Powoli, ale naprzód LM/VM
-
Autor tematu
Bardzo dziękuję za miłe słowa wszystkim forumowiczom.
Co do wziernika, wykonywałem go w sposób najprostszy, to znaczy ręcznie. Niezbędny jest pilnik, kilka pilników i dużo, dużo cierpliwości. Trudno dopasować króciec do rury w taki sposób, aby po zalutowaniu był szczelny. Ja starałem się to uzyskać pasując co chwilę króciec, pomiędzy doszlifowaniami. Warto przyświecić sobie łączenie latarką. Dobrze widać wówczas szczelinę, oraz miejsca, które należy podpiłować. Zgrubne zebranie materiału wykonałem za pomocą szlifierki taśmowej -"czołgu". Zacząłem od przygotowania podciętego króćca, nie wiedząc, czy wszystko się uda. Dlatego nie ruszałem rury kolumny, bo gdybym zaczął od tego, a króciec nie udałby się to Element należy wykonać dosyć starannie, bo cyna nie zaleje lei po bombach. Króciec był początkowo znacznie dłuższy, około 5cm. Miało to pomóc w trudzie ręcznej obróbki, trzeba mieć za co chwycić...Po spasowaniu elementów odrysowałem na rurze kolumny miejsce mocowania wizjera. Małym wiertłem odwierciłem szereg otworów, które rozkalibrowałem poprzez przekręcanie wiertarki na boki. To osłabiło pozostałe fragmenty rury pomiędzy otworkami i mogłem ostrym dłutem wyciąć zbędny materiał. Następnie wypiłem setę, zjadłem ogórka (opcjonalne). Teraz znowu pilnik, parę niecenzuralnych określeń dotyczących trudów życia i mijają godziny... Jak przebrnąłem przez to piekło, wydawało mi się, że lutowanie to najwspanialsza praca na świecie. Dorobiłem blaszkę trzymającą, oraz pleksę (również ręcznie) i na razie to wszystko. Uszczelkę zrobię później, razem z uszczelką kega. Blaszka trzymająca nie jest mosiężna jak planowałem początkowo, nie ma ona kontaktu z destylatem, więc nie musi być "spożywcza".
Jeśli chodzi o sterowanie e-ARC, to to jeszcze nic pewnego. Elektrozawór można zdjąć bez żadnych komplikacji, można też przerobić wszystko według własnego upodobania. Nie mam żadnej praktyki, więc jeszcze nic nie wiem, jeśli nie zda to egzaminu, wykonam wersję prostą. Chcę jednak spróbować tego "miodu". Zdania są tu bardzo podzielone i trudno jednoznacznie stwierdzić, czy sterowanie jest warte grzechu, czy nie.
Co do wziernika, wykonywałem go w sposób najprostszy, to znaczy ręcznie. Niezbędny jest pilnik, kilka pilników i dużo, dużo cierpliwości. Trudno dopasować króciec do rury w taki sposób, aby po zalutowaniu był szczelny. Ja starałem się to uzyskać pasując co chwilę króciec, pomiędzy doszlifowaniami. Warto przyświecić sobie łączenie latarką. Dobrze widać wówczas szczelinę, oraz miejsca, które należy podpiłować. Zgrubne zebranie materiału wykonałem za pomocą szlifierki taśmowej -"czołgu". Zacząłem od przygotowania podciętego króćca, nie wiedząc, czy wszystko się uda. Dlatego nie ruszałem rury kolumny, bo gdybym zaczął od tego, a króciec nie udałby się to Element należy wykonać dosyć starannie, bo cyna nie zaleje lei po bombach. Króciec był początkowo znacznie dłuższy, około 5cm. Miało to pomóc w trudzie ręcznej obróbki, trzeba mieć za co chwycić...Po spasowaniu elementów odrysowałem na rurze kolumny miejsce mocowania wizjera. Małym wiertłem odwierciłem szereg otworów, które rozkalibrowałem poprzez przekręcanie wiertarki na boki. To osłabiło pozostałe fragmenty rury pomiędzy otworkami i mogłem ostrym dłutem wyciąć zbędny materiał. Następnie wypiłem setę, zjadłem ogórka (opcjonalne). Teraz znowu pilnik, parę niecenzuralnych określeń dotyczących trudów życia i mijają godziny... Jak przebrnąłem przez to piekło, wydawało mi się, że lutowanie to najwspanialsza praca na świecie. Dorobiłem blaszkę trzymającą, oraz pleksę (również ręcznie) i na razie to wszystko. Uszczelkę zrobię później, razem z uszczelką kega. Blaszka trzymająca nie jest mosiężna jak planowałem początkowo, nie ma ona kontaktu z destylatem, więc nie musi być "spożywcza".
