Śliwowica
Zgadzam się ze tym, że popychacze marnej jakości bimbru psuja legendę śliwowicy. Bywając ostatnio w Pieninach byłem wielokrotnie zaczepiany przez wiele osób reprezentujących różne profesje np. pracownik muzeum, parkingowy etc., którzy proponowali za super cenę flaszkę oryginalnej śliwowicy. (50 zł 0,5 l !!!).
Powracając jednak do tematu tajemnicy śliwowicy. Nie chcę ględzić na temat genezy tworzenia się legendarnych trunków, chcę tylko zwróć uwagę na kilka ciekawych faktów. Jak przyjrzymy się uważnie trunkom o uznanej światowej marce, to zauważymy kilka cech wspólnych: długoletnia historia, przywiązanie do tradycyjnych receptur i technologii wytwarzania Itp. Naturalnym jest , że każdy region cechuje się specyficznymi warunkami przyrodniczo –klimatycznymi, co bezpośrednio przekłada się na rodzaj i charakterystykę wytwarzanych trunków. Truizmem będzie zatem wymienianie cech takich trunków jak: rum, śliwowica, palinka, gin, whisky, cydr etc. Wszystkie te napitki są wytwarzane z lokalnych produktów według starych receptur. Rozpatrując holistycznie te napoje widzimy, że ich smak i cechy są składową wszystkich elementów biorących udział przy wytwarzaniu. Począwszy od surowca, wody, beczek a skończywszy na lokalnych drożdżach, klimacie, angel’s share a nawet na kształcie alembika i fazie księżyca.
Nieco o dojrzewaniu http://www.whisky.org.pl/whisky-22-Dojrzewanie.html
Destylacja http://www.whisky.org.pl/whisky-21-Destylacja.html
Dobrym przykładem mogą być destylarnie whisky w Szkocji lub Irlandii, gdzie ponoć smak whisky zależy również od kształtu alembika. Stąd budowa aparatów destylacyjnych niczym nie odbiega od tych sprzed stuleci. Być dzieło to suma szczegółów, być może ocieramy się już o alchemie….
Ale do rzeczy… Do czego zmierzam,? Otóż, wydaje mi , że bardzo trudno jest spełnić wszystkie warunki koniecznie do wytworzenia dobrej whisky czy rumu. Być może zawsze będzie czegoś brakować , a to drożdży z Łąckich sadów, słońca w owcach, wody cieknącej przez wrzosowiska, 10 lat leżakowania w dębowych beczkach. Być może dlatego będziemy wyczuwać jakaś fałszywą nutę w naszych napitkach. Jeśli jednak przyjmiemy odmienną optykę, bardziej technologiczną, to wydaje się, ze 200 zł z butelkę Martela jest istnym szaleństwem. Zas wycieczka do sklepu monopolowego i widok górnych półek, utwierdzi nas w przekonaniu, że jesteśmy ofiarami zbiorowego obłędu .
Tomek
Powracając jednak do tematu tajemnicy śliwowicy. Nie chcę ględzić na temat genezy tworzenia się legendarnych trunków, chcę tylko zwróć uwagę na kilka ciekawych faktów. Jak przyjrzymy się uważnie trunkom o uznanej światowej marce, to zauważymy kilka cech wspólnych: długoletnia historia, przywiązanie do tradycyjnych receptur i technologii wytwarzania Itp. Naturalnym jest , że każdy region cechuje się specyficznymi warunkami przyrodniczo –klimatycznymi, co bezpośrednio przekłada się na rodzaj i charakterystykę wytwarzanych trunków. Truizmem będzie zatem wymienianie cech takich trunków jak: rum, śliwowica, palinka, gin, whisky, cydr etc. Wszystkie te napitki są wytwarzane z lokalnych produktów według starych receptur. Rozpatrując holistycznie te napoje widzimy, że ich smak i cechy są składową wszystkich elementów biorących udział przy wytwarzaniu. Począwszy od surowca, wody, beczek a skończywszy na lokalnych drożdżach, klimacie, angel’s share a nawet na kształcie alembika i fazie księżyca.
