Witam
Na samym wstępie chciałem powiedzieć że dopiero raczkuje w temacie pędzenia .. Ale przeglądam forum czytam i się powoli uczę także proszę o wyrozumiałość.
A wracając do tematu, mam około 60kg wolnego towaru tzn dojrzałych pomidorów spod foli i chciałbym to przerobić na jakiś mocniejszy %%% , przyznam się że szukałem jakiś przepisów ale nic ciekawego nie wpadło mi w oko
Próbował ktoś eksperymentować z pomidorem? Jakieś pomysły jak to przerobić na %%, proporcje, itp, przepisy ....
z góry dzięki
Nastaw z pomidorów
-
- Posty: 887
- Rejestracja: środa, 19 wrz 2012, 00:23
- Krótko o sobie: Psotnik, dłubacz i leń patentowany.
- Status Alkoholowy: Destylator
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękował: 97 razy
- Otrzymał podziękowanie: 171 razy
Re: Pomidorowy Problem
Hmmm, osobistych doświadczeń z nastawem z pomidorów nie mam, jedynie zdarzyło mi się próbować wino pomidorowe . W smaku było dość specyficzne ale nie odrzucające.
Gdyby jednak napadło mnie na zrobienie takiego destylatu, zabrałbym się do tego tak:
Umyte tomaty pociapałbym na cząstki, bez oddzielania czegokolwiek (oczwiście prócz nadgniłych fragmentów), bo pod skórką najwięcej aromatu siedzi. Tak przygotowane poddusiłbym pod przykryciem aż się rozpadną. Dopiero tak uzyskaną masę przetarłbym przez sitko aby pozbyć się pestek i skórek.
Dalej postępowałbym wg przepisu Kucyka, czyli 2kg cukru (lub glukozy) na 15 litrów pulpy, dodać drożdże, myślę że bayanusy albo jakieś turbo fruit. Nie dawałbym pożywki bo cały taki nastaw to jedna wielka pożywka . Po kilku dniach dalszy 1 kg cukru na 10 litrów nastawu i dać tym małym robalom zrobić swoje. Aha, nie przesadzałbym z ilością nastawu w fermentatorze bo mocno podejrzewam że drożdże w tak sprzyjających okolicznościach przyrody mogą ostro buzować na początku!
Dalej destylacja a uzyskaną ambrozję zarzuciłbym małą ostrą papryczką dla podkreślenia charakteru
Gdyby jednak napadło mnie na zrobienie takiego destylatu, zabrałbym się do tego tak:
Umyte tomaty pociapałbym na cząstki, bez oddzielania czegokolwiek (oczwiście prócz nadgniłych fragmentów), bo pod skórką najwięcej aromatu siedzi. Tak przygotowane poddusiłbym pod przykryciem aż się rozpadną. Dopiero tak uzyskaną masę przetarłbym przez sitko aby pozbyć się pestek i skórek.
Dalej postępowałbym wg przepisu Kucyka, czyli 2kg cukru (lub glukozy) na 15 litrów pulpy, dodać drożdże, myślę że bayanusy albo jakieś turbo fruit. Nie dawałbym pożywki bo cały taki nastaw to jedna wielka pożywka . Po kilku dniach dalszy 1 kg cukru na 10 litrów nastawu i dać tym małym robalom zrobić swoje. Aha, nie przesadzałbym z ilością nastawu w fermentatorze bo mocno podejrzewam że drożdże w tak sprzyjających okolicznościach przyrody mogą ostro buzować na początku!
Dalej destylacja a uzyskaną ambrozję zarzuciłbym małą ostrą papryczką dla podkreślenia charakteru