Nie potrafię rzucić palenia

Dowolne tematy i off-topowe rozmowy. Piszcie tu to na co tylko macie ochotę, luźnie gadki i tak dalej, możecie się powyżywać. :)
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.

Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.

Autor tematu
adamk19716
Nowy Członek Forum
Posty: 0
Rejestracja: piątek, 3 sty 2014, 13:59
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)

Post autor: adamk19716 »

Chciałbym rzucić palenie, bo moja mama, która pali 30 lat właśnie miała zawał, doktor powiedział, że przyczyną są właśnie szlugi.
koncentraty wina
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: nie potrafię rzucić palenia

Post autor: pokrec »

Ciężko mi coś mądrego powiedzieć, bo nigdy nie miałem w ustach zapalonego papierosa. Nawet nie wiem, jak to jest spróbować rzucić.
Mój ojciec miał już 3 zawały i jest po bypasach, choć (poza krótkimi epizodami) nie palił papierosów. Za to miał mocno stresujące życie i takąż pracę. Ja patrząc na niego, jak łyka codziennie torbę pigułek, stwierdziłem, że się nie dam. Unikam stresu za wszelką cenę, jak mnie praca zaczyna stresować - to z niej odchodzę. Codziennie przez godzinę ćwiczę tak, żeby się ze mnie lało i uważam, co i ile jem. I mam nadzieję, że jakoś przetrwam (czyli nie umrę na serce, tylko na coś innego - aż się boję pomyśleć, na co). Nie cierpię ćwiczeń, wolałbym sobie posiedzieć w fotelu przed kompem, obejrzeć film... Ale są też bonusy - samopoczucie poszło wybitnie w górę, wchodzenie na 3 piętro nie jest żadnym problemem, codzienne życie staje się łatwiejsze.
Może zacznij od jakiejś aktywności fizycznej równolegle z rzucaniem szlugów. Ćwiczenia typu bieganie, czy jazda na rowerze generują trochę endorfin do mózgu - może one Ci pomogą rzucić? Wiedz tylko jedno - na początku bez szlugów jest bardzo ciężko, jak sądzę, ale miej świadomość, że to się skończy po kilku dniach. Warto wytrzymać. No i pomyśl, że palenie paczki fajek dziennie po kilku dniach zubaża Cie o 10 kg cukru. No, moim zdaniem to jest ZDECYDOWANIE najlepszy argument, jaki mogę wymyślić. Rok niepalenia i za tą kasę kupisz sobie rakietę, jaką sobie zamarzysz... Pomyśl, kilka dni, tydzień wytrzymania pierwszego głodu nikotynowego i masz w nagrodę za rok aparaturę, jaka nam się po nocach tylko śni.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Awatar użytkownika

kamil.ww
200
Posty: 210
Rejestracja: środa, 17 paź 2012, 22:56
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Krosno
Podziękował: 48 razy
Otrzymał podziękowanie: 22 razy
Re: nie potrafię rzucić palenia

Post autor: kamil.ww »

Najlepsza metoda, zawziąść się i nie palić, a wszystkie metody typu plastry tabletki itd, to za przeproszeniem sobie można w du** wsadzić, alternatywą jest E-papieros
Własne!! zawsze lepsze!! ;) kamil.ww
Awatar użytkownika

Kamal
2000
Posty: 2368
Rejestracja: wtorek, 9 paź 2012, 11:54
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Rum i ogólnie większość domowych trunków
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 210 razy
Re: nie potrafię rzucić palenia

Post autor: Kamal »

Jest niby nicorette i wiele innych wspomagaczy. Ale jak nie masz silnej woli, i to raczej nie rzucisz.
Obrazek
Awatar użytkownika

olo 69
650
Posty: 692
Rejestracja: sobota, 8 maja 2010, 08:02
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 72 razy
Re: nie potrafię rzucić palenia

Post autor: olo 69 »

Ja za trzecim podejściem się zawziąłem i przestałem palić. Najgorszy pierwszy tydzień, później z górki.
Pozdrawiam,olo 69

Szlumf
2000
Posty: 2382
Rejestracja: czwartek, 9 maja 2013, 22:40
Podziękował: 630 razy
Otrzymał podziękowanie: 584 razy
Re: nie potrafię rzucić palenia

Post autor: Szlumf »

Od 01.04.2013 przeszedłem na E-papierosy. Z dnia na dzień i obyło się bez "ssania" itp. objawów. Teraz stopniowo zmniejszam ilość nikotyny w tzw. "liquidzie". Skończyły się bóle głowy i kondycja lepsza. No i wydaję 1/5 tego co wcześniej na fajki. Tylko jeżeli się zdecydujesz to kup zestaw średniej klasy (około 100zł) a nie coś za 20 czy 40zł.
Awatar użytkownika

panta_rei
550
Posty: 566
Rejestracja: sobota, 6 paź 2012, 19:33
Krótko o sobie: Robię najlepszą pieprzówkę po tej stronie Wisły ;-)
Ulubiony Alkohol: Moja osobista nalewka agrestowa ;-)
Lokalizacja: Braniewo
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: nie potrafię rzucić palenia

Post autor: panta_rei »

Wszystkie wspomagacze można sobie w buty wsadzić, jako doświadczony zawałowiec coś na ten temat wiem ;-) Pierwszy zawał miałem w wieku 27 lat (pełnościenny, ściana przednia), oczywiście wcześniej paliłem jak smok. Przez pół roku nie paliłem, ale potem stwierdziłem, że przecież ci wszyscy lekarze każdemu mówią, że palić nie wolno i to jedna wielka bzdura... W wieku 34 lat miałem drugi zawał (znów pełnościenny- ściana dolna, czy jakoś tak) Leżąc już po plastyce naczyń nie miałem najmniejszego kłopotu, żeby sobie wyjaśnić, że więcej nie będę palił. Wcześniejsze próby rzucania nic nie dały, byłem niewolnikiem nałogu. Do rzucenia palenia potrzeba tylko jednej rzeczy- MOTYWACJI, żadne wspomagacze tego nie zapewnią, to musi przyjść samo.
Dziś mam przekichane mając wydolność serca na poziomie 34% i lekarze mnie już ganiają ze skalpelem w ręku, by-passy, kardiowerter to moja przyszłość, chyba nawet niedaleka :-/
A mogłem rozstać się z nałogiem wcześniej, niestety zabrakło tego jednego, motywacji.
Pozdrawiam, Sławomir
Awatar użytkownika