Nieco o dojrzewaniu http://www.whisky.org.pl/whisky-22-Dojrzewanie.html
Destylacja http://www.whisky.org.pl/whisky-21-Destylacja.html
Dobrym przykładem mogą być destylarnie whisky w Szkocji lub Irlandii, gdzie ponoć smak whisky zależy również od kształtu alembika. Stąd budowa aparatów destylacyjnych niczym nie odbiega od tych sprzed stuleci. Być dzieło to suma szczegółów, być może ocieramy się już o alchemie….
Ale do rzeczy… Do czego zmierzam,? Otóż, wydaje mi , że bardzo trudno jest spełnić wszystkie warunki koniecznie do wytworzenia dobrej whisky czy rumu. Być może zawsze będzie czegoś brakować , a to drożdży z Łąckich sadów, słońca w owcach, wody cieknącej przez wrzosowiska, 10 lat leżakowania w dębowych beczkach. Być może dlatego będziemy wyczuwać jakaś fałszywą nutę w naszych napitkach. Jeśli jednak przyjmiemy odmienną optykę, bardziej technologiczną, to wydaje się, ze 200 zł z butelkę Martela jest istnym szaleństwem. Zas wycieczka do sklepu monopolowego i widok górnych półek, utwierdzi nas w przekonaniu, że jesteśmy ofiarami zbiorowego obłędu .
Tomek
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Śliwowica
Mam takie pytanie,a mianowicie,przepuściłem swój nastaw śliwkowy przez zwykła najprostrzą aparature,do której wlałem płyn i pulpe,trunek który mi wyszedł jak na mój nos nie pachnie zbyt przyjemnie,smak jak na mój język gorzkawy,choć przyznam się że nie miałem okazji próbować jakiejkolwiek śliwowicy,i teraz moje pytanie,czy i jak śliwowice która otrzymałem przepuścić przez kolumnę?z refluksem czy bez oraz czy nie stracę aromatu,czy tym samym poprawie jakość alkoholu?
pozdrawiam i dziękuje za odpowiedz.
pozdrawiam i dziękuje za odpowiedz.
Re: Śliwowica
Bardzo cenną rzeczą jest dostęp do dobrej wody ale i ta "faza księżyca" nie jest bez znaczenia a nawet, zaryzykuję twierdzenie, że znaczenie może mieć największe.
Przykład: kiszenie ogórków.
Moja prababcia, jak żyła, kisiła ogórki. Kisiła je w dość dużych ilościach bo nie tylko na potrzeby domowe ale i dla restauracji i kilku sklepów w pobliskim miasteczku.
Do kiszenia używała wody wyłącznie ze studni znajdującej się na podwórku, choć w domu, w piwnicy jest też druga studnia ale płytsza.
Wszystkie ogórki były zawsze twarde i smaczne i do tej pory pamiętam ich smak.
Jak prababcia umarła to babcia próbowała kisić ogórki, mama też ale już takiej powtarzalności nie było mimo, że przepis był taki sam i spełnione przykazanie o używaniu wody ze studni na podwórku.
Gdy babcia i mama próbowały użyć innej wody to efekt był jeszcze gorszy, czasem nawet fatalny.
Dla powtarzalności kiszenia ogórków zabrakło właśnie tej "fazy księżyca" czyli prababci
Pozdrawiam
Winiarek
Ma podobne odczucia co Rybalrybal pisze:Rozpatrując holistycznie te napoje widzimy, że ich smak i cechy są składową wszystkich elementów biorących udział przy wytwarzaniu. Począwszy od surowca, wody, beczek a skończywszy na lokalnych drożdżach, klimacie, angel’s share a nawet na kształcie alembika i fazie księżyca.
Bardzo cenną rzeczą jest dostęp do dobrej wody ale i ta "faza księżyca" nie jest bez znaczenia a nawet, zaryzykuję twierdzenie, że znaczenie może mieć największe.
Przykład: kiszenie ogórków.
Moja prababcia, jak żyła, kisiła ogórki. Kisiła je w dość dużych ilościach bo nie tylko na potrzeby domowe ale i dla restauracji i kilku sklepów w pobliskim miasteczku.
Do kiszenia używała wody wyłącznie ze studni znajdującej się na podwórku, choć w domu, w piwnicy jest też druga studnia ale płytsza.
