Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Temat dla tych, którzy chcą zbudować, bądź zakupić, kompletne urządzenia.

Autor tematu
major
250
Posty: 277
Rejestracja: czwartek, 16 lut 2012, 20:16
Otrzymał podziękowanie: 13 razy

Post autor: major »

Kwestia montowania w kolumnie filtra węglowego była już poruszana na forum, ale chciałbym włożyć kij w mrowisko i wymusić dyskusję dokładnie na ten temat...

Zacznę od krótkiego wstępu - informacji powszechnie znanych i nie budzących szczególnych wątpliwości. Od razu zaznaczę, że odnoszę się do systemu LM - bo w takich kolumnach można spotkać filtr węglowy. Filtracja ma na celu usunięcie z rektyfikatu zanieczyszczeń odpowiedzialnych za obce smaki i zapachy. Zdolność absorpcyjna węgla uwydatnia się w niskich temperaturach oraz przy obniżonym stężeniu etanolu. Produkt odbierany w systemie LM powinien mieć zawartość etanolu na poziomie min. 96% i wysoką temperaturę. Kolumny wyposażone w filtr mają również dodatkową chłodnicę Liebiga, która pozwala schłodzić rektyfikat do temperatury ok. 10-20*C.

Ciężko nie zauważyć tutaj pewnej rozbieżności. Powszechnie przyjmuje się, że najlepsze efekty daje powolna filtracja zmrożonego i rozcieńczonego destylatu. W przypadku filtracji "świeżego urobku" mamy do czynienia ze stężonym alkoholem, który został zaledwie schłodzony. W takim przypadku nie można oczekiwać, że filtracja będzie optymalna. Dodatkowym problemem jest uzależnienie prędkości filtracji od szybkości odbioru. Właściwszym rozwiązaniem wydaje się wykorzystanie grawitacji i niezależne ustalenie wolniejszego tempa odbioru filtrowanego destylatu. Być może jestem w błędzie, ale nie widzę możliwości, żeby sprzężenie kolumny z filtrem węglowym pozwalało efektywnie oczyszczać uzyskiwany produkt.

Nie spodziewam się polemiki z powyżej przedstawionym poglądem. Natomiast bardzo interesuje mnie Wasze podejście do tego, o czym napiszę za chwilę - tj. rozważań na temat powodów i skutków stosowania filtra węglowego w kolumnie.

Z pewnością efekty filtracji urobku mogą być zauważalne - szczególnie podczas pierwszej rektyfikacji. Skoro w produkcie znajdują się zanieczyszczenia, to węgiel może obniżyć ich stężenie. Należałoby tylko zastanowić się, czy jest to odpowiednia metoda. Moim zdaniem, filtracja (szczególnie mało efektywna) nie może być substytutem ponownej rektyfikacji, a jako proces pośredni nie powinna znacząco poprawiać jakości końcowego produktu.

Uważam, że najistotniejszym efektem stosowania filtru w kolumnie jest wytworzenie się swoistego buforu. Oczywiście przyjmuję, że filtrowany jest wyłącznie urobek ze środka - z oddzieleniem i osobnym odbiorem rozpałki, przed- i pogonów. W takim przypadku (abstrahując od oczyszczania rektyfikatu) efektem będzie ujednolicenie składu odbieranego serca. Wniosek ten potwierdzają obserwacje osób korzystających z kolumn wyposażonych w filtr oraz pozostałych. Ci pierwsi nie zauważają różnic pomiędzy początkowym, środkowym a końcowym "sercem". Pozostali nie posiadają "elementu uśredniającego" i są bardziej skłonni do zauważania zmian podczas odbioru serca.

Na koniec zostawiłem najciekawsze przemyślenia...

Jeśli nie było to do tej pory oczywiste, to w tej chwili odkryję karty - naczelnym przykładem kolumny rektyfikacyjnej z filtrem węglowym jest DE-170 produkowana przez Cezarego - niewątpliwie największego profesjonalistę na rynku. Oczywiście nie jest to jedyny producent stosujący takie rozwiązanie, ale nie ukrywajmy - w większości przypadków podobnych konstrukcji DE-170 stanowiło przynajmniej inspirację. Chyba wystarczy, w końcu obiecałem podzielić się moją opinią co do powodów stosowania tego rozwiązania.


Najpierw pomyślałem o względach historycznych. Cezary produkując kolumny parę lat temu poszukiwał pewnego dostawcy wypełnienia, które miałoby stałe parametry. W związku z pewnymi trudnościami, zdecydował się na wypełnienie ceramiczne. Tylko w ten sposób mógł zapewnić powtarzalność, co jest absolutnie niezbędne przy jego podejściu. Pomimo stałości parametrów wypełnienia, nie pozwalało ono na dokładne rozdzielenie frakcji (nie będę roztrząsał kwestii obecnie oczywistych). Uzupełnienie kolumny o filtr węglowy najprawdopodobniej było wtedy dobrym rozwiązaniem, które pozwoliło uzyskać znaczącą i powtarzalną poprawę jakości produktu. Taka wersja jest moim faworytem, a filtr węglowy jest w niej reliktem po wypełnieniu ceramicznym - obecnie zastąpionym sprężynkami. Ew. można uzupełnić to wyjaśnienie o zagadnienia związane ze stosowaniem katalizatora miedzianego.

Kolejne uzasadnienie jest dużo prostsze - marketing. Usunięcie z produktu będącego na rynku dość istotnego elementu nie jest łatwe. Podjęcie takiej decyzji musiałoby być dobrze uzasadnione i poprzedzone gruntowną analizą możliwych zachowań klientów. Sam producent musiałby być jako pierwszy absolutnie przekonany co do jej słuszności.