Jeśli chodzi o sterowanie e-ARC, to to jeszcze nic pewnego. Elektrozawór można zdjąć bez żadnych komplikacji, można też przerobić wszystko według własnego upodobania. Nie mam żadnej praktyki, więc jeszcze nic nie wiem, jeśli nie zda to egzaminu, wykonam wersję prostą. Chcę jednak spróbować tego "miodu". Zdania są tu bardzo podzielone i trudno jednoznacznie stwierdzić, czy sterowanie jest warte grzechu, czy nie.
-
Autor tematu
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Będąc u znajomego, również majsterkowicza - hobbisty zauważyłem w stercie gratów stary aparat wodny do junkersa. Pomyślałem, że ustrojstwo będzie nadawać się do wykonania lepszego osadzenia szkiełka we wzierniku. Przeczucie było trafne, mało to średnica wewnętrzna korpusu to 54, czyli jakby "stąd był". Trochę pracy na szlifierce, ponowne wlutowanie i oto efekt.
W sklepie nie dostałem odpowiednich śrub, ale mają być "za chwilę".
Niestety utknąłem na mocowaniu kolumny z kegiem. Wykonałem już jeden kołnierz z blachy mosiężnej 3mm, ale nie mogę nigdzie kupić blachy kwasówki 3mm, 10/10cm. Wywijka odpada, wszystko jest tak spasowane, że nie ma miejsca. Kolumnę chciałem zrobić jak najdłuższą do wysokości pomieszczenia. Jeśli ktoś ma taki, lub większy kawałek blachy, chętnie odkupię.
W sklepie nie dostałem odpowiednich śrub, ale mają być "za chwilę".
Niestety utknąłem na mocowaniu kolumny z kegiem. Wykonałem już jeden kołnierz z blachy mosiężnej 3mm, ale nie mogę nigdzie kupić blachy kwasówki 3mm, 10/10cm. Wywijka odpada, wszystko jest tak spasowane, że nie ma miejsca. Kolumnę chciałem zrobić jak najdłuższą do wysokości pomieszczenia. Jeśli ktoś ma taki, lub większy kawałek blachy, chętnie odkupię.
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Taki kawałek wytną Ci wszędzie, gdzie mają waterjeta albo tną laserem. Napisz mejla np. do firmy Tabal.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
Autor tematu
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Dzięki Zygmunt, spróbuje w tej firmie. Jak na razie walczyłem z Asco-Tech. Zadzwoniłem, podałem wymiary, wszystko super do momentu jak okazało się, że chcę kupić jedną sztukę, a nie dwa wagony...Polski handel. Wypieli na mnie . W innej firmie (na Allegro), blachę mogą wyciąć, ale powyżej grubości 6mm, no itd. Może teraz się uda.
