Tatuaże - o co chodzi ?
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Tutaj macie ciekawostkę. Pytanie, artyzm, cze ekstrema?
https://biurorekordow.pl/najbardziej-wy ... rd-polski/
A prawdziwe extremum to macie tutaj:
https://www.popularne.pl/wydziarani-do- ... ozliwosci/
Ale to jeszcze nic, gorszy jest piercing, w wielkiej ilości, nie jeden kolczyk w nosie, ale setki na ciele ( ciekawe jak oni przechodzą kontrole na lotniskach) a maximum extremy to modelowanie ciała, rozszepione języki, wypiłowane zęby, upodobnienie się do zwierząt, wszelakie operacje plastyczne, to są dopiero czuby, jedna dziara to pikuś.
@Janku Okowita, ja będziesz kiedyś w Londynie, odwiedź dzielnicę Camden Town. Tam się napatrzysz na zjebów dopiero. Setki salonów tatuażu, sklepów ciuchami nietypowymi, ale fajne, podobałoby się i tobie i @Skirowi, mnóstwo sklepów muzycznych, oraz codziennie jest tam jakiś koncert.
https://biurorekordow.pl/najbardziej-wy ... rd-polski/
A prawdziwe extremum to macie tutaj:
https://www.popularne.pl/wydziarani-do- ... ozliwosci/
Ale to jeszcze nic, gorszy jest piercing, w wielkiej ilości, nie jeden kolczyk w nosie, ale setki na ciele ( ciekawe jak oni przechodzą kontrole na lotniskach) a maximum extremy to modelowanie ciała, rozszepione języki, wypiłowane zęby, upodobnienie się do zwierząt, wszelakie operacje plastyczne, to są dopiero czuby, jedna dziara to pikuś.
@Janku Okowita, ja będziesz kiedyś w Londynie, odwiedź dzielnicę Camden Town. Tam się napatrzysz na zjebów dopiero. Setki salonów tatuażu, sklepów ciuchami nietypowymi, ale fajne, podobałoby się i tobie i @Skirowi, mnóstwo sklepów muzycznych, oraz codziennie jest tam jakiś koncert.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 450
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2021, 15:09
- Krótko o sobie: Robię to, co sprawia mi radość, staram uczyć się na błędach i odpuszczać sprawy, na które nie mam wpływu, często się uśmiecham i śmieję do utraty tchu. Żyję.
- Ulubiony Alkohol: wszystko co owocowe
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 56 razy
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
Ja również mam tatuaż i nie żałuję.
Nie ze względu na modę, bo gdy go robiłam, jeszcze tej mody nie było. A przynajmniej nie była, tak powszechna. Zrobiłam go, ponieważ mi się podobał i mimo upływu lat, podoba mi się nadal. Nie niesie ze sobą żadnego przesłania. Po prostu jest ładny.
Niektóre wzory są przepiękne i śmiało można o nich powiedzieć: dzieło sztuki. Są też tatuaże nieudane i szczerze współczuję osobom, które dotknął ten problem. Dlatego, decydując się na wykonanie takiego rysunku, lepiej dokładnie sprawdzić w czyje ręce oddajemy naszą skórę.
Osobiście nie oceniam wyboru wzoru. To wszystko jest kwestią gustu, a mnie nie musi się podobać to co podoba się innej osobie. Tudzież odwrotnie Ktoś tam lubi tribale, inny "Love Zośkę", a jeszcze inny kwiatki czy inne motylki. Co człowiek, to inne spojrzenie na sztukę
Na szczęście nie ma przymusu robienia tatuaży. Zatem, jeśli ktoś nie ma ochoty - niech nie robi.
Natomiast jeśli chce, droga wolna. Jeśli zamaluje sobie każdy wolny skrawek skóry, ewentualnie zyska miano dziwoląga wśród tzw. "normalnych ludzi". Ale jeśli w tym wszystkim świetnie się czuje, to jakie mamy prawo go oceniać?
Nie ze względu na modę, bo gdy go robiłam, jeszcze tej mody nie było. A przynajmniej nie była, tak powszechna. Zrobiłam go, ponieważ mi się podobał i mimo upływu lat, podoba mi się nadal. Nie niesie ze sobą żadnego przesłania. Po prostu jest ładny.