Wypowiedziałem się bardzo obszernie i mam nadzieję, że zaowocuje to sensowną dyskusją. W szczególności, będzie cieszyć mnie skomentowanie tych przemyśleń przez kol. Cezarego. W końcu odniosłem się krytycznie do konkretnego rozwiązania w jego produktach i jestem ciekawy, co jeszcze może być powiedziane w tym temacie.
Awatar użytkownika

33cezary
250
Posty: 282
Rejestracja: środa, 18 lut 2009, 13:24
Krótko o sobie: Normalny zjadacz chleba.
Ulubiony Alkohol: własny wyrób
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Wschodnia Polska
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Kontakt:
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: 33cezary »

Witam kolegę. Bardzo ciekawie poruszony temat. Postaram się napisać swoje uwagi - dosłownie teraz wsiadam do samolotu i będę miał kilka godzin na pisanie.
Cezary.
Awatar użytkownika

Zygmunt
5000
Posty: 5377
Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
Podziękował: 39 razy
Otrzymał podziękowanie: 667 razy
Kontakt:
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: Zygmunt »

Jedno z fajniejszych opracowań o węglu:
http://homedistiller.org/activated_book1.pdf

Pada tam twierdzenie, jakoby filtracja na węglu przebiegała lepiej w temperaturze pokojowej, a destylat zimny nie oczyszcza się prawie wcale (strona 13). Kiedyś spróbowałem- podzieliłem 5l rozcieńczonego na dwie porcje, jedną zmroziłem. Żeby można to było sensownie porównywać przydałoby się mieć dwa nieużywane złoża, ja wykorzystałem to co miałem. Pierwsza poszła próbka ciepła (tzn. pokojowa), potem mrożona. Próbki sprawdziłem wśród przyjaciół, nie stwierdzali różnicy. Niestety, to byli Ci sami, którzy nie widzieli różnicy między łychą z kukurydzy, a taką z zaprawki, więc są mało miarodajni :)
Kolejne uzasadnienie jest dużo prostsze - marketing. Usunięcie z produktu będącego na rynku dość istotnego elementu nie jest łatwe. Podjęcie takiej decyzji musiałoby być dobrze uzasadnione i poprzedzone gruntowną analizą możliwych zachowań klientów. Sam producent musiałby być jako pierwszy absolutnie przekonany co do jej słuszności.
Zdziwiłbyś się ilu klientów chce odstojniki. Ba, rozmawiałem z człowiekiem, który robił naprawdę dobry sprzęt. Z tym, że dla znajomych- mówił, że ludziom dużo lepiej sprzedają się sprzęty z odstojnikami i ZP, więc takie sprzedaje. Wie, że osiągną gorszy produkt, ale... oni tak chcą.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
Awatar użytkownika

drgranatt
1900
Posty: 1909
Rejestracja: poniedziałek, 13 lip 2009, 11:04
Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
Ulubiony Alkohol: Nemiroff Smorodina
Status Alkoholowy: Popijacz Okazyjny
Lokalizacja: 3-city
Podziękował: 127 razy
Otrzymał podziękowanie: 208 razy
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: drgranatt »

Jakby tu powiedzieć. Przyzwyczajenie, to ponoć druga natura człowieka. I z tym chyba nie należy dyskutować.
Co z tego, że VM/LM czy Aabratek mają dobrą i sprawdzoną opinię skoro bardzo dużo osób kupuje z odstojnikami i ZP nie wspomnę o termometrach wskazówkowych :!: Podejrzewam, iż zasadniczym powodem takiego podejścia kupujących jest element finansowy.
Moim zdaniem, został przez kolegę poruszony bardzo dobry temat. Mam nadzieję, że w końcu zostaną przeprowadzone doświadczenia przez kolegów i na podstawie wyników będziemy mieć większą jasność co do zasadności w ogóle filtrowania przez węgiel a jeżeli już to jaką metodę stosować i w którym momencie.
Pozdrawiam Świątecznie
"最不喜欢的粗鲁所持的以及各种各样的虚伪的混蛋。"
http://alkohole-domowe.com/forum/regulatory-drgranatta-t6000.html
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: pokrec »

Ludzie przyzwyczaili się do takiego podejścia:
Jak kupie samochód za 50 tysięcy (nowy), to też nim dojadę i to w niezłym komforcie. To po co mam kupować taki za 100 tys? Odległość ta sama, czas przejazdu - ten sam, tyłek i kręgosłup bolą tak samo, różnica wyłącznie estetyczno - emocjonalna. Większość ludzi jednak podchodzi do tych kwestii rozsądnie, zwłaszcza w sytuacji ograniczonych środków finansowych.

To podejście przekładają na kolumny. Jak widzą 2 o cenach różniących się dwukrotnie, to wybiorą oczywiście tańszą. I będą zadowoleni, po prostu wiedzą, że domowy produkt MUSI wonieć i mieć posmak i traktują efekt działania kolumny ZP jak objawienie, bo pamiętają, jak smakowało to, co robił ich dziadek za Ruska. Są zadowoleni, bo przyzwyczajeni do kompromisów. Może oni po prostu NIE WIEDZĄ, że kolumny LM/VM dają produkt klasy luksusowej? Może nie maja świadomości, że można bezpośrednio z kolumny LM/VM otrzymać produkt, któremu przepuszczenie przez węgiel już nic nie pomoże?