ta_moko
500
Posty: 535
Rejestracja: piątek, 7 gru 2012, 21:23
Lokalizacja: Południe kraju
Podziękował: 45 razy
Otrzymał podziękowanie: 107 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: ta_moko »

panta_rei, niezwykle mnie zasmuciłeś... Jak Echo obrazuje stan wydolności na 34% (mam na myśli frakcję wyrzutową), to serduchu ciężko się kurczyć. Zresztą wiesz na ten temat pewnie wszystko. Po koleżeńsku tylko dodam od siebie, pełen serdeczności dla Ciebie: nie wzbraniaj się przed kardiowerterem - defibrylatorem. On naprawdę ratuje.
Co do palenia, to tylko stanowcza decyzja i wytrwałość. E-papierosy to tak samo szajs (palę); rzucić je równie trudno jak fajki analogowe.
Alkoholu tak naprawdę boją się tylko ludzie, którzy mają coś złego do ukrycia... Ludziom pięknym od wewnątrz alkohol nie szkodzi... - Piotr Skrzynecki
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4941
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: rozrywek »

Ciężko jest zerwać z nałogiem, z tego co zauważyłem po sobie papieros zwyczajnie daje mi przyjemność, odstresowuje i pozwala zebrać myśli. Nałóg jest zagłębiony w psychice, plastry, inne duperele e-papieroski to jedynie oszukiwanie samego siebie i organizmu.
Ja palę bo zwyczajnie lubię sobie zapalić, nie raz stwierdziłem że potrafię się obejść bez papieroska przez wiele godzin, co świadczy o tym że organizm by przegrał z silną wolą bezapelacyjnie. Stres, dobrze porozmawiajmy o stresie, przez ponad rok miałem tak stresującą i wyczerpującą pracę że o forum mogłem pomarzyć, spanie ok 3-4 godziny na dobę, przerywane regularnie telefonami, papieros gonił papieros, w momencie rezygnacji ze stanowiska i zmiany pracy na kierowcę zawodowego pali się mniej ale również sporo, jeśli navi pokazuje ci do zjazdu 250km to palisz z nudów, teraz mając psychiczny ład i spokój potrafię wypalić paczkę na dwa dni, osobom które chcą rzucić, zwyczajnie rzućcie, i już. Pozdrawiam
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

maro_1955
20
Posty: 25
Rejestracja: wtorek, 26 mar 2013, 13:33
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Lokalizacja: centalnie~
Podziękował: 13 razy
Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: maro_1955 »

Pamiętacie plakat A. Pągowskiego;"papierosy są do dupy..." :dupa:
Mnie udało się zerwać z nałogiem. Po prostu stwierdziłem, że to mi nie sprawia zadowolenia, a zajmuje czas. A jest go coraz mniej. Zdecydowanie bardziej smakuje mi kieliszek czegoś procentowego :smiech: .
Wiem, że trudno zerwać z przyzwyczajeniem, ale warto.
...pędzę pędzić...
Awatar użytkownika

radius
7000
Posty: 7334
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: radius »

rozrywek pisze:z tego co zauważyłem po sobie papieros zwyczajnie daje mi przyjemność, odstresowuje i pozwala zebrać myśli.
To jest tylko złudne wyobrażenie, uzależnionego organizmu. Nikotyna ani nie daje przyjemności, ani nie odstresowuje (nie jest antydepresantem) ani nie pozwala zebrać myśli :!:
Nikotyna jest silną neurotoksyną działającą na układ nerwowy. Wraz z pierwszym pociągnięciem papierosa nikotyna już po 8 sekundach dociera do mózgu, gdzie powoduje wyrzut adrenaliny- neuroprzekaźnika, który podnosi ciśnienie krwi, przyspiesza oddychanie i bicie serca, powoduje zanik bólu i głodu.
A dlaczego "odstresowuje" :?:
Wypalając papierosa wydaje się nam, że dajemy naszemu organizmowi nagrodę. Ma to związek ze sprytnym mechanizmem działania tej zwodniczej substancji. Nikotyna w małych dawkach, takich jakie zawiera jeden wypalony papieros, działa pobudzająco. Wprowadza osobę ją zażywającą w dobry nastrój. Efekt ten jest związany z wydzielaniem dopaminy, którą nikotyna stymuluje. Dopamina odpowiada ze utrzymanie dobrego nastroju. Dobre samopoczucie obecne po wypaleniu papierosa staje się więc powodem do wypalenia kolejnego. I tak zatacza się błędne koło. Nie bez powodu nikotyna jest określana jako cichy i sprytny zabójca.
I tak, jak piszą poprzednicy; nie pomogą nam w rzuceniu palenia żadne plastry, tabletki czy e-papierosy.
Po prostu w mózgu mamy zakodowany odruch sięgnięcia po papierosa, włożenia go do ust i zaciągnięcia się dymem.
Wiem jak trudno rzucić palenie. Sam paliłem przez 21 lat, w ostatnim roku palenia (1999) nawet do 40 papierosów dziennie :o Jedynym sposobem jest silna wola i ogromna motywacja do rzucenia nałogu.
Oczywiście pomaga w tym ruch na świeżym powietrzu, odpowiednia dieta i oczyszczanie organizmu z nagromadzonych toksyn np. ziołami, ale bez ogromnej cierpliwości i naprawdę mocnego i szczerego postanowienia zerwania z nałogiem, wszystkie wspomagacze i metody na powolne zmniejszanie ilości wypalanych papierosów zdają się psu na budę :cry2:
@adamk19716, jeżeli chcesz rzucić palenie, musisz to zrobić od razu i raz na zawsze nie oszukując się, że "pomału, może jutro, może kupię plastry" itp. Głód nikotynowy to tylko kilka tygodni (u mnie trwał ok. 5) potem to już tylko nie wiadomo co z rękami zrobić, więc trzeba sobie znaleźć jakieś zajęcie. Po jakimś czasie zapomni się i o tym. Teraz, po prawie 15-tu latach, wiem jaki byłem głupi zatruwając siebie i do tego wydając na to kupę kasy :) Gdy ktoś przy mnie pali i niechcący "łyknę" trochę dymu, to mnie na wymioty bierze. Życzę ci wytrwałości w dążeniu do celu, bo naprawdę warto :ok:
SPIRITUS FLAT UBI VULT

andy30
Nowy Członek Forum
Posty: 0
Rejestracja: wtorek, 28 sty 2014, 17:09
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: andy30 »