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Najlepiej poszukać takiej firmy w okolicy i przejść się do nich. Ostatnio wycinałem mała flaszę do downpipe'a wydechu- 13x7cm, 4 otwory. Wzięli 40zł, byłoby taniej jakbym przyniósł im rysunek w formacie .dxf np. na płycie, bo tak musieli go sami robić.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
Autor tematu
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Nastąpił drobny postęp. Kolumna stoi już na kegu. Jako łączenie użyłem wywijki o średnicy 63mm, grubość 3mm, oraz blachy mosiężnej 3mm. Zastosowałem wzmocnienia w postaci trójkątnych blaszek, wszystko lutowane lutem miękkim. Wywijka jest odrobinę większa od blachy mosiężnej, ale to mi nie przeszkadza, a nie dysponuję tokarką, więc dokładna obróbka byłaby ciężka do zrealizowania. Uszczelka wycięta z korka, jak nie da rady mam w zanadrzu silikon.
Doczekałem się też zaworka precyzyjnego, polecanego, jako dobry do wiadomych celów.
Końcówki węży zarobiłem przejściówkami na szybkozłączki ogrodowe.
Wypełnienie pryzmatyczne, 15cm miedzianego, reszta kwasówka jeszcze nie dotarło. Zabezpieczenie przed wpadnięciem wypełnienia do kega wykonałem z dwóch oczek i kawałka drutu miedzianego 4mm2. Grzałki zakupię niebawem, a reszta znowu musi czekać. Ocieplenie boczne kega (karimata), niezałożone, myślę, jak połączyć brzegi, żeby były szybko rozłączne. To na wypadek zalania kega np. nastawem, mycia itd. Tak czy inaczej jest już więcej niż mniej, czekam z niecierpliwością na pierwsze odpalenie. Pozdrawiam, Jacek.
Doczekałem się też zaworka precyzyjnego, polecanego, jako dobry do wiadomych celów.
Końcówki węży zarobiłem przejściówkami na szybkozłączki ogrodowe.
Wypełnienie pryzmatyczne, 15cm miedzianego, reszta kwasówka jeszcze nie dotarło. Zabezpieczenie przed wpadnięciem wypełnienia do kega wykonałem z dwóch oczek i kawałka drutu miedzianego 4mm2. Grzałki zakupię niebawem, a reszta znowu musi czekać. Ocieplenie boczne kega (karimata), niezałożone, myślę, jak połączyć brzegi, żeby były szybko rozłączne. To na wypadek zalania kega np. nastawem, mycia itd. Tak czy inaczej jest już więcej niż mniej, czekam z niecierpliwością na pierwsze odpalenie. Pozdrawiam, Jacek.
-
- Posty: 1190
- Rejestracja: niedziela, 4 lip 2010, 19:13
- Krótko o sobie: Tester eksperymentator ...............
- Ulubiony Alkohol: swój własny .............................
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Podziękował: 38 razy
- Otrzymał podziękowanie: 140 razy
- Kontakt:
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Przejrzałem cały temat, bardzo ładna robota, według mnie będzie chodziło aż miło.
Mam pytanie do precyzyjnego zaworku na odbiorze LM. Z czego jest wykonany?? Jest taki sam (wzrokowo) jak ja używam w kolumnie zimne palce do sterowania wodą. Wg mnie on jest z aluminium i nie nadaje się do przepływu gorącego spirytu.
Poza tym wszystko super, szczególnie wizjerek.
Mam pytanie do precyzyjnego zaworku na odbiorze LM. Z czego jest wykonany?? Jest taki sam (wzrokowo) jak ja używam w kolumnie zimne palce do sterowania wodą. Wg mnie on jest z aluminium i nie nadaje się do przepływu gorącego spirytu.
Poza tym wszystko super, szczególnie wizjerek.
Pozdrawiam
Kula
www.StalowkaSklep.pl - destylatory, kotły z płaszczem, akcesoria do budowy i stal kwasoodporna
https://www.facebook.com/stalowkadestylatory
Kula
www.StalowkaSklep.pl - destylatory, kotły z płaszczem, akcesoria do budowy i stal kwasoodporna
https://www.facebook.com/stalowkadestylatory
-
Autor tematu
-
Autor tematu
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Dziękuję za miłe słowa. Poważnym minusem takiego sprzętu są spore koszta, dlatego tworzę go na kilka podejść. Co do uszczelki chyba dla pewności zrobię silikonową, ale na razie najważniejsze są grzałki (jeszcze nie doszły), a z uszczelką korkową okaże się przy "odpaleniu" jałowym, tj woda z octem.