Nie wiem, nie znam się, głupi jestem i nie bierzcie moich wywodów serio. Ostatnio dowiedziałem się, że na forum tutaj ZP "rulez", więc wolę się nie podkładać.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.

Autor tematu
major
250
Posty: 277
Rejestracja: czwartek, 16 lut 2012, 20:16
Otrzymał podziękowanie: 13 razy
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: major »

No to trudno...
Jestem pieprzonym idealistą i ciągle przekonuję się, że świat jest nieco skrzywiony.

Sam skorzystałem z węgla dosłownie jeden raz. Dodałem ponad kilkukrotną dawkę spiricolu do destylatu z pot stilla. Efekt był bardzo wyraźny, jednak skierował mnie w całkiem inną stronę. Uznałem, że muszę mieć kolumnę, która nie będzie wymagać używania żadnego filtra. W każdym razie, trochę boli mnie taka popularność "wersji marketingowej" (może jednak chociaż trochę prawdy leży też w "podejściu historycznym"). Z drugiej strony, jest to bardzo sensowne...

Bardzo zainteresował mnie link podany przez Zygmunta - dzięki. Wieczorem na pewno poczytam dokładniej, póki co - przejrzałem. Byłem przekonany (po lekturze forum), że niska temperatura filtracji jest lepszym rozwiązaniem. Może faktycznie ktoś sprawi nam prezent pod postacią wyników własnych testów. Za to w temacie stężenia produktu - zauważyłem wartości 42-50%. Co do używania węgla w zaawansowanym sprzęcie - tekst nie jest jednoznaczny. Podaje, że wbrew opinii ekspertów i źródeł pisanych, nawet przy odbieraniu "samego serca 95*" można uzyskać poprawę po filtracji. Osobiście wolałbym rektyfikować aż do uzyskania zdatnej do picia wody odwarowej, niż do niezauważalnej ilości syfów absorbowanych podczas filtracji.
Awatar użytkownika

33cezary
250
Posty: 282
Rejestracja: środa, 18 lut 2009, 13:24
Krótko o sobie: Normalny zjadacz chleba.
Ulubiony Alkohol: własny wyrób
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Wschodnia Polska
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Kontakt:
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: 33cezary »

Witam. Jednak nie miałem za bardzo czasu na pisanie.

Co do tematu – w większości moje poniższe przemyślenia sią podyktowane praktyką – i naprawdę setkami kontaktów z klientami. Rozwiązania proponowane nie mają na celu dążenia do stworzenia maszyny „idealnej” (obojętnie jak to rozumiemy), ale mają na celu spełnić oczekiwania klientów i dać oczekiwany przez nich produkt, jednocześnie mają zminimalizować późniejsze „reklamacje”(też te słowo bardzo szeroko rozumiane).
Musimy tutaj rozgraniczyć użytkowników – na forum większości nas jest zapaleńcami poświęcającymi trochę więcej czasu na proces, przygotowanie, obróbkę wyniku niż przeciętny Kowalski, który chce mieć mleko, ale nie kupuje „całej krowy”.
Musicie pamiętać, że mój produkt skierowany jest do klienta „masowego” nie produkuję jakiś wymyślnych urządzeń skierowanych do ludzi którzy muszą mieć „wiedzę tajemną” aby obsługiwać urządzenie. Moim klientem jest człowiek który ma trochę środków, ale ma deficyt czasu.
Właśnie ludzie, którzy NIGDY nie robili procesu mają za pierwszym razem uzyskać maksimum efektu – to jest około 80 – 85% moich klientów. Dlatego nie dziwcie się, że staram się upraszczać procedury rekompensując jakością sprzętu.

Wracając do meritum sprawy – FILTR IZNTEGOWANY Z KOLUMNĄ – jest to rozwiązanie które ma działać jako ZABEZPIECZENIE.
Włożyłem masę pracy w budowę sprzętu i to nie w formie wieczornych prac „rozrywkowych” w swoim warsztaciku, jako hobby – jest to moje podstawowe zajęcie pełnoetatowe, dające pracę w pełnym etacie kilku ludziom i mi jako mój „chleb”. Sama kolumna – jej „szkielet” w postaci wielkości zbiornika, pola powierzchni, wysokości i pojemności, mocy grzania (moc grzałek jest specjalnie dla mnie produkowana), wysokości kolumny i jej średnicy, oraz wypełnienie (np. kolega produkuje dla tylko dla mnie ściśle określone wymiary – niedostępne w wolnej sprzedaży), system ponownego napływu , izolacja z pianki kauczukowej i naprawdę dziesiątki innych szczegółów nie jest dziełem przypadku – ale setkami prób i doświadczeń.
Jeżeli dołożymy do tego wsad wysokiej jakości (np. z glukozy, z wodą bez zanieczyszczeń, odpowiednie drożdże z kompletem pożywek, czas i odpowiednia temperatura, a na końcu dokładne klarowanie) kolumna już bez filtra węglowego da nam maksimum efektu.
Musimy pamiętać ż e w zasadzie alkohol etylowy jest związkiem bez smakowym, bez zapachowym i transparentnym. Za niepożądane związki „przemycone” do destylatu odpowiada nam uwodnienie destylatu które uzyskujemy z wsadu który destylujemy. Czyli im lepszy wsad tym mamy lepszy efekt. Tutaj w większości przypadków zamiast skupiać się mad „dzieckiem wylanym z kąpielą” powinniśmy więcej czasu poświęcić nad podstawami – czyli wsadem – ale to tak dodatkowo.