Wszystkie ogórki były zawsze twarde i smaczne i do tej pory pamiętam ich smak.
Jak prababcia umarła to babcia próbowała kisić ogórki, mama też ale już takiej powtarzalności nie było mimo, że przepis był taki sam i spełnione przykazanie o używaniu wody ze studni na podwórku.
Gdy babcia i mama próbowały użyć innej wody to efekt był jeszcze gorszy, czasem nawet fatalny.
Dla powtarzalności kiszenia ogórków zabrakło właśnie tej "fazy księżyca" czyli prababci
Pozdrawiam
Winiarek
Re: Śliwowica
Czym bardziej rozbudowana aparatura, tym czystszy alkohol otrzymujemy: ergo mniej będzie w nim innych substancji nadających smak i aromat. Uważam, ze lepiej puścić 2-3 razy przez pot stila, niż raz przez kolumnę z bajerami. Jak cytowałem wyżej, szkockie i irlandzkie aparaty w istocie swej budowy są bardzo prymitywne, aby właśnie zachować aromaty w trunku.
Tomek
Neosternik pisze:Mam takie pytanie,a mianowicie,przepuściłem swój nastaw śliwkowy przez zwykła najprostrzą aparature,do której wlałem płyn i pulpe,trunek który mi wyszedł jak na mój nos nie pachnie zbyt przyjemnie,smak jak na mój język gorzkawy,choć przyznam się że nie miałem okazji próbować jakiejkolwiek śliwowicy,i teraz moje pytanie,czy i jak śliwowice która otrzymałem przepuścić przez kolumnę?z refluksem czy bez oraz czy nie stracę aromatu,czy tym samym poprawie jakość alkoholu?
pozdrawiam i dziękuje za odpowiedz.
Czym bardziej rozbudowana aparatura, tym czystszy alkohol otrzymujemy: ergo mniej będzie w nim innych substancji nadających smak i aromat. Uważam, ze lepiej puścić 2-3 razy przez pot stila, niż raz przez kolumnę z bajerami. Jak cytowałem wyżej, szkockie i irlandzkie aparaty w istocie swej budowy są bardzo prymitywne, aby właśnie zachować aromaty w trunku.
Tomek
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Śliwowica
Czyli wnioskuję że,jeśli przepuszczę całość przez kolumne nie używając refluksu,śliwowica będzie lepsza,ale tym samym im więcej razy przepuszczę tym mniej aromatów zatrzymam w trunku?do jakiego procentu należy rozcieńczyć śliwowicę żeby można było ją puścić przez kolumnę?
No i moje ostatnie pytanie,czy jest sens puszczania 2-3 razy skoro pozbędziemy sie śliwkowego aromatu,i otrzymamy najzwyklejszy spirytus,a chyba nie na tym nam zależy..Może wystarczy przepuścić raz najprostrzą i raz na kolumnie i bedzie git:)
No i moje ostatnie pytanie,czy jest sens puszczania 2-3 razy skoro pozbędziemy sie śliwkowego aromatu,i otrzymamy najzwyklejszy spirytus,a chyba nie na tym nam zależy..Może wystarczy przepuścić raz najprostrzą i raz na kolumnie i bedzie git:)
Re: Śliwowica
Tomek
Nie pracuje na "kolumnach", więc mało o nich wiem. W zasadzie doświadczenie ma tylko z prostymi pot still'ami. Kilka razy psociłem już zaciery i wina śliwkowe i prawie zawsze pierwsze gonienie miało koło 50% , kolor opalizujący i nieciekawy smak i aromat. Po drugiem znacznie się poprawiało. Jeśli uznasz, że raz wystarczy, to twardziel ze Ciebie albo szczęściarz. Nie udało mi się jeszcze nigdy z owocówek zrobić dobry trunek z pierwszej gonitwy. Owocówki zawierają olbrzymie ilości dodatków (olejki eteryczne, alkohole wielorzędowe, estry, i inne) i stąd trudność wydobycia z nich pożądanych (nadających aromat i smak), a pozostawieniu tych mniej korzystnych (np " zapach acetonu" ).Neosternik pisze: No i moje ostatnie pytanie,czy jest sens puszczania 2-3 razy skoro pozbędziemy sie śliwkowego aromatu,i otrzymamy najzwyklejszy spirytus,a chyba nie na tym nam zależy..Może wystarczy przepuścić raz najprostszą i raz na kolumnie i bedzie git:)
