Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Nie mówię, że nie masz racji, albo że to się nie może udać. Wręcz przeciwnie. Podpowiadam jedynie jak jest prościej. Dzikich drożdży na owocach nie ma dużo i zanim opanują nastaw, wiele może się zderzyć. Paskud zainteresowanych poobijanymi (rozdrabnianych mechanicznie) śliwkami, jest więcej niż myślisz. Żeby nie odciągać Cię od zaplanowanych działań, proponuję zwiększenie szans na powodzenie.
Wybierz 2 do 5kg dojrzałych, najzdrowszych owoców, rozdrobnij je oddzielając pestki. Dolej 0,5 do 1,5 (zależy od ilości śliwek) litra wody, lekko osłodzonej. Taką miazgę zapakuj do czystego pojemnika. Jego wielkość dopasuj tak, żeby niemal do pełna go załadować. Powstanie w ten sposób matka drożdżowa z dzikusów. Pamiętaj o higienie, tą część powinno się wykonać niemal sterylnie. Jak to się dobrze rozbuja rób resztę właściwego nastawu. W ten sposób wielokrotnie zwiększysz szanse na udaną śliwowicę w/g własnego sposobu.
Cukier to nie pektoenzym. Rozdrabnianie działa na całe owoce, a pektoenzymy na poziomie komórkowym. Jak zakupisz kilka rzeczy (drożdże, enzym, cukromierz, coś ze sprzętu) koszt przesyłki nie będzie istotny.
Wybierz 2 do 5kg dojrzałych, najzdrowszych owoców, rozdrobnij je oddzielając pestki. Dolej 0,5 do 1,5 (zależy od ilości śliwek) litra wody, lekko osłodzonej. Taką miazgę zapakuj do czystego pojemnika. Jego wielkość dopasuj tak, żeby niemal do pełna go załadować. Powstanie w ten sposób matka drożdżowa z dzikusów. Pamiętaj o higienie, tą część powinno się wykonać niemal sterylnie. Jak to się dobrze rozbuja rób resztę właściwego nastawu. W ten sposób wielokrotnie zwiększysz szanse na udaną śliwowicę w/g własnego sposobu.
Cukier to nie pektoenzym. Rozdrabnianie działa na całe owoce, a pektoenzymy na poziomie komórkowym. Jak zakupisz kilka rzeczy (drożdże, enzym, cukromierz, coś ze sprzętu) koszt przesyłki nie będzie istotny.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Czyli nie masz dylematu
Nie potrzebujesz rurki, to nie wino.
Załóż pokrywki i obróć ze 2-3 razy tak żeby muchy nie wleciały a gazy mogły się ulatniać.
Nie napełniaj więcej niż 2/3 beczki i sprawdzaj w pierwszych dniach jak wysoko się podniósł poziom w środku.
Nie potrzebujesz rurki, to nie wino.
Załóż pokrywki i obróć ze 2-3 razy tak żeby muchy nie wleciały a gazy mogły się ulatniać.
Nie napełniaj więcej niż 2/3 beczki i sprawdzaj w pierwszych dniach jak wysoko się podniósł poziom w środku.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Ale zasada przecież ta sama co przy winie, tak naprawdę to chyba także wino, bo czym jest wino jak nie przefermentowanym sokiem z owoców, gdzie cukier zamieniany jest w alkohol. Właśnie piję sobie winniak z tegorocznego wina białego i jest bardzo dobry i to już po pierwszej dystylacjo ma jakieś 40-50 %, a wino było robione także bez dodawania drożdży, jedynie cukier był dodany. Chyba że rozumiemy pojęcie wina, jako coś co jest jedynie z winogron.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Chyba tym razem masz rację. Myślę, że trzeba to dobrze zabezpieczyć. Emiel Regis pisze o nastawach na drożdżach gorzelnianych, szybkich i mocnych. Na dzikusach w tydzień nie przerobi i ilość dwutlenku też będzie mniejsza.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 227
- Rejestracja: wtorek, 4 sty 2011, 15:02
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Podziękował: 10 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
- Kontakt:
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Chłopaku weź sobie zrób listę podstawowych zakupów winiarskich, złóż zamówienie, koszty przesyłki się w tym rozpłyną. W sumie nie potrzebujesz jakichś drogich rzeczy, ale z tego co tutaj piszesz to wychodzi, że możesz dopisać do listy: pektopol, kilka rurek fermentacyjnych (plus może taka 'gumka' uszczelka jak wywiercisz dziurkę w beczce), coś do odkażania naczyń, kilka paczek drożdży suszonych winiarskich i pożywki. Te rzeczy przydają Ci sie w przyszłych nastawach. ; )
Aaa i nie doczytałem czy masz cukromierz, przydaje się.
Aaa i nie doczytałem czy masz cukromierz, przydaje się.
kalendarz zbiorów alkoholowych: https://www.google.com/calendar/embed?src=ucacf2t31986vvt5pqnsboei7s%40group.calendar.google.com&ctz=Europe/Warsaw
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Myślałem też o winnych, na czas burzliwej powinno wystarczyć a potem na rurki. Faktycznie z dzikusami nie próbowałem (i jakoś mnie nie ciągnie w tym kierunku ), dzięki za korektę.Wald pisze: Emiel Regis pisze o nastawach na drożdżach gorzelnianych, szybkich i mocnych.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Witam serdecznie,
Mam do Kolegów pytanie.
