Najlepsze na kaca jest...
-
- Posty: 157
- Rejestracja: niedziela, 7 lis 2010, 01:59
- Krótko o sobie: Dziękuje za to że są jeszcze psotnicy, którzy potrafią przekazać wiedzę potomnym. Pozdro dla Adminów i Braci psotniczej :-)
- Ulubiony Alkohol: Whisky, Piwo, Bimberek.
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: Irlandia
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Witam, ja jeszcze mieszkając w Polsce nasłuchałem się że whisky to perfumy, łeb na drugi dzień rozrywa, palpitacje serca, wysokie ciśnienie itd....
I, będąc regularnym degustatorem tegoż trunku w Irlandii, nigdy chory nie byłem, kaca po tym zacnym trunku nie miałem. Irlandzka, szkocka... pyycha.
Delektowałem się tym trunkiem do czasu kiedy nie zacząłem psocić sam. Mój domowy wyrób, psotkę uważam za najlepszy nektar. Po niej też nigdy chory nie jestem, ale po czystej ze sklepu, litr wody w nocy potrafię wypić.
Jakkolwiek, jeżeli już zdarzy mi się gdzieś zapić i kac mnie męczy, to stosuję:
1. Aspiryna 300mg razy dwa rozpuszczona w wodzie niegazowanej, rozrzedza krew i rozszerza naczynia krwionośne co powoduje że ból głowy ustępuje prawie natychmiast.
2. słodka herbata z dużą ilością cytryny, bądź lekko ciepła woda z cukrem i wyciśniętą cytryną
3. zjeść coś, np. jajko gotowane na miękko lub jajecznicę na masełku
Uwierzcie, na mnie to działa.
Więc nie obawiajcie się znowu napić się, tylko pamiętajcie najpierw zjeść. Omijajcie ciasta szerokim łukiem, a zadowalajcie się pasztecikami, krokiecikami, schabowymi, udeczkami, a najlepiej SWOJSKIMI WYROBAMI Z WĘDZARNI I Z RURECZEK PSOTNIKA
I, będąc regularnym degustatorem tegoż trunku w Irlandii, nigdy chory nie byłem, kaca po tym zacnym trunku nie miałem. Irlandzka, szkocka... pyycha.
Delektowałem się tym trunkiem do czasu kiedy nie zacząłem psocić sam. Mój domowy wyrób, psotkę uważam za najlepszy nektar. Po niej też nigdy chory nie jestem, ale po czystej ze sklepu, litr wody w nocy potrafię wypić.
Jakkolwiek, jeżeli już zdarzy mi się gdzieś zapić i kac mnie męczy, to stosuję:
1. Aspiryna 300mg razy dwa rozpuszczona w wodzie niegazowanej, rozrzedza krew i rozszerza naczynia krwionośne co powoduje że ból głowy ustępuje prawie natychmiast.
2. słodka herbata z dużą ilością cytryny, bądź lekko ciepła woda z cukrem i wyciśniętą cytryną
3. zjeść coś, np. jajko gotowane na miękko lub jajecznicę na masełku
Uwierzcie, na mnie to działa.
Więc nie obawiajcie się znowu napić się, tylko pamiętajcie najpierw zjeść. Omijajcie ciasta szerokim łukiem, a zadowalajcie się pasztecikami, krokiecikami, schabowymi, udeczkami, a najlepiej SWOJSKIMI WYROBAMI Z WĘDZARNI I Z RURECZEK PSOTNIKA
Psocić każdy może , trochę lepiej lub trochę gorzej...
Pozdrawiam serdecznie, Lukstir
Pozdrawiam serdecznie, Lukstir
-
- Posty: 13
- Rejestracja: wtorek, 7 gru 2010, 13:01
- Status Alkoholowy: Winiarz
- Lokalizacja: kuj- pom
Re: Najlepsze na kaca jest...
Na kaca- najlepsza praca!!! Oczywiście zależy od stopnia nasilenia dolegliwości...
Jako producent mocnego wina porzeczkowego, czasami borykam się z porannym bólem głowy i uczuciem suchości w ustach... Podobno organizm domaga się witaminy C.
Pożeczka ma tej bardzo dużo, a i pragnienie można zaspokoić
Polecam i pozdrawiam!
Jako producent mocnego wina porzeczkowego, czasami borykam się z porannym bólem głowy i uczuciem suchości w ustach... Podobno organizm domaga się witaminy C.
Pożeczka ma tej bardzo dużo, a i pragnienie można zaspokoić
Polecam i pozdrawiam!
Re: Najlepsze na kaca jest...
Bardzo dobry jest ostropest plamisty, zioło w postaci zmielonych nasion chroniące wątrobę przed toksynami oraz wspomaga jej pracę. A tak przy okazji chroni przed abrakadabrą czachy(może jedno i drugie jest jakoś ze sobą powiązane- nie wiem, nie jestem lekarzem ani biologiem). Dwie łyżeczki zjedzone lub popite(bez parzenia) w trakcie picia lub przed i efekt gwarantowany.
-
- Posty: 20
- Rejestracja: poniedziałek, 22 lut 2010, 14:25
- Krótko o sobie: Prawdopodobnie baba z jajem
- Ulubiony Alkohol: tequila
Re: Najlepsze na kaca jest...
Aby kaca nie mieć, bo na kaca jest tylko jeden sposób.
Zawsze zapijam herbatą, zakąszam dobrym nieodtłuszczonym mięsem, cebulą, czosnkiem, opieńkami w occie, kiszonymi pomidorami. Do mojej "poniewierki" musi być pokrajana w plastry, posłodzona cytryna. Nigdy nie zapominam o witaminie B compositum, potasie i magnezie. Kaca nie miewam, chyba że po sklepowej, a takiej praktycznie nie pijam.
Zawsze zapijam herbatą, zakąszam dobrym nieodtłuszczonym mięsem, cebulą, czosnkiem, opieńkami w occie, kiszonymi pomidorami. Do mojej "poniewierki" musi być pokrajana w plastry, posłodzona cytryna. Nigdy nie zapominam o witaminie B compositum, potasie i magnezie. Kaca nie miewam, chyba że po sklepowej, a takiej praktycznie nie pijam.
Re: Najlepsze na kaca jest...
Hmm.. z tego wynika, że nie należy zaczynać picia jeśli nie ma się na podorędziu conajmniej połowy apteki
Ostatnio testowałem sklepową antykacową glukozę, w smaku to taki słodzony smark, kompletnie nieskuteczny
Chyba najważniejsze to nie mieszać, bo naogół po piciu swojaka, nastrój jest ok, ale po zmieszaniu...
Ostatnio testowałem sklepową antykacową glukozę, w smaku to taki słodzony smark, kompletnie nieskuteczny
Chyba najważniejsze to nie mieszać, bo naogół po piciu swojaka, nastrój jest ok, ale po zmieszaniu...
-
- Posty: 7299
- Rejestracja: sobota, 23 paź 2010, 16:20
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Swój własny
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Polska południowa
- Podziękował: 397 razy
- Otrzymał podziękowanie: 1694 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
Wiadomo, że "Polacy nie gęsi i swój język (sposób na kaca) mają...", ale poczytajcie jak radzą sobie z kacem inne nacje.