Niektóre wzory są przepiękne i śmiało można o nich powiedzieć: dzieło sztuki. Są też tatuaże nieudane i szczerze współczuję osobom, które dotknął ten problem. Dlatego, decydując się na wykonanie takiego rysunku, lepiej dokładnie sprawdzić w czyje ręce oddajemy naszą skórę.
Osobiście nie oceniam wyboru wzoru. To wszystko jest kwestią gustu, a mnie nie musi się podobać to co podoba się innej osobie. Tudzież odwrotnie Ktoś tam lubi tribale, inny "Love Zośkę", a jeszcze inny kwiatki czy inne motylki. Co człowiek, to inne spojrzenie na sztukę
Na szczęście nie ma przymusu robienia tatuaży. Zatem, jeśli ktoś nie ma ochoty - niech nie robi.
Natomiast jeśli chce, droga wolna. Jeśli zamaluje sobie każdy wolny skrawek skóry, ewentualnie zyska miano dziwoląga wśród tzw. "normalnych ludzi". Ale jeśli w tym wszystkim świetnie się czuje, to jakie mamy prawo go oceniać?
Wszystko, co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
@kamilasta a ja oceniam. Nie potępiam, nie uważam za kogoś lepszego czy gorszego. Ale oceniam pod kątem: czy z taką osobą po drodze.
Wśród moich znajomych są i bardzo mocno potatuowani i bez dziary. Bardziej oceniam co i jak mają wydzierane.
Ostatnio często słyszy się "nie oceniam". Oceniamy zawsze. Świadomie i nieświadomie. Nawet przechodząc obok dresa w parku oceniamy, czy patrzy na nas obojętnie czy dostaniemy w ryj . Oceniamy człowieka po tym czy śmierdzi czy jest cywilizowany i się myje. Oceniamy czy bawi go pozłacany łańcuch na szyi, czy włosy na żel, czy spodnie rurki. Od oceny nie uciekniemy. Bo to wszystko daje nam informacje o tym, jakim jest człowiekiem. ( i nie chodzi mi o rozgraniczenie tanie/drogie ciuchy). A tatuaż w cywilizacji zawsze sporo oznaczał .
Wśród moich znajomych są i bardzo mocno potatuowani i bez dziary. Bardziej oceniam co i jak mają wydzierane.
Ostatnio często słyszy się "nie oceniam". Oceniamy zawsze. Świadomie i nieświadomie. Nawet przechodząc obok dresa w parku oceniamy, czy patrzy na nas obojętnie czy dostaniemy w ryj . Oceniamy człowieka po tym czy śmierdzi czy jest cywilizowany i się myje. Oceniamy czy bawi go pozłacany łańcuch na szyi, czy włosy na żel, czy spodnie rurki. Od oceny nie uciekniemy. Bo to wszystko daje nam informacje o tym, jakim jest człowiekiem. ( i nie chodzi mi o rozgraniczenie tanie/drogie ciuchy). A tatuaż w cywilizacji zawsze sporo oznaczał .
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 450
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2021, 15:09
- Krótko o sobie: Robię to, co sprawia mi radość, staram uczyć się na błędach i odpuszczać sprawy, na które nie mam wpływu, często się uśmiecham i śmieję do utraty tchu. Żyję.
- Ulubiony Alkohol: wszystko co owocowe
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 56 razy
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
Zapewne masz rację, że ludzie oceniają i podlegają ocenie na podstawie wyglądu. Ja jednak staram się tego nie robić. Oczywiście podświadomości nie jestem w stanie wyłączyć, ale gdzieś tam jeszcze plącze się rozum.
Zdecydowanie wolę oceniać ludzi nie na podstawie tego jak wyglądają, a tego co ma do powiedzenia. Parę razy w życiu zdarzyło mi się mocno zdziwić, zatem staram się nie ulegać pierwszemu wrażeniu.
Wygląd człowieka zależy od mnóstwa uwarunkowań. Statusu finansowego, towarzystwa, w którym się obraca, pracy, domu, w którym się wychował, dnia, humoru i w końcu gustu, który ma lub niekoniecznie.