Już niedługo minie rok jak rzuciłem palenie. A paliłem do trzech paczek dziennie. Kilka razy na krótko przerywałem palenie żując gumy nicorette, które jak się przekonałem mogą tylko spotęgować nałóg. Doszło do tego że wracałem do palenia a w przerwach między paleniem były nikoretki. 1-2 paczki papierosów dzienie plus 1 listek (15 gum) nicorette. trwało to z 7 lat. Dokładnie rok temu znajomy polecił mi książkę: "Łatwy sposób rzucenia palenia" , którą skończyłem czytać w kwietniu 2013 r. i od tego czasu nie palę i nie zamierzam palić. Autor tej książki wie o czym pisze, bo sam bardzo dużo palił. Szczerze polecam
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: pokrec »

Panta_rei, nie wiem, co powiedzieć,..
Twoja historia jest jedną, wielką przestrogą. Dlatego mamy mózgi, żeby motywację sobie wytworzyć ZANIM ona przyjdzie sama. To się nazywa mądrość i wbrew pozorom każdy może ją osiągnąć, choćby poprzez czytanie takich historii, jak Twoja.
Niestety, wielu będzie się oszukiwało stwierdzeniem podobnym do Twojego, po pierwszym zawale, że "każdemu lekarze tak mówią". Albo "eee, on miał słabe serce od urodzenia, moja ciocia pali od 50-ciu lat jak smok 30 szlugów dziennie i nic jej nie jest".
Problem w tym, że jak już się dowiemy, czy mamy serce i płuca odpowiednio silne, to bywa już za późno.
Ja na wszelki wypadek od początku postanowiłem zostać nikotynową dziewicą do końca życia. A ostatnio wziąłem się za siebie i zacząłem codziennie dawać sercu wycisk. Zdrowie to najcenniejsza rzecz, jaką mamy na tym świecie. I w to trzeba uwierzyć zawczasu, bo jak się o tym przekonamy, to będzie już za późno. Mądrość po szkodzie nie pomoże nic a nic.
A sama nikotyna jako taka jest bardzo silną trucizną, w stanie czystym, jako oleista ciecz, jest o wiele silniejsza od cyjanku! Wypicie naparu z paczki fajek zabije dorosłego człowieka. Już jeden (!) zjedzony przez małe dziecko papieros wysyła je na lepszy świat. To, że wypalenie paczki papierosów nie zabija na miejscu jest spowodowane termicznym rozkładem zdecydowanej większości nikotyny w żarze papierosa. Tytoń jest rośliną trującą chyba podobnie do szaleju (cicuta virosa). Toksyczność nikotyny w przypadku papierosów objawia się uzależnieniem i jest ona stosunkowo niewielka, przewlekła. Właściwie wszystkie substancje uzależniające są truciznami, tylko przyjmowane są w dawkach sporo poniżej ich ostrej toksyczności. Ostrzejszym problemem toksycznym jednak są wszystkie substancje smoliste i pełna tablica Mendelejewa, jaką się do płuc wprowadza i która tam pozostaje już na zawsze, do końca życia.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.

poldac
50
Posty: 63
Rejestracja: poniedziałek, 30 gru 2013, 14:18
Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: poldac »

Mnie osobiście w rzuceniu palenia bardzo pomogły powszechnie dostępne w aptekach (już bez recepty) tabletki na rzucanie palenia o nazwie TABEX, sam paliłem około 10 lat, nadszedł też okres w moim życiu, że już sam wewnętrznie chciałem rzucić... ale było bardzo trudno no i tak podpalałem. Kiedy zacząłem brać TABEX, chęć palenia odeszła, miałem dosyć nikotyny w organizmie, tak mijał czas bez fajeczka, potem przestałem brać tabletki a teraz od 1,5 roku nie palę, czy mi się chce... czasami tak, ale jak czuję koło siebie osobę, która pali, poczuję jej oddech... to już mi się odechciewa. Ja bym zaczął od tego. Oczywiście drugą ważną sprawą jest też sama chęć, i podjęcie walki, tabletki nie rzucą za Ciebie palenia, musisz zrobić ta sam, one Ci tylko w tym pomogą.
Faje jest też to, w nich że przez kilka dni bierzesz tabletki i palisz początek kuracji to dawka uderzeniowa, ale u mnie było tak, że 4 dnia walki już nie mogłem patrzeć na fajeczki.
3maj się, a ja 3mam kciuki, daj znać jak podejmiesz walkę.
Awatar użytkownika

panta_rei
550
Posty: 566
Rejestracja: sobota, 6 paź 2012, 19:33
Krótko o sobie: Robię najlepszą pieprzówkę po tej stronie Wisły ;-)
Ulubiony Alkohol: Moja osobista nalewka agrestowa ;-)
Lokalizacja: Braniewo
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: panta_rei »

Tu nic nie trzeba mówić, trzeba opowiadać innym, może chociaż jeden palacz się nad tym głębiej zastanowi?
Pozdrawiam, Sławomir
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4941
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: rozrywek »

Ciężkie jest postanowienie same w sobie, ja już rzucałem parokrotnie, i najdłuższym okresem było 6 miesięcy, motywacja, to jest jedyny bodziec aby rzucić, dla mnie motywacją była kobieta, cytuję "nie będę się całować z popielniczką" i cóż się wydarzyło? rzuciłem palenie od tak, zwyczajnie i po prostu. Oczywiście byłem bardziej nerwowy, brakowało mi tych chwil ale nie paliłem pół roku, ponieważ tyle trwał nasz związek. I ten stan mógł trwać, niestety kolega na ulicy poczęstował papieroskiem, naturalnym odruchem wziąłem i odpaliłem. Oczywiście nie jest to tłumaczenie, tłumaczyć się z nałogu nie zamierzam, ale jestem za i wspieram każdego kto rzucił, nawet jeśli spotykam kogoś kto rzucił to odejdę z papierosem aby mu nie dymić w twarz. Anyway trzeba się zebrać i po prostu pizdnąć to w cholerę, ja się jeszcze nie zebrałem ale mam nadzieję że to zwyczajnie kiedyś zrobię. Pokłon dla tych co palili wiele lat i rzucili, mnie już przypada ok 27 lat nałogu i wcale nie zamykam za sobą furtki, tylko chwilowo brak mi motywacji. Pozdrawiam wszystkich wolnych od nałogu.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
Awatar użytkownika