Czytając posty zamieszczone m.in. w tym temacie, Forumowicze podkreślają, że dla uzyskania „klasycznej” śliwowicy stosuje się rozdrobnione śliwki + drożdże. Dopuszcza się również dodatek cukru (w proporcji 10 kg owoców : 1 kg cukru). Moje pytanie zaś dotyczy dodawania wody do takiego nastawu. Ogólnie twierdzi się, że woda jest zbędna, jednak ja nie mam możliwości gotowania w płaszczu i w obawie aby nie przypalić muszę filtrować – co ułatwiło by mi dodanie wody. W jakiej więc proporcji dodać wodę? Czy może też dodanie wody do nastawu, spowoduje że to nie będzie już „ortodoksyjna” śliwowica, chociaż przecież woda nie powinna wnosić obcych posmaków. Może jednak jest jakiś inny powód sprzeciwiający się dolaniu wody do nastawu na śliwowicę.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Mam do Kolegów pytanie.
Czytając posty zamieszczone m.in. w tym temacie, Forumowicze podkreślają, że dla uzyskania „klasycznej” śliwowicy stosuje się rozdrobnione śliwki + drożdże. Dopuszcza się również dodatek cukru (w proporcji 10 kg owoców : 1 kg cukru). Moje pytanie zaś dotyczy dodawania wody do takiego nastawu. Ogólnie twierdzi się, że woda jest zbędna, jednak ja nie mam możliwości gotowania w płaszczu i w obawie aby nie przypalić muszę filtrować – co ułatwiło by mi dodanie wody. W jakiej więc proporcji dodać wodę? Czy może też dodanie wody do nastawu, spowoduje że to nie będzie już „ortodoksyjna” śliwowica, chociaż przecież woda nie powinna wnosić obcych posmaków. Może jednak jest jakiś inny powód sprzeciwiający się dolaniu wody do nastawu na śliwowicę.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
To zależy od ilości tej wody, myślę że 2l na 10 kg to maks jeśli nie dosładzasz.
Jak za bardzo to rozwodnisz i nie dodasz nic więcej to możesz na tyle zmienić skład chemiczny że nie będzie fermentować.
Czemu nie chcesz fermentować w miazdze i wyciskać bezpośrednio przed gotowaniem?
Jak za bardzo to rozwodnisz i nie dodasz nic więcej to możesz na tyle zmienić skład chemiczny że nie będzie fermentować.
Czemu nie chcesz fermentować w miazdze i wyciskać bezpośrednio przed gotowaniem?
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Jak chcesz to odciskać? Śliwki przełażą między palcami bez żadnego kłopotu, podobnie przez gazę. Wszystkie filtry zapychają momentalnie i nic nie przeleci, nawet woda. Nie jest to talie proste. Oprócz walorów smakowych, między innymi kłopoty z odciskaniem są powodem gotowania wszystkiego razem.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 1723
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2012, 10:18
- Ulubiony Alkohol: własne nalewki, czerwone wytrawne
- Lokalizacja: Picardie (Oise) Francja, Żywiec
- Podziękował: 81 razy
- Otrzymał podziękowanie: 253 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Dobra, może nieprecyzyjnie się wyraziłem.
Gotuję pulpę ale nie jest to na 100% bezpieczne, szczególnie bez minimum doświadczenia dlatego nikogo nie namawiam.
Napisałem o wyciskaniu bo sam kiedyś to robiłem przed gotowaniem lub długim leżakowaniem (nalewki).
W przypadku gdy nastaw był bardzo rzadki lałem przez sito a gdy się zapychało to po prostu mieszałem w nim plastikową łyżką aż zszedł płyn i całość od nowa, nie powiem że to była błyskawiczna praca ale zawsze jakieś wyjście. To najgęstsze zostawiałem na sicie na noc i jeszcze coś skapało.
Mała uwaga przy gotowaniu czegoś takiego- warujemy przy maszynerii i sprawdzamy na bieżąco czy nic się nie zatkało, jest jeszcze mnóstwo małych owocowych cząstek które mogą zapchać np wypełnienie pryzmatyczne.
Jeśli gotujemy pierwszy raz bez wypełnienia to bardzo eliminujemy ryzyko.
Gotuję pulpę ale nie jest to na 100% bezpieczne, szczególnie bez minimum doświadczenia dlatego nikogo nie namawiam.
Napisałem o wyciskaniu bo sam kiedyś to robiłem przed gotowaniem lub długim leżakowaniem (nalewki).
W przypadku gdy nastaw był bardzo rzadki lałem przez sito a gdy się zapychało to po prostu mieszałem w nim plastikową łyżką aż zszedł płyn i całość od nowa, nie powiem że to była błyskawiczna praca ale zawsze jakieś wyjście. To najgęstsze zostawiałem na sicie na noc i jeszcze coś skapało.
