Problem z nalewką gruszkową
-
- Posty: 1312
- Rejestracja: poniedziałek, 18 lis 2013, 11:10
- Krótko o sobie: hymm?? lubię wszystko co samemu zrobię.
Wkładam w to dużo serducha.
Staram się korzystać z życia pełnymi garściami i co chwilę
znajduję nowe hobby, zostają tylko te,
które sprawiają mi radochę. - Ulubiony Alkohol: wódki smakowe, wino wytrawne
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: poznań
- Podziękował: 157 razy
- Otrzymał podziękowanie: 198 razy
Zostaw ja w domu, tylko wstaw gdzieś do szafki, zdejmij z grzejnika. Nie filtruj pisali Ci wcześniej ze gruszka ciężko oddaje. Po nowym roku spróbuj i jak będzie mało gruszki w gruszce to niech stoi dalej. Jak już sierdzisz, że jest wystarczająco gruszkowa to w tedy zlej przefiltruj i do piwnicy tak na pół roku. Czym więcej płynu w pojemniku tym więcej ściągniesz klarownego. Odżałuj i kup słój z biowinu 15l od razu bo 5l za chwile będzie mało. Pod choinkę jak znalazł. Jak było dużo soku to może spirytus tego nie ugotował.
Jak mogę to pomogę, ale zaznaczam byle czego nie piję.
-
- Posty: 5230
- Rejestracja: poniedziałek, 18 kwie 2011, 13:31
- Krótko o sobie: "...coqito ergo sum..."
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Land Krzyżaków. Pogranicze Prus wschodnich.
- Podziękował: 1292 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2744 razy
Re: Problem z nalewką gruszkową
Nalewka gruszkowa potrzebuje nawet 2 lat na ułożenie się. O filtrowaniu grawitacyjnym nie wspomnę....
Gruszki to trudny temat i jak zaznaczył Wald - podstawa to odpowiednia odmiana gruszek. U mnie na trzy próby z różnymi odmianami udała się tylko jedna. Inne dwie wyszły nijakie. Wykorzystałem je do kupażowania z sokami owocowymi. I tak powstały nalewki wieloowocowe.
Gruszki to trudny temat i jak zaznaczył Wald - podstawa to odpowiednia odmiana gruszek. U mnie na trzy próby z różnymi odmianami udała się tylko jedna. Inne dwie wyszły nijakie. Wykorzystałem je do kupażowania z sokami owocowymi. I tak powstały nalewki wieloowocowe.
Pozostaję: otwarty, elastyczny i ciekawy.
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
TEORIA jest wtedy gdy wszystko wiemy i nic nie działa
PRAKTYKA jest wtedy gdy wszystko działa a my nie wiemy dlaczego
My łączymy Teorię z praktyką czyli nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
Re: Problem z nalewką gruszkową
Wczoraj rozpocząłem nową nalewkę gruszkową-- inne gruszki,inna technika i inne stężenie alkoholu. Dzisiaj rano patrzę a w słoiku już pojawił się delikatny odcień ala żółty a i gruszki ładne, żółciutkie. Rokuje nadzieją na przyszłość. Mam nadzieję , że po 7 miesiącach jak będę otwierał słoik to się bardzo ucieszę.
-
- Posty: 96
- Rejestracja: wtorek, 29 gru 2015, 16:57
- Krótko o sobie: Fan broni, książek i alkoholu.
- Ulubiony Alkohol: Smakuje mi wszystko, co sam zrobię.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
Re: Problem z nalewką gruszkową
Odświeżę temat, bo wczoraj butelkowałem nalewkę z gruszek. I muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony.