Wracając do węgla – jest to jeden z nielicznych związków który jest absorbentem dla większości znanych związków chemicznych – niektóre źródła podają że w 10% związków na które nie oddziałuje węgiel aktywny znajduje się alkohol etylowy, inne zaś że oddziałuje w niewielkim stopniu.
W czasie naszej filtracji chcemy wyłapać głownie estry odpowiedzialne za przenoszenie zapachów i tutaj powstaje pewna ciekawa zależność – estry rozpuszczają się w alkoholu, ale nie w wodzie. Dlatego jeżeli mamy dużą ilość alkoholu to estry mogą skuteczne „zamaskować się” w alkoholu, a dodając wody stają się łatwiejsze do wyłapania przez węgiel. Tylko powstaje pytanie ILE MAMY ZANIECZYSZCZEŃ które chcemy wyłapać. I wracamy do meritum sprawy – jeżeli wlaliśmy ogólnie mówiąc „Brudny” wsad, mamy sprzęt który przepuści nam dużą ilość uwodnienia (słaby procent destylatu} uzyskany właśnie z tego brudnego wsadu – to otrzymamy destylat który chcemy „naprawić” za pomocą filtra – to bez rozwodnienia i tak „czarno” to widzę.

Reasumując – jak staram się za pomocą jak najlepszego sprzętu i parametrów jego pracy w którym bardzo ważnym czynnikiem jest wsad uzyskać jak najlepszy destylat – a za pomocą filtra ewentualnie „wygładzić” czy też wyłapać minimalne niedoskonałości i wtedy przy takich warunkach dzięki znowu średnicy i wielkości filtra wiedząc że max wydajność będzie wynosić 3l/h – a realnie uśredniona 1,65/h ten filtr daje radę.

I ostatnie – dla KAŻDEGO klienta który się pyta o możliwość rezygnacji z filtra proponuję następujące rozwiązanie.
Odejmuję z ceny kolumny 375 zł (cene filtra z rozdzielaczem) i o tyle płaci mniej, ale wysyłam całą kolumnę z filtrem i proszę o wykonanie procesu z filtrem i bez, za okres 2 – 3 tygodni dzwonię i pytam się o decyzję klienta – czy mam wysłać swojego kuriera na swój koszt po odbiór „zbędnego” filtra, czy klient dopłaci mi te 375 zł i zostawia w kolumnie filtr. Uwierzcie – na jakieś 20 – 40 takich sytuacji na przestrzeni ostatnich 2 – 3 lat NIGDY KURIER NIE ODEBRAŁ FILTRA.

Ostatnie spostrzeżenie – bardzo na forum ludzie skupiają się nad ostatnimi etapami procesu (np. ponownym napływem, filtrem) a zupełnie odpuszczają pierwsze etapy które w decydowany sposób rzutują na jakość destylatu – np. sam generator oparów (kociołek), samo wypełnienie kolumny - odpowiednie średnice, wysokości, parametry fizyczne wypełnienia właśnie w odniesieniu do generatora oparów. Jeżeli te parametry będą dograne w 100% to ostatnie etapy procesu będą o wiele łatwiejsze, stabilniejsze i będą przynosić o wiele lepszy rezultat.

Cezary

p.s. Pozdrowienia z ciepłych krajów – ja teraz po północy na zewnątrz mam 15 stopni.
C
Awatar użytkownika

Partyzant
750
Posty: 773
Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
Ulubiony Alkohol: Żubrówka
Status Alkoholowy: Piwowar
Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: Partyzant »

W moim sprzęciku dorzuciłem filter węglowy i muszę powiedzieć że jest poprawa smaku. Pobrałem dwie próbki i smakowałem destylat przed filtrem i też zaraz po, przy tym samym gotowaniu. Aby nie kierować się autosugestia, do dużo rzeczy podchodzę sceptycznie i to mi pomaga określić rożne prawie na 100% kwestie. W tym przypadku zrobiłem tak ze smakiem destylatu.
Pierwsza próbka była ostra w smaku.
Druga próbka była dużo łagodniejsza, według mnie poprawa o powiedzmy70%? ( nie zawsze ) Też nie zawsze robię próby, a nawet już wcale.
Moj filter był robiony z myślą aby wyłapywać śmieci, dopiero na tym forum się dowiedziałem że poprawia smak.

Jeśli chodzi o węgiel, mi się wydaje że się dobrze podczepiłem do tematu nie mając kolumny.

Podaje dla przykładu mój aparat:
http://alkohole-domowe.com/forum/downlo ... &mode=view
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
Awatar użytkownika

pokrec
1850
Posty: 1896
Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
Podziękował: 1 raz
Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: pokrec »

Partyzant, ale Ty masz pot - stilla, z którego kapie w porywach 70% chłodnego destylatu. Takie coś na węgiel jeszcze ma jakiś sens. Ale puszczanie gorącego destylatu po półtorametrowej kolumnie wypchanej sprężynkami wiele nie da.

