0,5 - około 40%, po tym destylację zakończyłem zlałem do jednej 5l butli i poszedłem spać bo pora już była ....
Odstojnik opróżniłem po odciągnięciu około 0,5 l nektaru, zbierająca się reszta została do końca destylacji.
Byłem zachwycony aromatem tego trunku i poniekąd smakiem też, tak jak bym jadł chlebek żytni z powidłami.
To był piątek, sobotę zrobiłem sobie wolną, nie po to walczyliśmy o wolne soboty co by teraz ciężko pracować, oczywiście nie zapomniałem o małej degustacji.
W niedzielę po omszy nastawiłem następne 10l, wyszło podobnie jak w piątek, zlałem wszystko do tej samej butli.
W dalszym ciągu byłem zachwycony, snując poważne plany na przyszłość (jabłka, winogrona itd itp).
Dzisiaj nastawiłem następne 10l, nektaru wyszło podobnie i w podobnej ilości.
Oczywiście i dzisiaj nie zapomniałem o małej degustacji z poprzednich destylacji i ........... moje poważne plany wzięły w łeb, jakby siekierą odciął. Zapach nektaru, który jeszcze w niedzielę tak pięknie pachniał i smakował nagle zmienił się w jajo, no może nie aż tak bardzo ale to już nie chlebek żytni z powidłami, obawiam się, że z każdym dniem może być coraz gorzej.
Czyli o co chodzi ? - będę wdzięczny za uświadomienie mnie.
dziękuję i pozdrawiam.
Pragnę się podzielić pierwszymi doświadczeniami, tak jak obiecywałem kiedyś tam.
Otóż, nastawiłem 17 września jak już kiedyś tam pisałem - śliwunie, wg przepisu Kucyka, oczywiście w ilości troszkę mniejszej. Fermentowały się do 15 października, bąbelkując po kilkukrotnym dodawaniu cukru, zapach zacieru był ok.
Destylowałem na sprzęcie takim jaki posiada Kucyk, zakupionym w tymże samym sklepie (chodzi o sieć sklepów).
Do kolby wlałem 9-10l zacieru, destylowało się około 4h, i tak pierwsza setka poszła do klopa, następnie: 0,5 litra - 70%, 0,75 - 60%, 0,5 - około 40%, po tym destylację zakończyłem zlałem do jednej 5l butli i poszedłem spać bo pora już była ....
Odstojnik opróżniłem po odciągnięciu około 0,5 l nektaru, zbierająca się reszta została do końca destylacji.
Byłem zachwycony aromatem tego trunku i poniekąd smakiem też, tak jak bym jadł chlebek żytni z powidłami.
To był piątek, sobotę zrobiłem sobie wolną, nie po to walczyliśmy o wolne soboty co by teraz ciężko pracować, oczywiście nie zapomniałem o małej degustacji.
W niedzielę po omszy nastawiłem następne 10l, wyszło podobnie jak w piątek, zlałem wszystko do tej samej butli.
W dalszym ciągu byłem zachwycony, snując poważne plany na przyszłość (jabłka, winogrona itd itp).
Dzisiaj nastawiłem następne 10l, nektaru wyszło podobnie i w podobnej ilości.
Oczywiście i dzisiaj nie zapomniałem o małej degustacji z poprzednich destylacji i ........... moje poważne plany wzięły w łeb, jakby siekierą odciął. Zapach nektaru, który jeszcze w niedzielę tak pięknie pachniał i smakował nagle zmienił się w jajo, no może nie aż tak bardzo ale to już nie chlebek żytni z powidłami, obawiam się, że z każdym dniem może być coraz gorzej.
Czyli o co chodzi ? - będę wdzięczny za uświadomienie mnie.
dziękuję i pozdrawiam.
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: pierwsze koty za płoty
pozdrawiam Bogdan
Zapach zgniłych jaj, to siarkowodór. Niestety w zacierze wywiązała się jakaś wstretna reakcja, której efektem był ten ....odór. Nie potrafię Ci pomóc, jak tego się pozbyć ani jak ustrzec się w przyszłości. Jedno mogę powiedziec: jaśli odbierasz psotkę etapami, nie mieszaj tych części przed sprawdzeniem, że są OK.
Na pociechę, chyba dobrze się stało, że z ilością nie poszedłeś na całość.