Tomek
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica
pozdrawiam Bogdan
Już wielokrotnie na tym forum "stojało napisane", że jak puścisz to na kolumnie bez refluxu to aromatu nie stracisz, zyskasz natomiast na tym, że na początku postępując tak jak przy psoceniu spirytusu włączając reflux, stabilizując kolumnę odbierzesz przedgony których odebranie na pot-stillu jest nie do końca jeśli nawet wogóle skuteczne. Po odebraniu przedgonów (zapach acetonu) wyłączasz reflux i kolumna staje się pot-stillem. Ile razy? no myślę, że po pot-stillu tylko raz. Rozcieńcz do mocy ca 40%. Jeśli masz grzałki elektryczne, pamiętaj by były zanurzone na koniec destylacji i w razie potrzeby możesz rozcieńczyć bardziej. Nic się nie stanie, poza większą stratą etanolu
Wielokrotna destylacja może zabrać równierz aromaty a nie tylko smrody. Chyba wąchałeś plyn w garze po destylacji.
Wielokrotna destylacja może zabrać równierz aromaty a nie tylko smrody. Chyba wąchałeś plyn w garze po destylacji.
pozdrawiam Bogdan
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Śliwowica
Panowie,jestem właśnie w trakcie psocenia i.......poprostu poezja:)zapach przecudny,smak boski,teraz tylko trzeba trunek pozostawić działaniu dębu i czasu,z czym może być duży problem Serdecznie dziękuje za rady,podpowiedzi i pomoc,bez was nie miałbym możliwości próbowania takich rozkoszy:):)
Pozdrawiam wszystkich i serdecznie polecam śliwowicę:)
Wielki dla podpowiadających.
Pozdrawiam wszystkich i serdecznie polecam śliwowicę:)
Wielki dla podpowiadających.
-
- Posty: 1896
- Rejestracja: środa, 4 lut 2009, 23:18
- Krótko o sobie: Lekko ześwirowany.
- Ulubiony Alkohol: śliwki i jabłuszka, rzecz jasna. I wisienki...
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Droga Mleczna, Lokalna Grupa Galaktyk
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 78 razy
Re: Śliwowica
Kochani bracia w ściganiu!
Nabyłem drogą kupna 60 kg. śliwek i zamierzam się wciągnąć w robotę. Jak dobrze pójdzie, to pewnie w przyszłym roku się rozkręcę i zwiększę skalę. Zamierzam robić wedle przepisu Kucyka, tylko bez drylowania. Wrąbałem śliwki do beczek plastikowych i będę je zalewał z jutra wodą z cukrem (3 l. wody, 1 kg cukru) i rozbełtam je wiertarką i mieszadłem. Dołożę też drożdży winiarskich (już nastawiłem matkę). Potem, jak w przepisie - jeszcze po półtorej kilo cukru na 10 kg. śliw w ciągu paru dni.
No i destylacja. Dotychczas bawiłem się w spirytusową z cukru przez kolumnę rektyfikacyjną 1,5 metra z wiórkami i refluksem. Obawiam się, że jak tak potraktuję zacier ze śliwek, to dostanę spirytus, nie śliwowice. Jak dokładnie to robić?
Myślałem o alembiku 2 razy, ale Kucyk coś mówił o drugim ściganiu przez szklaną kolumnę rektyfikacyjną i zastanawiam się jak konkretnie to zrobić, żeby wyszło dobrze...
Odpowiedzcie, proszę, bo temat mnie nurtuje. To będzie moja pierwsza w życiu, prawdziwa brandy i nie chciałbym, żeby się coś zepsuło.
Pozdr(hik!) awiam!