Mała uwaga przy gotowaniu czegoś takiego- warujemy przy maszynerii i sprawdzamy na bieżąco czy nic się nie zatkało, jest jeszcze mnóstwo małych owocowych cząstek które mogą zapchać np wypełnienie pryzmatyczne.
Jeśli gotujemy pierwszy raz bez wypełnienia to bardzo eliminujemy ryzyko.
http://www.youtube.com/watch?v=xZb3jJE8pYM
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Tak, masz rację. Przez sito koniecznie, żeby oddzielić pestki, skórki, większe kawałki owoców. Tego nie wlewamy do kotła. Drobna miazga, a w zasadzie zawiesina nie jest już groźna. Trzeba tylko uważać, żeby tego nie przypalić.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Nic z tego. Jak pisałem wcześniej, zapcha się na samym początku. Worek dobry, ale nie do śliwek.
Jedno co można to ściągać czyste z fermentatora. Śliwki rozwarstwiają się na trzy części. Po środku bez miąższu, na dole i u góry zbiera się gęste. Resztę przez gazę poskładaną w kilka warstw, albo ręcznie odciskać, tak jak lepi się śnieżki. Oczywiście nie ma co liczyć, że przy takim odciskaniu otrzymamy czysty sok. To są dalej śliwki.
Jedno co można to ściągać czyste z fermentatora. Śliwki rozwarstwiają się na trzy części. Po środku bez miąższu, na dole i u góry zbiera się gęste. Resztę przez gazę poskładaną w kilka warstw, albo ręcznie odciskać, tak jak lepi się śnieżki. Oczywiście nie ma co liczyć, że przy takim odciskaniu otrzymamy czysty sok. To są dalej śliwki.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2743 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Powiem Wam szczerze w zeszłym roku filtrowałem i worek dał radę.Zostało tylko suche.
W tym roku już nie muszę , bo w końcu dorobiłęm się płaszcza.
W tym roku już nie muszę , bo w końcu dorobiłęm się płaszcza.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
-
- Posty: 103
- Rejestracja: wtorek, 1 maja 2012, 20:20
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Tradycyjna, prawdziwa, ortodoksyjna ta naj, naj, jest bez dodawania wody, drożdży czy cukru. ..... ale to było kiedyś Bo ile można tego szlachetnego trunku uzyskać ze 100 kg owoców robiąc ja tradycyjnie? A jak coś sie po drodze zepsuje.......... to trzeba do następnych zbiorów czekać. To może i lepiej coś dodać; i pewność większa i wydajność lepsza i bezpieczniej się destyluje A jak to starzy górale mawiają; przed wojną to i snieg był bielszy i wódka inaczej smakowała. I tyle mojego teoretyzowania I tak kiedyś będę ortodoksą śliwkowymForumowicze podkreślają, że dla uzyskania „klasycznej” śliwowicy stosuje się rozdrobnione śliwki + drożdże. Dopuszcza się również dodatek cukru (w proporcji 10 kg owoców : 1 kg cukru).
http://www.youtube.com/watch?v=tDTQQWSmo8s&feature=related
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Posty: 12
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lut 2018, 16:25
- Krótko o sobie: Dumny ojciec, dumny piwowar, początkujący psotnik.
- Ulubiony Alkohol: American Pale Ale, Śliwowica, Whisky
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Podziękował: 10 razy
Re: Śliwowica - czyli mam śliwki i zero pojęcia
Wiem i widzę że temat dosyć stary, lecz dla mnie na czasie. Mam Aabratka na kegu z grzałkami 2x2Kw. Przestraszyliście mnie lekko tą możliwością zatkania wypełnienia i przypalenia nastawy ze śliw. Czy aż tak łatwo o wypadek? Czy panikuję? Nigdy owoców na rurę nie wrzuciłem jeszcze. Może ktoś wskazać czym się kierować żebym na osiedlu nie zostawił krateru zamiast domu. Zostawić katalizator czy bez? Z wypełnieniem czy pusta kolumna? Za pomoc z góry dziękuję.Emiel Regis pisze:Dobra, może nieprecyzyjnie się wyraziłem.
Gotuję pulpę ale nie jest to na 100% bezpieczne, szczególnie bez minimum doświadczenia dlatego nikogo nie namawiam.
Napisałem o wyciskaniu bo sam kiedyś to robiłem przed gotowaniem lub długim leżakowaniem (nalewki).
W przypadku gdy nastaw był bardzo rzadki lałem przez sito a gdy się zapychało to po prostu mieszałem w nim plastikową łyżką aż zszedł płyn i całość od nowa, nie powiem że to była błyskawiczna praca ale zawsze jakieś wyjście. To najgęstsze zostawiałem na sicie na noc i jeszcze coś skapało.
Mała uwaga przy gotowaniu czegoś takiego- warujemy przy maszynerii i sprawdzamy na bieżąco czy nic się nie zatkało, jest jeszcze mnóstwo małych owocowych cząstek które mogą zapchać np wypełnienie pryzmatyczne.
Jeśli gotujemy pierwszy raz bez wypełnienia to bardzo eliminujemy ryzyko.