Wald
2500
Posty: 2591
Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
Ulubiony Alkohol: do 20%
Status Alkoholowy: Miodosytnik
Podziękował: 21 razy
Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: Wald »

Palę od 49 lat. Tak wcześnie zaczynałem. Od 43 regularnie. Teraz rzucić już ciężko. Odstawić na 2 tygodnie to żaden problem, później zaczynają się schody. Przeszedłem na e-fajki, ale koleje życiowe..., a może to tylko tłumaczenie. W każdym razie na tym substytucie byłem 5 miesięcy i nie narzekałem. Trzeba do tego nastawić się, dobrze zmotywować. Bez tego żadne specyfiki nie pomogą. Sam jakoś nie mam tej motywacji, przynajmniej na razie.
Życzę powodzenia wszystkim próbującym.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
Awatar użytkownika

radius
7000
Posty: 7334
Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Swój własny
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Polska południowa
Podziękował: 397 razy
Otrzymał podziękowanie: 1695 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: radius »

Chciałbym jeszcze odnieść się do problemu "nieszkodliwości" e-papierosów. Koledzy, którzy ich używacie, przeczytajcie to:
E-papieros został opatentowany w latach 60., ale dopiero od niespełna 10 lat jest powszechnie używany jako zastępca klasycznego "szluga". Wyglądem przypomina dymiący długopis - to podłużna tubka, w której umieszczono baterię, pojemnik z płynem odpowiadającym za smak i zawartość nikotyny oraz małe urządzenie, które zamienia płyn w parę wodną wdychaną potem przez e-palacza. Zdrowszy, nie uzależnia, nie szkodzi innym, wygodniejszy, bardziej ekstrawagancki - wymieniają jego zalety fani.
Brzmi pięknie, ale jak się okazuje te zalety dość łatwo można podważyć. Być może e-papieros jest wygodniejszy i ekstrawagancki, ale w porównaniu z konwencjonalnym papierosem wcale nie okazuje się dużo bardziej zdrowszy i mniej szkodliwy dla otoczenia. Czy e-papieros szkodzi zdrowiu palacza? Tak, choć oczywiście mniej niż zwykłe papierosy.

Mit nr 1: E-papieros pomaga zerwać z nikotynowym nałogiem.
Koronnym argumentem wielbicieli puszczania "elektronicznego dymka" jest to, że to po prostu świetna terapia pozwalająca wyzwolić się z nałogu. Prawda jest trochę inna. Elektroniczne fajki mogą zawierać dwukrotnie większą dawkę nikotyny niż np. popularny w terapii antynikotynowej inhalator. Nawet w tych reklamowanych jako "beznikotynowe" albo "mentolowe" znajdują się spore dawki szkodliwej nikotyny.

Mit nr 2: E-papieros nie uzależnia.
To, że paląc e-papierosa możemy się obejść od tej klasycznej wersji nie oznacza, że nie jesteśmy uzależnieni od nikotyny. "Dymiące długopisy" zawierające nikotynę silnie uzależniają.

Mit nr 3: E-papieros nie powoduje problemu biernego palenia.
Przy spalaniu tytoniu powstaje silnie rakotwórcza substancja nitrozoamina, której szkodliwość jest bezsprzeczna. Niektórzy producenci e-papierosów dodają do wkładów podobną esencję, która potem wydychana jest przez użytkownika w postaci pary wodnej. Ryzyko zachorowania biernych palaczy jest mniejsze niż w przypadku papierosów, ale większe niż gdyby w ogóle pary z e-papierosa nie wdychali.

Mitr nr 4: E-papieros nie szkodzi zdrowiu palacza.
Zawiera nikotynę więc szkodzi. Lista możliwych dolegliwości jest długa, począwszy od zawrotów głowy i bólu mięśni, przez arytmię serca i nadciśnienie, skończywszy na trwałych uszkodzeniach mózgu i ataku serca.
SPIRITUS FLAT UBI VULT

Ryba64
150
Posty: 180
Rejestracja: piątek, 29 lis 2013, 17:25
Podziękował: 7 razy
Otrzymał podziękowanie: 46 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: Ryba64 »

Rzucanie palenia to temat "rzeka". A rozwiązanie jest banalnie proste - albo palisz albo nie. I nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Można pisać, że powodem była kobieta, tabletki, i wszystko inne co można wymyślić w tłumaczeniu się przed samym sobą. Najlepsze jest lustro: idziesz do lustra i mówisz - "Od teraz (nie od jutra) nie palę."

Jak nie zadziała to znaczy że zgubiłeś jaja od dawna.
Lubię to co naturalne

piomat64
50
Posty: 82
Rejestracja: wtorek, 30 paź 2012, 19:34
Krótko o sobie: Homo sum, humani nihil alienum a me esse puto
Ulubiony Alkohol: wino, nalewki, bimberek.
Status Alkoholowy: Producent Domowy
Lokalizacja: Świebodzice
Podziękował: 2 razy
Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: piomat64 »

Paliłem około 30 lat, a nie palę równo rok. Rzuciłem rok po wizycie u lekarza (laryngolog foniatra), ponieważ czułem się ciągle przeziębiony. Lekarz zrobił mi zdjęcie mojej krtani, określił jako 3 stadium, przy 2 stadium pobiera wycinek, a przy pierwszym bierze skalpel i tnie. Kazał mi rzucić palenie i 3 miesiące po przyjść na leczenie, a następnie wygonił mnie z gabinetu. Na zdjęciu była moja krtań z różnymi przebarwieniami oraz kilkoma guzkami. Próbowałem różnych sposobów, aby zerwać z nałogiem i jak nie paliłem 3 dni zwaliła mnie do łóżka grypa z gorączką, wstałem po 3 dniach i stwierdziłem, że skoro wytrzymałem 6 dni to papierosy są mi do niczego niepotrzebne. I co ważniejsze nic mi nie dają, czasami chcę sobie zapalić ale boję się tego skalpela. Mam nadzieję, że zostanie tak do końca.