Niemców męczy katzenjammer, czyli "kocie wrzaski. Podobnie jak my, niemieccy opoje szukają pomocy w kwaśnych przekąskach. Jest to kiszony lub marynowany śledź, obowiązkowy produkt katerfru**hstu**ck (tylko tak mogłem zapisać te ichnie kropki nad "u") - niemieckiego kac-śniadania.
We Włoszech kac to stonato, czyli "wybity z rytmu", a kawa uważana jest tam za doskonały sposób na jego leczenie. Przeważnie jest to mocne espresso. Niektórzy dosypują do niej soli, a inni piją wygazowaną colę.
W Meksyku potrawa zwana "powrót do życia" pomaga zwalczyć poranne dolegliwaści. Jest to sałatka z owoców morza, doprawiona sosem pomidorowym z dodatkami cebuli, kolendry i limonki.
Kac w Japonii nosi wdzięczną nazwę futsuka yoi, co znaczy "ból głowy po ostrym piciu". Aby go zwalczyć japończycy udają się do barów wymyślonych specjalnie na tę okoliczność. Serwuje się tam tylko jedną potrawę - flaczki.
Na Tajlandii wcina się na kaca tzw. "jaja zięcia", czyli kurze jaja na twardo w sosie chili.
Fajnym sposobem na kaca jest sposób jamajski. Rum z łyżeczką miodu i bitą śmietaną a do tego dużo lodu.
Amerykański sposób; należy w kieliszku wymieszać mocne wino z solą, pieprzem, sosem myśliwskim oraz byczym jądrem Kowboje zaś serwowali sobie na kaca herbatę zaparzoną z zajęczych odchodów
A na koniec coś dla zwolenników voodoo. Ofiara kaca musi wrzucić trzynaście szpilek (koniecznie z czarnymi główkami) do butelki, z której piła zeszłej nocy
Od jutra możecie próbować, ale gwarancji ni daję
Niemców męczy katzenjammer, czyli "kocie wrzaski. Podobnie jak my, niemieccy opoje szukają pomocy w kwaśnych przekąskach. Jest to kiszony lub marynowany śledź, obowiązkowy produkt katerfru**hstu**ck (tylko tak mogłem zapisać te ichnie kropki nad "u") - niemieckiego kac-śniadania.
We Włoszech kac to stonato, czyli "wybity z rytmu", a kawa uważana jest tam za doskonały sposób na jego leczenie. Przeważnie jest to mocne espresso. Niektórzy dosypują do niej soli, a inni piją wygazowaną colę.
W Meksyku potrawa zwana "powrót do życia" pomaga zwalczyć poranne dolegliwaści. Jest to sałatka z owoców morza, doprawiona sosem pomidorowym z dodatkami cebuli, kolendry i limonki.
Kac w Japonii nosi wdzięczną nazwę futsuka yoi, co znaczy "ból głowy po ostrym piciu". Aby go zwalczyć japończycy udają się do barów wymyślonych specjalnie na tę okoliczność. Serwuje się tam tylko jedną potrawę - flaczki.
Na Tajlandii wcina się na kaca tzw. "jaja zięcia", czyli kurze jaja na twardo w sosie chili.
Fajnym sposobem na kaca jest sposób jamajski. Rum z łyżeczką miodu i bitą śmietaną a do tego dużo lodu.
Amerykański sposób; należy w kieliszku wymieszać mocne wino z solą, pieprzem, sosem myśliwskim oraz byczym jądrem Kowboje zaś serwowali sobie na kaca herbatę zaparzoną z zajęczych odchodów
A na koniec coś dla zwolenników voodoo. Ofiara kaca musi wrzucić trzynaście szpilek (koniecznie z czarnymi główkami) do butelki, z której piła zeszłej nocy
Od jutra możecie próbować, ale gwarancji ni daję
SPIRITUS FLAT UBI VULT
-
- Posty: 4
- Rejestracja: sobota, 12 lut 2011, 08:17
Re: Najlepsze na kaca jest...
Co do moich sposobów na kaca to ostatnio próbowałem zażyć rutinacea, wziąłem z przyjacielem 2 tabletki i żadnej różnicy nie zauważyliśmy, być może wzięliśmy za późno - bo rano po przebudzeniu już na kacu. Ostatnio mam coraz rzadziej kaca, bo pije mniejsze ilości.
A co do tego, że whisky powoduje kaca - dementuje kompletnie, przynajmniej u mnie tak nie jest na pewno. Po wypiciu wódki mam dużo większe "komplikacje" niż przy wypiciu napoju Bogów, choć piję go tylko z lodem. Polecam każdemu.
Witam. Chciałbym tutaj zauważyć, że prawdopodobnie nie piłeś u nas w górach. Ja akurat mieszkam całkiem blisko gór, więc 40 minut samochodem i jestem. Siłą rzeczy czasem zdarza mi się tam spożywać. Ja, jak i ok. 30 moich znajomych, którzy wyrażali swoją opinię jest zgodnych - kac w górach nie istnieje. Moim zdaniem to częściowo sprawa tego, że wychodząc w takim Zakopanem w lato na dwór o poranku temperatura wynosi z 15 stopni i to jest bardzo orzeźwiające. Co jest za to głównie odpowiedzialne - nie mam pojęcia. Nawet po na prawdę ostrej libacji po kacu [fizycznym] ani śladu.bomba2206 pisze: A co do występowania kaca to uważam, że to po pierwsze dany klimat i temperatura ma znaczenie. Możecie się śmiać ale będąc we Włoszech gdzie był wilgotny klimat to nie wiedziałem co to jest KAC!!!!!!!
W Polsce to niestety tak dobrze to nie mamy.
Co do moich sposobów na kaca to ostatnio próbowałem zażyć rutinacea, wziąłem z przyjacielem 2 tabletki i żadnej różnicy nie zauważyliśmy, być może wzięliśmy za późno - bo rano po przebudzeniu już na kacu. Ostatnio mam coraz rzadziej kaca, bo pije mniejsze ilości.
A co do tego, że whisky powoduje kaca - dementuje kompletnie, przynajmniej u mnie tak nie jest na pewno. Po wypiciu wódki mam dużo większe "komplikacje" niż przy wypiciu napoju Bogów, choć piję go tylko z lodem. Polecam każdemu.
-
- Posty: 1066
- Rejestracja: środa, 10 wrz 2008, 16:28
- Krótko o sobie: Amator alkoholniarz, ciekawy.
- Ulubiony Alkohol: Whiskey.
- Status Alkoholowy: Drinker
- Lokalizacja: Australia
- Podziękował: 82 razy
- Otrzymał podziękowanie: 128 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
Nie wiem czy to było już czy nie. Znalazłem więc wklejam:
Za skuteczny sposób na pozbycie się kaca wielu oddałoby majątek. Czy rzeczywiście istnieje złoty środek na rozbicie i ból głowy, które pojawiają się dzień po przesadzeniu z alkoholem?
