Dostałem onegdaj dobre pół litra miodu głogowego. Smak i aromat samego miodu był taki, że nie było opcji, bu wyżreć go jak zwykły wielokwiat. Tak więc woda, drożdże, itd, krótko mówiąc coś jak "kowieński". Faktycznie ledwie w tym dzioba umoczyłem, bo szkoda było, ale od wiosny leżakuje on w półlitrowych butelkach kamionkowych. Są trzy i jestem szczęśliwy z faktu ich posiadania. Czasem, przy specjalnych okazjach, wyciągam coś tak wyjątkowego i mam zadowolenie z uhonorowania okoliczności, lub biesiadników. To, że u mnie można liczyć na dobry napitek, wszyscy wiedzą i chętnie z tego korzystają. Czasami jednak trzeba czegoś więcej. Czy chciałbyś spróbować wina ze "szkarłatki"? A może już piłeś coś takiego? Pewnie nie. Właśnie tego zrobiłem 1,2 litra. Butelka 0,7 już poszła, ale mam jeszcze 0,5 litra. Pewnie, mogłem tego nie robić, ale...mtx1985 pisze:dla mnie takie ilości mijają się z celem,
co daje zrobienie, 1,5 do 3 litrów miodu - kiedy się rodzinka zjedzie?...
...dla mnie totalnie nie opłacalne...
Czy w hobby idzie o opłacalność? O wydajność? Mnie na pewno nie.
Robię to w 100% hobbystycznie i tak to traktuję, podobnie jak udział w tym forum.
Jak na razie w zupełności mnie to zadowala.
PS: jak zejdzie się rodzinka, czy znajomi, mam co postawić, jeszcze nikt nie narzekał.