[MOD - Odstępy robimy po znakach interpunkcyjnych, a nie przed.]
My tu gadu gadu a sąsiad śliwki rwie i pędzi!

edicool
10
Posty: 11
Rejestracja: czwartek, 19 wrz 2013, 16:57
Krótko o sobie: Szukałem skutecznego sposobu przechowywania własnych owoców i jagód i tu znalazłem wyjście...
Ulubiony Alkohol: Nalewki z jagód i owoców
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Łódź
Podziękował: 12 razy
Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: edicool »

Ja paliłem do Chrystusówki czyli 33 lat.
Długo się nie mogłem zebrać na rzucenie. Najpierw paliłem fajki skręcane z tytoniu (niższy koszt), które nie miały substancji aromatyzujących.
Po roku upierdliwego skręcania to siano mi tak już śmierdziało, że chciało mi się rzygać, ale rzucić nie mogłem.
W końcu gorsze wyniki z przeglądu u doktora, cholesterol, zaburzenia żołądkowe itp.
Najgorsza zaś była presja rodziny. Im niepalącym wydawało się, że to takie proste ( z ciekawości spróbujcie zachęcić płeć piękną do rzucenia słodyczy choćby na 2 m-ce; jest to ze względu na serotoninę równie trudne jak fajki - wtedy niech się mądre wypowiadają).
To zależy tylko i wyłącznie od nas. Skuteczność rzucania za 1 razem bez wspomagania wynosi około 3%, więc trzeba podejść do tego z głową.
Jak koledzy pisali - 99% to nasza psychika. Było wtedy (może i jest) forum dla rzucających palenie, gdzie każdy opisuje tam swoją walkę po godzinie, godzinach, dniach i tygodniach i podczas rzucania cały czas siedziałem na forum w chwilach kryzysu.
Trzeba najpierw rozpoznać wroga i mechanizm jego działania, czyli nie fajki, ale nikotyna, której receptory są rozsiane po całym organiźmie i po zaspokojeniu wydziela w mózgu dopaminę. Także walczymy z nikotyną, trzeba traktować ją jak bandytę, który chce zabić Twoich bliskich (bo Tobie jest wszystko jedno), jak szefa sk....syna, jak dresiarza czy Trynkiewicza w pobliżu szkoły i w chwilach słabości bez przerwy do tej zasady powracać i pamiętać, że z każdą godziną my zaczynamy wygrywać, a nikotyna przegrywać. Ja rzuciłem palenie 29 stycznia 2009r. - po prostu uznałem, że właśnie w tym momencie jestem gotowy psychicznie na wojnę z tą k..ą nikotyną (do dziś mam jeszcze niedokończoną paczkę papierosów z ceną 3,70 PLN). Aby jakoś czymś gębę zatkać, to piłem co 2 godziny mocny wywar z zielonej, liściastej herbaty i jakoś to pomagało. Po 6 godzinach miałem takie objawy odstawienia, że nie mogłem w futrynę trafić i przewracałem się. Miałem też delirę i zwijałem się jak embrion w drgawkach. Ale wciąż mówiłem po każdej godzinie, że jesteś k..o coraz słabsza i że nie odpuszczę. Po 3 dniach orientacja w terenie wróciła do normalności, tylko jeszcze głowa bolała, a ssało potwornie. Ale już wtedy głośno mówiłem sobie, że teraz jesteś k...o już moja, już cię złapałem za gardło i nie wypuszczę. I tak się stało. Po 2 tygodniach głód fizyczny odpuścił, a dalej już był lajcik. Wiele ludzi mówi, by się wtedy odcinać od m-c i sytuacji, które prowokowałyby do ponownego zapalenia. Ja wyszedłem z innego założenia - pokażę tej k...ie jaki jestem mocny i dalej chodziłem do zadymnionych pabów (wtedy), oczywiście zawsze do palarni, czy co godzinkę na 10 minut na dwór - tylko bez peta. Kumple mówili zapal i tak nie wytrzymasz - to jeszcze bardziej motywowało do walki z tą szmatą, a im pokazałem i do tej pory pokazuję jacy są ciency.
To jest prawdziwa walka (przede wszystkim Twoja własna z samym sobą). Podczas rzucania poproś jedynie rodzinę o tolerancję i wyrozumiałość. W objawach odstawienia bardzo pomaga Tabex (wiem to od innych). Jeśli będziesz gotowy na walkę, to Tabex zwiększa % skuteczności walki nawet do 50%.
Jego działanie polega na tym, że w m-ce receptorów nikotyny podstawia on swoje, które również skutkują wydzielaniem dopaminy, lecz nie są te nowe receptory uzależniające. Znajomi mi mówili, że fajki przestawały smakować, a głód fizyczny słabł.
Dziś regularnie biegam i uprawiam różne sporty. Jak mam stresa, to idę pobiegać albo się wyrzyć na siłowni. Generalnie odporność na stres podnosi się wręcz wielokrotnie po rzuceniu palenia, czyli ta cecha nikotyny jest bzdurą. Przebiegłem maraton i jest to dużo łatwiejsze od rzucenia palenia. Powodzenia w walce - jak rzucisz to koniecznie napisz, bo jest to powód do pochwały przez Tych co przeszli przez to piekło.
Awatar użytkownika

jajek12
350
Posty: 353
Rejestracja: piątek, 7 lis 2008, 10:47
Krótko o sobie: Będę stillman'em :)
Ulubiony Alkohol: Bimbrozja
Status Alkoholowy: Gorzelnik
Lokalizacja: Gdzieś w Polsce
Podziękował: 35 razy
Otrzymał podziękowanie: 44 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: jajek12 »