Podejście Cezarego zaczyna być zrozumiałe - marketingowy kompromis pomiędzy trudnością obsługi a rezultatami. Wynika z tego, że dla zapalonego i dociekliwego hobbysty sprzęt Cezarego to strata pieniędzy. Tak się robi w produkcji masowej - Cezary po prostu poszedł drogą Heńka Forda. Da się lepiej, ale po co, skoro masowy klient nie da rady tego ani obsłużyć, ani docenić? I słusznie w tym przypadku. Co oznacza także, że drogo nie oznacza najlepiej. Zaczynam podejście Cezarego teraz rozumieć. Rezygnacja z regulatora mocy na rzecz grzałek o mocy dobranej do danej kolumny i praca poniżej możliwości technologicznych (za to z zapasem parametrów pozwalających na uproszczenie procesu), to faktycznie rozsądne podejście w sprzęcie powszechnego użytku. Podobnie jak rezygnacja z wypełnienia sprężynkowego na rzecz o wiele mniej wydajnej ceramiki. Po takiej kolumnie po jednym razie nie spodziewałbym się 96,5%, ale może się mylę?
To tak jak z komputerem - są systemy operacyjne żyłujące sprzęt do ostatniego cyklu zegarowego i ostatniej komórki pamięci ("dostrojony" przez użytkownika Linux z poprzepisywanymi odpowiednimi fragmentami kernela i sterowników) i jest Windows - szastające zasobami na prawo i lewo, ale dające się uruchomić i używać nawet przez przedszkolaka, choć jest nieefektywne i wnerwia co bardziej świadomych klasowo użytkowników. Efektem tej filozofii jest podatność Windows na wirusy, ale coś za coś.

P.S.
U mnie też po północy było 15 stopni za oknem. Znajomy Rosjanin mówi, że mieszkam w ciepłym kraju.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
Awatar użytkownika

Partyzant
750
Posty: 773
Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
Ulubiony Alkohol: Żubrówka
Status Alkoholowy: Piwowar
Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: Partyzant »

Nie taki zwykły pot-still, za pierwszym razem maksymalnie osiągam 83% a za drugim 90% i faktem jest że tych barier nie mogę już przeskoczyć. Na zwykłym prostym pot-still-u za pierwszym razem mamy 55%. Dlatego nazywam to turbo-still, założę się że nie zwróciłeś uwagi na działanie mojego sprzętu, bo prawdę mówiąc po zdjęciu tez ciężko coś powiedzieć. Wracając do filtra węglowego, w moim przypadku przy psocie 83% idzie znaleźć różnice, ale przy 90% to ciężko mi powiedzieć, pali jak diabli.
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
Awatar użytkownika

Emiel Regis
1700
Posty: 1723
Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
Podziękował: 81 razy
Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: Emiel Regis »

33cezary pisze:Rozwiązania proponowane nie mają na celu dążenia do stworzenia maszyny „idealnej” (obojętnie jak to rozumiemy),
Może Cię zaskoczę ale oczekuję od Ciebie, jako osoby, która jest mocno związana i kojarzona z tym forum, która w dodatku pisze;
33cezary pisze:jest to moje podstawowe zajęcie pełnoetatowe, dające pracę w pełnym etacie kilku ludziom i mi jako mój „chleb”.
tego, że będziesz stał na czele walki o stworzenie ''maszyny idealnej''- masz do tego możliwości większe niż większość z nas.
Każdy, kto działa na poprawnie zrobionym sprzęcie wie, że filtr węglowy nie jest mu do niczego potrzebny, stąd moje osobiste uczulenie na ten śliczny 'dodatek'.
Pisząc obrazowo to tak, jakby do osławionego 'merca' dodawać korbę do rozruchu silnika.
33cezary pisze:moc grzałek jest specjalnie dla mnie produkowana
Mógłbyś rozwinąć to zagadnienie (jeśli trzeba to w innym temacie)?
Czy dobrze rozumuję że ta wartość jest powiązana z dwustopniową regulacją mocy?
Jak to się ma do różnych typów wsadów i sposobów destylacji?
33cezary pisze: Jeżeli dołożymy do tego wsad wysokiej jakości (np. z glukozy, z wodą bez zanieczyszczeń, odpowiednie drożdże z kompletem pożywek, czas i odpowiednia temperatura, a na końcu dokładne klarowanie) kolumna już bez filtra węglowego da nam maksimum efektu.
To prawda, tyle że z nastawu zrobionego 'na szybko' i w wysokiej temp. dobra kolumna też wyciśnie 'absolut' bez użycia filtra.
33cezary pisze:Reasumując – jak staram się za pomocą jak najlepszego sprzętu i parametrów jego pracy w którym bardzo ważnym czynnikiem jest wsad uzyskać jak najlepszy destylat – a za pomocą filtra ewentualnie „wygładzić” czy też wyłapać minimalne niedoskonałości
Dręczy mnie jeszcze jedna kwestia; w jaki sposób ten filtr ma być używany? Chodzi mi o to, że przy pierwszej rektyfikacji urobek zawiera jeszcze sporo zanieczyszczeń, które zostaną w filtrze. Rozumiem że ten sam wkład węglowy jest używany do filtrowania gorącego urobku z drugiej rektyfikacji? Co jaki okres czasu/przebieg zalecasz wymianę węgla?
33cezary pisze:Ostatnie spostrzeżenie – bardzo na forum ludzie skupiają się nad ostatnimi etapami procesu (np. ponownym napływem, filtrem) a zupełnie odpuszczają pierwsze etapy które w decydowany sposób rzutują na jakość destylatu – np. sam generator oparów (kociołek), samo wypełnienie kolumny - odpowiednie średnice, wysokości, parametry fizyczne wypełnienia właśnie w odniesieniu do generatora oparów. Jeżeli te parametry będą dograne w 100% to ostatnie etapy procesu będą o wiele łatwiejsze, stabilniejsze i będą przynosić o wiele lepszy rezultat.
Ludzie skupiają się z reguły nad tym, na co mają wpływ, wiadomo że np jako kociołek idealnie w relacji koszty/efekty sprawdza się keg. Co do pozostałych parametrów to po to montujemy nisko termometry żeby kontrolować stabilizację kolumny na takim wypełnieniu, na jakie każdy z nas może sobie pozwolić, z reguły zmywaki lub sprężynki.