Natomiast w społeczeństwie mnoży się ogromna ilość stereotypów, które wcale nie muszą być ogólnie pojętą prawdą.
Przykładowo: widzisz w parku idącego naprzeciwko łysego karka, w dresie ze złotym łańcuchem, dziarą na ramieniu. Patrzy spode łba. Pierwsza myśl: szkoda mojego ryja, fajny był...
Natomiast może to być, no nie wiem... ktokolwiek... powiedzmy ratownik medyczny, wracający z siłowni, wkurzony, bo pogotowie przybyło za późno. Ratownik wyrwał się z patologicznego domu i środowiska, gdzie status finansowy podkreślało się włożonym na siebie złotem i nikt mu nie powiedział, że to trochę obciach...
Z drugiej strony w tym samym parku możesz spotkać porządnie wyglądającego, delikatnego młodzieńca. I dostać nożem. Bo gość akurat naćpał się jakiegoś świństwa i odłączyło mu świadomość.
Gdybyś miał szansę zamienić z nimi parę słów, natychmiast byś się zorientował, że kark, pomimo wyglądu, jest do rany przyłóż, natomiast szczawika lepiej omijać szerokim łukiem.
Wracając do tatuaży... Oczywiście, że na przestrzeni wieków miały różnorakie znaczenie. Natomiast w tej chwili stanowią głównie ozdobę. Zatem, gdybym żyła w starożytnym Egipcie, gdzie tatuowano m. in. prostytutki, pewnie mocno bym się zastanowiła, czy chcę mieć taką dekorację
Na szczęście wiek XXI pozostawia mi wolność wyboru.
Zdecydowanie wolę oceniać ludzi nie na podstawie tego jak wyglądają, a tego co ma do powiedzenia. Parę razy w życiu zdarzyło mi się mocno zdziwić, zatem staram się nie ulegać pierwszemu wrażeniu.
Wygląd człowieka zależy od mnóstwa uwarunkowań. Statusu finansowego, towarzystwa, w którym się obraca, pracy, domu, w którym się wychował, dnia, humoru i w końcu gustu, który ma lub niekoniecznie.
Natomiast w społeczeństwie mnoży się ogromna ilość stereotypów, które wcale nie muszą być ogólnie pojętą prawdą.
Przykładowo: widzisz w parku idącego naprzeciwko łysego karka, w dresie ze złotym łańcuchem, dziarą na ramieniu. Patrzy spode łba. Pierwsza myśl: szkoda mojego ryja, fajny był...
Natomiast może to być, no nie wiem... ktokolwiek... powiedzmy ratownik medyczny, wracający z siłowni, wkurzony, bo pogotowie przybyło za późno. Ratownik wyrwał się z patologicznego domu i środowiska, gdzie status finansowy podkreślało się włożonym na siebie złotem i nikt mu nie powiedział, że to trochę obciach...
Z drugiej strony w tym samym parku możesz spotkać porządnie wyglądającego, delikatnego młodzieńca. I dostać nożem. Bo gość akurat naćpał się jakiegoś świństwa i odłączyło mu świadomość.
Gdybyś miał szansę zamienić z nimi parę słów, natychmiast byś się zorientował, że kark, pomimo wyglądu, jest do rany przyłóż, natomiast szczawika lepiej omijać szerokim łukiem.
Wracając do tatuaży... Oczywiście, że na przestrzeni wieków miały różnorakie znaczenie. Natomiast w tej chwili stanowią głównie ozdobę. Zatem, gdybym żyła w starożytnym Egipcie, gdzie tatuowano m. in. prostytutki, pewnie mocno bym się zastanowiła, czy chcę mieć taką dekorację
Na szczęście wiek XXI pozostawia mi wolność wyboru.
Wszystko, co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
-
- Posty: 1551
- Rejestracja: poniedziałek, 15 lip 2019, 08:38
- Podziękował: 210 razy
- Otrzymał podziękowanie: 355 razy
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
@kamila nie chodzi mi o takie potoczne ocenianie: łysy z dziarą - patus, a gość z grzywką, który zawsze mówi sąsiadce "dzień dobry" - miły człowiek (a tu zonk, bo ma zryty łeb i jest sadystą). Sam kiedyś wyglądałem hmmm inaczej i u niektórych budziłem zdziwienie, że w ogóle umiem czytać.
