Rodzina, dzieci i hobby?
Regulamin forum
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
W tym dziale można rozmawiać na luzie o wielu tematach.
Obowiązuje zakaz poruszania tematów POLITYCZNYCH. Tematy takie będą kasowane lub moderowane.
-
- Posty: 713
- Rejestracja: wtorek, 17 sty 2012, 16:25
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Whisky, Bimber :)
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: Mazury
- Podziękował: 232 razy
- Otrzymał podziękowanie: 53 razy
Re: Rodzina, dzieci i hobby?
Kolego Pretender - oczywiście znam to i skojarzyłem
Klasyk. Ale wracając do sedna to tak się ma w życiu jak się wszystko sobie poukłada.
Ja jeśli jestem w domu w weekendu to gotuje + oglądam mecze + popjam.
Oczywiście pierw gotuje a później piję no i nie to co ledwo ugotuję Hehehe
A jest żona i 2 dzieci.
Więc da się.
Klasyk. Ale wracając do sedna to tak się ma w życiu jak się wszystko sobie poukłada.
Ja jeśli jestem w domu w weekendu to gotuje + oglądam mecze + popjam.
Oczywiście pierw gotuje a później piję no i nie to co ledwo ugotuję Hehehe
A jest żona i 2 dzieci.
Więc da się.
-
- Posty: 42
- Rejestracja: poniedziałek, 19 sie 2013, 23:10
- Podziękował: 12 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Rodzina, dzieci i hobby?
Nie wyobrażam sobie, żeby żona mi zabroniła czegokolwiek. Jest moją żoną a nie kapo ......
Są oczywiście granice mojego zachowania dlatego nie łażę na lewo i nie chlam na umór, zarabiam na utrzymanie domu i nie wydaje bezsensownie pieniędzy. Hobby ma dwa, gdzie obecne pochłonęło mnie w większości. Finansowo nie koliduje z życiem rodziny ale nabałaganić w kuchni potrafię co rekompensuję żonie dobrym likierem lub innym łakociem z czego się bardzo cieszy gdy wieczorkiem możemy zasiąść we dwoje przed telewizorem z kieliszeczkiem czegoś pysznego. Partnerstwo ... słowo i zachowanie, które od początku mojego małżeństwa było priorytetem. Ponad dwadzieścia lat minęło jak moja osiemnastka jest moja i dbamy o to w dwie strony aby nic się nie zmieniło. Najczęściej z niedowierzaniem czytam, że komuś zona zabroniła, narzuciła, nakazała itp ... chociaż jest też zasada, że każdemu co kto lubi .... .
A tu tak dla zobrazowania o co mi chodzi
Są oczywiście granice mojego zachowania dlatego nie łażę na lewo i nie chlam na umór, zarabiam na utrzymanie domu i nie wydaje bezsensownie pieniędzy. Hobby ma dwa, gdzie obecne pochłonęło mnie w większości. Finansowo nie koliduje z życiem rodziny ale nabałaganić w kuchni potrafię co rekompensuję żonie dobrym likierem lub innym łakociem z czego się bardzo cieszy gdy wieczorkiem możemy zasiąść we dwoje przed telewizorem z kieliszeczkiem czegoś pysznego. Partnerstwo ... słowo i zachowanie, które od początku mojego małżeństwa było priorytetem. Ponad dwadzieścia lat minęło jak moja osiemnastka jest moja i dbamy o to w dwie strony aby nic się nie zmieniło. Najczęściej z niedowierzaniem czytam, że komuś zona zabroniła, narzuciła, nakazała itp ... chociaż jest też zasada, że każdemu co kto lubi .... .
A tu tak dla zobrazowania o co mi chodzi
-
- Posty: 440
- Rejestracja: poniedziałek, 30 sie 2010, 12:15
- Ulubiony Alkohol: Zioła, owoce
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Podziękował: 40 razy
- Otrzymał podziękowanie: 17 razy
Re: Rodzina, dzieci i hobby?
Mam córkę. 6 lat.
