Śliwki w occie.
U mnie muszą być obowiązkowo. Można je wykorzystywać zarówno jako przystawkę jak i dodatek do sałatek (moja ulubiona to śledziowa z ziemniakami, śliwką w occie i natką + majonez lub oliwa czy jogurt - co kto lubi) jak i do mięs pieczonych czy duszonych i farszów. Są jeszcze do nabycia ostatnie węgierki idealne do tego celu.
Przepis jest banalny.
Zważone wcześniej śliwki zalewamy 10% octem tak by je zakrył.
Trzymamy w zalewie 24h, odcedzamy, drylujemy, wsypujemy do słoja i zasypujemy cukrem. Cukru mniej więcej tyle ile ważyły śliwki na początku. Nie mieszamy. Cukier po jakimś czasie opadnie na dno i śliwki gotowe. Można przechowywać nawet w kuchni w temperaturze pokojowej. Tylko lepiej zakryte jakąś szklaną lub plastikową pokrywką bo klasyczne metalowe od "twistów" po paru miesiącach korodują.