Ale jak ktoś sobie wytatuuje delfinka, napis "Jezdem z Wielko Polski" gotykiem, nosi brudne ubranie (ale nie z biedy, a wyboru) to coś znaczy. To tak jak napisy na koszulach. Kogoś z "Burn your local church" traktuję na tej samej zasadzie, co wyznawcę Świętej Inkwizycji w średniowieczu.
Człowiek jest istotą społeczną. Jest w ciągłych relacjach z innymi ludźmi. Zależy mu na odpowiednim odczytaniu siebie przez innych. Prawie ciągle wysyła sygnały informujące: słowa, ale też makijaż, ubiór, grymas. Raczej widzę Cię w ramonesce niż garsonce a`la królowa Elżbieta. I na tej podstawie wiem coś o tym co lubisz i kim jesteś.
A tatuaże od zawsze były takim znakiem rozpoznawczym. Przekazującym określony kod. Dziś ma inne znaczenie. Ale jak ze wszystkim: nadmiar i tandeta króluje.
Ale jak ktoś sobie wytatuuje delfinka, napis "Jezdem z Wielko Polski" gotykiem, nosi brudne ubranie (ale nie z biedy, a wyboru) to coś znaczy. To tak jak napisy na koszulach. Kogoś z "Burn your local church" traktuję na tej samej zasadzie, co wyznawcę Świętej Inkwizycji w średniowieczu.
Człowiek jest istotą społeczną. Jest w ciągłych relacjach z innymi ludźmi. Zależy mu na odpowiednim odczytaniu siebie przez innych. Prawie ciągle wysyła sygnały informujące: słowa, ale też makijaż, ubiór, grymas. Raczej widzę Cię w ramonesce niż garsonce a`la królowa Elżbieta. I na tej podstawie wiem coś o tym co lubisz i kim jesteś.
A tatuaże od zawsze były takim znakiem rozpoznawczym. Przekazującym określony kod. Dziś ma inne znaczenie. Ale jak ze wszystkim: nadmiar i tandeta króluje.
I love the smell of bimber in the morning.
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
O czym jest ta dyskusja??? Dorabiacie jakieś ideologie do najbanalniejszych rzeczy. Kiedyś kobiety rozjaśniały włosy, jednym to pasowało, innym nie. Malowały się mocniej lub delikatniej jednym to pasowało, innym nie. Faceci zapuszczali wąsiska i brody, jednym to pasowało, innym nie. Ja w młodości nosiłem długie włosy, bo bliżej mi było do hipisów niż np punków, których grzebienie mnie drażniły. Teraz macie włosy różowe i seledynowe, macie facetów z makijażem i macie tatuaże... no i co???
Wszystko jest kwestią gustu, jednym się będzie podobało innym nie... gdzie tu jakiś problem. Może za bardzo się postarzeliśmy, bo pamiętam jak mój dziadek nie znosił moich długich włosów i wiecznie mi powtarzał, że wyglądam jak dzikus... może to konflikt pokoleniowy, bo młodzi zawsze coś kontestują, a starzy ich nie rozumieją i to się nie zmienia od pokoleń, tylko środki wyrazu są inne.
Wszystko jest kwestią gustu, jednym się będzie podobało innym nie... gdzie tu jakiś problem. Może za bardzo się postarzeliśmy, bo pamiętam jak mój dziadek nie znosił moich długich włosów i wiecznie mi powtarzał, że wyglądam jak dzikus... może to konflikt pokoleniowy, bo młodzi zawsze coś kontestują, a starzy ich nie rozumieją i to się nie zmienia od pokoleń, tylko środki wyrazu są inne.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 199
- Rejestracja: wtorek, 18 paź 2011, 22:07
- Krótko o sobie: Człowiek nie jest taki, żeby sobie nie poradzić
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 21 razy
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
mam nadzieję, że nie miało to wpływu podczas naszego spotkaniakiwitom23 pisze: których grzebienie mnie drażniły.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 26 wrz 2022, 18:59 przez leon24_36, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Autor tematu - Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
I to jest dobre ujęcie sensu mojego rozpoczęcia tematu. Cokolwiek przynajmniej oznaczał, a teraz wali tandetą jak program gogglebox przed telewizorem albo hotel paradise. Płytkie i żałosne - chyba, że dobre dla socjologów do analizy kondycji społeczeństwa.Skir pisze:A tatuaż w cywilizacji zawsze sporo oznaczał .