Pomysł z mocowaniem kolumny do kega zaczerpnięty jest z Forum, bardzo dziękuję.
Pomysł z mocowaniem kolumny do kega zaczerpnięty jest z Forum, bardzo dziękuję.
-
Autor tematu
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Nastąpiły drobne postępy w tworzeniu aparatury. Poczynając od drobnostek wymieniłem uszczelkę korkową na silikonową. Korkowa była szczelna, ale okazała się mało odporna mechanicznie i jej ciągłą wymianę, po każdym procesie uznałem za mało efektywną. Silikon wykonałem dzięki pomysłowi z dwoma szybami (dzięki Calyx), wyszło bardzo dobrze.
Keg zaopatrzyłem w dwie grzałki, 1500W i 2000W, jako rozruchową. Wyginanie grzałek udało się dzięki koledze Zygmuntowi, który opisał cały proces bardzo dokładnie. Znowu dzięki. Mały problem był z włożeniem grzałek do kega ze względu na nieco większą średnicę grzałek w porównaniu z kołnierzem wewnętrznym zbiornika. Delikatne podpiłowanie załatwiło sprawę. Otulenie to karimata, sklejona taśmą do otuliny, po poprawkach powinno być OK. Jak na razie widać jeden kabel, bo chwilowe kłopoty z regulatorem wykluczyły pracę drugiej grzałki. Kolumna bezowocnie przeszła "kąpiel" w wodzie z octem, a potem z sodą. Zapach oleju z wypełnienia dał się usunąć dopiero po trzech wygotowaniach w zwykłym garze. Grzanie kega nic nie dało. Odczułem jakby brak mocy grzewczej na grzałce 2KW, co jest dziwne, ale mogło być spowodowane zbyt ubitym wypełnieniem. Na razie nie mam żadnej praktyki w obsłudze kolumny, więc mogę popełnić dużo błędów.
Kolumna w końcu doczekała się termometrów, jeden w wypełnieniu, drugi w głowicy. Są też wężyki silikonowe do odbioru. Mały kłopot pojawił się w wyniku małej przestrzeni pomiędzy kolumną, a chłodnicą. Wlutowanie cienkiej blaszki podtrzymującej termometry zakończyło się wymianą fragmentu otuliny na kolumnie. Zdecydowałem się też na wykonanie podpórki do odbioru przedgonów. Może nie jest to dzieło sztuki, ale działa.
Niezbędne przyrządy są na stanie. Nastaw z drożdży Turbo 48H, po walce z czyszczeniem butli powstał niczym feniks z popiołów dziś rano. Proporcje ustawiłem na dwutygodniową wersję, o podwyższonym stężeniu. Wygotowałem wodę, więc, używam napowietrzacza akwariowego. Mam nadzieję, że niczego nie spier....CDN. Pozdrawiam, Jacek.
Keg zaopatrzyłem w dwie grzałki, 1500W i 2000W, jako rozruchową. Wyginanie grzałek udało się dzięki koledze Zygmuntowi, który opisał cały proces bardzo dokładnie. Znowu dzięki. Mały problem był z włożeniem grzałek do kega ze względu na nieco większą średnicę grzałek w porównaniu z kołnierzem wewnętrznym zbiornika. Delikatne podpiłowanie załatwiło sprawę. Otulenie to karimata, sklejona taśmą do otuliny, po poprawkach powinno być OK. Jak na razie widać jeden kabel, bo chwilowe kłopoty z regulatorem wykluczyły pracę drugiej grzałki. Kolumna bezowocnie przeszła "kąpiel" w wodzie z octem, a potem z sodą. Zapach oleju z wypełnienia dał się usunąć dopiero po trzech wygotowaniach w zwykłym garze. Grzanie kega nic nie dało. Odczułem jakby brak mocy grzewczej na grzałce 2KW, co jest dziwne, ale mogło być spowodowane zbyt ubitym wypełnieniem. Na razie nie mam żadnej praktyki w obsłudze kolumny, więc mogę popełnić dużo błędów.