- Nie wolno nam zapomnieć, że brak umiaru w piciu jest grzechem. Jeśli jednak zdarzy nam się czasem przesadzić z alkoholem, żeby złagodzić dolegliwości, należy tuż po przebudzeniu, na czczo, wypić szklankę soku z kiszonej kapusty. Uzupełni ona niedobory witaminy C, którą organizm wypłukuje podczas spożywania alkoholu i poprawi stan żołądka. Dopiero po wypiciu soku należy sięgnąć po śniadanie. Mocna ziołowa herbata i dwa jajka na miękko powinny przysłużyć się wracaniu do formy. Można także na śniadanie zjeść kanapkę z kwaśną kapustą. Odczekać chwilę i sięgnąć po kubek ciepłego i naturalnego kakao z mlekiem. Nie ma takiego kaca, który by po takim śniadaniu nie minął.
http://www.se.pl/archiwum/chcesz-byc-zd ... 80038.html
J
Za skuteczny sposób na pozbycie się kaca wielu oddałoby majątek. Czy rzeczywiście istnieje złoty środek na rozbicie i ból głowy, które pojawiają się dzień po przesadzeniu z alkoholem?
- Nie wolno nam zapomnieć, że brak umiaru w piciu jest grzechem. Jeśli jednak zdarzy nam się czasem przesadzić z alkoholem, żeby złagodzić dolegliwości, należy tuż po przebudzeniu, na czczo, wypić szklankę soku z kiszonej kapusty. Uzupełni ona niedobory witaminy C, którą organizm wypłukuje podczas spożywania alkoholu i poprawi stan żołądka. Dopiero po wypiciu soku należy sięgnąć po śniadanie. Mocna ziołowa herbata i dwa jajka na miękko powinny przysłużyć się wracaniu do formy. Można także na śniadanie zjeść kanapkę z kwaśną kapustą. Odczekać chwilę i sięgnąć po kubek ciepłego i naturalnego kakao z mlekiem. Nie ma takiego kaca, który by po takim śniadaniu nie minął.
http://www.se.pl/archiwum/chcesz-byc-zd ... 80038.html
J
Moją pasją są suwaki logarytmiczne jednostronne
Re: Najlepsze na kaca jest...
Witam, mój wykładowca z Chemii Środowiska powiedział na którymś z wykładów, że kationy wodoru przyspieszają metabolizm alkoholu. Wynika z tego, że spożywanie kwasów powinno przyspieszać powrót do normalnego funkcjonowania.
Wiele z podanych przez forumowiczów sposobów opiera się właśnie na spożywaniu kwasów (cytryna, witamina C, aspiryna itp.)
W myśl tego od dłuższego już czasu moim sposobem na kaca jest spożywania owoców (głównie cytrusowych) zarówno w trakcie spożywania alkoholu jak i po zakończeniu imprezy. Gdy nie mam dostępu do owoców ratuje się witaminą C w tabletkach. Pozdrawiam
Wiele z podanych przez forumowiczów sposobów opiera się właśnie na spożywaniu kwasów (cytryna, witamina C, aspiryna itp.)
W myśl tego od dłuższego już czasu moim sposobem na kaca jest spożywania owoców (głównie cytrusowych) zarówno w trakcie spożywania alkoholu jak i po zakończeniu imprezy. Gdy nie mam dostępu do owoców ratuje się witaminą C w tabletkach. Pozdrawiam
-
- Posty: 2591
- Rejestracja: środa, 17 lut 2010, 20:05
- Krótko o sobie: Dłubek -mechanik "złota rączka".
- Ulubiony Alkohol: do 20%
- Status Alkoholowy: Miodosytnik
- Podziękował: 21 razy
- Otrzymał podziękowanie: 260 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
Może to nie o góry chodzi, tylko o świeże powietrze. Mam działkę w granicach wielkomiejskich, tyle że w środku mieszanego lasu. Kompleks leśny jest spory. Powietrze czyste i pachnące. O kacu nikt tam nie myśli. Nie występuje. Natomiast gorzałki dwa razy więcej niż w blokowisku też nie wystarcza. Coś za coś.kac w górach nie istnieje
Nie oszczędzaj na specjalne okazje. Dziś jest ta specjalna!
-
- Posty: 2680
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 307 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
Re: Najlepsze na kaca jest...
Zdarzyło mi się "kilka" razy w życiu mieć kaca. Czasami paskudnego. Szczególnie wówczas, gdy impreza trwała wiele godzin i mieszało się różne trunki przy okazji dopalając papieroski w dużej ilości.
Moja metoda jest taka:
- przed snem wypić w miarę możliwości dużo niegazowanej wody z łyżeczką miodu
- umyć zęby (warunek konieczny) i nie spać "w opakowaniu"
- spać przy otwartym oknie, nawet zimą
- rano wypić ciepłą herbatę z kilkoma łyżeczkami miodu i sokiem z całej cytryny
- jeśli stan na to pozwala należy zjeść jajko na miękko
Nadmieniam, że ta metoda nie powoduje usunięcia alkoholu z krwi, a jedynie pozwala na mniej bolesne przetrwanie syndromu "następnego dnia". Przynajmniej na moim organizmie sprawdziła się przez wiele lat.
Pozdrawiam
Jan Okowita
Moja metoda jest taka:
- przed snem wypić w miarę możliwości dużo niegazowanej wody z łyżeczką miodu
- umyć zęby (warunek konieczny) i nie spać "w opakowaniu"
- spać przy otwartym oknie, nawet zimą
- rano wypić ciepłą herbatę z kilkoma łyżeczkami miodu i sokiem z całej cytryny
- jeśli stan na to pozwala należy zjeść jajko na miękko
Nadmieniam, że ta metoda nie powoduje usunięcia alkoholu z krwi, a jedynie pozwala na mniej bolesne przetrwanie syndromu "następnego dnia". Przynajmniej na moim organizmie sprawdziła się przez wiele lat.
Pozdrawiam
Jan Okowita
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 4907
- Rejestracja: niedziela, 25 kwie 2010, 09:02
- Krótko o sobie: lubię cos sposocić, a potem to wypić( w doborowym towarzystwie)
- Ulubiony Alkohol: Chivas Regal, dobra psotka, czasem mineralka gazowana
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 561 razy
- Otrzymał podziękowanie: 845 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
Najlepsze na kaca jest...................BIGOS.
Normalnie dlaczego ja na to nie wpadłem wcześniej? Ponieważ jestem skacowany dziś.
Zwyczajny dobry polski wspaniały kwaśno mięsny Bee-Gees.
Robin, Barry i Maurice.
Zestaw składników potrzebnych do przyrządzenia kac-bidzisu:
1 krowa -Robin
2 świnki - Maurice
1 rozjechana sarna - Barry
1 beczka kapusty kiszonej (deptanej nogami przez jędrne dziewcze z podlasia)
1 Największy gar jaki może być.
Proces technologiczny:
Kapuścinę zalewamy gorącą wodą, wypijamy miarkę. Odcedzamy wodę.
Myjemy łapki i wyciskamy kapuścidło z płynu. Jędrne dziewcze podaje nam miarkę ponieważ łapki mamy zajęte.
