Witam.
Mam problem z winem z hibi wino ma już ponad pół roku i od jakiegoś czasu 1-2 miesiące był osad jak na pierwszym zdjęciu więc zlałem z pod tego osadu wymyłem balon odkazilem piro i wlałem spowrotem, że minęło 8 dni a na szyjce robi się już biały oring. Ma ktoś jakieś pomysły jak uratować to wino? Może znowu zlać i zasiarkowac?
Problem z winem z hibiskusa biały nalot
-
- Posty: 2581
- Rejestracja: sobota, 30 lip 2016, 16:57
- Ulubiony Alkohol: Zależy od nastroju i dostępności.
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Podziękował: 235 razy
- Otrzymał podziękowanie: 453 razy
Re: Problem z winem z hibiskusa biały nalot
Ciężko powiedzieć na podstawie zdjęć co to za kożuch się wytworzył. Może wino jeszcze pracuje?
Nie podałeś ile piro użyłeś.
Jeżeli to pleśń, to faktycznie trzeba zlać delikatnie i zasiarkować w ilości minimum 1 g piro na 10 litrów.
I sprawdź czy korek jest szczelny i nie dostaje się do wina powietrze.
Nie podałeś ile piro użyłeś.
Jeżeli to pleśń, to faktycznie trzeba zlać delikatnie i zasiarkować w ilości minimum 1 g piro na 10 litrów.
I sprawdź czy korek jest szczelny i nie dostaje się do wina powietrze.
Pozdrawiam z opolskiego.
Re: Problem z winem z hibiskusa biały nalot
Serwus
Miałem coś b. podobnego w swoim hibi a zaobserwowałem gdy wino zakończyło pracę. Być może powstało to szybciej, po odciśnięciu rodzynek. Wcześniej jednak, nie zauważyłem. Zlalem znad osadu do innego fermentora, praktycznie czyste winko, bez tego nalotu. Sądzę, że to może być pozostałość po substancji konserwującej, której nieznaczne ilości mogły pozostać, pomimo plukania rodzynek we wrzątku. Przypominało to b. drobno pęcherzykową piankę, drobniejszą od piany na piwie nasyconym azotem. Coś jak piana białkowa
Miałem coś b. podobnego w swoim hibi a zaobserwowałem gdy wino zakończyło pracę. Być może powstało to szybciej, po odciśnięciu rodzynek. Wcześniej jednak, nie zauważyłem. Zlalem znad osadu do innego fermentora, praktycznie czyste winko, bez tego nalotu. Sądzę, że to może być pozostałość po substancji konserwującej, której nieznaczne ilości mogły pozostać, pomimo plukania rodzynek we wrzątku. Przypominało to b. drobno pęcherzykową piankę, drobniejszą od piany na piwie nasyconym azotem. Coś jak piana białkowa