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 1541
- Rejestracja: środa, 2 gru 2020, 23:23
- Krótko o sobie: Więcej czasu mojego życia spędziłem poza Polską, mieszkałem w Niemczech, USA, Singapurze, HongKongu, na Javie i na Nowej Zelandii i z tą ostatnią jestem najmocniej emocjonalnie związany.
- Ulubiony Alkohol: Whisky, a przede wszystkim irladzka whiskey, choć i burbonem nie pogardzę
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 135 razy
- Otrzymał podziękowanie: 218 razy
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
No co Ty, to stare dzieje były, już dawno mi się opatrzyły . Zresztą Tobie wyjątkowo to pasuje . Teraz nic mi nie przeszkadza, czy ktoś ma długie, czy krótkie, czy zielone, czy rożowe, czy to tandeta, czy nie tandeta. Z gustami się nie dyskutuje. Niektóre tatuaże mi się bardzo podobają i gdybym był młodszy to na pewno bym sobie coś zrobił, a niektóre mi się nie podobają i tyle. A ktoś może uważać odwrotnie i też mi to pasuje, ja liberał jestem.leon24_36 pisze:mam nadzieję, że nie miało to wpływu podczas naszego spotkania
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 26 wrz 2022, 21:12 przez kiwitom23, łącznie zmieniany 1 raz.
"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami." Ernest Hemingway
-
- Posty: 301
- Rejestracja: środa, 1 wrz 2021, 19:04
- Podziękował: 4 razy
- Otrzymał podziękowanie: 36 razy
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
Może i weszła moda na tatuaże...
Może to, że zmieniło się trochę społeczeństwo i już nie postrzega każdego z tatuażem jako kryminalistę...
Może ktoś lubi wyglądać jak pisanka na Wielkanoc...
To czy ktoś ma tatuaż czy nie, czy ma jakiś mały dyskretny albo ma różne wzory rozrzucone na całym ciele, to już kwestia wyboru danej osoby i tego jak się z tym czuje.
Na swoim przykładzie mogę stwierdzić że...
Tatuaż chciałem mieć w zasadzie odkąd pamiętam. Było coś w nim co cały czas mnie kusiło, intrygowało.
W połowie lat 90 powołała mnie armia do odbycia zasadniczej służby wojskowej.
I jak to w armii, pijackie pomysły na kompanii. Długopis, zapalniczka, struna oraz silniczek z jakiegoś walkmana.
Pół kompanii wyszło do cywila z "artystycznymi" wizjami tworzonymi po dużej dawce alkoholu.
Mi o tamtych czasach przypomina niewielka plamka tuszu na łydce testujaca sprawność maszynki.
Pomimo że chęć posiadania tatuażu była ogromna, to z wojska wyszedłem prawie bez szwanku na skórze.(pomijając testy maszynki)
Ale chęć została, kiełkowała i cały czas się rozwijała przez następne ok 20 lat.
Na 40 urodziny poszedłem do studia że stwierdzeniem że jeżeli nie przeszło do tej pory to już nie przejdzie. Po kilku rozmowach był zarys tego co chciałem, potem powstał projekt i na końcu po miesiącu oczekiwania miałem swój tatuaż.
Jest mój, ma dla mnie znaczenie a nawet pewne przeslanie i mi się podoba. Nikomu innemu nie musi. Zresztą na codzień prawie nie wystaje z pod rękawa koszulki.
Po kilku latach moge powiedzieć że nie żałuję, a co więcej niedługo zegar wystuka 50 a ja cały czas zastanawiam się nad ciągiem dalszym...
Może to, że zmieniło się trochę społeczeństwo i już nie postrzega każdego z tatuażem jako kryminalistę...
Może ktoś lubi wyglądać jak pisanka na Wielkanoc...