Następnie postępujemy tak: miarka, kapustkę zalewamy gorącą wodą, stawiamy na polową kuchnię. Mały ogień i idzie.
W międzyczasie po uprzednim walnięciu kilonka, mordujemy świnki dwie, z czego uzyskujemy pyszności w postaci szynek, boczków, smalczyku, schabu, nóżek, kielbasek, podgardla, i normalnego mięsiwa klasy 2.
Po morderstwie krowy zatrzymujemy łopatkę resztę padliny sprzedajemy do pobliskiego zakładu masarskiego.
Sarna sobie wisi i dojrzewa.
Czas działać!
Rozkręcamy imprezę, dziewcze z Podlasia zaprasza koleżanki z małopolski, doglądamy ognia, wyciągamy gąsior śliwowicy, parę kilonków, do pyrczącej kapustki dorzucamy połowę kamionkowego garnuszka smalcu z świnki numer jeden. Rozlewamy po garnuszku.
Zwyczajne imprezujemy, gitara śpiew, małopolskie dziewczyny. Wszystko jest piękne.
Bardzo ale to bardzo późnym wieczorem zdejmujemy gar z kuchni.
Kładziemy się spać( powiedzmy że spać)
Z samego poranka (ok. godz 12) wstajemy, przemywając twarz powietrzem sięgamy do gąsiorka.
Rozlewamy do szklanic trunek.
Rozpalamy ogień pod kuchnią
Stawiamy gar na wesoło migoczący ogień, kości z sarniej padliny wkładamy do piekarnika poniżej.
Zaczynamy imprezę.
Jędrna podlaska Maryna kroi calutką świnkę nr 2 i sarninę w drobniutkie kawałeczki.
Łycha smalcu na monstrualnie olbrzymią patelnię, i wrzucamy mięsko do smażenia.
Bigosik sobie powolutku pyrczy, usmażone mięsidło dorzucamy do gara.
Rozkręcamy imprezę na dobre.
Wyciągam zwęglone sarnie kości, zalewam wodą i stawiam na ogień.
Maryna przed snem namoczyła cały gar prawdziwków, teraz kroi je na kawałeczki, dorzuca do gara.
Z lubością przyglądam się jej nachylonej nad kuchnią, cmokając głośno.
Rozlewamy do szklanic. Przybywa leśniczy, gajowy, nikt nie wie kto, strzelbę ma.
Zaczyna zadawać pytania o sarni łeb wiszący na drzwiach stodoły.
Wychodzę aby obmyślećstrategię. Wygotowane sarnie kości razem z płynem wlewam do gara, ach ale aromat. Próbuję kapustki, mam!! Mam strategię obrony kłusowniczej.
Rozlewamy, sytuacja napięta ale szelmowski Rozrywkowy uśmiech wie co zaraz nastąpi.
Rozlewamy. Leśniczy już wie co go czeka. Zawiązuję rozmowę, 4 ciotka mojego drugiego szwagra od strony wujka, kuzynki mojej żony robi swoje. Ściema działa, już jesteśmy rodziną, ja i leśniczy znaczy.
Pusty gąsiorek, do piwniczki po następny, przy okazji zamieszam bigosik.
Maryna kroi wędzonki w kostkę, kiełbaski, boczuś, podgardle, resztki szyneczek.
Wściekła bo jej koleżanka siedzi mi na kolanach.
Wchodzę, łapię za hmmmm. Drugą ręką mieszając zawartośc kotła.
Dokładamy do ognia i idziemy na górę, …..pooglądać znaczki.
Wracamy, mieszamy zawartość kotła, dorzucamy do ognia. Impreza trwa.
Kładąc się spać wieczorem (2-ga rano) sprawdzam kocioł. Wygasło samo jest dobrze, przykrywam gar i powłócząc nogami idę z Maryną spać.
Umywszy twarz powietrzem, napełniamy szklanicę resztką z gąsiorka, wychylamy.
Rozpalam ogień, stawiam gar. Schodzę do piwnicy po gąsiorek nowy, zabierając przy okazji flache nalewu śliwkowego.
Calutką flachę razem z śliwkami wrzucam do gara z bigosem, mieszam i wychodzę.
Bigos pracuje, oddycha, żyje.
Zaczynamy imprezę.
Uwalony na Maksa leśniczy wrzucony na furmankę razem z jego rowerem i flaszką na drogę, nie wypisał mandatu. Zwłoki jego opuszczają podwórko, ech….rodzina.
Bigos się powoli gotuje dalej.
Maryna zamieszała kapuścinę i siada ku mnie, Rozlewamy, pijemy.
Gitara brzmi, świat wiruje, rozlewamy, rozlewamy i jeszcze raz.
Ogień pod kuchnią wygasł zupełnie, pół dnia się gotowało.
Półprzytomny wlekę się po schodach, Maryna wlecze mój zwłok na górę. O miłosnych ekscesach nie ma nawet mowy.
Wstajemy ok. południa.
Olbrzymi kac rozwala mi czaszkę. Rozlewamy do szklaneczek, wychylamy.
Jędrne podlaskie dziewcze rozpala ogień, stawia patelnię i grzeje bigos!!!!!!
Trzy dni baletów,trzy dni gotowania!!!!
Błogi kwaśny, wspaniały mięsny aromat rozpala moje zmysły do czerwoności.
Pierwsza łyżka do ust……..ambrozja!!! bogowie tego świata drżyjcie!!!
Najlepszy na kaca jest wspaniały aromatyczny, kwaśny polski bigos.
Pozdrawiam.
Normalnie dlaczego ja na to nie wpadłem wcześniej? Ponieważ jestem skacowany dziś.
Zwyczajny dobry polski wspaniały kwaśno mięsny Bee-Gees.
Robin, Barry i Maurice.
Zestaw składników potrzebnych do przyrządzenia kac-bidzisu:
1 krowa -Robin
2 świnki - Maurice
1 rozjechana sarna - Barry
1 beczka kapusty kiszonej (deptanej nogami przez jędrne dziewcze z podlasia)
1 Największy gar jaki może być.
Proces technologiczny:
Kapuścinę zalewamy gorącą wodą, wypijamy miarkę. Odcedzamy wodę.
Myjemy łapki i wyciskamy kapuścidło z płynu. Jędrne dziewcze podaje nam miarkę ponieważ łapki mamy zajęte.
Następnie postępujemy tak: miarka, kapustkę zalewamy gorącą wodą, stawiamy na polową kuchnię. Mały ogień i idzie.
W międzyczasie po uprzednim walnięciu kilonka, mordujemy świnki dwie, z czego uzyskujemy pyszności w postaci szynek, boczków, smalczyku, schabu, nóżek, kielbasek, podgardla, i normalnego mięsiwa klasy 2.
Po morderstwie krowy zatrzymujemy łopatkę resztę padliny sprzedajemy do pobliskiego zakładu masarskiego.
Sarna sobie wisi i dojrzewa.
Czas działać!