Kiedy się urodziła żona faktycznie pomarudzała. Czasem nawet "histerycznie".
Skończyło się, kiedy przychodziły kolejne święta a ja dawałem nalewki, cydry, destylaty dla koleżanek.
Masz - mówiłem - poczęstuj dziewczyny. Święta przecież.
Któregoś razu padło "daj.
Ja na to: - nie mam. Przecież pracowałem dodatkowo, mała chorowała. Kiedy miałem robić?
No i od tego czasu pomarudza mniej histerycznie. Czasem powie, że śmierdzi lub - co najgorsze - "cała kuchnia się klei".
Nie warczę, nie dyskutuję. Po prostu jadę na szmacie i tyle.
Jak córka pyta, co to się robi to mówię, że wino.
Tłumaczę, że jak się podgrzeje tu, tam się skropli, bo tam z kolei się chłodzi to wino jest lepsze.
Gotuję w kuchni i dzień, dwa wcześnie pytam czy nie będzie przeszkadzało.
Podgrzewam na palniku przy ścianie, chłodzenie podpięte pod kran, papuga niedostępna nawet na wyciągnięcie ręki.
Robię to wszystko kiedy jest przygotowany obiad jakiś dwudniowy.
Aaaa. Ciepłą wodą z chłodnicy myję na bieżąco naczynia
Czyż nie jestem cudowny ?
Tak na serio to taki kompromis osiągnęliśmy po kilku latach tarć w tej sprawie.
Myślę, że dobrym pomysłem będzie pomalutku, powolutku, najpierw rzadko, później częściej robić swoje.
Pozdrawiam
Kiedy się urodziła żona faktycznie pomarudzała. Czasem nawet "histerycznie".
Skończyło się, kiedy przychodziły kolejne święta a ja dawałem nalewki, cydry, destylaty dla koleżanek.
Masz - mówiłem - poczęstuj dziewczyny. Święta przecież.
Któregoś razu padło "daj.
Ja na to: - nie mam. Przecież pracowałem dodatkowo, mała chorowała. Kiedy miałem robić?
No i od tego czasu pomarudza mniej histerycznie. Czasem powie, że śmierdzi lub - co najgorsze - "cała kuchnia się klei".
Nie warczę, nie dyskutuję. Po prostu jadę na szmacie i tyle.
Jak córka pyta, co to się robi to mówię, że wino.
Tłumaczę, że jak się podgrzeje tu, tam się skropli, bo tam z kolei się chłodzi to wino jest lepsze.
Gotuję w kuchni i dzień, dwa wcześnie pytam czy nie będzie przeszkadzało.
Podgrzewam na palniku przy ścianie, chłodzenie podpięte pod kran, papuga niedostępna nawet na wyciągnięcie ręki.
Robię to wszystko kiedy jest przygotowany obiad jakiś dwudniowy.
Aaaa. Ciepłą wodą z chłodnicy myję na bieżąco naczynia
Czyż nie jestem cudowny ?
Tak na serio to taki kompromis osiągnęliśmy po kilku latach tarć w tej sprawie.
Myślę, że dobrym pomysłem będzie pomalutku, powolutku, najpierw rzadko, później częściej robić swoje.
Pozdrawiam
Kto w winku nie smakował, Wstręt do kobiet czuje,
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
Ten, jeśli nie zwariował, To pewnie zwariuje.
بطرس
-
- Posty: 146
- Rejestracja: środa, 24 wrz 2014, 10:19
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: wszystkie oprócz metanolu
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Lokalizacja: wielkopolska
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 19 razy
-
- Posty: 63
- Rejestracja: środa, 12 sie 2015, 11:45
- Krótko o sobie: Jak to Jeż na pierwszy rzut oka szorstki i kłujący,
ale przy bliższym poznaniu całkiem sympatyczny ;) - Ulubiony Alkohol: Jim Beam, śliwowica, wśniówka, orzechówka i dobre zimne piwo.