Witam. Hmm. Papierosy. Większość z nas nie mogła się doczekać, aby pokazać się z papierosem oficjalnie, wypuścić z siebie chmurę niebieskawego dymku, zaszpanować przed znajomymi fajkami z pewexu - dla młodszych to takie sklepy gdzie kupowało się za "bony" (czytaj dolary). A potem przerzuciłem się na Popularne (bez filtra). Nie palę od 10 lat. Skłamałem. Popalam cygaro 2-3 razy w roku przy konaku czy whisky na spotkaniach z przyjaciółmi. Czytając Wasze wypowiedzi nie mogę oprzeć się wrażeniu, że większość z Was - Nas jest w moim wieku ( patrz awatar). Do wniosku, że czas rzucić szlugi dochodzi się w pewnym wieku. Zaczynamy myśleć o upływającym czasie i o tym co jeszcze możemy zrobić w życiu, czego jeszcze nie widzieliśmy itp., albo decyduje zdrowie. Ja rzuciłem z dnia na dzień. Paliłem paczkę na tydzień. Ktoś powie.... eeeee tyle , to każdy by przestał! No nie każdy. Myślę, że dla wszystkich jest to trudne. Ale wniosek jest jeden: trzeba zdecydowanie, bez półśrodków. Pozdrawiam wszystkich psotników (tych nie palących i tych jeszcze palących)
jajek12
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 lut 2014, 15:53 przez jajek12, łącznie zmieniany 1 raz.
Jedzenie, picie, sen, miłość cielesna - wszystko z umiarem. Hipokrates

silvio2007
300
Posty: 330
Rejestracja: wtorek, 7 lut 2012, 19:58
Krótko o sobie: Jestem spoko człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: własny
Status Alkoholowy: Bimbrownik
Lokalizacja: Kaszuby
Podziękował: 34 razy
Otrzymał podziękowanie: 35 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: silvio2007 »

Panowie, ja nie palę od siedmiu tygodni. Chyba dorosłem do tej decyzji, żeby rzucić to dziadostwo.
Na razie nie powiem o sobie "kiedyś paliłem".
Paliłem prawie 23 lata. Paliłem różne fajki, od "czerwonych" po "lighty" a nawet R1. Poprosiłem żonę żeby mi kupiła pod choinkę specyfik o nazwie Desmoxan.
Dla mnie pomogło. Ze stu tabletek w opakowaniu zjadłem "tylko" osiemdziesiąt. Nie miałem ssania, przestałem palić i stwierdziłem, po co się truć pozostałą częścią tabletek?
Cieszę się, że nie palę. Nie chcę wracać do tego nałogu, mimo że paliłem dla "przyjemności tylko"
Awatar użytkownika

calexico
50
Posty: 65
Rejestracja: wtorek, 15 lis 2011, 00:13
Krótko o sobie: Mam już święty spokój :)
Ulubiony Alkohol: mój
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: calexico »

Ja nie palę od 01.01.2010r. (po 3. podejściu ;)). Do wspomagania z tą kur..ą nałogiem wspomagałem się nicorette gumy 2 (nie bierzcie 3 bo duszą) i epapierosem. Pierwszy rok to wojna, ale później już z górki ;). Patrząc z perspektywy czasu - po 20 latach mojego palenia uważam, że koncerny tytoniowe powinny płacić olbrzymie odszkodowania za choroby spowodowane ty dziadostwem. Nie powinny się zasłaniać niyby wolną wolą, bo wiedzą bardzo dobrze jak to chu....stwo uzależnia i jakie mają dochody z tego powodu.
https://www.youtube.com/watch?v=v4b3MBkOx5k
Awatar użytkownika

guru114
100
Posty: 120
Rejestracja: wtorek, 1 paź 2013, 16:23
Ulubiony Alkohol: Mocny
Status Alkoholowy: Konstruktor
Podziękował: 6 razy
Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: guru114 »

A ja nie pale od 10 listopada choć paliłem 10 lat przeciętnie 1 pake na dzień. Udało mi się to kiedy kupiłem desmoxan, jeżeli chcesz rzucić naprawdę. Odradzam dla tych którzy chcą sobie znaleźć alternatywę dla fajek. Stanowczo odradzam e-papieros to gówno i tyle, szkoda kasy na to ścierwo syf i tyle.
Awatar użytkownika

ramzol
1300
Posty: 1312
Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę.
Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: poznań
Podziękował: 157 razy
Otrzymał podziękowanie: 198 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: ramzol »

Witam. Ja podjąłem walkę 1.02.14 razem z Tabexem na 4 dzień już bez fajek, troszke nerwowo. Rzucam już któryś raz.
Tabletki gumy i inne ustrojstwa, nie rzucą za nas palenia mają tylko pomóc.
Dla mnie odstawienie fajek to mały Pikuś (pan), z tabletkami czy bez. Najgorsze jest utrzymanie postanowienia. i kryzys dopada mnie po 3 miesiącach.
Mam nadzieję, nie!!! Wiem na pewno, że tym razem będę górą i nie wezmę tego ścierwa już do ust.
Kolego radzę podejśc do tego na spokojnie. TO jest do zrobienia.

ps. kumpel rzucił z desmoksanem
Jak mogę to pomogę, ale zaznaczam byle czego nie piję.
Awatar użytkownika

rozrywek
4500
Posty: 4941
Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Podziękował: 561 razy
Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: rozrywek »

Wczoraj połtora papieroska, dziś 2 wypalone. Niestety silna wola jest zbyt słaba, myślę że oszukuję sam siebie, ale postanowiłem to zrobić stopniowo, chociaż sam twierdziłem że rzucić i już tak na raz. Łatwo nie jest...
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............

Durik
350
Posty: 364
Rejestracja: poniedziałek, 13 lut 2012, 11:24
Podziękował: 3 razy
Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: Durik »

Ja nie palę już od 08.2011. Paliłem dobre kilkanaście lat. Raz miałem przerwę 2 letnią, która zakończyła się jednym papieroskiem, po którym paliłem jak bym nie miał przerwy. Byłem-jestem strasznym nałogowcem. Wieczorem w domu jak się okazywało że mam mniej jak 3-4 szt papierosów w paczce, to jechałem do sklepu. Sama myśl że może mi zabraknąć była straszna. Próbowałem tabletek, gum - bez sensu!!!
Pewnego wieczora dorosłem do tego, i nie mówiąc nikomu w domu nie pojechałem po papierosy. Żonka kapnęła się po kilku dniach.
Tylko i wyłącznie silna wola!!! Jedyny chyba minus to że w moim przypadku przybyło mi kilka kg.

amrs
10
Posty: 14
Rejestracja: niedziela, 8 gru 2013, 00:19
Podziękował: 10 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: amrs »