Co do zmywaków to nie wiem, ale używając sprężynek w połączeniu z kegiem, grzałkami o mocy pozwalającej na zalanie kolumny i jej stabilizację (celowo nie piszę o średnicy rury), płynnego regulatora mocy wpływającego na uniwersalność kolumny i zaworka dającego się precyzyjnie regulować można osiągnąć rezultaty, w których filtr węglowy nie wpłynie na +, a nieumiejętnie używany tylko pogorszy osiągi.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
Awatar użytkownika

Partyzant
750
Posty: 773
Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
Ulubiony Alkohol: Żubrówka
Status Alkoholowy: Piwowar
Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
Podziękował: 19 razy
Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: Partyzant »

jest to moje podstawowe zajęcie pełnoetatowe, dające pracę w pełnym etacie kilku ludziom i mi jako mój „chleb”.
Parę miesiecy temu pytałem o wziernik do kolumny 76. Odpowiedz jaką otrzymałem to że nie ma czasu i każdy oprócz pracy ma swoje życie, coś w tym stylu. Napisałem do Cezarego33 zaraz po opublikowaniu jego wziernika które zrobił na zamówienie i podał to na forum AD.

Z tym chlebem to bym uważał :!: Bo jeśli jakiś klient o coś prosi, to się mówi tak albo nie a nie jakieś dzikie wywody.
Też prowadzę interesy, ale nigdy mi nie przyszło do głowy aby możliwym klientom odpowiedzieć w podobny sposób. Szkoła PRL w Polsce działa nadal i jeszcze nie zanikła u nie których :piwo:

Pozdrawiam Artur.
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
Awatar użytkownika

33cezary
250
Posty: 282
Rejestracja: środa, 18 lut 2009, 13:24
Krótko o sobie: Normalny zjadacz chleba.
Ulubiony Alkohol: własny wyrób
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Wschodnia Polska
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Kontakt:
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: 33cezary »

Witam Wszystkich.

Najpierw odpowiedź do Kolegi Partyzanta – dokładnie pytanie było 13/07/2011 roku: CZY WYKONAM WIZJER DO KOLUMNY O ŚREDNICY 76,1 MM – a dopowiedziałem 19/07/2011 roku.

Cała odpowiedź: „przepraszam za brak odpowiedzi - jestem za granicą wracam po 22 - ale przepraszam - nie robię na zamówienia - przepraszam ale po prostu nie mam czasu ani środków ludzkich do prac dodatkowych. Cezary”

Czytając tę odpowiedź nie mam sobie nic do zarzucenia – jeżeli coś w ramach eksperymentów robię to nie znaczy z góry że muszę wykonać to komuś innemu – zwłaszcza że nie „czuję” tego i że nie mogę za to brać gwarancji. Moją zasadą jest sprzedaż rzeczy, za które w 100% odpowiadam. Wyjątkiem są znajomi – ale to inna para kaloszy. A co do ludzi – półtora roku temu było nas dwóch i pół łącznie ze mną – naprawdę nie miałem gdzie włożyć rąk zwłaszcza, że byłem właśnie w czasie bardzo napiętego harmonogramu prób z automatem.

A co do produkcji – produkuję destylatory – płacę podatki, Vat, ZUS itp. produkuję tylko „legalnie”, nie wchodzę w żadne „bez Vatu”, bez faktury itp. – głównie już z resztą eksportuję gdzie wszystko jest tak obwarowane przepisami że nie ma wyboru – mój towar to DESTYLATOR – do czego ludzie go używają – to już ich sprawa i ich odpowiedzialność – w jednych krajach produkcja alkoholu etylowego jest legalna w innych nie – ale to decyduje użytkownik, ja u siebie nie mam nic co łamało by polskie prawo – dlatego zapraszam klientów dosłownie każdego do siebie i każdy klient wie gdzie mieszkam, pracuję i zawsze może mnie odwiedzić, zawsze może zadzwonić mam ten sam telefon ogólnie znany od kilku lat i zawsze w zasadzie jest włączony. Jeżeli nie podoba się sprzęt ZAWSZE może zwrócić klient za CAŁĄ ZAPŁĄCONĄ KWOTĘ (co zresztą nigdy się nie zdarzyło) – lub wymienić na nowszy sprzęt – stary ZAWSZE ODBIERAM ZA KWOTĘ KTÓRĄ KLIENT ZAPŁACIŁ – czyli dopłaca tylko różnicę pomiędzy starym a nowym sprzętem (te rozwiązanie jest jednak bardzo popularne).
Właśnie dzięki takim sztywnym regułom głównie dotyczących sprzedaży tylko konstrukcji, za które biorę 100% odpowiedzialność na dzień dzisiejszy nie „utonąłem” w morzu telefonów dotyczących pomocy przy sprzęcie, oraz nie mam żadnych „ogonów” które by zatruwały by życie.
Dalej co do pytań kolegi Emiel Regis w zasadzie na większość „pytań” samo udzieliłeś odpowiedzi – powtórzę jeszcze raz – filtr stosuję jako zabezpieczenie dla klientów którzy mniejszą wagę przywiązują do przygotowania wsadu, lub samego procesu – jeżeli ktoś wykonuje „wzorcowo” przygotowanie wsadu i sam proces to filtr jest tylko urządzeniem przez który przepływa destylat i ten fakt w żaden sposób nie pogorszy destylatu – czyli jeżeli jest to zabezpieczenie które nigdy nie wpłynie niekorzystnie na destylat a może pomóc to dlaczego go nie używać? Znowu przykład z motoryzacji – ubezpieczenie OC (wiadomo obowiązek) – ale ubezpieczenie AC po co kupować jeżeli jeździmy przepisowo, ostrożnie itd.? A jednak takie ubezpieczenie się wykupuje i płaci piekielnie wysokie składki. Tak przykładami można sypać jak z rękawa. Jeszcze raz powtórzę – osób które rozumieją zasady procesu, interesują się tym w większym zakresie, znają podstawy procesów fizycznych i chemicznych zachodzących w urządzeniu jest bardzo mało i to nie jest mój segment klientów. To jakby (znowu motoryzacja) sprzedawać kierowcy rajdowemu na wyścig samochód seryjny. Niektóre osoby tutaj są jakby w naszej dziedzinie wyczynowcami – ale jest to wąska i specyficzna grupka ludzi – mówiąca specyficznym językiem który dla większości ludzi jest ciemną magią. To jak na wyścigach samochodowych – w większości naszych dyskusji jest jak ściąć zakręt, wydłużyć czas hamowania, czy opony zimne, czy ciepłe, czy zmodyfikować konstrukcję pojazdu aby uzyskać dziesiąte części sekundy lepszy wynik – gdzie dla większości ludzi jest to jedynie oglądanie tego „wyścigu” w telewizorze a i tak pójdą kupią do salonu gdzie kupią fiata, peugeota, bmw czy mercedesa który oprócz nazwy nic z wyżej wymienionej wyczynówki nie ma wspólnego.
Moim klientem nie jest ten rajdowiec dla którego ważna jest temperatura opon w czasie jazdy – ale Kowalski który oczekuje że jeżeli spadnie mu ciśnienie w oponie to samochód sam ten ubytek napompuje - automatycznie bez brudzenia rąk.