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Wielkopolska - kraina lasów i jezior "Małe Mazury"
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 12 razy
Re: Rodzina, dzieci i hobby?
Co prawda dzieci jeszcze na ranczo nie mam, ale moja żona nie ma nic przeciwko hobby. Nawet ostatnimi czasy częściej gotuję w domu niż w kotłowni, a żona jest jak inspektor z sanepidu . Przychodzi bierze urobek na węch i określa czy ładnie pachnie i czy czuć owoce jeśli bimber jest owocowy. A jak nie przychodzi to sam jej zanoszę na test węchowy, żeby czuła się cały czas potrzebna w tym całym hobby .
-
- Posty: 4907
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 845 razy
Re: Rodzina, dzieci i hobby?
Dyskusja trochę jałowa, zalatująca nawet pantoflem, bez urazy panowie.
Hobby jak hobby, jest to złodziej czasu, ale złodziej czasu odebranego innym, a nie samemu sobie, i tutaj jest główny pozytyw tego aspektu.
Jeden "samochodziarz" będzie każdy weekend spędzał przy aucie, pucował, polerował, tunningował, inny pójdzie na siłownię, inny z kolei mol książkowy będzie zaciekle czytał Ludluma. Ktoś jeszcze nie zejdzie z sofy bo ogląda mecz, zatwardziały kibic i tyle. Majsterkowicz spędzi czas w warsztaciku, dopracowując latawiec, a ktoś jeszcze będzie się w Niedzielę bawił Enerdowską kolejką.
Hobby jak widać, jest czasem naszego odpoczynku, odskoczni, oderwaniem się od gównianej rzeczywistości chociaż na chwile.
A nasze małżonki, lube, kochanki, dziewczyny? Nie chodzą do fryzjera, na zakupy, na bleble do przyjaciółek? Nie marnują w naszym mniemaniu czasu na paznokcie, pasemka, katalog z avonu, maseczki, pudry i inne pierdoły? O gadaniu godzinami przez telefon nie wspominam nawet.
Minusem jest to że nasze hobby jest dosyć specyficzne, tematyczne, no i nie do końca legalne. Ale wbrew pozorom nie jest kosztowne.
W przeciwieństwie do np: wędkarstwa. Na ryby możemy jechać na dzień i noc, a posiedzieć w piwnicy parę godzin to już nie?
Nasze, a dokładnie wasze kobiety muszą zrozumieć jeden prosty fakt, jak nie te hobby to inne, przynajmniej wiedzą gdzie jesteśmy, i nie muszą się zastanawiać o której wrócimy z knajpy, jak mocno nawaleni, i jak mocno poturbowani.
A panom którzy mają problem z własnymi białogłowami, mogę doradzić tylko jedno....dobrze, jutro sprzedam sprzęt, już nie będę pędził, ale ty w zamian nie latasz do fryzjerów, kosmetyczek, koniec z przyjaciółkami, oraz.....zapomnij że sobie jakikolwiek serial pooglądasz.........kobieto.
Hobby jak hobby, jest to złodziej czasu, ale złodziej czasu odebranego innym, a nie samemu sobie, i tutaj jest główny pozytyw tego aspektu.
Jeden "samochodziarz" będzie każdy weekend spędzał przy aucie, pucował, polerował, tunningował, inny pójdzie na siłownię, inny z kolei mol książkowy będzie zaciekle czytał Ludluma. Ktoś jeszcze nie zejdzie z sofy bo ogląda mecz, zatwardziały kibic i tyle. Majsterkowicz spędzi czas w warsztaciku, dopracowując latawiec, a ktoś jeszcze będzie się w Niedzielę bawił Enerdowską kolejką.
Hobby jak widać, jest czasem naszego odpoczynku, odskoczni, oderwaniem się od gównianej rzeczywistości chociaż na chwile.
A nasze małżonki, lube, kochanki, dziewczyny? Nie chodzą do fryzjera, na zakupy, na bleble do przyjaciółek? Nie marnują w naszym mniemaniu czasu na paznokcie, pasemka, katalog z avonu, maseczki, pudry i inne pierdoły? O gadaniu godzinami przez telefon nie wspominam nawet.