Kolumna w końcu doczekała się termometrów, jeden w wypełnieniu, drugi w głowicy. Są też wężyki silikonowe do odbioru. Mały kłopot pojawił się w wyniku małej przestrzeni pomiędzy kolumną, a chłodnicą. Wlutowanie cienkiej blaszki podtrzymującej termometry zakończyło się wymianą fragmentu otuliny na kolumnie. Zdecydowałem się też na wykonanie podpórki do odbioru przedgonów. Może nie jest to dzieło sztuki, ale działa.
Niezbędne przyrządy są na stanie. Nastaw z drożdży Turbo 48H, po walce z czyszczeniem butli powstał niczym feniks z popiołów dziś rano. Proporcje ustawiłem na dwutygodniową wersję, o podwyższonym stężeniu. Wygotowałem wodę, więc, używam napowietrzacza akwariowego. Mam nadzieję, że niczego nie spier....CDN. Pozdrawiam, Jacek.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Witam kolegę.
Sprzęt pierwsza klasa. Nastaw również. Po prostu szacun.
Przede wszystkim za lekturę na stronach. Wiedza jest tu ogromna.
Wystarczy tylko chcieć. Cały ten temat niechaj służy jako dowód że można...
Sprzęt pierwsza klasa. Nastaw również. Po prostu szacun.
Przede wszystkim za lekturę na stronach. Wiedza jest tu ogromna.
Wystarczy tylko chcieć. Cały ten temat niechaj służy jako dowód że można...
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
Autor tematu
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Dziękuję bardzo. Faktem jest, że sporo czytam forum, ponieważ temat rektyfikacji nie wydaje mi się taki prosty jakby wyglądało to z pozoru. Chętnie korzystam z rad ludzi doświadczonych, znających sprawę "od podszewki". Dotąd bawiłem się tylko w majsterkowanie, niedługo będę mógł spróbować "tego miodu". Wtedy okaże się, czy dam radę. Kluczem jest poprawne przeprowadzenie całego procesu.
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Człowiek który napowietrza nastaw bo był gotowany i do tego buduje tak przemyślany sprzęt na 100% wyczytał wszystko co możliwe na temat rektyfikacji. Zostaje praktyka. Sam jestem na podobnym etapie. Myślę że nie będzie źle.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
Autor tematu
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
W zasadzie tam, gdzie mieszkam jest dobra kranówa, ale dokładnie tego sprawdzić nie mogę. Przegotowałem wodę i mam pewność, że żadne bakterie nie załatwią grzybków, zanim te wysrają alkohol ze zjedzonego cukru. Napowietrzam, bo w zoologicznym najprostsze urządzonko kosztuje 22zł. To dość niewiele, w porównaniu z pewnością zapodania grzybkom tlenu niezbędnego każdej istocie żywej (oprócz bakterii beztlenowych). Moim zdaniem, niezależnie od stopnia zaawansowania aparatury, bez dobrego nastawu nic nie uzyskamy. Nie mam żadnej praktyki, ale staram się wszystko wykonać poprawnie. Efekt opiszę, chyba, że sił nie starczy...