Rozkręcamy imprezę, dziewcze z Podlasia zaprasza koleżanki z małopolski, doglądamy ognia, wyciągamy gąsior śliwowicy, parę kilonków, do pyrczącej kapustki dorzucamy połowę kamionkowego garnuszka smalcu z świnki numer jeden. Rozlewamy po garnuszku.
Zwyczajne imprezujemy, gitara śpiew, małopolskie dziewczyny. Wszystko jest piękne.
Bardzo ale to bardzo późnym wieczorem zdejmujemy gar z kuchni.
Kładziemy się spać( powiedzmy że spać)
Z samego poranka (ok. godz 12) wstajemy, przemywając twarz powietrzem sięgamy do gąsiorka.
Rozlewamy do szklanic trunek.
Rozpalamy ogień pod kuchnią
Stawiamy gar na wesoło migoczący ogień, kości z sarniej padliny wkładamy do piekarnika poniżej.
Zaczynamy imprezę.
Jędrna podlaska Maryna kroi calutką świnkę nr 2 i sarninę w drobniutkie kawałeczki.
Łycha smalcu na monstrualnie olbrzymią patelnię, i wrzucamy mięsko do smażenia.
Bigosik sobie powolutku pyrczy, usmażone mięsidło dorzucamy do gara.
Rozkręcamy imprezę na dobre.
Wyciągam zwęglone sarnie kości, zalewam wodą i stawiam na ogień.
Maryna przed snem namoczyła cały gar prawdziwków, teraz kroi je na kawałeczki, dorzuca do gara.
Z lubością przyglądam się jej nachylonej nad kuchnią, cmokając głośno.
Rozlewamy do szklanic. Przybywa leśniczy, gajowy, nikt nie wie kto, strzelbę ma.
Zaczyna zadawać pytania o sarni łeb wiszący na drzwiach stodoły.
Wychodzę aby obmyślećstrategię. Wygotowane sarnie kości razem z płynem wlewam do gara, ach ale aromat. Próbuję kapustki, mam!! Mam strategię obrony kłusowniczej.
Rozlewamy, sytuacja napięta ale szelmowski Rozrywkowy uśmiech wie co zaraz nastąpi.
Rozlewamy. Leśniczy już wie co go czeka. Zawiązuję rozmowę, 4 ciotka mojego drugiego szwagra od strony wujka, kuzynki mojej żony robi swoje. Ściema działa, już jesteśmy rodziną, ja i leśniczy znaczy.
Pusty gąsiorek, do piwniczki po następny, przy okazji zamieszam bigosik.
Maryna kroi wędzonki w kostkę, kiełbaski, boczuś, podgardle, resztki szyneczek.
Wściekła bo jej koleżanka siedzi mi na kolanach.
Wchodzę, łapię za hmmmm. Drugą ręką mieszając zawartośc kotła.
Dokładamy do ognia i idziemy na górę, …..pooglądać znaczki.
Wracamy, mieszamy zawartość kotła, dorzucamy do ognia. Impreza trwa.
Kładąc się spać wieczorem (2-ga rano) sprawdzam kocioł. Wygasło samo jest dobrze, przykrywam gar i powłócząc nogami idę z Maryną spać.
Umywszy twarz powietrzem, napełniamy szklanicę resztką z gąsiorka, wychylamy.
Rozpalam ogień, stawiam gar. Schodzę do piwnicy po gąsiorek nowy, zabierając przy okazji flache nalewu śliwkowego.
Calutką flachę razem z śliwkami wrzucam do gara z bigosem, mieszam i wychodzę.
Bigos pracuje, oddycha, żyje.
Zaczynamy imprezę.
Uwalony na Maksa leśniczy wrzucony na furmankę razem z jego rowerem i flaszką na drogę, nie wypisał mandatu. Zwłoki jego opuszczają podwórko, ech….rodzina.
Bigos się powoli gotuje dalej.
Maryna zamieszała kapuścinę i siada ku mnie, Rozlewamy, pijemy.
Gitara brzmi, świat wiruje, rozlewamy, rozlewamy i jeszcze raz.
Ogień pod kuchnią wygasł zupełnie, pół dnia się gotowało.
Półprzytomny wlekę się po schodach, Maryna wlecze mój zwłok na górę. O miłosnych ekscesach nie ma nawet mowy.
Wstajemy ok. południa.
Olbrzymi kac rozwala mi czaszkę. Rozlewamy do szklaneczek, wychylamy.
Jędrne podlaskie dziewcze rozpala ogień, stawia patelnię i grzeje bigos!!!!!!
Trzy dni baletów,trzy dni gotowania!!!!
Błogi kwaśny, wspaniały mięsny aromat rozpala moje zmysły do czerwoności.
Pierwsza łyżka do ust……..ambrozja!!! bogowie tego świata drżyjcie!!!
Najlepszy na kaca jest wspaniały aromatyczny, kwaśny polski bigos.
Pozdrawiam.
pędzę bo nigdzie mi się nie śpieszy............
-
- Posty: 56
- Rejestracja: poniedziałek, 5 wrz 2011, 15:11
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
... Zależy gdzie, co i jak!
Przeważnie leczyłem się piwem, po browarku papu i fakt że kwaśne rzeczy tak jak kapuśniak czy ogórkowa wchodzą najlepiej. ( Bigos kucharek z mojej rodziny nie jest kwaśny)
Po tych zabiegach lulu.
Kiedy wstawałem jak to się mówi ze sjesty, to piłem coś słodkiego i koniec, w tym momencie nie moglem patrzeć na piwo a tym bardziej na coś mocniejszego.
Od kiedy mam moje wyroby to nigdy nie musiałem się leczyć, a takiego porządnego kaca to nie mam już ładnych parę lat.
Jak już coś pije bo muszę To Gin z tonikiem i cytryną, wtedy wiem że na drugi dzień jestem, powiedzmy człowiekiem
Ps. Najgorsze jest to że kiedy się leczysz piwkiem , wpadają skacowani znajomi dnia poprzedniego z flaszką i wymówką aby wybić klina... Ale to już inna bajka
Przeważnie leczyłem się piwem, po browarku papu i fakt że kwaśne rzeczy tak jak kapuśniak czy ogórkowa wchodzą najlepiej. ( Bigos kucharek z mojej rodziny nie jest kwaśny)
Po tych zabiegach lulu.
Kiedy wstawałem jak to się mówi ze sjesty, to piłem coś słodkiego i koniec, w tym momencie nie moglem patrzeć na piwo a tym bardziej na coś mocniejszego.
Od kiedy mam moje wyroby to nigdy nie musiałem się leczyć, a takiego porządnego kaca to nie mam już ładnych parę lat.
Jak już coś pije bo muszę To Gin z tonikiem i cytryną, wtedy wiem że na drugi dzień jestem, powiedzmy człowiekiem
Ps. Najgorsze jest to że kiedy się leczysz piwkiem , wpadają skacowani znajomi dnia poprzedniego z flaszką i wymówką aby wybić klina... Ale to już inna bajka
Jesli ktoś myśli że jest wolnym człowiekiem, to oznacza że jest niewolnikiem!