Minusem jest to że nasze hobby jest dosyć specyficzne, tematyczne, no i nie do końca legalne. Ale wbrew pozorom nie jest kosztowne.
W przeciwieństwie do np: wędkarstwa. Na ryby możemy jechać na dzień i noc, a posiedzieć w piwnicy parę godzin to już nie?
Nasze, a dokładnie wasze kobiety muszą zrozumieć jeden prosty fakt, jak nie te hobby to inne, przynajmniej wiedzą gdzie jesteśmy, i nie muszą się zastanawiać o której wrócimy z knajpy, jak mocno nawaleni, i jak mocno poturbowani.
A panom którzy mają problem z własnymi białogłowami, mogę doradzić tylko jedno....dobrze, jutro sprzedam sprzęt, już nie będę pędził, ale ty w zamian nie latasz do fryzjerów, kosmetyczek, koniec z przyjaciółkami, oraz.....zapomnij że sobie jakikolwiek serial pooglądasz.........kobieto.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 215
- Rejestracja: środa, 22 lut 2012, 10:10
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 9 razy
Re: Rodzina, dzieci i hobby?
To i ja się wypowiem. Mam młodą żonkę i dwie dziewczynki (4 i rok).
Kochanie zobaczysz czy ruszyło? I już mam zdjęcie z pianą
Kochanie sprawdź blg. Podaję mi zawsze trzy wyniki hehe bo nie wie, które to dokładnie.
Ostatnio mówię, że przydałby mi się aabratek (bo mam pot-stila), tylko, że to z półtora kosztuje. Ta mi mówi "Jak chcesz kochanie to Ci dam na ten sprzęt".
Oglądałem na alledrogo beczki dębowe i zacząłem wzdychać he ta zauważyła i tylko zapytała jak dużą ma mi kupić na urodziny 20l 20lipca
Ziarno na piwo sama mi kiełkowała, no niestety piwo nie wyszło bo gąsior rozwaliło :p
Wiśnie na nalewke sama drylowała...... Więcej nie będę wymieniał bo mi jeszcze żonkę porwiecie :p
Tak sobie wychowałem ale jak wam wiadomo wszystko działa w DWIE STRONY
Kochanie zobaczysz czy ruszyło? I już mam zdjęcie z pianą
Kochanie sprawdź blg. Podaję mi zawsze trzy wyniki hehe bo nie wie, które to dokładnie.
Ostatnio mówię, że przydałby mi się aabratek (bo mam pot-stila), tylko, że to z półtora kosztuje. Ta mi mówi "Jak chcesz kochanie to Ci dam na ten sprzęt".
Oglądałem na alledrogo beczki dębowe i zacząłem wzdychać he ta zauważyła i tylko zapytała jak dużą ma mi kupić na urodziny 20l 20lipca
Ziarno na piwo sama mi kiełkowała, no niestety piwo nie wyszło bo gąsior rozwaliło :p
Wiśnie na nalewke sama drylowała...... Więcej nie będę wymieniał bo mi jeszcze żonkę porwiecie :p
Tak sobie wychowałem ale jak wam wiadomo wszystko działa w DWIE STRONY
-
- Posty: 4907
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 845 razy
Re: Rodzina, dzieci i hobby?
Pozazdrościć skarbu. Szkoda że nie masz urodzin 30 Lipca
A jakby Lipiec miał dni pięćdziesiąt, to by było jeszcze lepiej.
Nic tylko pogratulować udanego związku, a dokładnie trójkąta, twojego z pędzeniem, jej z pędzeniem, oraz waszego..też z pędzeniem. Dla małżonki....
A jakby Lipiec miał dni pięćdziesiąt, to by było jeszcze lepiej.
Nic tylko pogratulować udanego związku, a dokładnie trójkąta, twojego z pędzeniem, jej z pędzeniem, oraz waszego..też z pędzeniem. Dla małżonki....
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............