Na pociechę, chyba dobrze się stało, że z ilością nie poszedłeś na całość.
pozdrawiam Bogdan
-
Autor tematu - Posty: 5
- Rejestracja: czwartek, 17 wrz 2009, 12:03
Re: Pierwsze koty za płoty - ale jajem coś destylat daje...
Dzięki Panowie, że nie zapomnieliście o mnie.
Sprawa wygląda tak: zacier był OK, faktycznie tak jak bogdan pisze, zmieszałem ze sobą wszystko co mi wyszło z trzech destylacji, przedgony, pogony i samogony , oczywiście jak pisałem wylałem pierwszą setkę z każdej destylacji.
Ponownie nastawiłem zacier z tego samego nastawu, lecz tym razem rozdzieliłem przedgon, gon i pogon osobno, w proporcjach odpowiednio; 0,5 0,75 i 0,5. Zapach 0,75 był Ok, najgorzej zapachowo wypadło ostatnie 0,5 l. Ten niekorzystny zapach to nie jest takie czyste zgniłe jajo, to coś w rodzaju przypalonej skorupki jaja. Zapach ten wychodzi po każdej destylacji, ostatnio destylowałem 1410 - to samo. Może coś się przypala, koraliki albo cuś?
Zastanawiam się czy destylować jeszcze raz, czy odczekać jeszcze parę dni, tym bardziej, że zapach ten się nie pogłębia, a może nawet trochę mniej śmierdzi.
Mam jeszcze nastawione winogrona i jabłka i nie chciał bym, żeby to też tak zajeżdżało.
dziękuję i pozdrawiam
Sprawa wygląda tak: zacier był OK, faktycznie tak jak bogdan pisze, zmieszałem ze sobą wszystko co mi wyszło z trzech destylacji, przedgony, pogony i samogony , oczywiście jak pisałem wylałem pierwszą setkę z każdej destylacji.
Ponownie nastawiłem zacier z tego samego nastawu, lecz tym razem rozdzieliłem przedgon, gon i pogon osobno, w proporcjach odpowiednio; 0,5 0,75 i 0,5. Zapach 0,75 był Ok, najgorzej zapachowo wypadło ostatnie 0,5 l. Ten niekorzystny zapach to nie jest takie czyste zgniłe jajo, to coś w rodzaju przypalonej skorupki jaja. Zapach ten wychodzi po każdej destylacji, ostatnio destylowałem 1410 - to samo. Może coś się przypala, koraliki albo cuś?
Zastanawiam się czy destylować jeszcze raz, czy odczekać jeszcze parę dni, tym bardziej, że zapach ten się nie pogłębia, a może nawet trochę mniej śmierdzi.
Mam jeszcze nastawione winogrona i jabłka i nie chciał bym, żeby to też tak zajeżdżało.
dziękuję i pozdrawiam
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 79 razy
Re: Pierwsze koty za płoty - ale jajem coś destylat daje...
Jak ja psociłem śliwki, to rąbałem wszystko jak leci do kany od mleka i w łaźni wodnej. Woda bez soli, idzie powoli, ale za to automagicznie kończy kapać we właściwym momencie i nie trzeba pilnować, kiedy przerwać, mierzyć temperatury, etc, etc.
Istotnie, destylat po pierwszym psoceniu zalatywał hadwaesem (zwanym w niektórych kręgach jajogłowych siarczkiem wodoru), ale u mnie wystarczyło poleżakowac tą psotę (zamkniętą workiem foliowym pryciśniętym do szyjki gumką w kegu nierdzewnym) przed drugim ściganiem przez tydzień, żeby ów zapach poszedł sobie precz. Drugie psocenie dało w wyniku ambrozję.
Co dziwne, taka sytuacja pojawiła się tylko na początku psocenia z pierwszej z dwóch beczek. Druga beczka szła bardzo poprawnie. Drugą beczkę psociłem tydzień później, a w ogóle zaczynałem psocić dopiero po jakichś 6 tyg. od nastawienia (robiły mi drożdże malaga przez miesiąc, piwnicę mam chłodną i nie podgrzewałem zacieru).
Wygląda na to, że jest szansa, że ten zapaszek sobie może z czasem pójść.
Istotnie, destylat po pierwszym psoceniu zalatywał hadwaesem (zwanym w niektórych kręgach jajogłowych siarczkiem wodoru), ale u mnie wystarczyło poleżakowac tą psotę (zamkniętą workiem foliowym pryciśniętym do szyjki gumką w kegu nierdzewnym) przed drugim ściganiem przez tydzień, żeby ów zapach poszedł sobie precz. Drugie psocenie dało w wyniku ambrozję.