-
- Posty: 107
- Rejestracja: poniedziałek, 12 kwie 2010, 21:59
- Krótko o sobie: Po ukończeniu kursu solówek na trójkącie i oboju wyegzekwowałem szkolenie z naczyń ręcznie dmuchanych w podmiejskiej cepelii. Doktorat i habituacje z metalurgii OKRUTNEJ zdobyłem przypadkowo kręcąc się nieopodal zakładów obuwniczych rożnych fasonów w szczególności butów lewych.. a potem poleciało....
- Ulubiony Alkohol: Jim Beam, VIP
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
Witam,
mojego kolegi mama jest pielęgniarką; pewnego dnia wrócił z wojaży i jak to za dawnych lat siedliśmy do stołu a potem poszliśmy na tzw piwo.... potem każdy wie jak było piwko wódeczka i wracaliśmy szeroko do domu.
Rano masakra... a to Pani Teresa mama kolegi dała nam po kroplówce... chyba to była glukoza.. coś pięknego 30 min i 80% lepiej człowiek się czuje polecam.
Bzymek80
mojego kolegi mama jest pielęgniarką; pewnego dnia wrócił z wojaży i jak to za dawnych lat siedliśmy do stołu a potem poszliśmy na tzw piwo.... potem każdy wie jak było piwko wódeczka i wracaliśmy szeroko do domu.
Rano masakra... a to Pani Teresa mama kolegi dała nam po kroplówce... chyba to była glukoza.. coś pięknego 30 min i 80% lepiej człowiek się czuje polecam.
Bzymek80
(...) ile musiałbyś wypić żeby zagrać w Ich Troje??
...hmm nie da się tyle wypić...
...hmm nie da się tyle wypić...
-
- Posty: 1474
- Rejestracja: czwartek, 21 lip 2011, 15:50
- Ulubiony Alkohol: dobry
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: elda/alicante/, hiszpania
- Podziękował: 369 razy
- Otrzymał podziękowanie: 64 razy
- Kontakt:
Re: Najlepsze na kaca jest...
Dokładnie, glukoza, kiedy studiowałem zdarzało się pić różne świństwa,
urządzaliśmy różne spotkania integracyjne, jednym z nich w akademiku medycznym po kolejnych imprezkach poznaliśmy narybek polskiej medycyny, takich pijusów jak tam to ze świecą szukać a dlaczego - bo chłopcy nigdy nie miewali kaców, tzn mieli ale właśnie leczyli się dożylnie glukozą i różnymi witaminkami, nie miałem szczęścia tego sposobu próbować ale był bardzo skuteczny /w każdym bądź razie oni tak twierdzili/.
urządzaliśmy różne spotkania integracyjne, jednym z nich w akademiku medycznym po kolejnych imprezkach poznaliśmy narybek polskiej medycyny, takich pijusów jak tam to ze świecą szukać a dlaczego - bo chłopcy nigdy nie miewali kaców, tzn mieli ale właśnie leczyli się dożylnie glukozą i różnymi witaminkami, nie miałem szczęścia tego sposobu próbować ale był bardzo skuteczny /w każdym bądź razie oni tak twierdzili/.
-
- Posty: 107
- Rejestracja: poniedziałek, 12 kwie 2010, 21:59
- Krótko o sobie: Po ukończeniu kursu solówek na trójkącie i oboju wyegzekwowałem szkolenie z naczyń ręcznie dmuchanych w podmiejskiej cepelii. Doktorat i habituacje z metalurgii OKRUTNEJ zdobyłem przypadkowo kręcąc się nieopodal zakładów obuwniczych rożnych fasonów w szczególności butów lewych.. a potem poleciało....
- Ulubiony Alkohol: Jim Beam, VIP
- Status Alkoholowy: Student Bimbrologii
- Otrzymał podziękowanie: 2 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
Potwierdzam, działanie jest błyskawiczne...
Natomiast w pracy mieliśmy przypadek kolega przyszedł dość mocno sfatygowany tzw wczorajszy i zwyczajnie zasłabł w czasie pracy; błyskawicznie zawieźliśmy Go na pogotowie gdzie sanitariusz zobaczywszy Go powiedział:
"Jak nie chcecie żeby facet miał kłopoty to kupcie mu setkę i nie ma mowy o wizycie na pogotowiu..."
Tez pomogło
Bzymek
Natomiast w pracy mieliśmy przypadek kolega przyszedł dość mocno sfatygowany tzw wczorajszy i zwyczajnie zasłabł w czasie pracy; błyskawicznie zawieźliśmy Go na pogotowie gdzie sanitariusz zobaczywszy Go powiedział:
"Jak nie chcecie żeby facet miał kłopoty to kupcie mu setkę i nie ma mowy o wizycie na pogotowiu..."
Tez pomogło
Bzymek
(...) ile musiałbyś wypić żeby zagrać w Ich Troje??
...hmm nie da się tyle wypić...
...hmm nie da się tyle wypić...
-
- Posty: 0
- Rejestracja: czwartek, 24 maja 2012, 19:07
-
- Posty: 253
- Rejestracja: środa, 14 wrz 2011, 12:14
- Krótko o sobie: ... to co mnie interesuje to ŻYCIE... i wszystko co z nim związane aby było lepsze i przyjemniejsze ;)
- Ulubiony Alkohol: no troszkę ich jest ... :> ;)
- Status Alkoholowy: Gorzelnik
- Lokalizacja: W-wa & Lubuskie
- Podziękował: 7 razy
- Otrzymał podziękowanie: 42 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
Jest jeden stu-procentowy skuteczny sposób ... dzień wcześniej nie pić
Reszta typu zimne prysznice, tłuste jedzenie, wysiłek fizyczny etc to gusła jak przedobrzymy z ilością to odchorujemy, im gorszy produkt tym większy ból głowy
Reszta typu zimne prysznice, tłuste jedzenie, wysiłek fizyczny etc to gusła jak przedobrzymy z ilością to odchorujemy, im gorszy produkt tym większy ból głowy
Pozdrawiam
Robert
-----------------------------------
˙˙˙˙˙˙ ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ ǝz ɐpoʞzs ˙˙˙˙˙˙˙ ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ
oj ciężko jest lekko żyć
Robert
-----------------------------------
˙˙˙˙˙˙ ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ ǝz ɐpoʞzs ˙˙˙˙˙˙˙ ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ
oj ciężko jest lekko żyć
-
- Posty: 2896
- Rejestracja: niedziela, 14 lis 2010, 22:18
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem, który ma więcej radości z dawania niż z brania.
- Ulubiony Alkohol: niepospolity i najlepiej bez banderolki; poszukiwania ciągle trwają...
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Puszcza Goleniowska
- Podziękował: 159 razy
- Otrzymał podziękowanie: 298 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
Nawet gusła pomagają, jak w nie mocno wierzymy
Te wszystkie sposoby na kaca na pewno nie wyleczą go w 100% (raczej w 96%), ale łagodzą jego skutki. Ja jeśli mogę, to "klinuję" 50 do 100 g alkoholu, pikantna potrawa, dużo płynów i lulu. Następnego dnia kac jest zdecydowanie mniejszy.