Nabyłem drogą kupna 60 kg. śliwek i zamierzam się wciągnąć w robotę. Jak dobrze pójdzie, to pewnie w przyszłym roku się rozkręcę i zwiększę skalę. Zamierzam robić wedle przepisu Kucyka, tylko bez drylowania. Wrąbałem śliwki do beczek plastikowych i będę je zalewał z jutra wodą z cukrem (3 l. wody, 1 kg cukru) i rozbełtam je wiertarką i mieszadłem. Dołożę też drożdży winiarskich (już nastawiłem matkę). Potem, jak w przepisie - jeszcze po półtorej kilo cukru na 10 kg. śliw w ciągu paru dni.
No i destylacja. Dotychczas bawiłem się w spirytusową z cukru przez kolumnę rektyfikacyjną 1,5 metra z wiórkami i refluksem. Obawiam się, że jak tak potraktuję zacier ze śliwek, to dostanę spirytus, nie śliwowice. Jak dokładnie to robić?
Myślałem o alembiku 2 razy, ale Kucyk coś mówił o drugim ściganiu przez szklaną kolumnę rektyfikacyjną i zastanawiam się jak konkretnie to zrobić, żeby wyszło dobrze...
Odpowiedzcie, proszę, bo temat mnie nurtuje. To będzie moja pierwsza w życiu, prawdziwa brandy i nie chciałbym, żeby się coś zepsuło.
Pozdr(hik!) awiam!
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 14 wrz 2009, 09:43 przez Agneskate, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Post poprawiony pod względem pisowni.
Powód: Post poprawiony pod względem pisowni.
ポーランド語が書けますちょっと。
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
得意は満月の仕業の酒です。
Spécialité: Chateau de Garage, serie: La Lune Pleine
Lux Lunae luceat nos!
Disclaimer: Moje uczestnictwo w tym forum ma charakter czysto edukacyjno poznawczy.
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Śliwowica
Czy znacie jakiś sposób na wzmocnienie aromatu śliwkowego w śliwowicy?Pytam bo miałem okazje spróbować przywieziona z Chorwacji śliwowice kupiona w sklepie i powiem wam że smakiem bardzo podobna do mojej ale bardziej aromatyczna.Zostało mi trochę zacieru śliwkowego i może by z 50 gram dolać do gotowej śliwowicy??co myślicie?a może jakas jedna suszona śliweczka w buteleczce??
-
- Posty: 509
- Rejestracja: sobota, 31 sty 2009, 13:44
- Krótko o sobie: Jestem dziadkiem lecz nie dziadem
- Ulubiony Alkohol: Ten którego jeszcze nie wypiłem
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Otrzymał podziękowanie: 10 razy
Re: Śliwowica
pozdrawiam Bogdan
Neosterniku, a kiedy tę śliwowicę wypsociłeś?
Sliwowica musi postać, by dojrzeć conajmniej pół roku a wtedy aromat będzie naturalny i cudowny. Warunkiem oczywiscie jest by była to śliwowica z aromatycznych i dojrzałych węgierek.
Nie sądzę, abyś mógł poprawić aromat naturalny choć słaby jakąś chemią czyli zaprawką.
Sliwka suszona to zupełnie nie ta bajka.
Sliwowica musi postać, by dojrzeć conajmniej pół roku a wtedy aromat będzie naturalny i cudowny. Warunkiem oczywiscie jest by była to śliwowica z aromatycznych i dojrzałych węgierek.
Nie sądzę, abyś mógł poprawić aromat naturalny choć słaby jakąś chemią czyli zaprawką.
Sliwka suszona to zupełnie nie ta bajka.
pozdrawiam Bogdan
-
- Posty: 52
- Rejestracja: środa, 11 mar 2009, 19:42
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: psota
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
-
- Posty: 242
- Rejestracja: wtorek, 15 wrz 2009, 22:21
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: swój :D
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: bdg
- Otrzymał podziękowanie: 7 razy
Re: Śliwowica
mam możne trochę głupie pytanie ;p
otóż gąsiory ma jz zawalone wińskiem i a drzewo pełne śliwek czy mogę je wrzucić do takiej butelki 5l p wodzie (takiej plastikowej)?
albo do kotła emaliowanego tyle ze tam z szczelnością by by problem a jak już bym uszczelnił to na stale czy musi być rurka z woda tak jak przy winie do odprowadzania gazów ?
otóż gąsiory ma jz zawalone wińskiem i a drzewo pełne śliwek czy mogę je wrzucić do takiej butelki 5l p wodzie (takiej plastikowej)?
albo do kotła emaliowanego tyle ze tam z szczelnością by by problem a jak już bym uszczelnił to na stale czy musi być rurka z woda tak jak przy winie do odprowadzania gazów ?