Co dziwne, taka sytuacja pojawiła się tylko na początku psocenia z pierwszej z dwóch beczek. Druga beczka szła bardzo poprawnie. Drugą beczkę psociłem tydzień później, a w ogóle zaczynałem psocić dopiero po jakichś 6 tyg. od nastawienia (robiły mi drożdże malaga przez miesiąc, piwnicę mam chłodną i nie podgrzewałem zacieru).
Wygląda na to, że jest szansa, że ten zapaszek sobie może z czasem pójść.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Re: Otrzymywanie czystego spirytusu.
@solaris33
Są to związki siarki - można użyć miedzi (wióry) jako najniższej części wypełnienia kolumny, miedź wiąże te związki i potem trzeba ją raz na jakiś czas wytrawić. Można też chemicznie oczyścić surowy destylat a potem znowu na rurę i o tym jest napisane na początku posta. Można również filtrować go węglem. Teraz jak już wiesz o co chodzi możesz bezpiecznie użyć "szukaj", nie ma sensu po raz kolejny powtarzać tego co już wiele razy omawiano.
Pozdrawiam
Są to związki siarki - można użyć miedzi (wióry) jako najniższej części wypełnienia kolumny, miedź wiąże te związki i potem trzeba ją raz na jakiś czas wytrawić. Można też chemicznie oczyścić surowy destylat a potem znowu na rurę i o tym jest napisane na początku posta. Można również filtrować go węglem. Teraz jak już wiesz o co chodzi możesz bezpiecznie użyć "szukaj", nie ma sensu po raz kolejny powtarzać tego co już wiele razy omawiano.
Pozdrawiam
Re: Kolumna a nastawy owocowe, rum, whisky, etc.
witam tu jeszcze raz ja pisałem już pytanie w tym temacie
wszystko wydaje się jasne wyłączyłem zimne palce, wałem śliwki do kega, podłączyłem wodę do chłodnicy i na ogień i niestety zapach jest nie do przyjęcia tak jakby zepsute jajka coś w tym rodzaju po prostu nie do wypicia. postanowiłem spróbować na zwykłej aparaturze(keg, rurka miedziana, odstojnik, chłodnica bez żadnej kolumny) u kolegi i produkt końcowy wyszedł super.
proszę o pomoc gdzie leży przyczyna.
pozdawiam
wszystko wydaje się jasne wyłączyłem zimne palce, wałem śliwki do kega, podłączyłem wodę do chłodnicy i na ogień i niestety zapach jest nie do przyjęcia tak jakby zepsute jajka coś w tym rodzaju po prostu nie do wypicia. postanowiłem spróbować na zwykłej aparaturze(keg, rurka miedziana, odstojnik, chłodnica bez żadnej kolumny) u kolegi i produkt końcowy wyszedł super.
proszę o pomoc gdzie leży przyczyna.
pozdawiam
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 159 razy
Re: Kolumna a nastawy owocowe, rum, whisky, etc.
Tu jest przyczyna, a właściwiej rozwiązanie... Proponuję lekturę http://alkohole-domowe.com/forum/czy-si ... -t229.htmlsroka33 pisze:rurka miedziana
Re: Jajem coś destylat daje...
kucyk mam jeszcze dwa pytania
mam cukrówkę do przegotowania na drożdżach T-3 czy też będzie efekt końcowy tak nieprzyjemnie pachnął. drugie pytanie jest takie czy dobrze by było wypełnić cała kolumnę miedzią <siatka, pocięta rurka lub drut zwinięty> ogólnie piszą tutaj żeby tylko początek kolumny wypełnić miedzią a resztę np zmywakami tylko te zmywaki mi żółkną a miedz bym sobie załatwił.
z góry dzięki za odpowiedz i dzięki za przeniesienie pytania do odpowiedniego tematu.
mam cukrówkę do przegotowania na drożdżach T-3 czy też będzie efekt końcowy tak nieprzyjemnie pachnął. drugie pytanie jest takie czy dobrze by było wypełnić cała kolumnę miedzią <siatka, pocięta rurka lub drut zwinięty> ogólnie piszą tutaj żeby tylko początek kolumny wypełnić miedzią a resztę np zmywakami tylko te zmywaki mi żółkną a miedz bym sobie załatwił.
z góry dzięki za odpowiedz i dzięki za przeniesienie pytania do odpowiedniego tematu.