Znam też takich, którzy aby nie mieć kaca po prostu nie trzeźwieją.....
Te wszystkie sposoby na kaca na pewno nie wyleczą go w 100% (raczej w 96%), ale łagodzą jego skutki. Ja jeśli mogę, to "klinuję" 50 do 100 g alkoholu, pikantna potrawa, dużo płynów i lulu. Następnego dnia kac jest zdecydowanie mniejszy.
Znam też takich, którzy aby nie mieć kaca po prostu nie trzeźwieją.....
Pozdrawiam,
Waldek
Waldek
-
- Posty: 7
- Rejestracja: środa, 25 lip 2012, 08:41
-
- Posty: 85
- Rejestracja: czwartek, 30 cze 2011, 09:36
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Ulubiony Alkohol: Każdy;)
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Centralna Polska
Re: Najlepsze na kaca jest...
1) dobra zagrycha, bez chleba, pizzy czy tez ziemniaków.
2)zapojka jak już to coś niegazowanego - nie obciąża tak żołądka
3)przed snem dużo płynów typu woda
4)rano witaminki/magnez+ coś przeciwbólowego + ACC(tak, takie coś wykrztuśne - nie wchodząc w szczegóły pomaga metabolizować produkty przemiany alkoholu w organizmie)
5) dobry tłusty posiłek jak już nam żołądek zacznie działać...
to mnie stawia na nogi i zmienia dobowego kaca w kilkugodzinne zmęczenie.
2)zapojka jak już to coś niegazowanego - nie obciąża tak żołądka
3)przed snem dużo płynów typu woda
4)rano witaminki/magnez+ coś przeciwbólowego + ACC(tak, takie coś wykrztuśne - nie wchodząc w szczegóły pomaga metabolizować produkty przemiany alkoholu w organizmie)
5) dobry tłusty posiłek jak już nam żołądek zacznie działać...
to mnie stawia na nogi i zmienia dobowego kaca w kilkugodzinne zmęczenie.
-
- Posty: 773
- Rejestracja: wtorek, 24 sie 2010, 22:25
- Krótko o sobie: Lubie psocić i przy okazji próbować, a najlepiej smakuje w święta kiedy delektujemy się naszymi wyrobami, i te wędzonki...
- Ulubiony Alkohol: Żubrówka
- Status Alkoholowy: Piwowar
- Lokalizacja: Jeweuropa czyli nowy trzeci swiat
- Podziękował: 19 razy
- Otrzymał podziękowanie: 33 razy
-
- Posty: 118
- Rejestracja: sobota, 7 lis 2009, 18:43
- Podziękował: 16 razy
- Otrzymał podziękowanie: 5 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
Jak ktoś tutaj już ładnie napisał, napisał to najlepsza jest swojska wódka. Jeszcze po niej nie miałem nigdy kaca. A zawsze piłem tyle samo czy to sklepowa czy swojska zawsze wypijałem 0,5l (średnio)
Ale moją metodą na to żeby jak najbardziej zniwelować porannego kaca.
To przed snem zawsze sobie robię "izotomika" biorę większą szklankę (0,3 - 0,5 l) nalewam do tego mocno zmineralizowaną wodę, szczyptę soli, od serca łyżkę dobrego miodu i wyciskam pół cytryny lub innego cytrusa. ładnie mieszam i wypijam.A jak mam w domu kiwi to obowiązkowo sobie zjem jedne owoc (zawiera dużo witamin). Po takim szejku rano o wiele lepiej się czuję. Na prawdę polecam
Ale moją metodą na to żeby jak najbardziej zniwelować porannego kaca.
To przed snem zawsze sobie robię "izotomika" biorę większą szklankę (0,3 - 0,5 l) nalewam do tego mocno zmineralizowaną wodę, szczyptę soli, od serca łyżkę dobrego miodu i wyciskam pół cytryny lub innego cytrusa. ładnie mieszam i wypijam.A jak mam w domu kiwi to obowiązkowo sobie zjem jedne owoc (zawiera dużo witamin). Po takim szejku rano o wiele lepiej się czuję. Na prawdę polecam
Jak pędzić, Panie Premierze? Rzetelnie i dokładnie...
-
- Posty: 29
- Rejestracja: niedziela, 15 lip 2012, 12:14
- Ulubiony Alkohol: Każdy ))
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Płock
Re: Najlepsze na kaca jest...
Na kaca dobry sposób to wypić sok z dwóch może trzech świeżo wyciśniętych cytryn rozcieńczając go woda niegazowana. Witamina C szybko neutralizuje alkohol i łagodzi kaca, można zabieg powtórzyć dwa lub trzy razy w ciągu dnia jeżeli nie pomogła pierwsza dawka. Wszystko zależy tez od tego ile i co wypiliśmy poprzedniego dnia.
Mi pomaga zawsze ))
Mi pomaga zawsze ))
-
- Posty: 1410
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 516 razy
- Otrzymał podziękowanie: 123 razy
- Kontakt:
Re: Najlepsze na kaca jest...
jabłko ma jej dużo więcej Dobre są też porzeczki...
To już lepiej wycisnąć sok z jabłek - wbrew pozorom cytryna nie ma aż tak wiele wit.C ,Na kaca dobry sposób to wypić sok z dwóch może trzech świeżo wyciśniętych cytryn rozcieńczając go woda niegazowana. Witamina C szybko neutralizuje alkohol i łagodzi kaca
jabłko ma jej dużo więcej Dobre są też porzeczki...
-
- Posty: 2680
- Rejestracja: czwartek, 10 lut 2011, 13:56
- Krótko o sobie: Parmezan, Ementaler i Roquefort, Duvel i Trappist - to moje nałogi.
- Ulubiony Alkohol: Im ciekawszy i starszy tym lepszy.
- Status Alkoholowy: Starszy Dziobomocznik
- Lokalizacja: PL
- Podziękował: 307 razy
- Otrzymał podziękowanie: 432 razy
- Kontakt:
Re: Najlepsze na kaca jest...
Polecamy zbiór przepisów, które pozwolą przeżyć "syndrom następnego dnia"... Do nabycia w naszym Forumowym sklepiku AD http://alkohole-domowe.pl/product-pl-55 ... -kaca.html
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Zapraszam do mojego sklepu: https://alkohole-domowe.pl Pokolenie Silver jeszcze daje radę:)
-
- Posty: 5374
- Rejestracja: czwartek, 7 maja 2009, 12:55
- Podziękował: 39 razy
- Otrzymał podziękowanie: 664 razy
- Kontakt:
Re: Najlepsze na kaca jest...
O to, to. Mechanizm kaca jest dość dokładnie poznany i konkretnie wiadomo, co go wywołuje. Aldehyd octowy, który jest trucizną ok. 10 większą niż sam etanol. I nie ważne, czy pijemy sklepową, czy "naszą", bo etanol i tak się rozłoży w ten sam sposób. Jedyną różnicą jest ilość. No i przy naszej więcej zakąszamy:)Nie sądzę, by miało znaczenie czy to z własnej produkcji czy nie.
Jeszcze przed rektyfikacją rozpadnie się cały na wodę i tlen.Walnij do okowitki perhydrolu i kac jak malowany.