Co do „urządzenia idealnego” – nie tak dawno kiedy miałem trochę czasu („martwy sezon”) sam zaproponowałem aby stworzyć z idei i rozwiązań „wykutych” na forum jedno urządzenie – które chciałem w 100% pracą i materiałami pokryć – aby właśnie coś wnieść na forum i na żywym organizmie uciąć lub potwierdzić pewne akademickie teorie istniejące na forum – ale ku mojemu wielkiemu zdziwieniu na przestrzeni kilku stron po mojej propozycji rozgorzała dyskusja nie na temat sprzętu – a na temat nikczemnego i perfidnego planu wykorzystania wiedzy forumowiczów po to abym zbił fortunę wykorzystując – a wręcz kradnąc – ich wiedzę. Tak jak wtedy i teraz pozostawiam bez komentarza.

Dalej – nie rozumiem stwierdzenia „filtrowanie gorącego urobku” – już to opisywałem – powtórzę – destylat który „wchodzi” do filtra na temperaturę ZAWSZE – wody którą chłodzimy kolumnę – miałem przypadki że nawet to była temp 4,5 stopnia – zazwyczaj jest to około 9 – 12 stopni. Jest to w zasadzie temperatura NIE DO UZYSKANIA dla destylatu schłodzonego a później wystawionego na temperaturę otoczenia i cały czas ocieplanego.

Dalej – co do grzania – MOJE STWIERDZENIE – jakiekolwiek doprowadzenie do zalania kolumny powoduje „zabrudzenie” całej struktury zasypowej – dosłownie wszystkie „syfy” trafiają również na „czyste” górne półki wypełnienia – całe wypełnienie zamiast pracować od pierwszych półek teoretycznych jako fizyczna bariera dla zanieczyszczeń – jest „łamane” i za pomocą zalania całego wypełnienia doprowadza do występowania również zanieczyszczeń na półkach odbioru (na samym szczecie). I wtedy tak – pierwsza ilość (partia destylatu) może zawierać zanieczyszczenia. Co do mojego systemu grzania – wychodzę z założenia że lepiej nie wykorzystać 10 – 15% mocy grzałek w stosunku do możliwości kolumny, niż doprowadzić do zalania. Dzięki pełnej powtarzalności zbiorników i ich właściwości fizycznych, co do temperatury pracy (wręcz idealna izolacja pianką kauczukową która prowadzi do strat ciepła poniżej 3% !!!!! – bez względu na warunki zewnętrze) tak samo izolowaną kolumną, zawsze takim samym wypełnieniem, strukturą, ilością itp. Ustawiłem dla wsadu 25% maksymalną ilość potrzebnej energii do punktu zalania z dokładnością do 10 Wat – dzięki temu wszystkie ilości procentowe wsadu i ilościowe wsadu mniejsze niż 25% i 50 litrów spowodują jedynie mniejszą „wydajność” i tak dla 20 litrów, 4% wsadu moglibyśmy podwyższyć moc o 23% - przez co na całym procesie uzyskalibyśmy skrócenie czasu o około 25 minut. Jednak trzeba pamiętać że jeżeli chcemy cały czas pracować na 99% wydajności sprzętu co CAŁY CZAS o nie wielkie wartości (około 1%) powinniśmy rekompensować ubytek destylatu w oparze poprzez podwyższanie mocy grzania. Jednak jakikolwiek błąd (za dużo mocy) spowoduje zalanie kolumny, zanieczyszczenie górnych półek, destabilizację kolumny i pogorszenie jakości destylatu i dzięki tej „pozornej” oszczędności uzyskamy WYDŁUŻENIE czasu procesu i POGORSZENIE jakości destylatu. To jest jak z jazdą w poślizgu – jak umiesz i masz wieloletnie doświadczenie – niesamowita frajda – jednak jak przeholujesz to ściana. Dosłownie to kiedyś pisałem – ale powtórzę.
Cezary
p.s. wakacie się kończą – czas wracać do pracy, której zaczyna mi brakować.
C
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: lesgo58 »