Przez przypadek wszedłem na ten temat i mnie zaciekawił, po przeczytaniu wszystkich postów mam wrażenie że aż mi niedobrze po wypaleniu przed chwilą papierosa. Pale już 15lat i tak jak napisał Ryba64 idę przed lustro!!!
Awatar użytkownika

K-Zaq
50
Posty: 58
Rejestracja: środa, 9 lip 2014, 19:10
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Mamrot :D
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Lokalizacja: Pogranicze Świętokrzysko-Lubelskie :)
Podziękował: 14 razy
Otrzymał podziękowanie: 18 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: K-Zaq »

Będzie lekki odkop, ale moja sytuacja przedstawia się następująco. Paliłem 12 lat, rzucać próbowałem ze 3 razy,ale nieskutecznie. Raz wytrzymałem tydzień, raz 3 miesiące a raz próbowałem się wspomagać elektronikiem i wytrzymałem miesiąc. Wszystkie te próby spełzły na niczym i do fajek wracałem. Nie przekonywała mnie rosnąca cena, smród, ani inne złe aspekty tego nałogu. Po prostu lubiłem palić, nie było to uzależnienie fizyczne, ale psychiczna rozrywka dla organizmu. Paczka do półtorej dziennie to był cykl rytuałów (w przerwie meczu, w pracy dla przerwy, w sprzątaniu samochodu, w wysiłkach na działce) i bałem się co będzie jak nie będę palił - co się stanie do z tymi moimi chwilami dla siebie, że rzucałem wszystko i delektowałem się papierosem, a imprezy alkoholowe bez fajek? Jak to?! Nie wierzyłem w rzucanie fajek z pomocą farmaceutyków - TO NIE JEST UZALEŻNIENIE FIZYCZNE, gdyby nim było, budzilibyśmy się regularnie w nocy na fajkę, a tak 8 godzin snu bez problemu. To gdzie to fizyczne uzależnienie, które objawia się, że w kościele podczas kazania wychodziłem, bo czułem ssanie na nikotynę? Bullshit wciskany nam przez marketingowców. W styczniu urodziła mi się córka, więc presja nieśmierdzącego taty też pewnie powodowała większą chęć do rzucenia, choć twierdziłem, że po prostu będę palił poza domem. Rozwiązanie przyszło niespodziewanie. Często miałem napady mocnego bólu głowy i tego jednego wieczora również - zmierzyłem sobie ciśnienie ~160/100, puls ~95-100. Często tak miewałem. Nie zapaliłem przez cały wieczór, następnego dnia rano również nie paliłem i tak do wieczora bez wychodzenia z domu przewegetowałem bez fajek. Wieczorem ciśnieniomierz w dłoń ~135/85, puls 80 - jest tendencja w dół, więc kilka dni dłużej bez fajek i tak po tygodniu, dwóch mierzyłem sobie raz po raz ciśnienie i puls i po jakimś czasie pojawiały mi się wyniki ~115/75 puls 65, o których w czasie palenia mogłem pomarzyć. Nie palę ponad pół roku i nawet podczas mocno zakrapianych imprez nie chce mi się zapalić, motywują mnie te wyniki, a efektów odstawienia poza przybraniem na wadze nie było. Wnioski? Ważny powód do silnej motywacji i sukces gwarantowany :)
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: pokrec »

@calexico: "Patrząc z perspektywy czasu - po 20 latach mojego palenia uważam, że koncerny tytoniowe powinny płacić olbrzymie odszkodowania za choroby spowodowane ty dziadostwem. Nie powinny się zasłaniać niyby wolną wolą, bo wiedzą bardzo dobrze jak to chu....stwo uzależnia i jakie mają dochody z tego powodu."
Trochę to brzmi z kosmosu, kto ma na te koncerny nałożyć karę? Ci, którzy na papierosach poprzez akcyzę zarabiają drugie i trzecie tyle? Gdzie Ty żyjesz, gdyby to nie zaszkodziło wizerunkowi państwa, to ono by zalegalizowało nawet narkotyki i dowaliło na nie odpowiednią akcyzę... Poza tym żadne odszkodowanie zdrowia nie wróci. A umierający przedwcześnie palacz to dla państwa - sam zysk! Najlepiej, jak umrze zaraz przed emeryturą.
Mądry człowiek po prostu szlugów ani dragów nie tyka. A alkohol - tylko z najwyższą ostrożnością!
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Awatar użytkownika

Pretender
2500
Posty: 2993
Rejestracja: piątek, 11 lis 2011, 14:17
Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
Lokalizacja: Centrum
Podziękował: 38 razy
Otrzymał podziękowanie: 251 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: Pretender »

Nie tylko pokrec, nie tylko....
Dodatkowo ze smakiem ;P

wujo
50
Posty: 85
Rejestracja: piątek, 20 kwie 2012, 14:11
Ulubiony Alkohol: własny
Status Alkoholowy: Bimbrownik
Lokalizacja: Wałbrzych
Podziękował: 17 razy
Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: wujo »

Ja nie palę od 11.11.11 i nie mam zamiaru sobie tej daty zepsuć ;P
Wszystko siedzi w głowie, jak sam postanowisz nie palić to nie będziesz palił proste. Paliłem 30 papierosów dziennie i rzuciłem z dnia na dzień, żadne ograniczanie.
Pozdrawiam i życzę silnej woli :poklon;
Awatar użytkownika

ramzol
1300
Posty: 1312
Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę.
Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: poznań
Podziękował: 157 razy
Otrzymał podziękowanie: 198 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: ramzol »

I jak tam panowie palicie nie palicie?? Mi za chwilkę roczek pyknie jak nie palę i bdb się trzymam, przytyłem jakieś 7kg ale jest ok. Teraz jak odbieram dzieciaki od teściowej to jest masakra, nawet śniadaniówki śmierdzą ćmikami.
Jak mogę to pomogę, ale zaznaczam byle czego nie piję.

newuser
30
Posty: 44
Rejestracja: środa, 27 sie 2014, 08:38
Podziękował: 5 razy
Re: Odp: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: newuser »

Hej!
Ja nie paliłem jakieś dwa lata, ale niestety ze dwa miesiące temu się złamałem :-( Ale tak jak wujo napisał- wszystko siedzi w głowie, więc żadne ograniczenia itp. nie bardzo u mnie się sprawdzają... Rzuciłem z dnia na dzień, najgorszy był pierwszy tydzień i przerwanie całego "rytuału" związanego z obecnością papierosa w życiu...