Też nie do końca, bo te niby proste aparaty zwykle są kolumnami, ale o małej liczbie półek (5-7).Whisky otrzymujemy tylko przy destylacji prostej na pot-stillu, a obojętnie jaki nastaw wlejesz
do kotła i przepuścisz przez kolumnę to i tak zawsze wyjdzie czyściutki spirytus.
www.destylatorymiedziane.pl
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
"Zwykle jest tak, że im bardziej wóda śmierdzi drożdżami, pogonami i syfem, tym bardziej producent zasłania się "tradycją", "pracą w gorzelni" albo "dziadkiem bimbrownikiem"
-
- Posty: 154
- Rejestracja: czwartek, 25 mar 2010, 13:22
- Krótko o sobie: Nie do końca poważnie ;)
- Ulubiony Alkohol: Łycha :>
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Lokalizacja: Silesia Inferior
- Otrzymał podziękowanie: 3 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
Jeśli ktoś wypije więcej niż powinien, musi się spodziewać kaczora.
Nikt mi nie wmówi, że po zachlaniu się do nieprzytomności,
nawet swoim urobkiem, nie będzie zdychał na drugi dzień.
Mnie właśnie wpienia marudzenie o kacu.
Część postu została skasowana.
Nikt mi nie wmówi, że po zachlaniu się do nieprzytomności,
nawet swoim urobkiem, nie będzie zdychał na drugi dzień.
Mnie właśnie wpienia marudzenie o kacu.
Część postu została skasowana.
Ostatnio zmieniony piątek, 17 sie 2012, 17:37 przez Agneskate, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: edycja
Powód: edycja
Pozdrawiam,
Kerry
omnia mea mecum porto
Kerry
omnia mea mecum porto
-
- Posty: 1410
- Rejestracja: poniedziałek, 2 sty 2012, 02:50
- Ulubiony Alkohol: Whiskey
- Status Alkoholowy: Producent Domowy
- Lokalizacja: Władysławowo woj.pomorskie
- Podziękował: 516 razy
- Otrzymał podziękowanie: 123 razy
- Kontakt:
Re: Najlepsze na kaca jest...
po sklepowej nawet jak się nie zachlejesz do nieprzytomności
to go masz? Czasem ćwiartka sklepowego szajsu starczy by mieć
zajebistego kaca a wątpie, że po ćwiartce zachlejesz się do nieprzytomności.
Po zachlaniu sie do nieprzytomności to się zgodzę, ale dlaczegoKerry pisze:Nikt mi nie wmówi, że po zachlaniu się do nieprzytomności,
nawet swoim urobkiem, nie będzie zdychał na drugi dzień.
po sklepowej nawet jak się nie zachlejesz do nieprzytomności
to go masz? Czasem ćwiartka sklepowego szajsu starczy by mieć
zajebistego kaca a wątpie, że po ćwiartce zachlejesz się do nieprzytomności.
-
- Posty: 228
- Rejestracja: sobota, 11 paź 2008, 21:16
- Krótko o sobie: Cicha woda... ;P
- Status Alkoholowy: Amator Domowych Trunków
- Podziękował: 5 razy
- Otrzymał podziękowanie: 13 razy
- Kontakt:
Re: Najlepsze na kaca jest...
Posty odnośnie tematu czym jest kac powędrowały do odpowiedniego tematu: Czym jest KAC?
Posty nie na temat poleciały do śmietnika.
Posty nie na temat poleciały do śmietnika.
Pozdrawiam Aga
-
- Posty: 43
- Rejestracja: niedziela, 13 sty 2013, 21:17
- Krótko o sobie: Jestem fajnym człowiekiem:)
- Status Alkoholowy: Konstruktor
- Lokalizacja: Izabelin
- Podziękował: 2 razy
- Otrzymał podziękowanie: 6 razy
Re: Najlepsze na kaca jest...
PROFILAKTYKA !!!
01. Robimy bombę witaminowo-glukozową-mikroelementarną.
02. Dzielimy bombę na dwie części.
03. Pijemy pierwszą część.
04. Bawimy się.
05. Kończymy balangę.
05. Drugą część bomby, zaprawiamy olejem ze szprotek, szprotki można zjeść jak komuś na tym zależy.
05.a. Wypijamy.
06. Do wyboru : sex, spać, drugi, TV, itp.
07. RANO. Najlepiej przespać, bo budzik się akurat zepsuł.
08. RANO. Budzik jednak był sprawny. Słoik domowego kompotu z gruszek (mogą być śliwki, albo co, byleby naturalna fruktoza z glukozą) ustawiony u węzgłowia łóżka na którym spoczywamy.
09. Gorący prysznic, ogólne mycie, lekko chłodny prysznic.
10. Dalsza oblukcja.
11. W tym czasie minęło 1-2 godziny
12. ŚNIADANIE. Zielona herbata z 5 łyżeczkami cukru (może być 9 kostek cukru). Dwa tosty serowo-salami (59zł/kg) z limonką i zielonymi oliwkami.Sok z owoców.
13. To są bite trzy godziny.
...
Najlepsza na kaca jest profilaktyka!
Sztuka picia, nad wyraz dużych ilości alkoholu, nie zawiera się w tym temacie!!!
"Bombę" robimy ze środków pozyskanych dowolną metodą, z zasobów znajdujących się w aptece, lub domowych przetworów - nigdy z marketów!
CDN.
Będzie, o ile będą zainteresowani .
01. Robimy bombę witaminowo-glukozową-mikroelementarną.
02. Dzielimy bombę na dwie części.
03. Pijemy pierwszą część.
04. Bawimy się.
05. Kończymy balangę.
05. Drugą część bomby, zaprawiamy olejem ze szprotek, szprotki można zjeść jak komuś na tym zależy.
05.a. Wypijamy.
06. Do wyboru : sex, spać, drugi, TV, itp.
07. RANO. Najlepiej przespać, bo budzik się akurat zepsuł.
08. RANO. Budzik jednak był sprawny. Słoik domowego kompotu z gruszek (mogą być śliwki, albo co, byleby naturalna fruktoza z glukozą) ustawiony u węzgłowia łóżka na którym spoczywamy.
09. Gorący prysznic, ogólne mycie, lekko chłodny prysznic.
10. Dalsza oblukcja.
11. W tym czasie minęło 1-2 godziny
12. ŚNIADANIE. Zielona herbata z 5 łyżeczkami cukru (może być 9 kostek cukru). Dwa tosty serowo-salami (59zł/kg) z limonką i zielonymi oliwkami.Sok z owoców.
13. To są bite trzy godziny.
...
Najlepsza na kaca jest profilaktyka!
Sztuka picia, nad wyraz dużych ilości alkoholu, nie zawiera się w tym temacie!!!
"Bombę" robimy ze środków pozyskanych dowolną metodą, z zasobów znajdujących się w aptece, lub domowych przetworów - nigdy z marketów!
CDN.
Będzie, o ile będą zainteresowani .
"Właśnie fakty nie istnieją, jedynie interpretacje." - Fryderyk Nietzsche