To czy ktoś ma tatuaż czy nie, czy ma jakiś mały dyskretny albo ma różne wzory rozrzucone na całym ciele, to już kwestia wyboru danej osoby i tego jak się z tym czuje.
Na swoim przykładzie mogę stwierdzić że...
Tatuaż chciałem mieć w zasadzie odkąd pamiętam. Było coś w nim co cały czas mnie kusiło, intrygowało.
W połowie lat 90 powołała mnie armia do odbycia zasadniczej służby wojskowej.
I jak to w armii, pijackie pomysły na kompanii. Długopis, zapalniczka, struna oraz silniczek z jakiegoś walkmana.
Pół kompanii wyszło do cywila z "artystycznymi" wizjami tworzonymi po dużej dawce alkoholu.
Mi o tamtych czasach przypomina niewielka plamka tuszu na łydce testujaca sprawność maszynki.
Pomimo że chęć posiadania tatuażu była ogromna, to z wojska wyszedłem prawie bez szwanku na skórze.(pomijając testy maszynki)
Ale chęć została, kiełkowała i cały czas się rozwijała przez następne ok 20 lat.
Na 40 urodziny poszedłem do studia że stwierdzeniem że jeżeli nie przeszło do tej pory to już nie przejdzie. Po kilku rozmowach był zarys tego co chciałem, potem powstał projekt i na końcu po miesiącu oczekiwania miałem swój tatuaż.
Jest mój, ma dla mnie znaczenie a nawet pewne przeslanie i mi się podoba. Nikomu innemu nie musi. Zresztą na codzień prawie nie wystaje z pod rękawa koszulki.
Po kilku latach moge powiedzieć że nie żałuję, a co więcej niedługo zegar wystuka 50 a ja cały czas zastanawiam się nad ciągiem dalszym...
Kaca po ostrej imprezie masz wtedy jak bardziej pamiętasz muzykę której słuchałeś, niż kobiety z którymi tańczyłeś.
-
Autor tematu - Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
-
Autor tematu - Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
Wraz z upływem czasu, obserwując dzisiejszy "postęp" coraz bardziej doceniam mój stan SKS. A propos - dlaczego ludzie nie ozdabiają swoich aut tatuażami? Może szkoda im lakieru?
P.S. Pomińmy graffiti na autach. To kompletnie inna kategoria tematu.
P.S. Pomińmy graffiti na autach. To kompletnie inna kategoria tematu.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 632
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lip 2021, 02:57
- Podziękował: 182 razy
- Otrzymał podziękowanie: 121 razy
-
Autor tematu - Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
-
- Posty: 632
- Rejestracja: poniedziałek, 19 lip 2021, 02:57
- Podziękował: 182 razy
- Otrzymał podziękowanie: 121 razy
-
- Posty: 2603
- Rejestracja: wtorek, 15 sty 2013, 15:29
- Podziękował: 83 razy
- Otrzymał podziękowanie: 301 razy
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
To jest kolejny tema z cyklu "Kiedyś to było..."
No ale tatuaże mieli nieliczni i się nimi nie chwalili. Jakiś czas temu Janku wyłączałeś Netfliksa, bo tam było za dużo pedalstwa... teraz są tatuaże co będzie następne? A no tak było że kiedyś to się nr. telefonów miało w głowie... ale jak tak sobie myślę to te dwa najważniejsze (nie licząc alarmowych) też pamiętam, a wtedy nikt nie potrzebował pamiętać ich więcej, bo praktycznie nikt nie maił telefonu w domu, no i numery (przynajmniej w pewnym wtedy województwie, były czterocyfrowe).