-
- Posty: 5377
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 667 razy
- Kontakt:
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Spokojnie z tym napowietrzaniem- jak najbardziej w pierwszej fazie fermentacji, ale napowietrzanie cały czas będzie prowadzić do obniżenia wydajności- drożdże zaczną się mnożyć, przerywając fermentację.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Pasteura
Gotowanie wody odpowietrza ją i wtedy jej ponowne natlenienie jest wskazane. Wystarczy w zupełności przelać wodę z wysokości do fermentora, a potem trochę pomieszać. Napowietrzacz akwariowy też jest dobry- przez parędziesiąt minut. Ja robię jeszcze inaczej:
Butla tlenowa, reduktor i kamień...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Pasteura
Gotowanie wody odpowietrza ją i wtedy jej ponowne natlenienie jest wskazane. Wystarczy w zupełności przelać wodę z wysokości do fermentora, a potem trochę pomieszać. Napowietrzacz akwariowy też jest dobry- przez parędziesiąt minut. Ja robię jeszcze inaczej:
Butla tlenowa, reduktor i kamień...
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
Autor tematu
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
To przy okazji podpowie jak sprawdzać zawartość cukru. Każde otwarcie i pobranie próbki do badania (szczególnie pod koniec fermentacji) naraża nastaw na zakażenie. Ja wkładam cukromierz do nastawu i na bieżąco kontroluję zawartość cukru. Nauczyłem się tego przy produkcji miodów, gdzie fermentacja trwa do 4 lat. Mam 3 różne rodzaje, do różnych pojemności balonów. Tak żeby przy wskazaniu -3 nie oparł się o dno. Z wyjmowaniem nie ma żadnego problemu. Jeszcze żadnego nie udało mi się w ten sposób potłuc. A wygoda wielka. Polecam.
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
Autor tematu
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Raczej mówimy o innych sprawach. Mój nastaw to prosta cukrówka. Woda, cukier i drożdże gorzelniane. Producent zaleca niestosownie korka i rurki fermentacyjnej ze względu na zbyt burzliwy proces fermentacji. Przykryłem wylot balona gazą, żeby muchy oraz inni amatorzy cukru nie mieli ucztowania. Według instrukcji nie powinno dojść do żadnego zakażenia drobnoustrojami, ani do przerobu zawartości w ocet. To mój pierwszy raz, więc żadnej pewności nie mam, ale jak na razie wszystko idzie dobrze.
-
Autor tematu
Rektyfikowałem pierwszy raz
Dziwie się, że w ogóle staram się napisać jakikolwiek post na forum, gdyż pomimo wszelkich starań umysł odmawia posłuszeństwa. Pokrótce było to tak: Nastaw z drożdży gorzelnianych, o zawartości cukru 2BLG (nieprofesjonalnie, ale szybciej), grzałki naprzód, obserwacja termometrów. Z tym kompletna klapa, tym sprzętem można nieboszczykowi mierzyć temperaturę w dupie. Odbiór przedgonów w systemie Lm, w objętości 250ml na 25l nastawu i znowu dupa . To za mało, nie należy, krytycznie oszczędzać, zepsułem 350ml spirytusu. Miał zapach, który określam delikatnie jako brzydki (okazało się dopiero po rozrobieniu). Jego stężenie wynosiło 96 procent, jak i pozostałej części, ale różnica polegała na czymś innym. Następna frakcja o identycznym stężeniu, ale czysta. Jako ciekawostkę podaję fakt, że wąchając spirytus nie otrzymałem wiarygodnych wskazówek co do jego jakości. Ustabilizowanie temperatury na kolumnie nastąpiło zanim zorientowałem się, że należy ją ustabilizować. Od początku do końca termometry wskazywały tą samą, nieprawidłową temperaturę, jednak zrozumiałem, że nie to ma znaczenie, a ważne są zmiany temperatury. Problem stanowiło utrzymanie kolumny w równowadze, pomiędzy gotowaniem destylatu, a zbyt małym grzaniem. Obserwacja na wizjerze daje rewelacyjne efekty, ale wyregulowanie poziomu mocy to już inna kwestia. Otrzymany produkt określam jako bardzo dobry, oprócz początków, dalej kolumna pracowała stabilnie do końca. Przerwanie odbioru na skoku temperatury w wypełnieniu uważam za rewelację, za co podziwiam konstruktorów systemu VM. Z uwagi na dobre działanie systemu VM , postanowiłem doposażyć go w elektronikę, która jak myślę pozwoli mi otrzymać jeszcze lepszej jakości destylat, choć ten otrzymany dostał dobre opinie od konsumentów...moją też...