Przeczytałem post powyższy kilka razy i za każdym razem ... :o
Nasuwa mi się tylko jedna myśl...co Ty tutaj robisz?
Traktujesz forum jak własny folwark...Powiem więcej - jak bezpłatną reklamę i przykrywkę robiącą wrażenie, że Twój produkt powstał i jest popierany przez ogół tego forum.
A ten Ogół traktujesz z góry i w sposób arogancki. Zamiast być wdzięcznym, że fukcjonujesz tutaj razem ze swoim produktem ( jak by nie patrzeć komercyjnym), który to niestety do doskonałych nie należy ( co najwyżej średniej klasy ) i jako taki będzie zawsze podlegać konstruktywnej krytyce. Bo od tego jest forum.
No chyba, że cała Twoja działalność komercyjna na tym forum jest przy cichej aprobacie administracji - to w takim razie mój post można wyrzucić. A pretensje uważać za niebyłe. Tylko, że to powinno być wyrażnie zaznaczone tak jak wyrażnie jest zaznaczona działalność sklepu.
Załóż sobie swoja stronę ... swoje forum.... i używaj sobie do woli.
To forum jest tylko portalem hobbystycznym.
No chyba, że znowuż się mylę...
Ostatnio zmieniony sobota, 29 gru 2012, 12:36 przez lesgo58, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Awatar użytkownika

olo 69
650
Posty: 692
Rejestracja: sobota, 8 maja 2010, 08:02
Podziękował: 10 razy
Otrzymał podziękowanie: 72 razy
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: olo 69 »

Sprawdzałem różne węgle - Coobra, Alcotec ,drzewny. Zawsze starałem się je dobrze przygotowywać, gotując kilka razy w wodzie a następnie dobrze wypłukać wodą destylowaną.
Nigdy wódka po filtrowaniu węglem mi nie smakowała. Zaraz po przefiltrowaniu węglem była dosyć dobra, ale jak postała trochę to zaczynałem wyczuwać w niej jakiś chemiczny smak. Ponowna destylacja nie wiele pomagała. Dalej to czułem.
Dodatkowo w wódce po filtrowaniu węglem i podłączeniu tej do myjki ultradźwiękowej pojawia się taki dziwny smak i zapach jakby czegoś przypalonego - tak jakby mocno przepalonego oleju.
Po destylacji takiej wódki na kolumnie, pojawia się bardzo mocno ten zapach w przedgonie.
Po tych doświadczeniach przestałem węgla w ogóle używać bojąc się, że mogę się czymś podtruwać.
Węgiel na pewno coś oddaje do destylatu ale co?
Pozdrawiam,olo 69
Awatar użytkownika

33cezary
250
Posty: 282
Rejestracja: środa, 18 lut 2009, 13:24
Krótko o sobie: Normalny zjadacz chleba.
Ulubiony Alkohol: własny wyrób
Status Alkoholowy: Konstruktor
Lokalizacja: Wschodnia Polska
Podziękował: 9 razy
Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Kontakt:
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: 33cezary »

Witam.

Co do pytania, stwierdzenia kolegi Olo_69 osobiście nie mogę się zgodzić – węgiel aktywny – zwłaszcza dla alkoholu jest specjalnie przygotowywany, dokładnie rzecz biorąc odbierany z sit które dają jeden z najczystszych odmian – sam węgiel aktywny w zasadzie nie może oddawać żadnych substancji (może na początku w postaci pyłu węglowego który zazwyczaj powstaje poprzez nieodpowiednie pakowanie, składowanie czy też transport) – ale również i ten pył w gruncie rzeczy jest POZYTYWNY dla organizmu człowieka – jest to inna forma podania węgla na regulację kwasów żołądkowych człowieka. Węgiel łykany przez nas jest to w zasadzie to samo. Działa na tej samej zasadzie w organizmie człowieka co w filtrze. Dodatkowo idąc tym tropem musielibyśmy również podważyć zasadność filtrowania wody za pomocą węgla – bo węgiel nie jest absorbentem jak i dla wody, jak i dla alkoholu etylowego (lub w minimalnym stopniu – co źródło to różne stwierdzenie, a opieram się na informacjach podawanych przez producentów). Co do szukania przyczyn – nie odnoszę się do tego przypadku bo nie znam procesu w którym był przeprowadzany, a dywagować można godzinami.

Dalej – odnosząc się do postu i tu nie napiszę kolegi – PANA lesgo58 – po pierwsze – jeżeli wyskakujemy z takimi uwagami to sformułowanie „TY” głęboko sobie wypraszam – w takim wypadku jestem pan Cezary, lub w odmianie, panie Cezary proszę się do mnie zwracać. A co do reszty tekstu – moje nastawienie i odpowiedź w zasadzie oddaje jeden z moich ulubionych rysunków:

Cezary
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika

lesgo58
5000
Posty: 5230
Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
Podziękował: 1292 razy
Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: lesgo58 »

No Comment...
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

lech.zywiec
50
Posty: 56
Rejestracja: poniedziałek, 5 wrz 2011, 15:11
Re: Stosowanie filtrów węglowych w kolumnach rektyfikacyjnych

Post autor: lech.zywiec »

Panie Cezarrry, prosimy o więcej!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Aparatury kompletne”