Przepis był prosty: trochę ponad kilo dojrzałych gruszek, pokrojonych w całości, zalałem 70% alkoholem, ok 1.5L, dodałem sok i skórkę z jednej cytryny. Owoce macerowały się ponad 4 miesiące. Uznałem, że więcej nie ma już sensu. Przepis wspominał o dodaniu cukru, ja jednak z tego zrezygnowałem, bo nalewka była wystarczająco słodka, a w smaku owocowa i jednocześnie świeża, dzięki cytrynie. Na początku bałem się, że owoce się rozpadną i po cichu liczyłem straty. I tu przyszło kolejne zaskoczenie. Owoce nie tylko pozostały w całości, ale i wytrąciło się niewiele miąższu. A podczas odciskania owoców płyn był czysty i klarowny, co bardzo rzadko się zdarza. Gruszki wydają mi się bardzo wydajnymi owocami, a z ponad kilograma, pozostało 260g. niemalże suchych owoców, oraz otrzymałem nieco ponad 2 litry nalewki. Kolejna sprawa, to filtrowanie:
Przepis był prosty: trochę ponad kilo dojrzałych gruszek, pokrojonych w całości, zalałem 70% alkoholem, ok 1.5L, dodałem sok i skórkę z jednej cytryny. Owoce macerowały się ponad 4 miesiące. Uznałem, że więcej nie ma już sensu. Przepis wspominał o dodaniu cukru, ja jednak z tego zrezygnowałem, bo nalewka była wystarczająco słodka, a w smaku owocowa i jednocześnie świeża, dzięki cytrynie. Na początku bałem się, że owoce się rozpadną i po cichu liczyłem straty. I tu przyszło kolejne zaskoczenie. Owoce nie tylko pozostały w całości, ale i wytrąciło się niewiele miąższu. A podczas odciskania owoców płyn był czysty i klarowny, co bardzo rzadko się zdarza. Gruszki wydają mi się bardzo wydajnymi owocami, a z ponad kilograma, pozostało 260g. niemalże suchych owoców, oraz otrzymałem nieco ponad 2 litry nalewki. Kolejna sprawa, to filtrowanie:
Kolega lesgo58 napisał, że gruszki to trudny temat. U mnie po tygodniu nalewka była krystalicznie czysta i gładko przeszła przez filtry do kawy. Jak już wyżej napisałem, miąższu i osadu było bardzo niewiele. Wystarczyło na 3 małe kieliszki. Teraz butelki powędrowały do piwnicy i niech sobie dojrzewają, ale już teraz jestem bardzo z tej nalewki zadowolony.lesgo58 pisze:Nalewka gruszkowa potrzebuje nawet 2 lat na ułożenie się. O filtrowaniu grawitacyjnym nie wspomnę....
Gruszki to trudny temat i jak zaznaczył Wald - podstawa to odpowiednia odmiana gruszek. [...]
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony niedziela, 11 mar 2018, 19:26 przez zając_poziomka, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 96
- Rejestracja: wtorek, 29 gru 2015, 16:57
- Krótko o sobie: Fan broni, książek i alkoholu.
- Ulubiony Alkohol: Smakuje mi wszystko, co sam zrobię.
- Status Alkoholowy: Producent Nalewek
- Podziękował: 1 raz
- Otrzymał podziękowanie: 8 razy
-
- Posty: 41
- Rejestracja: poniedziałek, 24 paź 2016, 08:52
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Problem z nalewką gruszkową
Moją gruszkową już jakiś czas temu zabutelkowałam po półrocznym macerowaniu w alkoholu. Wyszła lekko mdła i już dłuuuugi czas zbieram się żeby dodać soku z cytryny (wcześniej chyba dałam za mało lub wcale, nie pamiętam). Do słoja trafiło również trochę homemade'owego korzennego ekstraktu pod krupnik. Mam jakiś wewnętrzny opór przed zjechaniem do piwnicy :p Jednak w końcu będę musiała to zrobić żeby się zgrały smaki. Chociaż kto wie, może kilku miesiącach leżakowania coś tam się zadziało na plus. Gruszki to chyba klapsa. Miałam w planach też dać konferencję ale już miejsca w słoju brakło.