PS. żeby nie było to w tamtych czasach, nasza TV przechodziła ludzkie pojęcie, jeżeli chodzi o propagandę... ale na zachodzie było to co teraz... tylko zwykle my nie rozumieliśmy tego dodatkowego przekazu. I tak w o ile dobrze pamiętam to w "Dempsey i Makepeace na tropie " jakimś cudem Makepeace jest chyba jedyną policjantką... jakimś cudem w Strażniku teksasu pomocnik (czy zastępca) jest czarny (Taki prawdziwy Teksańczyk, top pewnie po czołówce zastrzelił telewizor) i można tak sobie ocenić z perspektywy czasu, że na tym polu zmienia się tylko przedmiot zainteresowania ale technika zostaje ta sama. Świat się zmienia, coraz więcej potrafimy, coraz więcej rozumiemy, dysponujemy inną techniką, taką o której nie śniło się nam kiedy byliśmy młodsi a my możemy podążać za tym albo stać i pitolić że kiedyś to było... tylko spróbujmy zastanowić się jak to by wyglądało gdybyśmy wrócili do tamtych czasów, ale wciąż pamiętając co będzie za 30-40lat, czy na pewno byśmy się potrafili tam odnaleźć.
To chyba jest najlepsze podsumowanie:
No ale tatuaże mieli nieliczni i się nimi nie chwalili. Jakiś czas temu Janku wyłączałeś Netfliksa, bo tam było za dużo pedalstwa... teraz są tatuaże co będzie następne? A no tak było że kiedyś to się nr. telefonów miało w głowie... ale jak tak sobie myślę to te dwa najważniejsze (nie licząc alarmowych) też pamiętam, a wtedy nikt nie potrzebował pamiętać ich więcej, bo praktycznie nikt nie maił telefonu w domu, no i numery (przynajmniej w pewnym wtedy województwie, były czterocyfrowe).
PS. żeby nie było to w tamtych czasach, nasza TV przechodziła ludzkie pojęcie, jeżeli chodzi o propagandę... ale na zachodzie było to co teraz... tylko zwykle my nie rozumieliśmy tego dodatkowego przekazu. I tak w o ile dobrze pamiętam to w "Dempsey i Makepeace na tropie " jakimś cudem Makepeace jest chyba jedyną policjantką... jakimś cudem w Strażniku teksasu pomocnik (czy zastępca) jest czarny (Taki prawdziwy Teksańczyk, top pewnie po czołówce zastrzelił telewizor) i można tak sobie ocenić z perspektywy czasu, że na tym polu zmienia się tylko przedmiot zainteresowania ale technika zostaje ta sama. Świat się zmienia, coraz więcej potrafimy, coraz więcej rozumiemy, dysponujemy inną techniką, taką o której nie śniło się nam kiedy byliśmy młodsi a my możemy podążać za tym albo stać i pitolić że kiedyś to było... tylko spróbujmy zastanowić się jak to by wyglądało gdybyśmy wrócili do tamtych czasów, ale wciąż pamiętając co będzie za 30-40lat, czy na pewno byśmy się potrafili tam odnaleźć.
To chyba jest najlepsze podsumowanie:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 23 sty 2023, 14:01 przez rastro, łącznie zmieniany 2 razy.
″Iloraz inteligencji tłumu jest równy IQ najgłupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbę uczestników.„
- Terry Pratchett
- Terry Pratchett
-
Autor tematu - Posty: 2738
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 308 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
Polecam interesującą lekturę:
https://www.lineacorporis.pl/prawie-wsz ... tem-usunie
https://www.lineacorporis.pl/prawie-wsz ... tem-usunie
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 119
- Rejestracja: sobota, 16 lut 2013, 11:22
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 9 razy
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
Przeglądając forum taki temat był ostatnim jaki myślałem, że uda mi się tu trafić. I pozwolę sobie wtrącić moje 3 słowa.
Mi tatuaże podobały się od dawna - pierwszy zrobiłem jak miałem 16 lat, oczywiście za zgodą rodziców w studiu, nie gdzieś u znajomego w piwnicy. Od tej pory minęło prawie 20 lat.
Zawsze mi się to podobało, niestety potem inne sprawy na głowie były. Dzieci, rodzina. Jakiś czas temu wszystko się uspokoiło i pytam żony, co ona na to jakbym sobie zrobił "coś nowego" - nie miała nic przeciwko, no to zrobiłem sobie na łydce, po miesiącu miałem już nogę na około pokolorowaną. W następna zimę zrobiłem drugą i zacząłem dziarać plecy. Zrobiłem 3 obrazki i jakoś, coś mnie natknęło żeby zrobić rękaw ( całą rękę ). Zrobiłem przedramię i tu zonk. Żona stwierdzila, że wstyd ze mną na basen chodzić i zapisała mnie na następną sesje, gdzie plecy już skończyłem - było to dwa tygodnie temu. Teraz przymierzam się do skończenia ręki ( przyszła zima prawdopodobnie) i kiedyś tam zrobię druga.