Dobry bimber nie jest zły ;]
-
- Posty: 5376
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 666 razy
- Kontakt:
Re: Śliwowica
Możesz.jouu pisze:mam możne trochę głupie pytanie ;p
otóż gąsiory ma jz zawalone wińskiem i a drzewo pełne śliwek czy mogę je wrzucić do takiej butelki 5l p wodzie (takiej plastikowej)?
Możesz i do kotła- ale jak go uszczelnisz na stałe, to lepiej, żebyś szybko biegał, bo inaczej dostaniesz w twarz pokrywką i śliwkami- a one się trudno spierają. Rurka musi być, ewentualnie jak nie chcesz dziurawić pokrywki/garnka to po prostu przykryj garnek szmatką i obwiąż dookoła. Muszki powstrzyma, a gazy będą się spokojnie wydostawać....jouu pisze:albo do kotła emaliowanego tyle ze tam z szczelnością by by problem a jak już bym uszczelnił to na stale czy musi być rurka z woda tak jak przy winie do odprowadzania gazów ?
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 253
- Rejestracja: sobota, 15 sie 2009, 15:34
- Krótko o sobie: Grupa krwi +miodowa
- Otrzymał podziękowanie: 47 razy
Re: Śliwowica
Dobrym zamiennikiem gąsiorów są około 20 litrowe pojemniki na wodę które są montowane do dystrybutorów ,,biurowych” na wodę, mają solidne zatyczki do których łatwo można zamontować rurkę.
Pogadałem z panem co wymienia puste butle na pełne i sprzedał mi trzy sztuki po 20 pln – mi służą do przechowywania słodu, ale myślę że do fermentacji też się nadadzą.
Osobiście jednak polecam plastikowe fermentory np. z browamatora lub innego sklepu : łatwość czyszczenia i funkcjonalność są podstawowymi atutami.
Osobiście posiadam ich sześć sztuk w tym dwa z kranikami, szklane balony służą mi teraz wyłącznie do długoterminowego przetrzymywania odfermentowanych win, piw czy zacierów.
Pogadałem z panem co wymienia puste butle na pełne i sprzedał mi trzy sztuki po 20 pln – mi służą do przechowywania słodu, ale myślę że do fermentacji też się nadadzą.
Osobiście jednak polecam plastikowe fermentory np. z browamatora lub innego sklepu : łatwość czyszczenia i funkcjonalność są podstawowymi atutami.
Osobiście posiadam ich sześć sztuk w tym dwa z kranikami, szklane balony służą mi teraz wyłącznie do długoterminowego przetrzymywania odfermentowanych win, piw czy zacierów.
-
- Posty: 1704
- Rejestracja: wtorek, 7 paź 2008, 15:51
- Krótko o sobie: Staram się odbierać świat z lekkim przymrużeniem oka ;)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Otrzymał podziękowanie: 157 razy
Re: Śliwowica
Ze względu na powstanie sieczki w temacie wątek śliwkowy został podzielony. Dywagacje jak uzyskać Śliwowicę rocznik 2009 kontynuowane będą w temacie http://alkohole-domowe.com/forum/sliwow ... t1117.html
Główny temat Śliwowicy pozostanie chwilowo zamknięty do czasu jego posprzątania, wszak ma on zawierać kwintesencję wiedzy na temat śliwkowego nektaru dostępną w sposób przejrzysty i zwięzły czemu nie służy kilkanaście stron postów często niezbyt konkretnych...
Główny temat Śliwowicy pozostanie chwilowo zamknięty do czasu jego posprzątania, wszak ma on zawierać kwintesencję wiedzy na temat śliwkowego nektaru dostępną w sposób przejrzysty i zwięzły czemu nie służy kilkanaście stron postów często niezbyt konkretnych...