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: środa, 26 lis 2008, 18:47
- Krótko o sobie: Hobbysta :)
- Ulubiony Alkohol: kazdy z polki "zrob to sam"
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Las nad Pilica
- Podziękował: 15 razy
- Otrzymał podziękowanie: 158 razy
Re: Rektyfikowałem pierwszy raz
jego powstawanie. Wielkie psotne gratulacje z okazji odegrania
po raz pierwszy symfoni Tannenberga
Również myślę o wyposażeniu systemu VM w elektrozawór.
Nie przekonuje mnie jednak umieszczenie go na końcu odbioru chłodnicy.
Już kilkakrotnie widziałem takie rozwiązanie ale obawiam się
skraplania w chłodnicy tego co powinno zostać odcięte.
Myślałem o zastosowaniu elektrozaworu 3/4 zamiast zaworu kulowego,
niestety koszt takiego jest sporo wyższy
Z ciekawością czekam na Twój kolejny krok w kierunku "automatyki".
Pozdrawiam serdecznie
Calyx
Instrument wyszedł rewelacyjnie i z zaciekawieniem śledziłemjacekpolak111 pisze:...Z uwagi na dobre działanie systemu VM , postanowiłem doposażyć go w elektronikę, która jak myślę pozwoli mi otrzymać jeszcze lepszej jakości destylat, choć ten otrzymany dostał dobre opinie od konsumentów...moją też...
jego powstawanie. Wielkie psotne gratulacje z okazji odegrania
po raz pierwszy symfoni Tannenberga
Również myślę o wyposażeniu systemu VM w elektrozawór.
Nie przekonuje mnie jednak umieszczenie go na końcu odbioru chłodnicy.
Już kilkakrotnie widziałem takie rozwiązanie ale obawiam się
skraplania w chłodnicy tego co powinno zostać odcięte.
Myślałem o zastosowaniu elektrozaworu 3/4 zamiast zaworu kulowego,
niestety koszt takiego jest sporo wyższy
Z ciekawością czekam na Twój kolejny krok w kierunku "automatyki".
Pozdrawiam serdecznie
Calyx
Kiedy fikam, to jestem grafikiem, kiedy psocę, to jestem psotnikiem
-
Autor tematu
Re: Powoli, ale naprzód LM/VM
Szczerze mówiąc też sądzę, że lepiej byłoby umieścić elektrozawór 3/4 cala zaraz za zaworem zwykłym. Nie wiem, czy skropliny będą zbierały się za chłodnicą, ale wystarczyło podczas procesu wyjąć wtyczkę od elektrozaworu z gniazdka i wszystko byłoby jasne...Mądry...itd
Co do ceny dużych elektrozaworów to można się spocić, ale jak ten na końcu chłodnicy ma nie spełniać kryteriów, to będę musiał nabyć. Elektronika powinna sterować trochę lepiej. Ja spóźniłem się parę razy z zamknięciem zaworu kulowego, choć termometr w wypełnieniu naprawdę ma sens. Na głowicy temperatura jeszcze nie skoczyła. Proces jest długotrwały i nieco nużący, można przegapić wzrost temperatury. Elektronika się nie nudzi, ale czasem się psuje (oby nie).
Co do ceny dużych elektrozaworów to można się spocić, ale jak ten na końcu chłodnicy ma nie spełniać kryteriów, to będę musiał nabyć. Elektronika powinna sterować trochę lepiej. Ja spóźniłem się parę razy z zamknięciem zaworu kulowego, choć termometr w wypełnieniu naprawdę ma sens. Na głowicy temperatura jeszcze nie skoczyła. Proces jest długotrwały i nieco nużący, można przegapić wzrost temperatury. Elektronika się nie nudzi, ale czasem się psuje (oby nie).