Jakoś za kryminalistę się nie uważam, jednak tatuaże to jest to coś co uwielbiam. To nie jest coś co jak się znudzi możesz za rok sprzedać / wyrzucić. To ma swoją duszę, jeśli nie jesteś pewny to nigdy tego nie rób. Jednak potem to wciąga.... Masz 1 chcesz 2, masz 5 chcesz 10.
Tyle ładnych obrazków, tak mało miejsca na ciele.
Pozdrawiam
Wysłane z mojego moto g(9) plus przy użyciu Tapatalka
Mi tatuaże podobały się od dawna - pierwszy zrobiłem jak miałem 16 lat, oczywiście za zgodą rodziców w studiu, nie gdzieś u znajomego w piwnicy. Od tej pory minęło prawie 20 lat.
Zawsze mi się to podobało, niestety potem inne sprawy na głowie były. Dzieci, rodzina. Jakiś czas temu wszystko się uspokoiło i pytam żony, co ona na to jakbym sobie zrobił "coś nowego" - nie miała nic przeciwko, no to zrobiłem sobie na łydce, po miesiącu miałem już nogę na około pokolorowaną. W następna zimę zrobiłem drugą i zacząłem dziarać plecy. Zrobiłem 3 obrazki i jakoś, coś mnie natknęło żeby zrobić rękaw ( całą rękę ). Zrobiłem przedramię i tu zonk. Żona stwierdzila, że wstyd ze mną na basen chodzić i zapisała mnie na następną sesje, gdzie plecy już skończyłem - było to dwa tygodnie temu. Teraz przymierzam się do skończenia ręki ( przyszła zima prawdopodobnie) i kiedyś tam zrobię druga.
Jakoś za kryminalistę się nie uważam, jednak tatuaże to jest to coś co uwielbiam. To nie jest coś co jak się znudzi możesz za rok sprzedać / wyrzucić. To ma swoją duszę, jeśli nie jesteś pewny to nigdy tego nie rób. Jednak potem to wciąga.... Masz 1 chcesz 2, masz 5 chcesz 10.
Tyle ładnych obrazków, tak mało miejsca na ciele.
Pozdrawiam
Wysłane z mojego moto g(9) plus przy użyciu Tapatalka
-
- Posty: 4941
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 848 razy
Re: Tatuaże - o co chodzi ?
Mieć fajny motyw to co innego niż być cały na niebiesko, a co gorsza, na kolorowo.
Jak ktoś sobie wydziargał orła, a po czasie do tego dodziarał stado mew, to orła nie widać, ino stado mew.
Jak widzę calą łapę wydziaraną, od nadgarstka po bark, to jest to tylko niebieska plama. A z przyjemnością bym popatrzył na fajny, konkretny rysunek. Artystyczne małe dzieło.
Lubię motocykle, chciałbym sobie dziargnąć Harleya WLA, ale po co od razu cały zlot?
Ja nie Panorama Racławicka.
Na marginesie, to salony tatuażu, powinny mieć alkomat, bo tyle nawalonych debili sobie dziarga bzdety, że szok.
O debilkach nie wspomnę.
Tatuaż to artyzm, a niestety teraz to tylko moda.
Jak ktoś sobie wydziargał orła, a po czasie do tego dodziarał stado mew, to orła nie widać, ino stado mew.
Jak widzę calą łapę wydziaraną, od nadgarstka po bark, to jest to tylko niebieska plama. A z przyjemnością bym popatrzył na fajny, konkretny rysunek. Artystyczne małe dzieło.
Lubię motocykle, chciałbym sobie dziargnąć Harleya WLA, ale po co od razu cały zlot?
Ja nie Panorama Racławicka.
Na marginesie, to salony tatuażu, powinny mieć alkomat, bo tyle nawalonych debili sobie dziarga bzdety, że szok.
O debilkach nie wspomnę.
Tatuaż to artyzm, a niestety teraz to tylko moda.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............