tapatalknięte
Awatar użytkownika

drgranatt
1900
Posty: 1909
Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Lokalizacja: 3-city
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 208 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: drgranatt »

Tu nie ma co kombinować z rzuceniem palenia, po prostu trzeba chcieć. I to nie tylko świadomie ale przede wszystkim podświadomie. Podświadomość steruje naszą świadomością i jeżeli nie jesteśmy w stanie "wypracować" swojej podświadomości to żadne "działania" w tym kierunku nie dadzą pożądanego rezultatu. Nie jest to proces łatwy ale przy odrobinie wysiłku i chęci możliwy. Wszelkiego rodzaju seanse hipnotyczne mają właśnie za zadanie oddziaływanie na naszą podświadomość.
Działania na naszą podświadomość są bardzo proste ale pod warunkiem, że tego chcemy a efekt murowany. Żadne ograniczenia co do ilości wypalanych fajanów dziennie, przechodzenia na elektroniczne tylko od momentu "dojrzenia" do decyzji rzucamy w jednej chwili.
Musimy zacząć od wmawiania sobie, że:
- palenie jest niedobre
- z własnej głupoty nabijamy kasę koncernom tytoniowym i polskiemu państwu
- z własnej głupoty wydajemy dużą kasę i trujemy się
- cholernie to śmierdzi :womit:
- wszędzie gonią nas i utrudniają nam życie
- itp itd, od czegoś trzeba zacząć
Do kompletu dobrym sposobem jest też obejrzenie na żywo jak wyglądają płuca palacza w porównaniu z osobą niepalącą (widok jest straszny :o ). Życzę powodzenia :ok:
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html

łmarko
100
Posty: 124
Rejestracja: niedziela, 28 gru 2014, 00:25
Podziękował: 5 razy
Otrzymał podziękowanie: 15 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: łmarko »

Przekonaj się sam , oto jest pytanie. Kolega lekarz palił jak najęty i rzucił palenie.A ja go się pytam jak to zrobił.A on odpowiada, żal dupę będzie ci ściskał, weż dychę i rano jak wstaniesz to ją podpal, zaraz będziesz wiedział ile przepalasz. A jak jeszcze dokupisz to masz podwójnie . I tak rzucił.Myślę , że to jest najlepsza recepta na rzucenie palenia. Najgorsze jest to , że może nas czekać POCHP>

Pozdrawiam palaczy.

grzewo1
150
Posty: 166
Rejestracja: czwartek, 16 sie 2012, 02:05
Podziękował: 28 razy
Otrzymał podziękowanie: 4 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: grzewo1 »

Ja nie palę od 3 miesięcy. Wczesniej wiele razy próbowałem rzucić , ale efekt był mizerny. Może to śmieszne ale tym razem nie miałem zamiaru rzucić i jakoś samo tak wyszło. Siedząc kiedyś na tronie przeglądałem jak zwykle prasę . W jednej z gazet natknąłem się na promocję Tabexu. Zażartowałem sobie ,że teraz to już na pewno musimy rzucić (żona również kopciła). Na drugi dzień głupia baba przytargała z apteki dwa opakowania tabexu i nie było wyjścia, trza było brać. Łykałem tabletki nie po to żeby przestac palić tylko po to żeby udowodnić żonie ,że to nie działa. Nawet się ucieszyłem kiedy zacząłem więcej palić niż zwykle:) W czwartym dniu kuracji o godz. 10 rano wypaliłem ostatniego papierosa, ponieważ najzwyczajniej w świecie mi sie skończyły. Nawet przez chwilę nie pomyslałem żeby w tym momencie przestać. Po prostu bylem w pracy akurat trochę zajęty i wyjście do sklepu po papierosy odłożyłem na późniejszą chwilę. O godz. 19 kiedy kończyłem dyżur przypomnialem sobie ,że nie kupłlem fajeczek i tak przez 3 miesiące zapominam albo po prostu mi sie nie chce:) Jak do tej pory przeszedłem próbe piwa i mocniejszych trunków w palącym towarzyststwie:)

boxer1981228
1000
Posty: 1032
Rejestracja: czwartek, 25 wrz 2014, 17:30
Ulubiony Alkohol: Czysta
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Naas
Podziękował: 259 razy
Otrzymał podziękowanie: 179 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: boxer1981228 »

W moim przypadku jedynym i najlepszym bodźcem na rzucenie palenia była teściowa, z którą mieszkałem i wiecznie nie miała fajek. Wracałem z nocki zostawiałem na dole może 12-15 papierosów w paczce budziłem się po 6 h i musiałem smarować do sklepu bo już nie było co palić. I tak po 3 latach wspólnego mieszkania powiedziałem dość dokładnie 24.sierpnia w moje urodziny jak zawsze wyszedłem przed dom zapalić i powiedziałem dość nie będzie suka moich fajek palić a darliśmy koty dzień w dzień i tak po 16 latach nałogowego palenia walnąłem to na 2,5 roku, po prostu wywaliłem kiepa i nie paliłem 2,5 roku. No niestety wróciłem do nałogu po wizycie u kolegów w Rosji.

W_TG
600
Posty: 643
Rejestracja: piątek, 27 gru 2013, 23:54
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 145 razy
Re: Nie potrafię rzucić palenia

Post autor: W_TG »

Ja ajko palacz z różnymi przerwami, aktualnie 3 tydzień bez, powiem o mojej obserwacji.
W okresach jak nie paliłem, i to wystarczało 2, 3 dni wchodzi do biura klient i staje przy biurku.
Zanim jeszcze powiedział o co mu chodzi ja czułem jak ŚMIERDZI fajami.
Zadawałem sobie wtedy sprawę że i ja tak śmierdziałem kilka dni wcześniej. Może to jest powód do rzucenia!!
Proponuję wziać:
-puste pudełko po zapałkach
-wypalić papierosa, a kipa po nim wsadzic do pudełka
-jak znów przyjdzie ochota na fajeczkę otworzyć pudełeczko i powąchać tego kipa :womit:
Gwarancja ze ochota odejdzie
Alkohol nikomu nie rozwiązał problemów.
Ale wielu pomógł o nich zapomnieć.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Po Godzinach”